Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13.07.2009, 17:01   #1
Lepi


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Poznań
Posty: 5,602
Motocykl: 690 Enduro
Lepi jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 4 godz 22 min 10 s
Domyślnie

Pisze jedna reka, lewa. Wybaczcie literowki...

Nie od razu zauważyłem, ze ten watek cieszy się taka popularnością. Cieszy mnie to dziwiąc zarazem. Nie był to wyjazd po mniej lub bardziej ciekawych turystycznie miejscach. Nie zwiedzałem za wiele a w zasadzie poza jednym wyjątkiem to nic. Celem była sama jazda od rana do nocy. Szkoda było czasu nawet na robienie zdjęć. Widocznie niektórzy potrzebuja tega samego. >>
Pamietacie jak wspominałem grupe Czechow, którzy okazali się Słowakami a mijalem ich w Mongolii? Pisze offline i nie pamiętam co dokladnie wtedy napisałem ale na pewno troche sobie drwilem z ich tempa. Pozniej okazalo się, ze mieli problemy z wszystkimi motocyklami a tak naprawde to przynajmniej kilku z nich tu dzikusy J>>
Dojezdzajac do Nowosybirska zlal mnie ostro deszcz. Już byłem w miescie gdy rozpętała się ulewa. Oczywiście przeoczyłem zjazd i wpakowałem się w samo centrum. Pogoda nagle zamienila się w super sloneczko. Jadac w szczytowym natężeniu ruchu wypatrzyłem poprawej poznanych wczesniej Słowaków. Pozdrawiali mnie a w każdym razie wymachiwali. Dzielilo nas jednak kilka pasow jezdni. Pomachlem i pojechałem. Motajac się po miescie znow natrafiłem na Słowaków.Tym razej jechali w tym samym kierunku. Dali znac, ze czegos potrzebuja. Rozmawiajac w czasie jazdy domyśliłem się, ze potrzebuja spinki do lancucha co wymawia się po słowacku „spojka”. Wskazali mi tez busa za którym jada. Wszystko stalo się jasne.Jedno moto było zapakowane. Był to KTM, który już wczesniej mial problemy ze sprzęgłem. Wlasnie o tym sprzegle rozmyślałem poprzedniego dnia i zdaje się znalazłem przyczyne problemu. Pojechalismy wiec razem do garazu klubu motocyklowego i zabraliśmy się do roboty. Okazalo się, ze w kacie zerwal się lancuch. Niestety był w tak kiepskim stanie, ze nie mialo sensu jego laczenie spinka. Miałem przy sobie zapasowy lancuch wiec luz. Niestety przy zerwaniu lancuch uszkodzil mocowanie wysprzeglika oraz zgiął popychacz sprzęgła. Bylo wiec troche dlubania. Tu należy dodac, ze w kacie padlo już drugie sprzęgło i obecnie tarcze i przekładki były przewiercone i zespolone na stale. Sprzeglo padniete po 8 tys km? Trzeba być naprawde rzeźnikiem. Przyczyna nie był zly olej jak myślał właściciel. Ten rocznik cierpial na chorobe Zbyt malej dyszy natryskującej olej na sprzęgło. W dodatku lubila się zapychac. Wlasciciel nie wiedział także (ani jego mechanik!!!), ze w kacie sa trzy filtry oleju, w tym jeden przy sprzegle. Znaleźliśmy tam niezły syf. W miedzyczasie udalo się kupic nowy lancuch i 2 tarcze sprzęgłowe. Mielismy zamiar za pomoca tokarki dopasowac je do kosza. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazalo się, ze pasuja bez zadnych przerobek! O polnocy kat jeździł jak nowy J>>
My udaliśmy się do hotelu gdzie sprawy meldunkowe trwaly chyba z godzine. Zasnalem jak dziecko. Nazajutrz zebralem się do wyjazdu. Slowacy zostali jeszcze jeden dzien w hotelu bo chcieli poimprezowac. Ja chciałem dogonic Roberta. >>
Ze Słowakami jechal angol. Mialy wypadek i prawdopodobnie zlamany obojczyk. 3 dni lezal w hotelu w UB. Nie mogl się ruszac. Jego „koledzy” go zostawili i pojechali dalej. Slowacy go przygarnęli. Był przerażony, tym, ze zostal sam w swiecie w którym nikt go nie rozumie. Pokazywak mi kartke z napisem „95 18 litrow”. To jego caly interfejs komunikacji. Ruska policja skasowala z niego 1500 euro. Był w szoku. Chciał jak najszybciej do domu. Powiedział, ze nigdy nie przyjedzie do Rosji. A prawdopodobnie nigdy tez nie wyjedzie z Anglii. Motocykl, który kupil specjalnie na ten wyjazd tez go rozczarowal. Naprawde mu współczułem. W sumie fajny facet. Jezdzi w rajdach enduro, wysadza wraki okrętów i robi wiele innych ciekawych rzeczy. Może kiedys spotkamy się na wyspie Man.>>
> >
> >
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..."
Lepi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2009, 18:14   #2
Elwood
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lepi Zobacz post
Nie był to wyjazd po mniej lub bardziej ciekawych turystycznie miejscach. Nie zwiedzałem za wiele a w zasadzie poza jednym wyjątkiem to nic. Celem była sama jazda od rana do nocy. Szkoda było czasu nawet na robienie zdjęć. Widocznie niektórzy potrzebuja tega samego...
Dlatego jesteś "chory".
Wszędzie, gdzie możesz kupić pocztówkę, gdzie pobierają jakąkolwiek opłatę za wstęp, to już jest "normalna" cywilizacja.
Dlatego nie rozumieją wshotu i tego stanu pernamentnego uzależnienia od wolności i przestrzeni Ci, którzy po raz enty pomykają do Norwegii, w Pireneje, czy piaski Adriatyku. Tu nie idzie o to, że tam jest tylko ładnie.
Tego Angola też mi szkoda, bo jebło go w czerep w tym świecie kontrastu. On nie nauczył się tej elastyczności, która nam pozostała po komunie.
Tam Ty wyrażałeś swoje emocje do bólu i mało kto miał okazję Ciebie rozliczyć...
I jak się ma to, do tego świata, do którego wróciłeś?
W którym za parę lat będziesz zmuszony nosić woreczek próżniowy i przystawiać go do dupy, by likwidować skutki rosnącego z dnia na dzień stężenia siarki w powietrzu, czy kiego tam innego, co w tyłku siedzi, a potencjalnie ludzi może truć gdy uwolnisz pierda?
Jak się ma to do tego świata pernamentnych nakazów, zakazów, kierunków?
Jak się to ma do tego świata, w którym 12 letni syn kumpla, po raz pierwszy widząc pomidory na krzaku wziął je za jabłka... a dostał alergii po wejściu do "prawdziwej" obory?...
Fajna pojezdka.
3msię!
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2009, 19:31   #3
Lepi


