|
![]() |
#1 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
Pewnie ci chodzi o te beki.
![]() One są tam w kilku miejscach i są duże na 4 osoby i małe na 2 osoby. Nie spałem bo poruszaliśmy się camperem ale duża beka na 4 osoby (wewnątrz 2 pojedyncze łóżka i jedno podwójne) kosztowała 75 juri za dobę. To jest na campingu Melnsils https://goo.gl/maps/S8DBY6h6ckpYtzDT7 A jeszcze widziałem na Kolce jak się idzie w stronę półwyspu od tego parkingu , który jest darmowy i te kosztowały 50 juri. Niestety drogo a jedyny plus to, że są nad samym morzem. Jak byliśmy na motkach to spaliśmy we wsi niedaleko sklepu Guest House Vītoli. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]() Cytat:
![]() My trafiliśmy na te: https://goo.gl/maps/nkEMQ4pEQ8jpMCsDA Na samym, samiutkim czubku. I tak prawdę mówiąc to przeżyliśmy lekki szok, bo po tych 9 dniach, gdzie - nie licząc Lipawy i Windawy - napotykaliśmy bardzo mało cywilizacji, a nachalnej cywilizacji to już w ogóle, dojechaliśmy do Kolki i wjechaliśmy prosto na czubek. A tam szlaban, płatny parking, kiosk z pamiątkami, restauracja, mnóstwo ludzi. No taki minisopot! Wzięliśmy rowery pod pachę i na plażę, żeby zaliczyć czubek. 1.jpg 2.jpg Śmiesznie w ogóle, bo między otwartym morzem a Zatoką Ryską jakby ktoś narysował kreskę i morze się do niej dostosowało - na otwartym morzu fale, a zatoka płaska jak jezioro, choć tak naprawdę przecież nic się w miejscu tej kreski nie zmienia drastycznie. No ciekawostka taka. Ale, ale! Jeszcze zanim dojechaliśmy do Kolki, to zrobiliśmy sobie postój w Mazirbe, gdzie też jest rzeka barwiąca morze na brązowo oraz spotykam po raz pierwszy w życiu normalną dziką fokę! 3.jpg 4.jpg 5.jpg 6.jpg Tak, na łotewskich plażach rosną grzyby 7.jpg Foka niestety była martwa i leżała na plaży zdecydowanie od bardzo dawna i jej aromat szybko nas przegonił. Taki chyba jedyny niefajny akcent urlopu ![]() Choć w sumie to jeszcze jednego żałuję. Jak jechaliśmy tym asfaltem, to co jakiś czas były znaki na atrakcje turystyczne. Takie, do których było powyżej 3 km to w ogóle nie rozważaliśmy, ale te bliżej trasy sprawdzałam podczas jazdy na googlu i nigdy nie były to rzeczy, które by nas zainteresowały (na przykład muzeum rogów ![]() https://goo.gl/maps/qgUZKWCnCoLzATFaA Nadal jest mi smutno, że nie skręciliśmy i mam nadzieję, że kiedyś może będzie okazja naprawić ten błąd. Ten wielki błąd ![]() W każdym razie wracając do Kolki. Ulokowaliśmy się na polu namiotowym, z całkiem sporą liczbą ludzi jak na łotewskie standardy. Później okazało się, że sytuacja zagęściła się jeszcze bardziej, ale trudno, to tylko jedna noc, a i tak jest w miarę przyzwoicie. Wszyscy rozłożyli się po obwodzie, więc na środku pusto i można spokojnie chodzić nie potykając się o ludzi i linki od namiotów. Jest też prysznic. Podobnie jak na pierwszym polu namiotowym, na którym nocowaliśmy, prysznic to zbiornik na deszczówkę i wodę z pobliskiego kanałku. Podgrzewacza brak. Przyjemność wątpliwa ![]() ![]() Postanowiłam też, że życzę sobie zjeść normalny ciepły obiad. Bo wiedzieć Wam trzeba, drogie dzieci, że przez większość urlopu żywiliśmy się ciastkami, smażonymi skórkami chleba w plastikowych wiaderkach, kanapkami i lokalnymi słodkimi napojami. No to udajemy się do restauracji, Maciek mówi, że on nic nie chce, ja zamawiam przystawkę w formie smażonego ciemnego chleba, rybę z pieczonymi ziemniaczkami i piwo. Dobrze, że Maciek nic nie chciał, bo i tak kosztowało nas to jakieś 120 zł ![]() ![]() 8.jpg 9.jpg Zwiedziliśmy zapomniane molo "techniczne", zrobiliśmy zakupy, a potem rowery na pole namiotowe, a