Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30.07.2011, 18:21   #1
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

Dzień piąty

Rozładowane wczoraj motury ubieramy w kufry i worki.
Umawiamy się z gospodarzem, że za dwa tygodnie wracamy, że auto i przyczepa mają stać i na Nas czekać.

_MG_9161.jpg

_MG_9162.jpg



Dobra, to gdzie jedziemy..?
DSC00394.jpg

DSC00395.jpg



Roger rzucił hasło, że chodźmy najpierw spróbujmy zaatakować Abchazję. Podobno najładniejszy rejon Gruzji, choć teraz to już nie wiem czy nie bardziej Rosji..

Odpalam GPS, obieramy kierunek Abchazja, jadąc wybrzeżem na północ przez Poti. Mamy 100km do granicy.
DSC00393.jpg
"coś" po drodze

W Poti trafiamy na bazarek, przekąsić jakieś chaczapuri i połazić po straganach

DSC00400.jpg

DSC00397.jpg

DSC00398.jpg

DSC00399.jpg

Po wyjechaniu z Poti przejeżdżamy przez Zugdidi
_MG_9168.jpg
Zamek w Zugdidi

Do Abchazji mamy raptem 10km.
DSC00404.jpg

DSC00418.jpg

DSC00420.jpg

DSC00411.jpg

DSC00414.jpg

DSC00415.jpg

Gruzini nie robią żadnych problemów z wjazdem do Abchazji, ale podpowiadają nam że i tak nie wpuszczą. Wjechanie nie wiąże się z żadnymi opłatami więc próbujemy naszych sił negocjacyjnych i przejeżdżamy przez most dzielący Gruzje z Abchazją.


Na samym końcu mostu, na metalowych płytach Wojtek z Emilką łapią paciaka.
_MG_9176.jpg

_MG_9175.jpg

Emilka zbiła se tylko tyłek Viadro się lekko przeszlifowało. Wojtek cały.

Za chwile pojawili się abchascy pogranicznicy i wojskowi i niczym na tureckim bazarze targowanie
Roger zaczął nawijać sołdakowi makaron...
Drug sołdak, to dawaj wpuść nas.
Niet.
Nu dawaj na jeden dzień.
Niet.
No dawaj, wieczera my wyjedziem.
Niet..

Przyjechał jakiś wyższy rangą wojak w jeepie i mówi że ni ma bata nie wpuści. Wize nada mieć i basta. Abarot
No to dupa, dawajcie wracamy. Nie idzie ich przekonać
_MG_9180.jpg

Wracamy z powrotem na most i na granice.
_MG_9187.jpg

_MG_9185.jpg

_MG_9184.jpg

Wracamy z powrotem do Zigidigi czy jak to ram się nazywa. No to teraz gdzie jedziemy..?
To może do Swaneti..?
Nie, tam nie, bo podobno jest najniebezpieczniej z Całej Gruzji.
A tam, jedziemy

Obieramy trasę na północny wschód, w stronę Mesti. To jakieś 140km.

Zaraz po wyjechaniu z Zigidigi, Dżejson zniknął gdzieś z tyłu. Wracam i co zastaje..? Oczywiście! KTM sie spsuł
_MG_9189.jpg

_MG_9192.jpg
Multimetr w łapke i za chwile wiemy, że tutaj nie dochodzi nam napięcie.
Pogmeralim w bebechach kabli i pomarańcza z powrotem może jechać
_MG_9193.jpg




OK, zbieramy się i w drogę
DSC00426.jpg

Robimy się wszyscy głodni. Dopadła Nas gastrofaza.
Ujechaliśmy kilka kilometrów i naszym oczom wyłonił się przydrożny śmierdzi barek. Jedliśmy tam najlepiej przyrządzony bakłażan na tym wyjeździe !
DSC00434.jpg


po jedzeniu..
DSC00437.jpg

DSC00439.jpg


I lecimy dalej...
_MG_9207.jpg

_MG_9219.jpg



Do Mesti mamy jeszcze z 70km.
DSC01631.jpg

DSC00452.jpg

Pieprzone krowy, srają w tych tunelach i śmierdzi niemiłosiernie.
DSC00445.jpg


kurde, ładnie tu

DSC00458.jpg


_MG_9196.jpg


DSC00465.jpg





Dujemy dalej... i za kolejnym zakrętem dla odmiany znika Roger. Ok, nawrotka.
Jak widać nie tylko pomarańczowe KTM się psują, czarne też
_MG_9226.jpg




Wyglądało na niesprawny układ chłodzenia, ale okazało się że znowu to zwykła pierdoła. Brudny od osadu korek chłodnicy.
Po wyczyszczeniu petrygo nie było już nikomu potrzebne
Popili wina gruzińskiego i nawet tempo jazdy od razu wzrosło


