Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16.12.2009, 11:19   #1
Gajron
 
Gajron's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Sanok/Rajskie
Posty: 107
Motocykl: "kamertony" TT 350 oraz TY 250'76 + clockwork orange exc 350
Gajron jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 5 godz 23 min 50 s
Domyślnie

Dzięki za to, że chce Ci się pokazać inym kawałek pieknego świata. Super zdjęcia! Pisz dalej i nie choruj, czytamy regularnie.
Gajron jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2009, 13:28   #2
Ola
wondering soul
 
Ola's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,346
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Ola jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
Domyślnie

Część V –DZONGI

Bhumtang opuszczamy z poczuciem lekkiego niedosytu. To co odwiedzamy daje nam jedynie namiastkę niedostępnych części doliny. Jedziemy do Trongsa, gdzie kiedyś penlopem (lokalnym władcą) był Ugyen Wangchuck, późniejszy pierwszy król Bhutanu. Towarzyszy nam szum strumieni. W wielu miejscach pojawiają się „wodne młynki modlitwne”, działające na zasadzie młynów wodnych. Kolorowe i bogato zdobione, wyraźnie odcinają się na tle zielonego lasu. Modlitwy z takich młynków wędrują do bogów non stop, wystarczy że woda napędza łopatki.

BH (204).jpg BH (205).jpg

Przejeżdżając przez małe wioski mijamy szkoły pełne rozkrzyczanych dzieci. Dzieciaki poubierane są w miniaturowe wersje strojów narodowych. Każda szkoła ma swój kolor. Dzieci za wszelką cenę próbują nas zatrzymać. Cierpliwie odpowiadamy na powtarzające się pytania: "what is your name" i "how are sou". Chęć praktykowania języka angielskiego, który wprowadził do szkół jako język obowiązkowy jeszcze czwarty król Bhutanu, jest ogromna.

BH (200).jpg

BH (201).JPG

W mniejszych wioskach mijamy prowizoryczne, wystawione na ulicę krosna. Tkactwo to jedno z podstawowych zajęć Bhutanek, które pracują z niezwykłą wprawą. Bhutańskie, ozdobne wyroby tkackie są słynne w całej Azji.

BH (197).JPG

BH (199).jpg

Za przełęczą Yotong La znowu zaskakuje nas zmiana otoczenia. Pojawiają się lasy mieszane. Widać już pierwsze kolory jesieni. Żadne z nas nie chce tego przyznać, ale trochę się wzruszamy – to tak jakby złota polska jesień przybyła do nas do Bhutanu.

BH (150).jpg

BH (155).jpg

BH (139).JPG

W Trongsa zatrzymujemy się w małym pensjonacie, w którym jak nas informuje właściciel, jeszcze nigdy nie mieszkali turyści. Aż do przesady dopytuje się, czy jesteśmy pewni, że chcemy tu zostać. Standard miejsca (jak i cena) jest inny, niż pensjonaty i hotele przeznaczone dla turystów. Podobna sytuacja powtarza się przy obiedzie. Po złożeniu zamówienia na lokalne przysmaki słyszymy: „Ale to przecież dania kuchni bhutańskiej!”. Do obiadu popijamy lokalne piwo niepasteryzowane „Druk 1100” i „Red Panda”.

BH (206).jpg

BH (166).jpg

Dzong w Trongsa nie jest pierwszym, który odwiedzamy. Widzieliśmy już dzongi w Trashigang, Mongar i Jakar. Każde większe miasto w Bhutanie ma swój dzong, budowlę charakterystyczną tylko dla tego kraju. Dzongi, buddyjskie "klasztory – twierdze", były budowane w strategicznych lokalizacjach, według jednej koncepcji architektonicznej: pochylone, grube mury otaczały dwa dziedzińce, rozdzielone centralną wieżą. Dookoła jednego dziedzińca znajdowały się pomieszczenia administracyjne, a wokół drugiego – pomieszczenia dla mnichów. Do dziś dzongi zajmowane są zarówno przez lokalną administrację świecką, jak i władze buddyjskie. Dzongi były też miejscem narodzin narodowego języka Bhutanu dzongkha. Dzongkha to nic innego, jak „język używany w dzongach”.

BH (181).jpg

Wielopoziomowy dzong w Trongsa jest najbardziej złożony ze wszystkich bhutańskich dzongów. Nie dorównuje mu nawet największy w kraju, będący oficjalną siedzibą króla oraz najwyższych, świeckich i duchownych władz bhutańskich, dzong w Timphu (Tashichho).

BH (211).jpg

BH (221).JPG

Trongsa dzong To prawdziwy labirynt dziedzińców, krużganków, dormitoriów dla mnichów, lhakhangów (kaplic) i pomieszczeń administracyjnych.

BH (172).jpg

BH (169).JPG

BH (226).jpg

Nasza wycieczka po dzongu przypomina spacer po zaczarowanym labiryncie. Całość robi na nas ogromne wrażenie. Szczególnie spektakularne wydaje nam się położenie dzongu: kilkaset metrów nad rzeką Mangde Chhu i w bliskiej odległości od Czarnych Gór. Staramy się sobie wyobrazić tradycyjne (dziś już nieistniejące) wejście, które prowadziło przez wiszący nad doliną most. Przejście przez taki most musiało być nie lada "atrakcją".

BH (222).JPG

Blado przy dzongu w Trongsa wypadają najczęściej odwiedzane bhutańskie dzongi w Timphu (stolicy) i w Paro (mieście, w którym znajduje się jedyne lotnisko w kraju). Jedyny, który naszym zdaniem dorównuje mu wrażeniem estetycznym to dzong w Phunaka, ale o tym w następnym odcinku…
__________________
Ola

Ostatnio edytowane przez Ola : 17.12.2009 o 13:31
Ola jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:43.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.