![]() |
|
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
Ło co chodzi z tą traumą? I czemu muszę laptopem obracać?
![]() Czyta się. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]()
Nadal nie wiem czemu, ciągle się przekręcają, ale co jakiś czas wpada tu Novy, dobry człowiek, i robi tak, żeby było dobrze
![]() IMG_20210722_230138.1.jpg Mam nadzieję, że zbliżenie co nieco wyjaśni ![]() Ostatnio edytowane przez Novy : 21.08.2021 o 00:44 Powód: Obróciłem zdjęcie |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Moderator
![]() Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Niemcownia
Posty: 3,382
Motocykl: CRF 1000D/DCT
Przebieg: 48k+
![]() Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 4 godz 21 min 33 s
|
![]() Cytat:
![]()
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]()
Zbieram obrazki nieruchome do dalszej opowieści oraz obrazki ruchome do filmiku i trochę się z tym schodzi, ale znalazłam to oto nagranie. Ogólnie wycinam sobie z nagranych filmów kilkunastosekundowe kawałki, żeby je później skleić w całość, ale to jest tak dobre, że sama już kilka razy puszczałam sobie całość i pomyślałam, że i Wam się może spodobać - zwłaszcza biorąc pod uwagę sytuację za oknem
![]() Endżoj! |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
![]()
No dobra, lecimy z tym koksem!
DZIEŃ 5 Zgodnie z ustaleniami zaczynamy powrót do domu. Trasę modyfikuję tylko na tyle, żeby już ludziom przez zboże nie przelatywać... Może mało ambitnie tak wracać po własnych śladach, ale skoro trasa jest tak piękna, to po co kombinować? Zwłaszcza, że regeneracja sił poszła nam raczej tak sobie. Żegnamy się więc z Kownem. 1.jpg Pogoda dopisuje, trochę nawet za bardzo, bo w związku z upałem dość szybko kończy nam się picie i Maciek odmawia przerwy na zwiedzanie opuszczonego gospodarstwa - nadal żałuję, że jednak nie poświęciliśmy na to chwili. 2.jpg 3.jpg 4.jpg 5.jpg 6.jpg 8.jpg Znowu przejeżdżamy przez podwórko miłych Litwinów, znowu wzbudzamy entuzjazm ich zagrodowego pekińczyka. gosp1.jpg gosp2.jpg Gdzieniegdzie natykamy się na własne ślady, które zostawiliśmy jadąc przez błoto, które niedługo później zastygło w upale zachowując wzór kostek do czasu następnego deszczu. 13.jpg 14.jpg 15.jpg 16.jpg 17.jpg 17a.jpg 18.jpg Przekazuję kamerę Maćkowi, żeby urozmaicić nieco ujęcia ![]() ![]() Potrzebujemy też pilnie uzupełnić zapas płynów, więc na googlu próbuję znaleźć jakiś sklep. No ni ma. Nie mamy pańskiego sklepu i co nam pan zrobi? Uznaję więc, że spróbujemy znaleźć sklep z największej z mijanych przez nas miejscowości. Czyli Świętojeziory, liczba mieszkańców 274. sklep.jpg 17 Jakichkolwiek znaków na sklep oczywiście brak, więc idę na żywioł, na podstawie widoku na mapie dochodzę do wniosku, że to powinno być tu w lewo i tak oto wśród uroczych drewnianych domków trafiamy na uroczy drewniany domek z jakimś jednym słowem na szyldzie. Bingo! Po drodze natykamy się na wycinkę drzew. Na drodze stoją ciężarówki załadowane drewnem, uznaję, że z prawej jest jednak odrobinkę więcej miejsca i próbuję się przeciskać. Niestety auto z przodu stoi akurat bliżej prawej, więc zjeżdżam na lewo, a tam otwarte drzwi szoferki ![]() ![]() 9.jpg 10.jpg 11.jpg 12.jpg W ogóle od rana miałam dylemat moralny. Kiedy przed urlopem rozmawiałam z szefem o wyjeździe, pytał dokąd i którędy jedziemy. Jak zobaczył trasę, to stwierdził, że "o, a tutaj obok Sejn to my będziemy w łikend". Wtedy powiedziałam, że "haha, w łikend to my będziemy na Łotwie". Tymczasem jest piątek, a my wieczorem będziemy jednak z powrotem w Polsce. Zastanawiam się więc czy wypada czy nie wypada... Relacje mamy bardzo dobre, no ale może jednak nie wypada? Znowu robimy postój nad jeziorem Duś. Tym razem rozbijamy się nad samym brzegiem. Woda jest niesamowicie wręcz przejrzysta, słoneczko praży, postanawiamy się więc trochę pomoczyć przed dalszą podróżą. Są tam też śmieszne rybki, które pływają za człowiekiem jak podwodne pieski. No dobra, wiem, że chodząc wzbijamy to, co leży na dnie i rybkom łatwiej wyłapać takie pływające pyszności, ale i tak uważam, że to urocze. 19.jpg 20.jpg 21.jpg 22.1.2.jpg 23.1.2.jpg 24.1.2.jpg W końcu uznaję, że trudno, najwyżej odmówi, z roboty zwolnić nie powinien i przed 16 piszę do szefa z pytaniem czy oni tam u siebie będą już w piątek czy dopiero w sobotę. Będą wieczorem. A możemy Wam się rozbić na jedną noc w ogródku? Tam, gdzie oni nocują, niestety nie, ale zostajemy przydzieleni do ogródka pod domem przyjaciół rodziców dziewczyny mojego szefa. Spokojni o nocleg delektujemy się jeszcze chwilę ciszą litewskiego jeziora, ale kiedy nieopodal zaczyna rozkręcać się jakiś festyn z litewskim odpowiednikiem disco polo, pakujemy bambetle i lecimy dalej. 