![]() |
|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#201 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 560
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 23 godz 23 min 28 s
|
![]()
[QUOTE=matjas;882464]Ściąganie Cymesa spod Komańczy nie jest rzeczą którą zapamiętałem najmocniej... BO
Mam wciąż przed oczami jak najebany jak szpadel Cymes wyjechał naprawioną emką na wstecznym z garażu Krysi i dokonał nawrotu na pełnej, wspomaganej jeszcze tym spadkiem podjazdu bliskim 40* chyba i wyjebał się razem z zaprzęgiem przykrywając się wozem. Przysięgam, że byłem pewien naonczas, że zostanę mimowolnym świadkiem czyjejś śmierci i trzeba będzie oglądać krew i mózg. O ile tam jeszcze był jakiś mózg ![]() Tak, brzmi to dosyć (dobra: bardzo) irracjonalnie: ale mimo wszystko: był to bardzo pozytywnie (nie mogę znaleźć lepszego słowa) spędzony czas. Czy ktoś z Was spędził ok. 3-ch dni w garażu..? Z przyjaciółmi próbując naprawić motocykl..? I nie nudząc się? Dla niewtajemniczonych dodam, że chłopaki utknęli w trasie i Ell. pojechał po Nich w środku nocy -rezygnując z rozrywek jakie na Niego czekały. Dobra. Przyjechali nad ranem jakoś - chyba nawet nie dali rady pić - nie pamiętam - w każdym razie wypiłem za Ich zdrowie (każdego z osobna) no i potem, za te szczęśliwie ściągnięte motocykle. Fajnie, bo jak dwa gary to podwójny strzał się należał się. ![]() No dobra: naprawiamy - każdy ma gdzieś imprezę, bo koledzy są ważniejsi - chuj, że na sali trzeba trzymać fason, a w garażu można najebać się letko mocniej. Ale nie - uwierzcie mi: wolimy garaż i nikt tam nie był za bardzo pijany. Kochana Krysia donosiła nam zagrychę - której zresztą nie potrzebowaliśmy za bardzo, skoro nikt nie pił... Karwa, te dni minęły tak szybko, że musiałem zostać do poniedziałku - żeby ochłonąć. W poniedziałek w ramach przygotowań do wyjazdu, Krysia zabrała mnie na przejażdżkę podczas której kupiłem trochę miodu i książkę o Bieszczadach. Jako niezależny bibliofil, nigdy jej nie przeczytałem. Ale faza została - ponieważ po gruntownych kalkulacjach stwierdziłem, że nie mam wystarczająco pieniędzy na wahę - na powrót do domu. Krysia przenocowała mnie jedną noc - nie kąpałem się tego dnia, żeby zrekompensować koszty. Zresztą jak każdego innego... Pożyczyła mi na benzynę...
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
![]() |
![]() |
![]() |
#202 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 560
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 23 godz 23 min 28 s
|
![]()
Aha, i sedno: reperowali my to w chuj czasu - wreszcie Pan Pastor się "wkurwił" - wziął narzędzia, spawarkę w swoje ręce i naprawił to w chwilę...
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
![]() |
![]() |
![]() |
#203 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 560
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 23 godz 23 min 28 s
|
![]()
Tak, że ten...
Nie lubię dziadka! Jak mówi do mnie Kacper, kiedy mnie chwilowo nie lubi ![]() po prostu powiedz Mu, że nie mamy nic innego do jedzenia... Mały zrozumie.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
![]() |
![]() |
![]() |
#204 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 560
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 23 godz 23 min 28 s
|
![]()
Co przeżyliśmy razem na Biesach, to nasze.
Postaram się poprosić Ella., żeby wrzucił Wam parę zdjęć - jacy byliśmy szczęśliwi. Ja też gdzieś mam - ktoś mógłby powiedzieć: jak można nie wiedzieć, gdzie ma się takie ważne zdjęcia..? Ja nie przykładałem do tego tak wielkiej wagi, bo za rok będzie podobnie -znowu to przeżyjemy - to mój błąd - bo kurwa: nie było tak samo. Każdy rok był inny. A obrazy i dotyk dłoni widzę i czuję do dzisiaj.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
![]() |
![]() |
![]() |
#205 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 262
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 14 godz 52 min 6 s
|
![]()
Spojrzenie alternatywne.
