Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10.01.2023, 13:01   #1
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 39 min 40 s
Domyślnie

Pewnie ci chodzi o te beki.

One są tam w kilku miejscach i są duże na 4 osoby i małe na 2 osoby. Nie spałem bo poruszaliśmy się camperem ale duża beka na 4 osoby (wewnątrz 2 pojedyncze łóżka i jedno podwójne) kosztowała 75 juri za dobę. To jest na campingu Melnsils
https://goo.gl/maps/S8DBY6h6ckpYtzDT7
A jeszcze widziałem na Kolce jak się idzie w stronę półwyspu od tego parkingu , który jest darmowy i te kosztowały 50 juri. Niestety drogo a jedyny plus to, że są nad samym morzem. Jak byliśmy na motkach to spaliśmy we wsi niedaleko sklepu Guest House Vītoli.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.01.2023, 15:05   #2
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
Beczki fajne, takie przypominają nieco zapachem domki z Białej.
Drogie jak cholera, a klimat dookoła taki sobie.

Parę kilometrów dalej wbiliśmy się w las i spaliśmy za wydmą z widokiem na morze z namiotu. Było lepiej.
Czyli nic nie straciliśmy. To pocieszające

My trafiliśmy na te: https://goo.gl/maps/nkEMQ4pEQ8jpMCsDA
Na samym, samiutkim czubku.

I tak prawdę mówiąc to przeżyliśmy lekki szok, bo po tych 9 dniach, gdzie - nie licząc Lipawy i Windawy - napotykaliśmy bardzo mało cywilizacji, a nachalnej cywilizacji to już w ogóle, dojechaliśmy do Kolki i wjechaliśmy prosto na czubek. A tam szlaban, płatny parking, kiosk z pamiątkami, restauracja, mnóstwo ludzi. No taki minisopot!
Wzięliśmy rowery pod pachę i na plażę, żeby zaliczyć czubek.

1.jpg
2.jpg

Śmiesznie w ogóle, bo między otwartym morzem a Zatoką Ryską jakby ktoś narysował kreskę i morze się do niej dostosowało - na otwartym morzu fale, a zatoka płaska jak jezioro, choć tak naprawdę przecież nic się w miejscu tej kreski nie zmienia drastycznie. No ciekawostka taka.

Ale, ale! Jeszcze zanim dojechaliśmy do Kolki, to zrobiliśmy sobie postój w Mazirbe, gdzie też jest rzeka barwiąca morze na brązowo oraz spotykam po raz pierwszy w życiu normalną dziką fokę!
3.jpg
4.jpg
5.jpg
6.jpg

Tak, na łotewskich plażach rosną grzyby
7.jpg

Foka niestety była martwa i leżała na plaży zdecydowanie od bardzo dawna i jej aromat szybko nas przegonił. Taki chyba jedyny niefajny akcent urlopu Spokojnie, zdjęć z tego incydentu nie będzie.

Choć w sumie to jeszcze jednego żałuję. Jak jechaliśmy tym asfaltem, to co jakiś czas były znaki na atrakcje turystyczne. Takie, do których było powyżej 3 km to w ogóle nie rozważaliśmy, ale te bliżej trasy sprawdzałam podczas jazdy na googlu i nigdy nie były to rzeczy, które by nas zainteresowały (na przykład muzeum rogów ), ale mijaliśmy też znak na coś, co brzmiało jak jakieś obserwatorium i było 700 m od drogi. Maciek stwierdził, że to pewnie po prostu jakieś planetarium i że można iść oglądać gwiazdy albo w ogóle tylko budynek z zewnątrz. A ja akurat kompletnie nie miałam tam zasięgu i nie miałam jak sprawdzić. Kilkanaście kilometrów dalej złapałam zasięg i okazało się, że minęliśmy TO:

https://goo.gl/maps/qgUZKWCnCoLzATFaA

Nadal jest mi smutno, że nie skręciliśmy i mam nadzieję, że kiedyś może będzie okazja naprawić ten błąd. Ten wielki błąd

