![]() |
#81 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]()
Koszulki z napisami są powszechnie lubiane w Iranie
20250509_1426374601.jpg Moje doświadczenia w komunikacji z ludźmi w Iranie są jedynie pozytywne. To otwarci, życzliwi ludzie, zaciekawieni obcym, który do nich przyjechał. Wielu z nich okazało mi coś więcej niż tylko życzliwość, czasem była to radość ze spotkania, często bezinteresowna pomoc. Jedyne, co mnie trochę rozczarowało to mizerna znajomość angielskiego… Dwie osoby, które spotkałem w Iranie świetnie władały angielskim, i obie zapewniały mnie, że ich znajomość języka wynika tylko nauki w szkole i obejrzanych w oryginale amerykańskich filmów i youtuba. Jedna z nich to poznana pierwszego dnia w Iranie Salva w hotelu w Marand, Mubina spotkam za kilka dni. Często bywałem zaczepiany na ulicach większych miast przez, głównie starsze osoby (65+), które w bardzo poprawnym angielskim wypowiadały do mnie zawsze bardzo zbliżony zestaw formułek i zapytań: Witam cię w Iranie! Bardzo się cieszę, że tu jesteś! W czym ci mogę pomóc? Miałem wtedy wrażenie, że wcale nie interesują ich moje odpowiedzi, i w końcu uznałem, że najprawdopodobniej ich nie rozumieją. Być może te zwroty pamiętają jeszcze z czasów szkolnych. Niemniej jednak, ich pytania na pewno świadczą o ich głębokiej kulturze i gościnności wobec przybysza. Najbardziej śmieszyli mnie ci, którzy nie przyjmowali do wiadomości, że nie znam farsi i po prostu zaczynali do mnie mówić głośno i bardzo wyraźnie w swym języku ![]() ![]() ![]() Język angielski w formie pisanej również wydawał mi się nieco dziwny i czasem zrozumienie przekazu wymagało dłuższej chwili namysłu. 20250511_1427596431.jpg 20250512_0808437241.jpg 20250513_0732558101.jpg 20250513_1635159201.jpg 20250516_05570311461.jpg 20250516_05572811471.jpg Ogólnie – słaba znajomość angielskiego. Ale jest translator. I body language ![]() [Disclaimer: Mój angielski, mimo wielu lat nauki i rzadkiej konieczności używania, jest niestety na słabiutkim poziomie. Tym bardziej, nie traktujecie proszę, tego wpisu jako okazji do wyśmiewania ich angielskiego. Jest wręcz przeciwnie! Salva i Mubin zrobili na mnie wielkie wrażenie, mają bardzo duże zdolności językowe. Widziałem również liczne tablice informacyjne, które wg mnie nie budziły zastrzeżeń językowych i dlatego właśnie wcale mnie nie zaciekawiły ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#82 |
Połamany
![]() |
![]()
Może trzeba było klasykiem
![]() Czyta się! z rozdziawioną gębą ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#83 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#84 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]()
Z samego rana wchodzę do recepcji i budzę wąsatego koleżkę śpiącego na materacu pomiędzy biurkiem a fotelem. Śpi jak zabity, a z głośnika przy jego uchu dudni głośna muzyka, muszę kilka razy klepnąć go w nogę, by się ocknął. Oddaje mi paszport i opuszczam hotel. Tenera cała i zdrowa. Skoro zabrałem ze sobą zapasową gąbkę filtra wstępnego, postanawiam teraz ją zmienić.