No to wio !
_MG_9239.jpg

_MG_9242.jpg

_MG_9246.jpg

_MG_9249.jpg

_MG_9253.jpg

DSC00508.jpg

DSC00516.jpg

DSC00520.jpg

DSC00525.jpg

DSC00522.jpg



Dojeżdżamy w okolice szczytu góry Uszba. Góra ma ostry szczyt kończący się na 4710npm.
Pod górę wiedzie droga ale zostawiamy sobie to na jutro, bo to już bardzo blisko Mesti.
DSC00528.jpg

DSC00488.jpg

DSC00492.jpg

_MG_9218.jpg

_MG_9202.jpg



Dojechaliśmy do Mesti. Znaleźliśmy szybko kwaterę. Zanim wzieliśmy prysznic, Dżejson aka Wodoprowodczyk musiał go naprawić bo ciekł
DSC00530.jpg

IMG_9266.jpg
Dżejson wycina uszczelkę z dętki



IMG_9267.jpg
Dzień jak codzień, czyli codziennie pyszny gruziński ser


Schowek01.jpg
Dziś nastukaliśmy 250km. Połowa drogi bez asfaltu. Jutro powrót pod Uszbę, a dalej w stronę Uszguli

Ostatnio edytowane przez rambo : 01.08.2011 o 09:58
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.07.2011, 23:37   #2
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

Szósty dzień wycieczki

Po śniadaniu gdy próbowaliśmy zapłacić za nocleg, z wczorajszych 15 lari od osoby zrobiło się nagle 30..
Podchodzimy do Informacji turystycznej, gdzie wczoraj dostaliśmy namiary na spanie wraz z ceną ale niestety jest zamknięta.
Spotykamy pierwszych Polaków. Przylecieli samolotem do Tibilisi i podróżują marszrutkami. FORD TRANSIT RZĄDZI
Gadka szmatka, ostrzegamy ich przed głupimi pomysłami pani z informacji turystycznej.
DSC00532.jpg




Zostawiliśmy bagaż, jedziemy pohasać bez zbędnego bagażu. Przy wczorajszej najebce na rynku w Mesti poznaliśmy przewodnika. Giorgi. Obwozi ludzi po ciekawych miejscach w okolicy. Ustaliśmy plan na jutro i cene.
Umówieni na 9 rano meldujemy się w wyznaczonym miejscu.
Dżejson bierze gościa na tylne siedzenie Kata i jedziemy
_MG_9304.jpg

_MG_9307.jpg



Dojeżdżamy czymś co chyba kiedyś było drogą nad strumień. Obok strumienia, prosto z ziemi wybija źródło wody mineralnej, naturalnie gazowanej
_MG_9283.jpg


Giorgi zabrał Nas do siebie na wino
_MG_9289.jpg


Dżejson widział chyba taaaką jaszczure
_MG_9293.jpg



Popili wina, Roger zabrał jeszcze brata Giorgi i pojechalim w stronę góry Uszba którą wczoraj odpuściliśmy
DSC00572.jpg

DSC00567.jpg

DSC00558.jpg




Najpierw był siuter, potem błotko i siuter, a na końcu kamienie. Im dalej tym większe, wiec w pewnym momencie dalej sie nie dało jechać.
Ale za to szczyt Uszba i inne na wyciągniecie ręki.
Miejsce naprawdę zacne. Wino wchodzi jak ambrozja. Wszędzie jest tak pięknie że nie wiadomo gdzie się patrzyć
Szkoda jedynie że nie widać Elbrusa, który jest tuż tuż..
_MG_9309.jpg

_MG_9322.jpg

_MG_9327.jpg

DSC00583.jpg

DSC00586.jpg

DSC00591.jpg

DSC00599.jpg

DSC00601.jpg

DSC00602.jpg

_MG_9328.jpg

DSC00595.jpg




Po opracowaniu butli domowej roboty wina, kierujemy się z powrotem do Mesti po nasze bagaże. Wino wali w czachę więc pypylamy na moturach niczym Paryż Dakar
Zajeżdżamy do Mesti.
Informacja turystyczna jest już otwarta ale pani nie ma.
Jest jakiś gość. Dzwonimy do babeczki.
-Mówiła pani 15 lari ze śnidaniem i 12 bez..
-Chyba była bym szalona mówiąc 15 lari, tu wszędzie jest po 30..
-Było Nas 5 osób i każdy źle usłyszał...?

