|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Kiełczygłów
Posty: 2,072
Motocykl: RD07a
Przebieg: 00000
Online: 4 miesiące 1 tydzień 2 dni 4 godz 22 min 38 s
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
![]() |
|
|
|
|
|
|
#3 |
![]() |
Bieszczady 2025
To już 10 lat moich bieszczadzkich wspomnień na forum, mały jubileusz. Ten wyjazd miał dla mnie dwa cele. Po pierwsze chciałem powtórzyć trasę pieszą z 2021 r., kiedy skręciłem nogę w pachwinie. Ostatecznie wtedy pokonałem tą trasę, ale tym razem to ja chciałem podyktować warunki. Drugim celem było odnaleźć miejsca po trzech spalonych, słynnych bieszczadzkich chatkach. Dojazd w piątek wieczorem 30 maja. Po 5 km mżawka, ubieram przeciwdeszczówkę. Deszcz towarzyszy mi co jakiś czas, robi się ciemno. Na 8 km przed celem czuję, że właśnie złapałem gumę na tyle. Na serpentynach przed Cisną (mała wieża widokowa "Szczerbanówka") szukam gwoździa, nie mogę znaleźć. Twardy mitas E09 umożliwia mi powolny dojazd na miejsce. Rozkładam namiot. Rano pobudka na Trampie, lekkie śniadanie i ruszam na trasę. Afra stoi na flaku, będzie co robić wieczorem. Trasa Cisna - Dołżyca - Łopiennik - Durna - Jabłonki - Jaworne - Wołosań - Cisna. Idąc w stronę Dołżycy widzę, że torowisko wąskotorówki w remoncie. Tak zaczyna się podejście na Łopiennik. Stary cmentarz. Przed Łopiennikiem jest szczyt Horodek. Tam szukamy pierwszych śladów po schronisku. W 2021 r. myślałem, że je znalazłem, ale to tylko jakaś piwniczka: Właściwych ruin trzeba szukać w pobliżu szczytu, gdzie jest fundament po wieży obserwacyjnej. Tak wyglądało schronisko pod Łopiennikiem, które niestety spłonęło w 1977 r. A tak wygląda obecnie. Są nawet jeszcze miski. Wracam na szlak. Szczyt Łopiennika wita mnie mgłami. Idę w stronę Durnej. Szlak bardziej quadowy niż pieszy sądząc po śladach. Drzewo spalone przez piorun. Pokonuję ostre podejście i jeszcze ostrzejsze zejście na Woronikówkę (dawniej Walter) i jestem w Jabłonkach. Plac, na którym stał pomnik gen. Świerczewskiego, po prawej Woronikówka. Idę przez tereny dawnych Kołonic. Po drodze widzę krzyże w miejscu dawnego cmentarza. Dochodzę do nieczynnego wypału. Proszę jaka umywalnia. Zaplecze socjalne: tradycja i nowoczesność. Atakuję pasmo Wołosania, Najpierw Jaworne. Dopadają mnie wielkie ulewy Tak to wygląda: błoto i rwące potoki wody. Raz w ulewie, drugi raz w lekkim słońcu zdobywam kolejne szczyty. Także najwyższy Wołosań. Nawet jak przestaje padać, woda płynie ścieżką. W końcu zdobywam ostatni Hon i schodzę do Cisnej. Trasa pokonana! Zasłużony obiad (zapłacony lekko wilgotnym banknotem) bardzo smakował. To co, do roboty!
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Bieszczady 04-06.06.2010 | jacoo | Polska | 3 | 10.07.2010 23:11 |