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Poznań
Posty: 5,602
Motocykl: 690 Enduro
Lepi jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 4 godz 22 min 10 s
Domyślnie

W czasie kazdego wyjazdu spotykamy ludzi. O kilku z nich chialbym wspomniec. Mimo, ze pozastaja bezimienni, dlugo pozostana w mojej pamieci.

Altajczyk.
Po calym dniu jazdy dojechalem do granicy mongolskiej od strony rosji. Altaj zalewal mnie deszczem i chlostal wiatrem. Bylem przeziebiony, mialem goraczke. Bylo juz ciemno. Zatrzymalem sie pod wiata, ktora stanowila dawna granice. Probowalem zagotowac wode na kawe. Wiatr byl tak silny ze bylo to daremne. Probowalem ustawic kuchenke w kanale do naprawy aut. zszedlem tylko dwa schodki. Na dole bylo pelno fekaliow. Ostatecznie wymieszalem kawe z letnia woda i cedzilem ja przez zeby. Przez caly czas czulem na sobie czyjs wzrok. Krepa postac zlewala sie z ciemnym tlem. Pojawiala sie jakijs strony potem znikala, zeby pojawic sie ponownie za plecami. Wiec pilem kawe i z zaciekawienim obserwowalem cala sytuacje. W koncu zrobilem krok, on zrobil drugi. Jeszcze jeden krok i jeszcze. Padlo pytanie
- gdzie bedziesz spal
- tu gdzie stoje
Postac znow oddalila sie w mrok. Obserwowala mnie. Zaczalem przebierac przemoczone ubrani co na tym wietrze nie bylo proste. Mezczyzna podszedl znowu. Pokazal, ze mam isc za nim. wrzucilem w pospiechu wszystko na motocykl i ruszylem bojac sie stracic go w ciemnosciach z oczu. Otworzyl drzwi w jakiejs budce. gestem zaprosil do srodka. W swietle lampy prysla cala nieufnosc jaka do tej pory krepowala nasze twarze. Poprosil, zebym rano wczesnie opuscil to "mieszkanie" i nie pozostawil najmniejszego sladu swojej obecnosci. zniknal zamykajac za soba drzwi.
Pozniej dowiedzialem sie, ze to bylo mieszkanie jakiegos urzednika, ktory wyjechal na jeden dzien.
Rano zostalem zaproszony na sniadanie. Bialy chleb z nieswierzym maslem z mleka jaka.
Mieszkancy Ałtaju uwazaja sie za odrebny narod. Nie wolno nazywac ich rosjanami. Narod silnie zwiazany z gorami i swoja tradycja. Nowy znajomy pokazal mi kilka drobnych jak glowka szpilki czerwonych kamykow. Nazywal je rubinami. Mieszkal w dwuizbowej chatce w ktorej bylo tylko lozko, stol i piec. Opowiadal mi o polowanich na kozice oraz pokazywal pazury niedzwiedzia. Jego marzeniem bylo przejechanie na rowerze przez Mongolie. Mieszkal przy granicy ale mogl patrzec tylko przez szlaban. Od kilku lat nie moze uzbierac pieniedzy na rower. Dlugo wspolnie ogladamy mape Mongolii. Widze jego zachwyt. Obiecuje podarowac mu ta mape jak bede wracal. Cieszy sie jak dziecko. To bedzie pierwszy i moze ostatni krok w jego podrozy zycia.
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..."
Lepi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2009, 19:55   #4
Adagiio
Zakonserwowany
 