W każdym razie wracając do Kolki. Ulokowaliśmy się na polu namiotowym, z całkiem sporą liczbą ludzi jak na łotewskie standardy. Później okazało się, że sytuacja zagęściła się jeszcze bardziej, ale trudno, to tylko jedna noc, a i tak jest w miarę przyzwoicie. Wszyscy rozłożyli się po obwodzie, więc na środku pusto i można spokojnie chodzić nie potykając się o ludzi i linki od namiotów. Jest też prysznic. Podobnie jak na pierwszym polu namiotowym, na którym nocowaliśmy, prysznic to zbiornik na deszczówkę i wodę z pobliskiego kanałku. Podgrzewacza brak. Przyjemność wątpliwa Dzięki temu teoretycznie powinno być ekologicznie, bo długa kąpiel nie wchodzi w grę, ale jednak dobre kilkadziesiąt sekund stałam trzymając słuchawkę prysznica i zbierając się na odwagę, żeby wejść pod strumień lodowatej wody

Postanowiłam też, że życzę sobie zjeść normalny ciepły obiad. Bo wiedzieć Wam trzeba, drogie dzieci, że przez większość urlopu żywiliśmy się ciastkami, smażonymi skórkami chleba w plastikowych wiaderkach, kanapkami i lokalnymi słodkimi napojami. No to udajemy się do restauracji, Maciek mówi, że on nic nie chce, ja zamawiam przystawkę w formie smażonego ciemnego chleba, rybę z pieczonymi ziemniaczkami i piwo. Dobrze, że Maciek nic nie chciał, bo i tak kosztowało nas to jakieś 120 zł Do tego na kolana nie powaliło, a do tego porcja taka, że ledwo poczułam, że coś jadłam, ale było całkiem ok. Zwłaszcza chleb i piwo. No i było ciepłe i niesłodkie
8.jpg
9.jpg

Zwiedziliśmy zapomniane molo "techniczne", zrobiliśmy zakupy, a potem rowery na pole namiotowe, a my browarek do plecaka i z buta na przylądek oglądać zachód słońca. Konkretnie to chcieliśmy zachód oglądać z wieży do obserwacji ptaków, ale na górze okazało się, że z wieży widać głównie drzewa, więc biegiem na dół, żeby zdążyć wydostać się z lasu przed zachodem
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg

A następnego dnia czeka nas najtrudniejsze zadanie całej wyprawy: musimy uprosić kierowcę PKSa, żeby zabrał nas z rowerami do Rygi. Zgodnie z planem (i kupionymi wcześniej za spory mieszek złota biletami ) odjazd z Rygi do domu będzie wieczorem 22 lipca, teraz jest 20, więc mamy lekki zapas, ale kompletnie nie wiemy czego się spodziewać po tych autobusach, więc noclegu w Rydze nie ma, bo nie wiemy kiedy (i czy w ogóle ) dojedziemy. Czekamy więc w lekkim stresie na przystanku. No dobra, ja czekam w lekkim stresie, Prince, jak to Prince, czekan a totalnym luzie
18.jpg
Podjeżdża autobus, pytam po angielsku czy zabierze nas z rowerami, Pan nie bardzo zna język, ale mówi coś w stylu "wielosipedy, jes, jes" i wysiada z autobusu. Oddycham więc z ulgą, a Pan podchodzi do luku bagażowego, otwiera go i pokazuje nam upchnięte tam przez innych podróżnych dwa rowery. No sory, kolejne dwa się nie zmieszczą. Szlag...
Generalnie jeszcze nic straconego. Z Kolki jadą 3 autobusy: pierwszy i ostatni bezpośrednio do Rygi, a środkowy z przesiadką w Talsi. Do kolejnego autobusu jest kilka godzin (a do Rygi 150 km i zdecydowanie wolelibyśmy uniknąć pedałowania, zwłaszcza, że Maciek przez większość urlopu narzeka na ból kolan, ale nie daje się namówić na magiczne tabsiki z ketonalem). Postanawiamy zamiast siedzieć w miejscu wyruszyć w drogę - na wypadek jakbyśmy jednak musieli przypedałować te 150 km, to lepiej zacząć już teraz Ostatecznie dojeżdżamy do ostatniego przystanku, który jest wspólny dla autobusów do Rygi i do Talsi.
19.jpg
Jakąś godzinę musieliśmy tam poczekać, ale na szczęście było warto. Kierowca jest przesymapatyczny. Bez kitu było to strasznie miłe, bo upchnięcie obładowanych rowerów w luku bagażowym nie było proste. To trzeba było odpiąć sakwy, to jeszcze coś poprawić w rowerze... Razem z Maćkiem powalczyli dłuższą chwilę i kiedy w końcu udało się wszystko ułożyć, to Pan był bez kitu równie zachwycony jak my W ogóle śmieszne jak mózg działa. Bo ja do Pana po angielsku mówiłam, on do nas mieszaniną angielskiego z łotewskim, ale kiedy zapłaciłam za bilety i powiedziałam "thank you" to dopiero jak dotarłam na fotel dotarło do mnie, że Pan mi odpowiedział "dziękuję" i bardzo był z tego powodu zadowolony.
20.jpg
Na dworcu w Talsi kiedy pomógł nam wypakować rowery naprawiam swój nietakt i też mówię Panu "dziękuję" i on znowu bardzo się uciesza. Jeszcze odjeżdżając pomachał nam przez szybę, więc bez kitu, świat potrzebuje więcej takich pozytywnych ludzi <3