"Czereśnie popier... te małe czerwone kurwięta tylko siedzą i knują, jak tu człowiekowi popsuć poranek. Jak nie konsumentom, to sadownikom zawsze ktoś cierpi z powodu czereśni. Jeszcze do niedawna ludzie płakali, że za cenę kilograma owoców trzeba dać tyle, co za metr kawalerki w Sopocie. Teraz, kiedy podaż wzrosła, to sadownicy załamują ręce. Ja się nie wypowiadam, bo by mi czereśnie powypadały z gęby. Tymczasem czereśnia nie tylko rujnuje ludzi, ale w dodatku łże jak najęta. Tak naprawdę czereśnie to owoce wiśni, tylko że ptasiej. Mamy ptasią grypę, ptasie móżdżki, no i ptasie wiśnie, czyli czereśnie. Warto mieć to na uwadze, gdyby ktoś za bardzo w piórka obrósł. Wiele niesłowiańskich języków w ogóle nie wyróżnia oddzielnej nazwy dla czereśni. Dla nich to po prostu cherry, kirsche albo cerise, tak jak inne wiśnie. Słowo czereśnia wzięło się od starożytnego miasta Cerasus w dzisiejszej Turcji, tak jak wakacje od waka`cjus, co w starotureckim znaczy "spółkować z kierowcą autokaru". Faktycznie, Turcja słynie z czereśni, a odkąd zaczęliśmy tam regularnie jeździć, również z czereśniaków. Nie można jednak ich tak sobie przywieźć w bagażu podręcznym. Jakiś czas temu czereśniowa przemytniczka dostała za 3 kilo czereśni 300 zł kary na lotnisku w Gdańsku. W 2022 roku jeszcze by na tym zarobiła, bo czereśnie na rynku pierwotnym dochodziły do 260 zł za kilogram. Cen z rynku wtórnego nie znam, bo się archiwum zesrało. Skoro przy tym jesteśmy, to z czereśniami trzeba ostrożnie z kilku powodów. Po pierwsze, są jak Helena Trojańska, tylko zamiast okręty w morze, wyprawiają ludzi na porcelanę, bo zawierają sorbitol, czyli naturalny alkohol cukrowy. Można się po jego nadmiarze nadąć jak radny na otwarciu Biedronki, a można zamienić w gejzer pionowego startu. Czereśnie w Europie zawdzięczamy, tak jak inne gówniane rzeczy, np. salut i prawo Rzymianom. A konkretnie wodzowi Lukullusowi, który powinien nazywać się Łykullus, bo pochłaniał czereśnie w takich ilościach, że na jego cześć wymyślono termin uczta Lukullusa. To podróż kulinarna, która rozpoczyna się sałatką owocową, a kończy koncertem jelita grubego. Po drugie, czereśnie są bronią zakazaną konwencją Jordanowską. To od ogródków Jordanowskich, których blaszane zjeżdżalnie latem paliły ogniem tysiąca słońc, a zimą metalowe słupki niewoliły więcej języków niż chińscy cenzorzy i krówki mordoklejki. No więc konwencja Jordanowska stanowczo zabrania wykorzystania czereśni w charakterze broni miotanej, jeżeli uczestnicy potyczki mają na sobie ubrania z grubsza białe. Czereśnie zawierają antocyjany i farbują do tego stopnia, że kiedyś używano ich w charakterze szminki. Poza antocyjanami czereśnia zawiera amigdalinę, która w kontakcie z kwasami żołądkowymi zamienia się w cyjanowodór. Franca trzyma ją szczelnie zamkniętą, więc trzeba by rozgryźć 200/300 pestek, żeby się człowiek przez czereśnie wybrał do krainy wiecznych lodów, nigdy nie kumałem, dlaczego ktoś miałby wybrać na emeryturze od życia polowanie zamiast nieograniczonego ciamkania Bambino. Poza amigdaliną czereśnie zawierają również melatoninę, więc garść przed snem działa podobnie jak fikuśne tabletki reklamowane w radio pomiędzy spotami na suchość dróg rodnych."
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 | Mat | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 19.04.2013 08:15 |