my browarek do plecaka i z buta na przylądek oglądać zachód słońca. Konkretnie to chcieliśmy zachód oglądać z wieży do obserwacji ptaków, ale na górze okazało się, że z wieży widać głównie drzewa, więc biegiem na dół, żeby zdążyć wydostać się z lasu przed zachodem ![]() 10.jpg 11.jpg 12.jpg 13.jpg 14.jpg 15.jpg 16.jpg 17.jpg A następnego dnia czeka nas najtrudniejsze zadanie całej wyprawy: musimy uprosić kierowcę PKSa, żeby zabrał nas z rowerami do Rygi. Zgodnie z planem (i kupionymi wcześniej za spory mieszek złota biletami ![]() ![]() ![]() 18.jpg Podjeżdża autobus, pytam po angielsku czy zabierze nas z rowerami, Pan nie bardzo zna język, ale mówi coś w stylu "wielosipedy, jes, jes" i wysiada z autobusu. Oddycham więc z ulgą, a Pan podchodzi do luku bagażowego, otwiera go i pokazuje nam upchnięte tam przez innych podróżnych dwa rowery. No sory, kolejne dwa się nie zmieszczą. Szlag... Generalnie jeszcze nic straconego. Z Kolki jadą 3 autobusy: pierwszy i ostatni bezpośrednio do Rygi, a środkowy z przesiadką w Talsi. Do kolejnego autobusu jest kilka godzin (a do Rygi 150 km i zdecydowanie wolelibyśmy uniknąć pedałowania, zwłaszcza, że Maciek przez większość urlopu narzeka na ból kolan, ale nie daje się namówić na magiczne tabsiki z ketonalem). Postanawiamy zamiast siedzieć w miejscu wyruszyć w drogę - na wypadek jakbyśmy jednak musieli przypedałować te 150 km, to lepiej zacząć już teraz ![]() 19.jpg Jakąś godzinę musieliśmy tam poczekać, ale na szczęście było warto. Kierowca jest przesymapatyczny. Bez kitu było to strasznie miłe, bo upchnięcie obładowanych rowerów w luku bagażowym nie było proste. To trzeba było odpiąć sakwy, to jeszcze coś poprawić w rowerze... Razem z Maćkiem powalczyli dłuższą chwilę i kiedy w końcu udało się wszystko ułożyć, to Pan był bez kitu równie zachwycony jak my ![]() 20.jpg Na dworcu w Talsi kiedy pomógł nam wypakować rowery naprawiam swój nietakt i też mówię Panu "dziękuję" i on znowu bardzo się uciesza. Jeszcze odjeżdżając pomachał nam przez szybę, więc bez kitu, świat potrzebuje więcej takich pozytywnych ludzi <3 Z Talsi do Rygi było mniej komfortowo i miło. Kierowca mówi, że on nie ma miejsca w luku bagażowym. Mówi to zresztą po łotewsku, bo nie mówi po angielsku - o co nie mam pretensji, bo przecież jest u siebie. Jakiś miły pasażer robi za tłumacza. W końcu kierowca wpuszcza nas do autobusu z rowerami, które mamy postawić w miejscu dla wózków. Jest ciasno, Maciek musi stać cały czas i trzymać rowery. 21.jpg Autobus szybko robi się zatłoczony, ludzie muszą się przeciskać przez rowery, żeby dotrzeć do miejsc z tyłu. Jeszcze na jednym z przystanków wsiada kobieta z dzieckiem w wózku ![]() A skoro już wiemy, że do Rygi uda się dotrzeć, to pora zacząć rozglądać się za noclegiem. Booking jest bezlitosny. Najtańsza opcja dla 2 osób za 2 noce, to jakieś 400 czy 450 zł za 2 łóżka w sześcioosobowym pokoju koedukacyjnym. No to ja jednakowoż podziękuję. Ale! Okazuje się, że w Rydze są pola namiotowe na wyspie Kipsala. No to jedziemy sprawdzić. Nie bez trudu przedostajemy się z dworca autobusowego na wyspę. Podjeżdżamy na jeden kemping, ale jest raczej strasznie. To parking za jakimiś halami magazynowymi. Dla kamperów, których stoi tam kilka, opcja spoko, ale jak tu wbić śledzie w asfalt? No to jedziemy na drugie. Tu na szczęście o niebo lepiej. Ludzi sporo, ale hej, to stolica państwa, więc oczywiście, że turystów będzie dużo. Namiot rozbijamy dość blisko brzegu i pod jedynym drzewem na placu, żeby mieć o co oprzeć rowery. Później okaże się, że to nie była najmądrzejsza decyzja. Bo nie zgadniecie jakie