Z Talsi do Rygi było mniej komfortowo i miło. Kierowca mówi, że on nie ma miejsca w luku bagażowym. Mówi to zresztą po łotewsku, bo nie mówi po angielsku - o co nie mam pretensji, bo przecież jest u siebie. Jakiś miły pasażer robi za tłumacza. W końcu kierowca wpuszcza nas do autobusu z rowerami, które mamy postawić w miejscu dla wózków. Jest ciasno, Maciek musi stać cały czas i trzymać rowery.
21.jpg
Autobus szybko robi się zatłoczony, ludzie muszą się przeciskać przez rowery, żeby dotrzeć do miejsc z tyłu. Jeszcze na jednym z przystanków wsiada kobieta z dzieckiem w wózku Maciek pomaga jej wnieść wózek i jakimś cudem ustawia wszystko tak, że się mieści.

A skoro już wiemy, że do Rygi uda się dotrzeć, to pora zacząć rozglądać się za noclegiem. Booking jest bezlitosny. Najtańsza opcja dla 2 osób za 2 noce, to jakieś 400 czy 450 zł za 2 łóżka w sześcioosobowym pokoju koedukacyjnym. No to ja jednakowoż podziękuję. Ale! Okazuje się, że w Rydze są pola namiotowe na wyspie Kipsala. No to jedziemy sprawdzić. Nie bez trudu przedostajemy się z dworca autobusowego na wyspę. Podjeżdżamy na jeden kemping, ale jest raczej strasznie. To parking za jakimiś halami magazynowymi. Dla kamperów, których stoi tam kilka, opcja spoko, ale jak tu wbić śledzie w asfalt? No to jedziemy na drugie. Tu na szczęście o niebo lepiej. Ludzi sporo, ale hej, to stolica państwa, więc oczywiście, że turystów będzie dużo. Namiot rozbijamy dość blisko brzegu i pod jedynym drzewem na placu, żeby mieć o co oprzeć rowery. Później okaże się, że to nie była najmądrzejsza decyzja. Bo nie zgadniecie jakie stworzenia lubią siadać na drzewach i co im wypada spod ogona
22.jpg
Zresztą na tej wycieczce miałam pecha do ptaków i ja i mój rowerek zostaliśmy osrani w sumie 4 razy - pierwszy raz podczas traumatycznej podróży do Lipawy, kiedy walcząc o życie podczas jazdy pod wiatr nagle poczułam na dłoni jakiś rozbryzg. Nie wiem czemu, ale pierwsza myśl, to było, że ktoś splunął z auta, które właśnie mnie wyprzedzało. W sumie takiej sytuacji to nawet z ulgą przyjęłam informację, że to jednak tylko srak naptakał. Pozostałe ataki na szczęście dosięgały jedynie pojazdu, a nie jego kierowczyni

A o Rydze jest dużo do napisania, więc o tym w następnym - ostatnim już - odcinku.