Powstrzymałem się od komentarza.. zapłaciliśmy gospodyni tyle ile chciała.
Założyliśmy kufry i opuszczamy to dziwne acz piękne miasto.
Szkoda że nie mamy akurat zdjęć, ale widok na okoliczne góry jest powalający !!
DSC01679.jpg

_MG_9332.jpg




Kierujemy się w stronę drugiego z miast Svaneti, wpisanego na liste unesco miasta Uszguli. Do przejechania mamy tylko 45km ale droga z każdym kilometrem przynosi różne niespodzianki.
_MG_9361.jpg

_MG_9346.jpg

_MG_9353.jpg




Mała przerwa na przetankowanie wina z butli do camel baga..
DSC00619.jpg




Uszguli jest za najwyżej położoną osadą Gruzji.
Wioska znajduje się na wysokości 2200 m n.p.m., u stóp najwyższej góry Gruzji – Szchary (5068 m n.p.m.).
Wioska słynie z charakterystycznych wież mieszkalno-obronnych, które już od XII w. zamieszkują te same rody.
Do dziś przetrwało ponad 200. Baszty służyły góralom do obrony przed wrogami, ale też... przed krwawą zemstą innego rodu. W wieży mieścił się cały dobytek rodziny. Parter zajmował żywy inwentarz a wyżej znajdowało się wyposażenie domu. poszczególne pietra łączyły luźne drabiny, które wciągano na wyższe piętro w razie niebezpieczeństwa. Wejścia do poszczególnych pięter był ułożone naprzemiennie, aby zażegnać ryzyko upadku na sam dół. Bywało, iż w okresie zagrożenia wendettą, gospodarz wraz z całą rodziną przebywał na najwyższym piętrze przez wiele miesięcy...
_MG_9396.jpg

_MG_9374.jpg

_MG_9411.jpg

_MG_9416.jpg






Gdzieś po drodze, na skrzyżowaniu szerokości i długości geograficznej... Emka poprawia fryz
_MG_9435.jpg

_MG_9407.jpg


Przy samym wjeżdzie do Uszguli zatrzymujemy się na foty. Zagaduje nas miejscowy, że ma guesthouse i że czy chcemy spanie..
A skolko dzieniek za wsih drug..
no 50 lari..
a za 40 niet..?
niet, 50...
za, wsic..
da, za wsih !
z kolacją..?
da z kolacją.
Ok, garaszo, dawaj


Po porannej dziwnej sutuacji wolimy się upewnić. Bo Swanetia naprawdę piękna ale ludzie jacyś dziwni..
Kierujemy się do kwatery. W środku naprawdę elegancko. Wszystko nowiutkie, czysto.
Prysznic, pranie, i można dalej pić wino. Wino domowej roboty tańsze w sklepie niż piwo
DSC01696.jpg

DSC01701.jpg


Dostaliśmy kolacje, pyszną zresztą !
Jest naprawdę super, ale żeby uniknąć sytuacji z rana, ide do gościa i daje mu 50 lari..
Facet odrzuca banknot, drąc ryja że 50 to za osobę

Wiem że zabrzmi to nie możliwie, ale w 2 min złożyliśmy pranie, wszystkie swoje rzeczy i spakowaliśmy się do kufrów i podziękowaliśmy za nocleg.
zostawiliśmy mu te 50 lari.. Może się wzbogaci...
20 metrów obok był drugi guesthouse, przespaliśmy się za 100 lari za wszystkich

Ostatnio edytowane przez rambo : 01.08.2011 o 10:04
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31.07.2011, 01:29   #3
Ivi
covax
 
Ivi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Podlaska wioska
Posty: 1,045
Motocykl: MZ ETZ 250 i coś jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Ivi jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 7 min 8 s
Domyślnie

Relacja super, zdjęcia piździec, Podlasie górą
Ivi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31.07.2011, 11:46   #4
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

Dnia siódmego...

Ustawiliśmy się wczoraj że wstajemy o 6:30 bo mamy dziś długą i trudną drogę.
Tak jak pisałem wcześniej każdego dnia się pogarsza. Na upartego to trasę przez Swanetie można i intruderem przejechać. Kwestia determinacji

7 rano bar parano, a my w siodłach, bez śniadania
DSC00623.jpg

DSC00624.jpg

_MG_9448.jpg





Trasa zaczyna się na 2200 npm i pnie się w góre. Wjechaliśmy w jakieś chmury. Jakoś tak się zrobiło ciemno i zimno...
DSC00631.jpg




Ale zaraz wyszło słońce, i znowu mogliśmy podziwiać widoki w Swaneti i porzucać się śnieżkami
_MG_9444.jpg

DSC00636.jpg

_MG_9453.jpg



Nie ma bata, cza uruchomić nasz kufrobarek Jesteśmy zajebiście głodni
_MG_9464.jpg

_MG_9471.jpg



Mamy dziś sporo do przejechania. Walimy po dziurach na Kutaisi
_MG_9458.jpg

_MG_9492.jpg

_MG_9472.jpg

_MG_9511.jpg



Na tej kałuży Roger przykozaczył deko, i fiknął salto
_MG_9497.jpg




Po drodze spotykamy kolejną pare z Polski, tym razem z Poznania. Przesyłają pozdrowienia dla Chomika
Podróżują pieszo.