stworzenia lubią siadać na drzewach i co im wypada spod ogona ![]() 22.jpg Zresztą na tej wycieczce miałam pecha do ptaków i ja i mój rowerek zostaliśmy osrani w sumie 4 razy - pierwszy raz podczas traumatycznej podróży do Lipawy, kiedy walcząc o życie podczas jazdy pod wiatr nagle poczułam na dłoni jakiś rozbryzg. Nie wiem czemu, ale pierwsza myśl, to było, że ktoś splunął z auta, które właśnie mnie wyprzedzało. W sumie takiej sytuacji to nawet z ulgą przyjęłam informację, że to jednak tylko srak naptakał. Pozostałe ataki na szczęście dosięgały jedynie pojazdu, a nie jego kierowczyni ![]() A o Rydze jest dużo do napisania, więc o tym w następnym - ostatnim już - odcinku. P.S. Natomiast to, dlaczego znowu mi się pionowe zdjęcia wklejają w poziomie, to ja nie rozumię ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]() Cytat:
![]() ![]() Wrzucam traka po którym częściowo jechaliśmy może komuś się w przyszłości przyda. Częściowo bo mieliśmy parę przygód i kontuzje stąd wymagana była korekta kursu. Natomiast większość Litwy i praktycznie całą Łotwę przelecieliśmy po śladzie aż do Kolki. Jest parę miejsc gdzie musieliśmy się cofnąć bo brak przejazdu, prywatna posesja lub inne czynniki uniemożliwiały dalszą jazdę po śladzie ale z grubsza się go trzymaliśmy. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
![]() |
![]() Cytat:
W dawnych czasach wykorzystywali to też tubylcy, którzy na półwyspie wybudowali fałszywą latarnię morską, która wabiła statki (najpierw wikingów, później ogólnie kupieckie), te prądy rozbijały statki o skały wokoło półwyspu (a raczej cypla) i miejscowi je rabowali.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam 2025: Ekwipunek Załogi Gogurka |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | ||
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() W ogóle to mi się jeszcze przypomniała nocna atrakcja z jednego z kampingów. Wieczorem nad horyzontem wisiały piękne burzowe chmury i radar mówił, że w nocy do nas dotrą. No i dotarły. Jak zaczęło lać i wiać, to jedna ze ścian namiotu zrobiła się wklęsła. Oczywiście ta ściana, przy której ja sobie leżałam, więc musiałam zrobić szybką ewakuację w bezpieczną część namiotu. Muszę przyznać, że efekt był dość zabawny, bo nasz przenośny domek sprawiał wrażenie, że zaraz odleci razem z nami ![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
![]() |
![]() Cytat:
Później wybudowali coś na kształt latarni, ale z powodu przeznaczenia nie była to zbyt lubiana i popularna konstrukcja, to im ją co jakiś czas w trybie ekspresowym rozbierali. Zasadniczo tylko miejsce było stałe. Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam 2025: Ekwipunek Załogi Gogurka |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | ||
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() W ogóle jakby ktoś się wybierał w tamte rejony i potrzebował noclegów, to wrzucam listę miejsc, gdzie my spaliśmy: Nocleg zaraz za granicą łotewską. Mili ludzie, fajne miejsce, do plaży tylko wąski lasek do pokonania. Na miejscu można wypożyczyć rowery, które wyglądały na takie praktyczne nowe. Jest drewniany domek z kibelkami i zewnętrznymi umywalkami i osobno drewniane prysznice. Ciepłej wody brak. Ale i tak polecam ![]() Lipawa. Fajny hostel, nasz pokój był ogromny, w pokoju lodówka (ale tak głośna, że na noc musiałam ją wyłączyć). Normalna w pełni wyposażona kuchnia do dyspozycji. 