P.S. Natomiast to, dlaczego znowu mi się pionowe zdjęcia wklejają w poziomie, to ja nie rozumię
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.01.2023, 08:44   #3
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 39 min 40 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
Kilkanaście kilometrów dalej złapałam zasięg i okazało się, że minęliśmy TO:

https://goo.gl/maps/qgUZKWCnCoLzATFaA

Nadal jest mi smutno, że nie skręciliśmy i mam nadzieję, że kiedyś może będzie okazja naprawić ten błąd. Ten wielki błąd
Aśka to naprawdę średnia atrakcja. Jak lecisz TET Łotwa to biegnie on obok tego teleskopu. Doopy to nie urywa. Naprawdę. Te puste zabudowania również.





Wrzucam traka po którym częściowo jechaliśmy może komuś się w przyszłości przyda. Częściowo bo mieliśmy parę przygód i kontuzje stąd wymagana była korekta kursu. Natomiast większość Litwy i praktycznie całą Łotwę przelecieliśmy po śladzie aż do Kolki. Jest parę miejsc gdzie musieliśmy się cofnąć bo brak przejazdu, prywatna posesja lub inne czynniki uniemożliwiały dalszą jazdę po śladzie ale z grubsza się go trzymaliśmy.
Załączone Pliki
Typ pliku: gpx Bania_Tour.gpx (2.30 MB, 7 wyświetleń)
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.01.2023, 08:58   #4
CzarnyEZG
 
CzarnyEZG's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2013
Posty: 2,796
Motocykl: RD04
CzarnyEZG jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 17 godz 13 min 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
Śmiesznie w ogóle, bo między otwartym morzem a Zatoką Ryską jakby ktoś narysował kreskę i morze się do niej dostosowało - na otwartym morzu fale, a zatoka płaska jak jezioro, choć tak naprawdę przecież nic się w miejscu tej kreski nie zmienia drastycznie. No ciekawostka taka.
Tam na styku są bardzo silne prądy morskie, swego czasu nawet kąpiel była wzbroniona.
W dawnych czasach wykorzystywali to też tubylcy, którzy na półwyspie wybudowali fałszywą latarnię morską, która wabiła statki (najpierw wikingów, później ogólnie kupieckie), te prądy rozbijały statki o skały wokoło półwyspu (a raczej cypla) i miejscowi je rabowali.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl

2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam
2025: Ekwipunek Załogi Gogurka
CzarnyEZG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.01.2023, 09:31   #5
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Aśka to naprawdę średnia atrakcja. Jak lecisz TET Łotwa to biegnie on obok tego teleskopu. Doopy to nie urywa. Naprawdę. Te puste zabudowania również.
Trochę mnie pocieszyłeś, chociaż ja i tak lubię łazić po takich rozpadających się miejscach, a zdjęcia z netu sugerują, że jak się wejdzie odpowiednio głęboko, to można różne ciekawostki wypatrzeć. No ale po Twoim komentarzu jest mi trochę mniej przykro, że nie zwiedziliśmy miejscóweczki. I tak najbardziej się cieszę, że udało nam się zwiedzić nasze polskie Pstrąże zanim zrównali je z ziemią. Chociaż wiem, że nie wszystko wtedy zwiedziliśmy i planowałam tam jeszcze kiedyś wrócić. Cóż. Już nie ma do czego wracać.

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
Tam na styku są bardzo silne prądy morskie, swego czasu nawet kąpiel była wzbroniona.
W dawnych czasach wykorzystywali to też tubylcy, którzy na półwyspie wybudowali fałszywą latarnię morską, która wabiła statki (najpierw wikingów, później ogólnie kupieckie), te prądy rozbijały statki o skały wokoło półwyspu (a raczej cypla) i miejscowi je rabowali.
A to spryciule jedne! Ale to chyba nie ta sama latarnia morska, która teraz tam stoi jakieś 2 czy 3 km od dziubka?


W ogóle to mi się jeszcze przypomniała nocna atrakcja z jednego z kampingów. Wieczorem nad horyzontem wisiały piękne burzowe chmury i radar mówił, że w nocy do nas dotrą. No i dotarły. Jak zaczęło lać i wiać, to jedna ze ścian namiotu zrobiła się wklęsła. Oczywiście ta ściana, przy której ja sobie leżałam, więc musiałam zrobić szybką ewakuację w bezpieczną część namiotu. Muszę przyznać, że efekt był dość zabawny, bo nasz przenośny domek sprawiał wrażenie, że zaraz odleci razem z nami
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2023, 08:41   #6
CzarnyEZG
 
CzarnyEZG's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2013
Posty: 2,796
Motocykl: RD04
CzarnyEZG jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 17 godz 13 min 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post


A to spryciule jedne! Ale to chyba nie ta sama latarnia morska, która teraz tam stoi jakieś 2 czy 3 km od dziubka?