20250516_05090111431.jpg Droga jest mało interesująca, monotonna. Robię częste przystanki, mniej więcej co godzinę, i na każdym z nich wlewam w siebie płynów ile wlezie ![]() 20250516_06464711491.jpg 20250516_06525811511.jpg 20250516_08581511571.jpg 20250516_09314611581.jpg Od zawsze na hasło „Zatoka Perska” właśnie takie obrazki mam w głowie. Ciągną się one przez dobre 30 kilometrów po jednej i po drugiej stronie trasy. 20250516_10121011601.jpg Wychodzi na to, że dzisiaj zaczynam wracać do domu. Ale nie martwię się tym bardzo, przecież przede mną wciąż jest wiele setek kilometrów. Jadę na północny zachód dwupasmówką nr 96 i stwierdzam, że z parkingami to oni stoją na bakier. Od co najmniej 100 km nie mam się gdzie zatrzymać i odpocząć. Znowu niesamowicie chce mi się spać i nagle zdaję sobie sprawę, że na sekundę-dwie (?), a może ułamek sekundy, zamykam oczy, po czym… budzę się, cały wystraszony! Nie odpłynąłem jednak na długo, bo wciąż jadę swoim pasem, a samochód, który widziałem w lusterku przed tym „mikro zaśnięciem”, po ocknięciu jest obok mnie. W takim stanie nie mogę jechać, bo się to źle skończy! Zjeżdżam pierwszym zjazdem w prawo, gdziekolwiek w poszukiwaniu cienia i pobocza, czegokolwiek. Po 3-4 km zatrzymuję się w nieużywanym tunelu, przy jakiejś fabryce kruszywa. Tenera wyświetla 42C. Wykańcza mnie ta temperatura, siadam na pustaku i drzemię. 20250516_11160311621.jpg Kilkadziesiąt kilometrów dalej, na obiad zjadam kurczaka z ryżem, cebulą (te ich cebule są mniej ostre niż nasze, za to bardziej chrupiące i soczyste) i (chyba) marynowanym mango na ostro. Mam pod korek ![]() 20250516_12341811631.jpg Po typowo pustynnym i górskim krajobrazie zostało tylko wspomnienie, wjechałem w tereny rolnicze. Wokół mnie są całe hektary plantacji palm daktylowych. Klimat południowego Iranu świetnie nadaje się do ich uprawy. Okazuje się, że Iran (po Egipcie) jest drugim największym producentem daktyli na świecie. Uprawianych jest tu ponad 400 odmian palmy, a 17 z nich ma znaczenie gospodarcze. Palma daktylowa jest dwupienna (występują drzewa męskie i żeńskie), na plantacji na 50 drzew żeńskich, które wytworzą owoce sadzi się jednego „samca”, a zapylanie męskim pyłkiem odbywa się za pomocą lokalnego alpinisty. Jedno drzewo w wieku 35 lat produkuje 60-100 kg daktyli rocznie. 20250516_16051011661.jpg Ostatnie parę godzin wieje jednostajny silny wiatr, aż mnie już szyja boli od tej nieustannej z nim walki. Ale odczułem obniżenie temperatury z tych 47C na obecne 42C, jest mi zauważalnie chłodniej. Gdy było 47C i stałem w cieniu, to czułem wyraźnie, z której strony jest „otwarty piekarnik”, a jak uchyliłem podczas jazdy szybkę kasku, to rozgrzane powietrze parzyło mnie w oczy. Obecne 42C wydają mi się całkiem do wytrzymania, chociaż wczoraj i przedwczoraj mówiłem zupełnie co innego, że 35C to jest jeszcze do wytrzymania, ale więcej to już nie. Jak widać, człowiek jest dość plastycznym stworzeniem. Widziałem dzisiaj wolno pasące się stado około 50 wielbłądów. Szkoda, że nie zrobiłem foty, ale wtedy akurat nie myślałem o robieniu zdjęć, a jedynie o tym, by przeżyć ten upał. Podsumowując, dzisiejsza jazda nie była przyjemnością, raczej walką o przetrwanie w tym upale (i wietrze). W pewnym momencie uprzytomniłem sobie, że 100% mojej uwagi jest skupione na jeździe, a nie na podziwianiu widoków, rozglądaniu się na boki, ani na rozmyślaniach o świecie i ludziach. Dzisiaj jest znowu piątek, czyli ichnia niedziela i znowu miałem okazję znaleźć się w centrum wydarzeń. Po południu na stacji benzynowej spotykam całe roześmiane rodziny i grupy ludzi w dobrych humorach. Koleżka w różowej koszulce powiedział mi, że mimo tego, że nosi arabskie imię (zapomniałem jakie), to jest Persem. Jego brat miał Africa Twin z 2020 roku. I że Zatoka, nad którą się wciąż znajdujemy nazywa się Zatoką Perską, lecz Arabowie zwą ją Zatoka Arabska. Potem oznajmia, że podoba mu się mój styl. Jaki styl? – pytam. No, że jeździsz sam, śpisz w namiocie. Pokazuje mi foty ze swojego insta, na których chodzi po górach i biwakuje w namiocie. Zaschło mi trochę w gębie, ale zaraz ktoś podaje mi plastikowy kubeczek z zimnym napojem. Super są ci ludzie! 20250516_17433211681.jpg Wyjeżdżam ze stacji i po 2-3 kilometrach stwierdzam, że byłaby tu fajna miejscówka na biwak. Ale wcześniej muszę zdobyć wodę do mycia, zajeżdżam do pierwszego lepszego sklepiku, gdzie jest ojciec z synem. Nabieram jej w szczelny worek. Prysznic biorę pod słupem wysokiego napięcia ![]() 20250516_18511011751.jpg |
![]() |
![]() |
![]() |
#85 |
![]() |
![]()
Wciąż czyta się i poci się razem z tekstem
![]()
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
![]() |
![]() |
![]() |
#86 |
Administrator
![]() Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 5,177
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 6 godz 56 min 48 s
|
![]()
Następnym krokiem będzie ciut bardziej szczegółowo opisywanie tego, czego doświadczyliście w postaci artykułu do National Geographic
![]() Czyta się zacnie ![]()
__________________
Ramires "A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M |
![]() |
![]() |
![]() |
#87 | |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]()
Dzięki!
