Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 08.01.2020, 08:45   #11
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,310
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 2 tygodni 6 dni 10 godz 6 min 38 s
Domyślnie

Dobra. Lecimy dalej.

Pobudka, śniadanie, pakowanie i w drogę. Z rana nieznany nam jeszcze za dnia krajobraz prezentuje się dość ciekawie.





Nasza baza.







Sam gospodarz coby nie było jest obszarnikiem ziemskim i mieszka w Majkopie. A na lato pilnuje i wynajmuje te domki. Tak z ciekawości zapytałem co tam uprawia. Ma 100 hektarów czosnku. Nieźle.

Najpierw lecimy na miejsce mocy czyli Dalmień. To w zasadzie tuż obok bazy. Dla ciekawych znajduje się dokładnie tutaj.

https://www.google.com/maps/place/Ar...6!4d40.1209974

Samo miejsce ledwo udało nam się namierzyć wcale nie tak łatwo. Nie ma oznaczeń i nie widać kamieni z drogi. Parkujemy jakoś tak na raty i po chwili okazuje się że Jurek nam się zgubił. Znaczy motocykl jest, nawet z kluczykami w stacyjce ale Jerzego brak.

Jako że interesuje się tego typu tematami to jakoś wyczaił że samo miejsce mocy to nie atrakcja i miejsce mocy ale drogowskaz do miejsca mocy do którego też się udał złażąc po pionowych ścianach wąwozu gdzieś nad rzekę. Słońce oczywiście już wysoko, pali jak chu a ten się gdzieś szwęda po krzakach. Czekamy na niego z pół godziny albo lepiej zanim wylazł z tej dziury. Ponoś odnalazł właściwe miejsce mocy.











Po zwiedzaniu miejsca mocy, odnalezieniu Jurka gonimy z powrotem bo kolejny punkt znajduje się w przeciwnym kierunku. Droga fajna, rzeka obok, lasy. Naszę sielankę znów przerywa deszcz. Najpierw łagodny. Dojechaliśmy do miejscówki, którą Michał miał na planach ale tam nic nie ma. Jakaś buda i coś ala stok narciarski. Ponoć tam jest droga skąd zajebiście widać bambaki. Właśnie bambaki. A co to jest?

Ano takie coś.



Dymamy wskazaną przez lokalesów ścieżką ale bambaki tylko gdzieś tam nieśmiało się wyłaniają ale żeby jakiś super widok był to nie.
















W końcu w mojej podróży zostaję sam bo chłopcy się wycofali. Spotykam jakąś dziewuszkę więc podpytuję co tam jest. Bardzo pięknie rzuciła i pognała dalej bo akurat znów zaczęło padać. No cóż idę dalej. Tak przeszedłem z kilometr i dalej nic nie widać. Pada coraz mocniej. Pie$%lę , zawracam.

Wróciłem na dół a chłopaki skitrały się pod wiatą bo leje znów fest. Musimy przeczekać.



Wreszcie deszcz ustaje i możemy ruszyć dalej. To dalej to nawrotka i wracamy z powrotem do wiochy bo dalej drogi nie ma.

Ta miejscówka nazywa się Jaworowa Polana i znajduje się tutaj.

https://www.google.com/maps/place/Ya...6!4d39.9957195

Wracamy zatem do najbliższej wiochy poszukać czegoś do żarcia. Z powodzeniem.

Parkujemy.





I szamiemy.



Oczywiście chiński Led Bar, którego zanabyłem przed wyjazdem za całe 38 PLN odpadł i dynda sobie na kablu wokół koła. Łapę na trytki coby się nie majtał. Lecimy dalej , za radą naszych przyjaciół od noclegu, mamy przejechać przez most na rzece i dalej jak droga prowadzi.

Jeszcze miła niespodzianka nam się przytrafiła. Jedząc podbił do nas koleś i spytał czy piwo pijemy. My na to że nie bo będziemy jechać ale dzięki. Koleś zniknął. Wrócił po chwili z pełnymi siatami browarów, czipsów i żarcia. Chciał nas ugościć. Bardzo miły facet i fantastyczny gest. U nas to się nie zdarza.

No to lecim. Na początku jest spoko. Trochę wody.



Potem coraz więcej wody i błota.



I tak na zmianę.



Jeden wydłubany to wyciągamy kolejnego.











Ta nierówna walka trwa dopóki woda nie osiągnęła poziomu pasa i po kilku godzinach ujechawszy może kilka kilometrów od zjazdu z asfaltu musimy się wycofać.

Droga zaczyna się tutaj jakby ktoś się chciał pokusić o atak.

https://www.google.com/maps/place/44...8!4d40.1729076

W sumie dopiero potem wyszło że tak wiele to nam nie brakowało wcale ale po ulewach to było na tamten czas niemożliwe.

Wracamy do mostu bo tuż dalej widzieliśmy pole namiotowe z banią na którą ostrzymy sobie zęby. Zajeżdżamy. Pole jak pole, kawałek lasu , jakaś szopa i kibel a koleś krzyczy po 400 za łeb + 1000 za korzystanie z bani. Chyba go poyebauo.

Wracamy znów do mostu bo obok widziałem fajną miejscówkę na biwak. Miejscówka jest i to fajna. Zostajemy. Musimy się wysuszyć bo wszystko mokre.

Uruchamiamy ognisko i jest zajebiście.






Ostatnio edytowane przez Emek : 08.01.2020 o 08:51
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Północny Pakistan na przełomie września i października 2019 trolik1 Umawianie i propozycje wyjazdów 17 21.12.2018 09:13
Kaukaz Północny. Ktoś był? Wszelkie info mile widziane. Emek Przygotowania do wyjazdów 23 20.06.2017 16:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.