Nie nie. Na początku rozpalali po prostu wielkie ognisko na cyplu.
Później wybudowali coś na kształt latarni, ale z powodu przeznaczenia nie była to zbyt lubiana i popularna konstrukcja, to im ją co jakiś czas w trybie ekspresowym rozbierali. Zasadniczo tylko miejsce było stałe.

Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl

2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam
2025: Ekwipunek Załogi Gogurka
CzarnyEZG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2023, 10:42   #7
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
z powodu przeznaczenia nie była to zbyt lubiana i popularna konstrukcja, to im ją co jakiś czas w trybie ekspresowym rozbierali.
Bardzo mnie rozbawiło to zdanie. Przepiękne jest

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać.
Słyszałam. I Estonia ponoć też robi takie rzeczy. W tej miejscówce gdzie byliśmy najbardziej mnie zszokowało to, że to jest naprawdę zadbane. Te patyczki poukładane w miejscach na ogniska, że kosze na śmieci były puste i w ogóle był porządek wszędzie (prawie wszędzie: hasztag traumatycznewychodki ) My, nie licząc tej jednej nocy, korzystaliśmy jednak z miejsc komercyjnych, bo po pierwsze były tam, gdzie ich potrzebowaliśmy, po drugie mieli prąd, a po trzecie jednak woda w kranie to jest bardzo sympatyczny wynalazek.

W ogóle jakby ktoś się wybierał w tamte rejony i potrzebował noclegów, to wrzucam listę miejsc, gdzie my spaliśmy:

Nocleg zaraz za granicą łotewską. Mili ludzie, fajne miejsce, do plaży tylko wąski lasek do pokonania. Na miejscu można wypożyczyć rowery, które wyglądały na takie praktyczne nowe. Jest drewniany domek z kibelkami i zewnętrznymi umywalkami i osobno drewniane prysznice. Ciepłej wody brak. Ale i tak polecam https://goo.gl/maps/xzkMTSM5LkQ2CURP6

Lipawa. Fajny hostel, nasz pokój był ogromny, w pokoju lodówka (ale tak głośna, że na noc musiałam ją wyłączyć). Normalna w pełni wyposażona kuchnia do dyspozycji. 6 osobnych w pełni wyposażonych i wygodnych łazienek. https://goo.gl/maps/CvNeZXCZ73zPC41A8

Jest niewielkie miejsce pod namioty z drewnianym wychodkiem przeznaczonym dla gości tego terenu Za w jednym z budynków jest sauna z prysznicami, z których można korzystać. Jest ciepła woda! Mają też (a właściwie to chyba głównie) domki do wynajęcia. Do morza znowu tylko wąski lasek. Fajni, pomocni właściciele. No i przyjacielskie kozy https://goo.gl/maps/ben2LNztVq5FV6E37

Kemping w Rydze. Świetna lokalizacja, chociaż uprzedzam, że w łikend trochę hałasują imprezownie z centrum miasta. Łazienki w kontenerach, z bieżącą ciepłą wodą, mydełkiem i papierowymi ręcznikami. Miła pomocna obsługa. A prąd ładowaliśmy ze słupków dla kamperów https://goo.gl/maps/hS9RKr789gRvNmNp8

Kolka. Miejsce mocno turystyczne jak na łotewskie standardy, więc ludzi sporo. Praktycznie nad samym morzem. Są prysznice, bardzo wygodne i przestronne, ale z lodowatą wodą. Wychodki nie aż tak traumatyzujące, jak te darmowe, ale i tak żadna przyjemność. Przed wychodkami umywalki na świeżym powietrzu, oczywiście z lodowatą wodą. Prąd można brać albo z gniazdek przy umywalkach albo ze słupka dla kamperów. https://goo.gl/maps/BHxK4iEzYVro79V56

To jest ten darmowy przy ujściu rzeki Irbe https://goo.gl/maps/69Az7LmpE9JZ4pBN6

Fajny kemping nad samym morzem. Jest strefa dla namiotów, strefa dla kamperów oraz drewniane domki. Łazienka z ciepłą wodą! I prąd ze słupków na polu namiotowym. https://goo.gl/maps/8KTvcnUKfJQjM2SM8