Cytat:
![]() = = = A już w następnym odcinku wyjaśni się kto jest najbardziej znanym Polakiem w Iranie. Czy jest to: A. Lech Walesa B. Maria Sklodowska-Curie C. Zenon Martyniuk D. Robert Lewandowski E. Nikt z powyższych |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#88 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]()
Dobrze mi się spało! Choć jeszcze bym pospał, bo budzik zadzwonił o 4.00. A słońce wstało dopiero półtorej godziny później. Teraz jest raptem 25C i wieje wiatr.
Bardzo miłe spotkanie z samego rana z policjantami. Widziałem ich już z daleka, posterunek, progi zwalniające. Gdy zbliżam się do nich na 30-40 metrów widzę na ich twarzach duże zainteresowanie. Dojeżdżając otwieram przyłbicę kasku i podnoszę blendę, oni się rozpromieniają, ich szerokie uśmiechy nie pozostawiają mi wątpliwości o powód kontroli. Nie zdążyłem zsiąść z motocykla, już wyciągają do mnie na powitanie swoje prawice, wszyscy po kolei. Co za naród wspaniały!!! Mówisz po angielsku? No tak! – odpowiadam. Pokazać dokumenty? – pytam, lecz okazuje się, że oni nie rozumieją po angielsku, bo żaden z nich nie odpowiada. Jestem z Lahestanu – mówię. O super, super! No to nie stójmy tak, mogę zrobić zdjęcie? Jasne, jasne! Zdjęcie zrobione, zaczynam się żegnać, ale tak łatwo się nie wywinę. Teraz ty stawaj do zdjęcia, mówią do mnie. Ze 3 z nich wyciągnęło swoje komórki, dwóch innych pozuje razem ze mną. Dobra, dzięki, do zobaczenia! – wsiadam na tenerę i chcę ruszać. Ej, czekaj jeszcze! Okazuje się, że jeszcze jeden z nich zdecydował się polecieć po swój telefon do biura i trzeba na niego poczekać ![]() 20250517_06284411811.jpg 20250517_07000511841.jpg 20250517_07061411851.jpg 20250517_07102911861.jpg Na stacji benzynowej zalewam tenerę wahą, najpierw gdy wkładam pistolet do baku, cieknie z niego z pół szklanki po poprzednim tankowaniu, a potem gdy się zagapiłem i pistolet nie odbił, znowu się przelało. Następne gapiostwo podczas skrętu na pierwszym zjeździe z dużego ronda, kiedy zapomniałem, że jeździ się tutaj ścinając zakręty, a że jechałem trochę za szybko, wjechałbym w białą saipę nadjeżdżającą z lewej strony. Na szczęście ostre hamowanie zapobiegło zbliżeniu ![]() 20250517_07312611891.jpg Pierwszy raz w Iranie widzę żebraków, kobiety w pełnych czarnych szatach, jedynie szparka na oczy (czador?), stopy w czarnych skarpetach włożone w czarne sandały. Niewątpliwie ta anonimowość sprzyja temu zajęciu. Zazwyczaj stoją na środkowej linii między pasami ruchu, na progach zwalniających. Przystanek w bardzo przyjemnym service area, zakupy w sklepie i szama w cieniu koło motocykla. Po chwili dołącza do mnie 3 sympatycznych koleżków. Dwóch z prawej pracuje w tym miejscu, ten z lewej w tradycyjnym stroju przypominającym koszulę połączoną ze spódnicą do samej ziemi (dishdasha), jest tu przejazdem. Pyta mnie skąd jadę i gdy słyszy, że wracam z wyspy Qeshm (blisko 1000 km na południe stąd), mówi: Uuu, tam są terroryści! Nie, nie było żadnych terrorystów – mówię – było super! Na koniec ten z prawej wyjmuje komórkę, włącza translator i zadaje mi pytanie, czy czegoś potrzebuję. Nie, dziękuję! Ale pokaż mi tego tłumacza. Piszę „Jesteście wspaniali, bardzo miło było Was poznać!”. Na to on: „Jesteśmy do państwa dyspozycji!” 20250517_08595911901.jpg Słońce niemal w zenicie. Zatrzymuję się w mizernym cieniu szpaleru figowców. Przejeżdża jakiś skuter, ale po 2 minutach wraca do mnie i pyta czy czegoś nie potrzebuję. Nie, dziękuję, posiedzę 5 minut i zaraz jadę dalej. Pokazuję mu na mapie, gdzie byłem i człowiek jedzie w swoją stronę. 