Trasa do Kutaisi to dobry trening enduro, ale nie załadowanymi klocami
DSC00657.jpg

DSC00660.jpg

DSC00648.jpg

DSC00643.jpg

DSC00658.jpg




Wszędzie te cholerne krowy. Okupują most i nie dają się nawet wysikać czy poczytać
DSC00666.jpg

DSC00672.jpg

DSC00674.jpg

DSC00667.jpg




Dojeżdżamy do jakiś pozostałości po cywilizacji
DSC01726.jpg

_MG_9533.jpg

_MG_9532.jpg




Do Kutaisi mamy już tylko około 20km.
Na trasie widzimy znaki kierujące nas do jaskini Prometeusza.
Po chwili zapada decyzja że skręcamy przed znakiem.
Zobaczymy co to za cudo.
Jaskinię odkryto zupełnie nie dawno. W maju tego roku została otwarta dla ludzi.
_MG_9535.jpg




Dostaliśmy przewodnika mówiącego po rusku, ale koleś tak nawijał że rozumielismy może co 10 słowo
_MG_9536.jpg

_MG_9549.jpg

_MG_9551.jpg

_MG_9566.jpg

_MG_9567.jpg

_MG_9569.jpg



Budową przypominają kości
_MG_9578.jpg

_MG_9590.jpg

_MG_9596.jpg


Część zdjęć z jaskini jest do góry nogami. Mam nadzieje, że to nikomu nie przeszkadza
Twory skalne są tam tak niesamowite!
Przypominają bardzo prace Gigera, twórcy obcego. Cała jaskini przypomina ich wylęgarnie.
Porównywać do Postojnej na Słowenii nie ma co, bo tamta jaskinia jest nie porównywalnie większa,
ale nie robi takiego przerażającego wrażenia jak ta

Lecimy dalej na Kutaisi. Jedziemy pod eskortą Policji. Panowie stoją na rogatkach co większego miasta.
Wskazują drogą i eskortują przez miasta. Czasem zdarzało się jechać za nimi więcej niż 120kmh po mieście
DSC01730.jpg




Lądujemy w centrum Kutaisi. Jest niedziela a ruch na marszałkowskiej pod domami centrum.
Zamiast zasad ruchu drogowego jest wolna amerykanka ale idzie się przeżyć. Parkujemy pod mięsnym.
_MG_9607.jpg

_MG_9608.jpg



W przewodniku jest sporo o historii miasta ale nie ma zbyt wielu ciekawych obiektów do zwiedzania.
Decydujemy się zobacz w samym centrum katedrę Bagrata i Monastyr Gelati, już poza miastem.
Czytamy w przewodniku że katedra ma ponad 1000 lat.
Niestety Kutaisi było wiele razy plądrowane i palone, także z katedry niewiele zostało.
Potem zniszczyli ją znowu z 1691r Turcy.
Teraz jest już częściowo odbudowana. Niestety była zamknięta i nie dało się wejść normalnie do środka.
DSC01732.jpg

DSC01733.jpg





A to już Monastyr Gelati. Kompleks kościółów wybudowany w 12 wieku.
DSC00675.jpg

DSC00681.jpg




Tu uścisk dłoni, ku czci przyjaźni polsko gruzińskiej.
Niech żyją 4 pancerni i Szarik
_MG_9616.jpg



Wracamy na trasę, jest dość pochmurno. Wcześniej czy później zacznie padać.
Do Gori mamy 120km. No to dzida !
W połowie drogi łapie nas deszcz, który spowalnia jazdę po krętych drogach. Nocujemy w hotelu Silk Road, 20km przed Gori. Motocykle oczywiście w głównym holu przy recepcji
Dziś 13h jazdy dało nam w kość zasypiamy po jednym piwie..
mapa_gruzji_051.jpg
mapa_gguzji_02.jpg

Ostatnio edytowane przez rambo : 01.08.2011 o 10:22
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Gruzja i Armenia 18/06 do 13/07. Jaca GDA Umawianie i propozycje wyjazdów 29 20.05.2014 16:24
ubezpieczenie OC - Armenia, Azerbejdżan, Gruzja Miszel Kwestie różne, ale podróżne. 2 05.07.2013 18:49
Przewodnik Gruzja - Armenia - Aazerbejdżan 2008 edition Elwood Kwestie różne, ale podróżne. 3 25.03.2012 12:46
Wyprawa na Kaukaz Południowy 2011 - Gruzja, Azerbejdżan, Armenia Głazio Umawianie i propozycje wyjazdów 14 24.08.2011 23:12
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] rambo Kwestie różne, ale podróżne. 17 30.07.2011 13:55


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.