![]() |
#281 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 396
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 5 dni 1 godz 25 min 26 s
|
![]() Cytat:
To zdecydowanie wymaga szerszej perspektywy i wykracza poza esensję tego forum w otwartej jego części, poświęconej podróżom. Poza tym ciężko z dupą nastawioną do jeża prowadzić jakąkolwiek polemikę. Tymczasem, kładę się spać z głową przepełnioną przywołanymi marzeniami. Trzeba wracać na ziemię. Jutro czyli dziś tyle, że jutro... To poniedziałek. Kończy się nam pobyt, zatem wstajemy wcześnie i Strażnik sprząta obejście a ja znoszę fanty do auta. Część zadań wykonałem jeszcze przed wczorajszymi, wieczornymi trelami korzystając z faktu, że PaScudę objął już cień. Poranna kawa, godzina pakowania, buśka z Alą na pożegnanie (teraz jej oczy się szklą) i... Ów noblista (z jednego z poprzedzających postów) powiedział: Zadanie człowieka jest w istocie bardzo proste. Trzeba żyć swoim a nie cudzym życiem. ...i tą 'złotą myśl" serwuję Alicji na koniec. Dotrzymałem słowa. Nic o sobie, poza wymienionymi hasłami. Wspomniałem jedynie o wyobraźni. O tym, że lubię oddawać się tejże, w konstruowaniu hipotetycznych historii jak ta z bułgarską misją. Językoznawstwo to wspaniała przestrzeń, aż dziw, że korzystałem z niej w tak ograniczonym zakresie dotąd. Nie... Nie pojadę, nie będę realizował "tych marzeń". Będę zdobywał te kulminacje mezoregionów aczkolwiek z wariacjami, które podpowiedziała mi Ala. Wracając (bo wsio mi umyka) na chwilę jeszcze do wieczornego basenu muszę dodać, że momentami czułem się jak bym rozmawiał z kumplem, z którym zdarzyło mi się rowerowo przemieszczać Czechy. Wspominając o misji, dostałem w "prezencie" wspaniały wykład dotyczący inwazji tureckiej na Bałkany, pyszny dodatek do kolacyjnego preludium o bratankach itd. Chciałem to jakoś streścić ale nie potrafię. ogrom... zaprawdę ogrom wiedzy tej dziewczyny wprowadził mnie w osłupienie. I to wszystko, dzięki pracy własnej. Wieczorami, w chwili wolnej... Z pasją poznawała język staro-cerkiewno-słowiański, reszta słowiańskich języków to już jak po maśle... Bułgarski, macedoński, serbski, słowacki plus mój węgierski... W sensie mój dodatek. Alicja na razie biegle porozumiewa się czterema wymienionymi. Po głowie chodzi jej łacina, turecki i farsi. - A węgierski? No i przez ciebie węgierski! Tymczasem przede mną zadanie postawione przez Strażnika Domowego. Sozopol i Nesebyr.
__________________
Jam nie Babinicz... |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#282 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 396
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 5 dni 1 godz 25 min 26 s
|
![]()
Jeżeli kogoś interesuje darmowa publikacja pt: Zabytkowy rower, to...
https://ksiegarnia.nid.pl/bezplatne/ Mnie interesuje plus inne zagadnienia też mogą się przydać, jak remont i utrzymanie domu drewnianego, ocena stanu technicznego zachowania budynku drewnianego i wiele innych.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#283 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 396
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 5 dni 1 godz 25 min 26 s
|
![]()
W lipcu 1985 roku, po ponad szesnastu latach nieustannych nurkowań, zaciętych batalii sądowych i wyniszczających problemów finansowych, spełniło się marzenie człowieka, który nigdy się nie poddał.
Mel Fisher – legendarny amerykański poszukiwacz skarbów – od zwykłego nurka stał się człowiekiem, który poświęcił każdy grosz, każdą godzinę i każdą cząstkę sił na odnalezienie zaginionego skarbu. Szukał Nuestra Señora de Atocha – hiszpańskiego galeonu, który w 1622 roku zatonął u wybrzeży Florydy podczas gwałtownego huraganu. Statek należał do floty przewożącej olbrzymie bogactwa z Nowego Świata do Hiszpanii. Przez lata Mel i jego zespół przeszukiwali dno oceanu, znajdując jedynie strzępy historii – kawałki ceramiki, rozsypane monety, drobne ślady złota. Przeżył niezliczone niepowodzenia, w tym najtragiczniejsze – śmierć syna i synowej w wypadku podczas poszukiwań pod wodą. Publiczne drwiny, sceptycyzm mediów i topniejące fundusze niemal zniweczyły jego działania. A jednak Fisher wciąż powtarzał swoje motto: „Dziś jest ten dzień”. I pewnego letniego poranka słowa te stały się rzeczywistością. Pod piaskiem rozbłysły sztaby czystego złota – a zaraz po nich strumień monet, szmaragdów, biżuterii i zabytków. Odnaleźli skarb Atochy – największe podwodne odkrycie XX wieku. Odzyskany majątek wart był ponad 400 milionów dolarów i obejmował m.in. kolumbijskie szmaragdy, srebrne sztaby oraz bezcenne relikty historyczne. Jednak historia na tym się nie skończyła – Fisher musiał stoczyć wieloletnią batalię sądową z rządem USA o prawo własności. W końcu sądy orzekły na jego korzyść, uznając go za prawowitego właściciela skarbu, który pochłonął większość jego życia. Dziś część tego niezwykłego znaleziska można podziwiać w Muzeum Morskim Mela Fishera w Key West na Florydzie – jako lśniący symbol niezachwianej wiary, że marzenia, choćby spoczywały na dnie, zawsze mogą wypłynąć na powierzchnię.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#284 |
![]() |
![]()
Myślę, że oddałby całe te skarby gdyby mógł przywrócić życie synowi, który zginął podczas zatonięcia statku poszukiwawczego. Historia Fishera fascynuje poszukiwaczy od lat. To również niesamowita historia, którą ktoś może kiedyś sfilmuje.
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 | Mat | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 19.04.2013 08:15 |