![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#12 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 610
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 19 godz 43 min 28 s
|
![]()
Po obfitej kolacji noc upłynęła nam spokojnie i rano obudziliśmy się w dobrych nastrojach mimo temperatury znacznie poniżej zera. O temperaturze najlepiej świadczy fakt, że trudno było się umyć ze względu na zamarznięty strumień - musiałem rozbić lód żeby dostać się do bieżącej wody:-). Pogoda znacznie się poprawiła i słonko wychodziło co chwila zza chmur ogrzewając Pik i nas. Śniadanko zaserwowane nam przez gospodarzy jurty było wyśmienite i zmotywowało nas do małego trekkingu w stronę tablicy upamiętniającej alpinistów poległych w trakcie zdobywania góry.
Poprzedniego wieczora Radzio miał kolejną serię problemów ze Słoniem Dominikiem i postanowił zrezygnować z trekkingu w celu zmotywowania tego ciężkiego zwierzaka do dalszej wycieczki. Rozmowa chyba nie szła im zbyt dobrze, bo kiedy opuszczaliśmy jurtowisko od strony Słonia leciały steki przekleństw... Wspólnie z Wojtkiem ruszyliśmy pod górę, ale nie zaszliśmy daleko-okazało się, że grubasy zwane świstakami są tutaj bardziej oswojone niż w innych odwiedzanych przez nas miejscach i postanowiliśmy zrobić im małą sesję zdjęciową. Uuups, to nie świstak, ale zdjęcie ładne:-) Patrząc na tego jaka przypomniała mi się nieprzyjemna historia z poprzedniego dnia: jadąc asfaltem na wysokości jeziora Karakol mijaliśmy stado jaków pasących się ok 100 metrów od drogi. Oczywiście standardowo jeden z tych zwierzaków był po drugiej stronie asfaltu i postanowił przebiec do stada dokładnie w momencie mojego przejazdu. Przewidując takie zachowanie jechałem bardzo powoli, ale i tak półmetrowe rogi tego "rozgarniętego" zwierzaka minęły mój kask w odległości może pół metra...brrrr. Najpierw orzeł, teraz jak...uwzięły się na mnie te zwierzaki czy co ![]() Ale nic to - my chcemy polować na świstaki!:-). Najbliżej udało nam się podejść na kilka metrów do tych fajnych zwierzątek Po powrocie zastaliśmy Radzia upaćkanego w smarach, spoconego i wku..go. Okazało się, że system włącznika stopki bocznej w biemdablju składa się z kilku bardzo ważnych podsystemów (w Tenerce za to jest kawał druta:-)), a naprawa zajęła prawie 2 godziny... Trzeba było mierzyć napięcia, mostkować, łączyć, rozłączać...brrr. Nie rozumiem filozofii pakowania zbędnej elektryki i elektroniki do motorków adwenczurowych - dla mnie im prościej tym lepiej i dlatego kocham Gienię!:-) Podobno cała społeczność jurtowiska pomagała pchać słonia w celu odpalenia go po poszczególnych etapach naprawy...szkoda że nas przy tym nie było bo zdjęcia byłyby super....:-) W końcu około 11-tej udało nam się ruszyć w dalszą drogę. Oczywiście jeszcze mała sesja zdjęciowa... Oczywiście nie mogło zabraknąć Radziowej naklejki...:-) |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** | Pirania | Trochę dalej | 55 | 29.09.2017 21:46 |
Opowieść o Strefie (Рассказ о Зоне)... | chemik | Trochę dalej | 17 | 13.09.2016 20:59 |
Białoruś maj 2014 czyli Пo слядах продкаў | spider2you | Trochę dalej | 28 | 28.11.2015 20:33 |
Мурманск город-герой [2011] | 7Greg | Trochę dalej | 24 | 25.06.2011 23:05 |
«Адреналин 2008»! Zlot w Łucku 22- 25 maja | ltd454 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 4 | 31.05.2008 19:47 |