Kemping pod Windawą. Wielkie pole namiotowe, osobny teren z domkami oraz budynek z pokojami do wynajęcia. Właścicielka niesamowicie pomocna. Łazienki drewniane i przewiewne, ale przynajmniej z ciepłą wodą. Brak prądu na polu namiotowym, ale właścicielka pozwoliła nam ładować sprzęty z gniazdek na stołówce. https://goo.gl/maps/dUFjUmrFsNayUCHd7

Wrzucę też hostel, w którym nocowaliśmy w Wilnie, chociaż tego jakoś za specjalnie nie będę polecać. Ma swoje plusy - jest przy samym dworcu, dotrzeć można o dowolnej porze nocy, bo po prostu dostaje się kod do domofonu i informację, że kluczyk jest w szufladzie. Ale drogo no i nadal nie wiem gdzie jest łazienka z prysznicem https://goo.gl/maps/zsTopAgpALFDfrVH6


I na koniec podsumowanie.


12 dni jeżdżenia i zwiedzania (plus jedna doba w autobusach).

Narysowany ślad, którego faktycznie się trzymaliśmy, miał w sumie 298,6 km długości. W związku z czym na koniec nam wyszło, że nawinęliśmy na korbki 506,8 km Bo tu dojazd na przerwę nad morze, tam zwiedzanie miasta...

Kosztowało nas to wszystko na 2 osoby ok. 3600 zł i okazało się, że ze wszystkim wstrzeliliśmy się idealnie, bo z zabranej gotówki do domu przywieźliśmy 1,5 eurasa, a ostatnią dezynfekującą chusteczkę zużyłam w autobusie przed Warszawą (bo w łazience nie było mydła ).

Waga każdego z rowerów z bagażami, ale bez jedzenia i picia: 34 kg.

A tu obrazki ruchome (trochę trzęsie, bo kręcone z ręki podczas jazdy )
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2023, 11:02   #8
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 39 min 40 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać.
RMK to jest w Estonii Panie Czarny.
https://www.rmk.ee/en
Polecam apkę jak ktoś chce tam biwakować w tych punktach. Przykładowa miejscówka.



Niestety te miejscówki są bardzo różnie przygotowane ale jest ich bardzo dużo i łatwo znaleźć taką gdzie nikt nie będzie nas niepokoił. Wiele z nich spotkałem w środku lasu ale z reguły był dojazd furą pod miejsce biwakowania lub był parking tuż obok. Niektóre mają też domki z piecem gdzie można się kimnąć choć warunki spartańskie.

Na Łotwie masz LVM. Chyba też mają apkę ale nie pamiętam.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.01.2023, 20:19   #9
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 14,737
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 2 tygodni 19 godz 5 min 13 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał CzarnyEZG Zobacz post
Nie nie. Na początku rozpalali po prostu wielkie ognisko na cyplu.
Później wybudowali coś na kształt latarni
a jak już tak piszesz to wiesz może, lub ktoś, coś, na temat rzekomych knajp na zamarzniętym Bałtyku? oczywiście - kiedyś...
czy mi się to tylko śniło?

w temacie to wątek podoba mi się!
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2023, 10:05   #10
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał matjas Zobacz post
a jak już tak piszesz to wiesz może, lub ktoś, coś, na temat rzekomych knajp na zamarzniętym Bałtyku? oczywiście - kiedyś...
czy mi się to tylko śniło?

w temacie to wątek podoba mi się!
Internety mówio, że karczmy były, ale w XIV-XVI wieku, więc chyba nikt z forumowiczów nie miał okazji odwiedzić

Miło mi, że opowieść się podoba! I super, że przy okazji pojawiło się tyle wiedzy praktycznej na temat miejscówek do nocowania
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
O docieraniu silników sudden Warsztat 19 15.01.2023 20:23
Podstawy mechaniki silników motocyklowych Gawrys Inne - dyskusja ogólna 10 06.03.2013 15:23
Różnica wagi i rozmiarów silników Stachu Silnik, sprzęgło, skrzynia 19 26.08.2010 14:21


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:57.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.