Adagiio's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2005
Miasto: Milazzo
Posty: 5,198
Motocykl: XRV 750
Adagiio will become famous soon enough
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 43 min 11 s
Domyślnie

Uczucia totalnej wolności i świadomości że jesteś zdany wyłącznie na siebie , nie zaznasz jadąc do turystycznych kurortów gdzie za kasę kupisz co chcesz i rozwiązują każdy twój problem i zachciankę
No cóż Angol z twej opowieści miał pecha i pojechał z dupkami na wyprawę , nie on pierwszy i nie ostatni , takie życie , niech podziękuje komu trzeba za to że może o tym opowiadać .
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać
I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier
Wypierdalać.
Adagiio jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.09.2009, 15:27   #5
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,661
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 7 godz 38 min 14 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lepi Zobacz post
Ze Słowakami jechal angol. Mialy wypadek i prawdopodobnie zlamany obojczyk. 3 dni lezal w hotelu w UB. Nie mogl się ruszac. Jego „koledzy” go zostawili i pojechali dalej. Slowacy go przygarnęli. Był przerażony, tym, ze zostal sam w swiecie w którym nikt go nie rozumie. Pokazywak mi kartke z napisem „95 18 litrow”. To jego caly interfejs komunikacji. Ruska policja skasowala z niego 1500 euro. Był w szoku. Chciał jak najszybciej do domu. Powiedział, ze nigdy nie przyjedzie do Rosji. A prawdopodobnie nigdy tez nie wyjedzie z Anglii. Motocykl, który kupil specjalnie na ten wyjazd tez go rozczarowal. Naprawde mu współczułem. W sumie fajny facet. Jezdzi w rajdach enduro, wysadza wraki okrętów i robi wiele innych ciekawych rzeczy. Może kiedys spotkamy się na wyspie Man.>>
> >
> >
Na advrider jest relacja jego kolegow. Zadalem pytanie o to jak to bylo widziane z ich strony...

Very interesting
PM the link to me please it would be amusing to see what bollox had been said, it must have been difficult for him to 'save face' perhaps becoming a victim was his chosen route.

The guy was homesick and should never have left UK, it was a mistake and a big misjudgement of character on mybehalf to have allowed him to travel with us.
He volunteered to stay in Olgii whilst we went to Tsengel, it 'seemed' his shoulder was hurting.
I put the waypoints in his GPS for a rendevoux near the border which from there was a short and easy ride away.
He wasn't there.
After phoning his wife by SAT phone we became concerned, she 'said' she hadn't heard from him. I went off and found him in a hostel of sorts 5 miles away and right next to the border.
He'd met some other bikers and was heading home.

At this time Baz's bike was on the trailer that he'd built, Baz had been a good friend to him throughout the trip. Jarvo's last words to Rick were "If you f***ng break that f****ng trailer you can fe***ng well pay for it"

Throughout our time in Mongolia he was miserable and not enjoying it, we had several 'group talks' to try and resolve the situation, and we know he was looking at all his options to leave and get home, even if that meant flying since I doubt he was capable of getting back alone....as was the case.

I've been kind to him in this report and the above is only a brief description of events....there was so much more......as I'm sure the rest of our group would agree.

I won't comment further since this is a report about riding motorcycles
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Ukraina w czerwcu i Rumunia w lipcu. Lub odwrotnie. Lepi Umawianie i propozycje wyjazdów 2 09.05.2012 15:41
Rumunia w czerwcu 2010 JuIo Umawianie i propozycje wyjazdów 20 31.05.2010 03:46
season closing meeting, Hungary, 2009.10.23-2009.10.25. Brasil Imprezy forum AT i zloty ogólne 30 11.11.2009 20:52
Africa Twin meeting in Hungary, 2009.09.04. - 2009.09.06. Brasil Imprezy forum AT i zloty ogólne 26 11.11.2009 20:48


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.