6 osobnych w pełni wyposażonych i wygodnych łazienek. https://goo.gl/maps/CvNeZXCZ73zPC41A8 Jest niewielkie miejsce pod namioty z drewnianym wychodkiem przeznaczonym dla gości tego terenu ![]() ![]() Kemping w Rydze. Świetna lokalizacja, chociaż uprzedzam, że w łikend trochę hałasują imprezownie z centrum miasta. Łazienki w kontenerach, z bieżącą ciepłą wodą, mydełkiem i papierowymi ręcznikami. Miła pomocna obsługa. A prąd ładowaliśmy ze słupków dla kamperów https://goo.gl/maps/hS9RKr789gRvNmNp8 Kolka. Miejsce mocno turystyczne jak na łotewskie standardy, więc ludzi sporo. Praktycznie nad samym morzem. Są prysznice, bardzo wygodne i przestronne, ale z lodowatą wodą. Wychodki nie aż tak traumatyzujące, jak te darmowe, ale i tak żadna przyjemność. Przed wychodkami umywalki na świeżym powietrzu, oczywiście z lodowatą wodą. Prąd można brać albo z gniazdek przy umywalkach albo ze słupka dla kamperów. https://goo.gl/maps/BHxK4iEzYVro79V56 To jest ten darmowy przy ujściu rzeki Irbe https://goo.gl/maps/69Az7LmpE9JZ4pBN6 Fajny kemping nad samym morzem. Jest strefa dla namiotów, strefa dla kamperów oraz drewniane domki. Łazienka z ciepłą wodą! I prąd ze słupków na polu namiotowym. https://goo.gl/maps/8KTvcnUKfJQjM2SM8 Kemping pod Windawą. Wielkie pole namiotowe, osobny teren z domkami oraz budynek z pokojami do wynajęcia. Właścicielka niesamowicie pomocna. Łazienki drewniane i przewiewne, ale przynajmniej z ciepłą wodą. Brak prądu na polu namiotowym, ale właścicielka pozwoliła nam ładować sprzęty z gniazdek na stołówce. https://goo.gl/maps/dUFjUmrFsNayUCHd7 Wrzucę też hostel, w którym nocowaliśmy w Wilnie, chociaż tego jakoś za specjalnie nie będę polecać. Ma swoje plusy - jest przy samym dworcu, dotrzeć można o dowolnej porze nocy, bo po prostu dostaje się kod do domofonu i informację, że kluczyk jest w szufladzie. Ale drogo no i nadal nie wiem gdzie jest łazienka z prysznicem ![]() I na koniec podsumowanie. 12 dni jeżdżenia i zwiedzania (plus jedna doba w autobusach). Narysowany ślad, którego faktycznie się trzymaliśmy, miał w sumie 298,6 km długości. W związku z czym na koniec nam wyszło, że nawinęliśmy na korbki 506,8 km ![]() Kosztowało nas to wszystko na 2 osoby ok. 3600 zł i okazało się, że ze wszystkim wstrzeliliśmy się idealnie, bo z zabranej gotówki do domu przywieźliśmy 1,5 eurasa, a ostatnią dezynfekującą chusteczkę zużyłam w autobusie przed Warszawą (bo w łazience nie było mydła ![]() Waga każdego z rowerów z bagażami, ale bez jedzenia i picia: 34 kg. A tu obrazki ruchome (trochę trzęsie, bo kręcone z ręki podczas jazdy ![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]() Cytat:
https://www.rmk.ee/en Polecam apkę jak ktoś chce tam biwakować w tych punktach. Przykładowa miejscówka. ![]() Niestety te miejscówki są bardzo różnie przygotowane ale jest ich bardzo dużo i łatwo znaleźć taką gdzie nikt nie będzie nas niepokoił. Wiele z nich spotkałem w środku lasu ale z reguły był dojazd furą pod miejsce biwakowania lub był parking tuż obok. Niektóre mają też domki z piecem gdzie można się kimnąć choć warunki spartańskie. Na Łotwie masz LVM. Chyba też mają apkę ale nie pamiętam. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
![]() |
![]() Cytat:
![]() czy mi się to tylko śniło? w temacie to wątek podoba mi się!
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]() Cytat:
![]() Miło mi, że opowieść się podoba! I super, że przy okazji pojawiło się tyle wiedzy praktycznej na temat miejscówek do nocowania ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O docieraniu silników | sudden | Warsztat | 19 | 15.01.2023 20:23 |
Podstawy mechaniki silników motocyklowych | Gawrys | Inne - dyskusja ogólna | 10 | 06.03.2013 15:23 |
Różnica wagi i rozmiarów silników | Stachu | Silnik, sprzęgło, skrzynia | 19 | 26.08.2010 14:21 |