5 minut później widzę jak znowu się zbliża, tym razem z dziewczynką za rękę, w drugiej trzymając baniak-termos z zimną wodą. Wylej tą wodę z butelki, bo jest gorąca i nie nadaje się do picia. Robię jak mówi, potem wypijam jeszcze z jego szklanki. Następnie kilka razy mi proponuje (bo odmawiam), żeby wziąć u niego w domu prysznic, przespać się i odpocząć. I jak tu nie mieć szacunku i wdzięczności do tych ludzi! Z wdzięczności daję mu jako suwenir dyszkę z Polski. 20250517_11075411921.jpg 20250517_11222911941.jpg Zapory, tamy, kanały na rzece Karun w mieście Shushtar zaliczam jedynie z mostu. Podobno wiele elementów tego systemu nawadniającego po 2000 lat od powstania wciąż jest w pełni sprawna. 20250517_11374511951.jpg Pół melona papierków (czyli prawie nic) za wejście do najbardziej znanego w Iranie zigguratu o nazwie Chogha Zanbil (Czoga Zanbil). Jest 41C i jestem tutaj jedynym turystą. Zigguraty, czyli świątynie schodkowe są uważane za inspirację dla biblijnej Wieży Babel. Ten tutaj to kwadrat o powierzchni ponad 1 ha, jest podobno najlepiej zachowanym zigguratem na świecie i jednym z nielicznych znajdujących się poza Mezopotamią. Według mnie jest to raczej średnia atrakcja, ale gdy pomyślę, że został zbudowany prawie 3300 lat temu, w 1250 roku BC (uważa się, że jest to najstarsza budowla w Iranie), to jednak jakieś wrażenie robi. 20250517_12461412081.jpg Staję na obiad w mieście Shamsabad. Wchodzę przez czarne szklane drzwi do środka, ale orientuję się, że jest to chyba jakaś palarnia (Kawiarnia Lotos). Będący w środku młodzieńcy informują mnie, że zjem tuż obok. Już razem przechodzimy do baru, chłopaki pomagają mi zamawiać jedzenie. Kebab z baraniny i z kurczaka z warzywami. Zjadam i chcę zapłacić, ale pan stosuje na mnie ta’arof, odmawiając przyjęcia pieniędzy. Jednak już przy drugiej próbie bierze ode mnie pieniądze i jest git. Młodzi kolesie cały czas mi towarzyszą i na koniec czytam z komórki jednego z nich: – Czy masz już dość? Brzmi to co najmniej dwuznacznie. Czego mam mieć już dość? Czy już się najadłeś? Następne pytanie z komórki: – Czy chcesz kawę, papierosy albo nic? Wybieram „nic”. Wychodzimy na zewnątrz, ale proszą mnie jeszcze o wspólne zdjęcie. Ale chodź z nami do kawiarni i zdejmij kurtkę ![]() 20250517_14344612101.jpg 20250517_14382512111.jpg Rozwiązanie zagadki o najsławniejszym Polaku w Iranie znajduje się tutaj: https://soundcloud.com/mech-sciola/2...364-londaweski Na zdjęciu poniżej „Mister Mahmud, mister Hamid, Ali” 20250517_15285412141.jpg Chyba zacznę się przedstawiać jak z tego audio, wtedy od razu będą wiedzieć skąd jestem ![]() ![]() Po zachodzie słońca niebo jest pełne gwiazd, a na wyciągnięcie ręki latają świetliki. 20250517_19155212191.jpg |
![]() |
![]() |
![]() |
#89 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 335
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 3 godz 32 min 46 s
|
![]()
20250518_07135712271.jpg
