Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07.01.2020, 23:42   #1
Dario
 
Dario's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2018
Miasto: Lublin
Posty: 733
Motocykl: ATAS 1000 '18
Dario jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 7 godz 12 min 0
Domyślnie

Gończy

Z tej serbskiej połoniny pochodzi to Twoje zdjęcie z kalendarza 2020?
Dario jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.01.2020, 09:27   #2
Gończy
 
Gończy's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2017
Miasto: LPU
Posty: 1,239
Motocykl: RD03
Gończy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 8 godz 38 min 31 s
Domyślnie

Tak, to właśnie stamtąd. Wrzucę jutro pewnie jeszcze jakieś zdjęcia na koniec.
Gończy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.01.2020, 12:43   #3
Gończy
 
Gończy's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2017
Miasto: LPU
Posty: 1,239
Motocykl: RD03
Gończy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 8 godz 38 min 31 s
Domyślnie

16 sierpnia - piątek

W nocy posiedziałem trochę przy ścieżce zajadając paprykarz szczeciński, który odnalazłem gdzieś na samym dole sakwy i gapiąc się na księżyc, który rozświetlał dolinę. Ostatnia noc w Serbii była chłodna i rześka. Rano obudził mnie piękny poranek.







Nie chce się ruszać, chętnie bym został ale czas niestety nagli. Poranna kawa i w drogę. Dziś planuję przenocować się na Węgrzech. Zanim jednak tam dojechałem czekało mnie całe przedpołudnie pustych piątkowych dróg, sporo górek i masa zakrętów. W dolinach utrzymywały się mgły a słoneczko leniwie grzało po plecach.



Za Nowym Sadem zaczęły się płaskie tereny chyba po dawnych PGR-ach. Skończyły się zakręty i podjazdy. Mimo to fajnie było wreszcie pojechać trochę po prostym. Od czasu do czasu mijałem jakąś małą miejscowość i parłem w stronę granicy. Powoli pogoda zaczynała się psuć i nie miałem ochoty zmoknąć więc zająłem się wyścigiem z chmurami i walką z nasilającym się wiatrem.



Na granicy poszło szybko. Spotkałem dwóch kolesi w adidasach i t-shirtach na bramkach, na ATAS i nowym KTM 790 R i wjechałem na węgierską ziemię. Zaczęło kropić i zapowiadało się na konkretną burzę. Zacząłem ubierać przeciwdeszczówkę ale na szczęście deszcz poszedł sobie gdzieś na chwilę. Skoro udało się uciec w Serbii burzy to może uda się na Węgrzech. W Szeged wody było masę, lawirując w głębokich kałużach szybko uciekłem z miasta. W samą porę, bo pędząc potem w północnym kierunku we wstecznym lusterku widziałem co tam zaczęło się dziać. Wiał cholernie mocny wiatr więc złożyłem się na baku i walcząc z podmuchami uciekałem (tzn. taktycznie wycofywałem się na z góry upatrzoną pozycję) z Bałkanów gdzie po tylu tygodniach bez deszczu burza postanowiła o sobie jednak przypomnieć i rozpiździć co będzie w stanie a resztę utopić. Ostatnio taką burzę widziałem ze dwadzieścia lat temu. Postanowiłem jechać do wieczora. Na powrocie jak to na powrocie wraca się sprawniej i szybciej. Rolnicze Węgry to trochę nudny odcinek więc starałem się nie zatrzymywać za bardzo. Wieczorem zjechałem na jakieś pastwisko, wydeptana ścieżka doprowadziła mnie do kanału irygacyjnego i niewielkiej stróżówki na śluzie. Nie było nikogo więc rozbiłem namiot na dróżce pod drzewami. W nocy kręciło się trochę dzików i innej zwierzyny. Ktoś tam daleko kradł też chyba drzewo z lasu, bo słyszałem niesione przez mgłę i pola głosy oraz dźwięk piły łańcuchowej.
Dystans 490.

Końcówa - 17 sierpnia sobota do Polski

Rano wschód słońca oglądałem sobie już z motocykla.



W Bieszczady do bazy było jeszcze parę stówek. Pogoda przednia, Bieszczady po Słowackiej stronie przepiękne. Nigdzie się nie spieszyłem. Zatrzymałem się jeszcze na chwilę na pstrąga w Barze na Stawach (z sentymentu dla samej nazwy) – polecam rybkę, palce lizać i po południu wturlałem się do BPM – u. Motocyklistów masa, gdzieś w okolicy miało grać chyba KSU. Suma summarum na koncert nie dotarłem ale i tak było bardzo sympatycznie.

Cały ten wyjazd to seria przepięknych widoków i miejsc. Kalejdoskop pejzaży i zachwytów, które z racji samotnej wycieczki miałem tylko na wyłączność dla siebie. W tym roku samochodem i motocyklem przejechałem w wakacje ponad siedem tysięcy km po Bałkanach ale szczerze powiedziawszy dla mnie i tak najładniej jest i chyba zawsze już będzie u nas.
W niedzielę przed dziewiątą poturlałem się przez moją ukochaną Rzeszowszczyznę do Puław. Zdążyłem akurat na obiad na pysznego schabowego ale do telewizora nie mogłem się przyzwyczaić przez kilka następnych dni.

No i to by było chyba na tyle.
Gończy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Transport na TET Chorwacko-Bośniacki, sierpień 2019 Piotr_As Umawianie i propozycje wyjazdów 0 13.05.2019 12:03
Sierpień 2019 Zakarpacie/Rumunia/Serbia marcinos11 Umawianie i propozycje wyjazdów 22 26.02.2019 10:21


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:32.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.