26.jpg 27.jpg 29.jpg 30.jpg 32.jpg 33.jpg 34.jpg Postanawiamy też, że dłuuuuugą piaskową prostą pod granicą ominiemy zgodnie z moim pierwotnym planem - dzięki temu uciekniemy z niej już po ok. 100-200 metrach. Ale ja przecież nie umiem manewrować na piasku... W ostatniej chwili zerkając na mapę decyduję, że nie skręcimy w piach, tylko przetniemy tę drogę i znajdziemy sobie jakiś miły leśny dukt za nią. Dlatego uważam, że Locus jest super. Zresztą w ogóle nie używam go w trybie nawigacji, bo wtedy pojawia się gruba różowa krecha, która zasłania niuanse tuż przy drodze. A tak, kiedy po prostu widzę na telefonie mapę z narysowaną ścieżką i z moją lokalizacją, to mogę sobie na bieżąco w trakcie jazdy wprowadzać korekty. Tym sposobem całkiem długi kawałek lecimy wzdłuż słupków granicznych slupek graniczny.jpg - i tu anegdotka. Mapa googla pokazuje faktycznie lot wzdłuż granicy, ale według zapisu z Locusa byliśmy niemal kilometr na wschód od niej ![]() mapa.jpg Jeszcze tylko skręt w prawo i jesteśmy w kraju ojczystym. granica.jpg Wpadamy jeszcze do Sejn na tankowanie i szybkie zakupy, nawet piwo na wieczór kupiłam, żeby się zrelaksować po drodze. Bazgram na szybko trasę z Orlenu do miejscowości, w której mamy się stawić - okazuje się, że offroad zaczyna się natychmiast za parkingiem Stokrotki. Później nieco zepsuli dobre wrażenie, bo spora część drogi to świeżutko położony beton (tak, beton). Cóż. To tylko kawałek. 35.jpg 36.jpg 37.jpg Okazało się, że na miejsce dotarliśmy przed szefem mym, ale rodzice jego dziewczyny witają nas na miejscu i prowadzą do sąsiada, u którego pozwolono nam przekimać. Podziwiamy tereny, gadamy o pierdołach i wreszcie zjawia się też szef z rodziną i psem, którego wprawiłam w niezłą konsternację - bardzo się z pieskiem lubimy, ale zawsze widzimy się albo w biurze albo ewentualnie gdzieś na ulicy. A tu nagle ja? Tutaj? Jak to? Śmieszny był widok jak się w piesku miesza radość z niedowierzaniem. Zakończywszy powitanie oni wracają do swojej miejscówki, a my do rozbijania namiotu - wreszcie się przydał i nie taszczyliśmy go bez sensu! A teraz będzie lokowanie produktu - dmuchany materac od Majfrendów to naprawdę spoko opcja. Zwłaszcza jak już wypracowałam sobie sposób jak używać worka do nadmuchiwania. materac.jpg Na odchodne nasz gospodarz pyta jeszcze czy nie będzie nam przeszkadzało jeśli pogra sobie na fortepianie. Chwilę później przerywamy to, co robiliśmy, żeby po prostu poleżeć na trawie słuchając koncertu. Po całym dniu w kurzu i hałasie motocykli wydaje się to niemal surrealistyczne. No po prostu coś pięknego. namiot.jpg Po koncercie postanawiamy skoczyć nad jeziorko, bo wszyscy zachęcali, że woda ciepła i choć oczywiście możemy skorzystać z prysznica, to polecają też kąpiel w jeziorze. Tyle tylko, że słońce już zachodzi i przestało być gorąco, no ale ok, Prince marzy o kąpieli w jeziorku, ja jestem mniej entuzjastycznie nastawiona, ale zobaczymy. Po drodze jeszcze mizianie konika i meldujemy się na pomoście. konik.jpg pomost.1.2.jpg jeziorko.jpg Jest pięknie, ale już chłodno, woda czarna i ja stanowczo odmawiam kąpieli. Maciek też jakoś stracił zapał Dłuższą chwilę delektujemy się spokojem i ciszą, którą przerywają pojawiające się nagle krzyki córki szefa i jej koleżanki - ekipa też wpadła na pomost witać się z jeziorkiem. Dorośli z pomostu, dzieci jak to dzieci, krzycząc i skacząc do wody. Chwilę pogadaliśmy o otaczającej nas rzeczywistości i zarządziliśmy odwrót do bazy. Tego wieczora jednak prysznic wygrał z jeziorkiem. ksiezyc.jpg Na werandzie zaczęła się posiadówka i zastanawialiśmy się co robić, jak żyć. Czy wypada się wprosić? Czy może jednak wypić piwo i odpalić Netflixa? A może przeanalizować trasę na następny dzień - czy dalej wracamy po śladach czy może spróbować ten odcinek polecieć TET? W efekcie po jakichś 3 minutach od kiedy wróciłam do namiotu po prostu tracimy przytomność. Piątego dnia pyknęło nam równe 200 km. Ostatnio edytowane przez Novy : 31.01.2022 o 17:46 Powód: Obróciłem zdjęcia |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Szukam off-road
![]() Zarejestrowany: Nov 2021
Miasto: Gdańsk
Posty: 40
Motocykl: Yamaha T7
![]() Online: 1 dzień 7 godz 21 min 58 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Czy WR250f nadaje się do wakacyjnych podróży? | _-aska-_ | Polska | 43 | 07.07.2021 09:22 |
"Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** | Pirania | Trochę dalej | 55 | 29.09.2017 21:46 |
XIX Mazowiecki Rajd Weteranów szos "MAGNET 2014" | Marcel | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 2 | 01.06.2014 15:12 |