20250518_07262512281.jpg 20250518_07591112291.jpg Zrobiłem drobne zakupy spożywcze w sklepie. W tym czasie sprzedawca ciastek ze sklepu obok oglądał tenerę, a po chwili przyniósł mi ciasteczka. Pan miły, ciasteczka niezjadliwe. 20250518_09231712351.jpg Witaj w świecie irańskich trepów! Była to pierwsza i ostatnia zarazem kontrola mająca na celu pokazanie, że Iran to państwo policyjne. Zostałem zatrzymany na zwykłym posterunku na trasie, jakich wiele. Lecz tym razem nie było żadnych uśmiechów ani życzliwości. Ci, którzy mnie zatrzymali od razu zawołali innego, a ten zabrał mnie na 20 minutowe przesłuchanie do ciasnej budki. Przesłuchanie przy użyciu translatora. Najważniejsze pytanie od młodego trepa brzmiało: Kim jesteś, jaką masz pracę? Jestem leśnikiem. Wytłumacz co to znaczy. Leśnik gospodaruje lasem, hoduje, pielęgnuje, chroni, pozyskuje drewno, odnawia… Aha. Gdzie mieszkasz w Polsce? Podaj numer telefonu. O dziwo nie spytał mnie o imię ojca, które koniecznie chcieli poznać wszyscy hotelarze, u których spałem. Podaj kraje przez które przejechałeś. Bardzo się cieszymy, że nas odwiedziłeś – lecz jego twarz wyrażała jedynie służbowe zaangażowanie. Koleś był żenujący, sam siebie ośmieszał. Spisywał te moje odpowiedzi na małej kartce. Na końcu chłystek zrobił zdjęcie mojego paszportu, a potem wstał zza biurka i zrobił fotę mojej postaci na twardym krzesełku. Nie było uścisku dłoni. I bardzo dobrze, bo to przesłuchanie jeszcze bardziej podkreśla codzienną życzliwość Persów. Dzisiaj przez większość dnia towarzyszy mi intensywny, przyjemny zapach kwiatów oliwnika. Upał jakby zelżał, o 11.00 jest 26C, a maksymalna w ciągu dnia wyniosła 33C. 20250518_10462612371.jpg Obiad w mieście Diwandarre, w towarzystwie świetnie mówiącego po angielsku 17-letniego Mubina. Knajpa jest prowadzona przez jego ojca i starszego brata. Mubin uczy się w szkole średniej, w której lekcje są od 8.00 do 12.30, czyli znacznie krócej niż u nas. Chciałby wyemigrować z Iranu na zachód. Wczoraj tę knajpę odwiedziło słowackie małżeństwo na motocyklu i też z nimi rozmawiał o różnicach kulturowych. Słowacy również przyznali, że ruch drogowy jest całkiem inny niż w Europie, poza tym irańska gościnność i celebracja wolnego piątku polegająca na spotkaniach całych rodzin. Zapłaciłem za obiad i zostałem zaproszony na herbatę, miło. Dowiaduję się, że ryż uprawiany w Iranie jest bardzo drogi i przez to w knajpach bardzo rzadko podawany. Spokojna i bardzo miła konwersacja. 20250518_13305412401.jpg Jeśli chodzi o ruch na drodze, to przepis którego nigdy nikt nie złamał na moich oczach, to zakaz wyprzedzania na linii ciągłej. Przypomniało mi się to, bo właśnie teraz wyprzedzam pod górę na linii ciągłej, na raz, snującą się za ciężarówką całą kolumnę 15 samochodów. Zdążyłem zakończyć manewr wyprzedzania i wrócić na prawy pas, gdy patrzę, a ze 100 metrów przede mną na lewym poboczu stoi policja i już jeden z nich w białym uniformie zdecydowanym krokiem idzie, by mnie zatrzymać. Ostatecznie jednak odpuszcza, gdy zorientował się, że to nie miejscowy, tylko kretyn-turysta na dużym motocyklu. 20250518_15081412461.jpg Za poniższy zestaw zapłaciłem 1,5 melona riali, dokładnie tyle, co 3 tankowania tenery do pełna, czyli około 45-50 litrów paliwa. 20250518_16271012511.jpg Miasto Bukan. Przyjemnie się siedzi na trawie w cieniu drzew. 20250518_16333512521.jpg 20250518_17430312541.jpg 3 kilometry przed planowanym biwakiem wjeżdżam na teren fabryki cegieł, w poszukiwaniu wody. W kanciapie siedzi 4 mężczyzn, a jeden z nich kogoś mi przypomina… 20250518_18273412551.jpg Nabrałem sobie u nich wody, ale nie wypuścili mnie bez wypicia z nimi herbaty ![]() 20250518_19351712601.jpg |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Iran 2022 – tym razem naprawdę! | Dredd | Trochę dalej | 63 | 19.05.2025 20:16 |