|
![]() |
#1 |
![]() |
![]()
Używasz jakichś filtrów na obiektywy?
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 18 godz 51 min 54 s
|
![]()
Mam jakiś niedrogi polaryzacyjny filtr. Używam go zamiennie do obu obiektywów.
Emek, ciebie też czytam. Ciekaw jestem wniosków o waszej podróży po Iranie. Nie jakie, tylko dlaczego ![]()
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/ |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 18 godz 51 min 54 s
|
![]() ![]() 6-ty dzień. Każdy kto podróżuje motocyklem wie jak bardzo jest to wciągające zajęcie. Co chwila przekracza się nową barierę, opada kurtyna niewiedzy, zabobony odchodzą w niepamięć, strach przed nieznanym maleje a horyzonty poszerzają się z każdym przejechanym kilometrem. Nawet kiedy droga się dłuży. ![]() Wyjeżdżam z Karpat. Zostawiam za sobą to czego ledwo posmakowałem. Myślę żeby obrać już kierunek na Polskę, żeby przejechać te piękne góry jeszcze raz i jeszcze. Znów "zgubić się" wśród mało uczęszczanych szlaków zażywając samotności. Myślę o czekających mnie górach Transfogaraskich, Transalpinie która schowała się za zasłoną chmur i deszczu, kiedy jechałem po niej kilka lat temu. Z drugiej jednak strony z poprzednich wyjazdów pamiętam kamienny las w Bułgarii. Miejsce przeklęte przez naturę i mimo turystycznego statusu na tyle dziwne, że chcę tam wrócić. Przeszkodą jest tylko nieciekawy i płaski krajobraz tej części Rumunii, ciągnący się od jak nożem uciętych Karpat do Dunaju - naturalnej granicą z Bułgarią. Stało się już zwyczajem że omijam główne szlaki ale tu nie jest to łatwe. Jadę więc z innymi. Samochody ciągną się sznurem jeden za drugim, leniwie pokonując drogę do sobie tylko znanego celu. Krajobraz bywa monotonny jak droga która przezeń prowadzi. Pola obsadzone rzepakiem wabią owady swoją jaskrawą żółcią. Ludzie wykorzystują to stawiając ciężarówki z załadowanymi rojami pszczół w szczerym polu. Wczuwam się w rytm drogi i bez zbędnego pośpiechu sunę z innymi, niewiele przejmując się czymkolwiek. ![]() To nie może jednak trwać zbyt długo. Aromat z pól miesza się ze spalinami samochodów. Poranny chłód znika razem z upływającym czasem ustępując miejsca upałowi. Temperatura rośnie, zmuszając do podniesienia szyby w kasku. Drobiny piachu i kurzu pryskają spod samochodowych kół, rzucając się w oczy. To przez to że dziś jeszcze nie padało. A pada codziennie. Nawet jeśli tylko widzę z daleka burzową chmurę, nawet jeśli ominę przypadkiem trzy groźne Cumulonimbusy, wiem że następny mnie dopadnie z całą swoją mocą albo przynajmniej liźnie hektolitrami wypompowywanej z siebie wody. ![]() W GPS znów wyłączam opcję omijania dróg nieutwardzonych. Od razu skręcam w boczną drogę wiodącą w...pola. ![]() Pola jednak pamiętają jeszcze wczorajsze opady, bo droga robi się grząska a motocykl przełamując wierzchnią, przyschniętą warstwę, myszkuje po niej obiecując znaną mi już przygodę. I tak się dzieje. Wiedząc co mnie czeka, wykrzywiam twarz w grymasie na pograniczu śmiechu i krzyku i... tracąc sterowność wytracam też prędkość w gąszczu rzepaku. Cieszę się, bo cały czas trwam w pionie. ![]() Jak można się domyślić, chcąc wyjechać z pola wykładam się jednak, uruchamiając znaną już z gór procedurę: Zdejmuję bagaż, kask, kurtkę. Podnoszę motocykl, szukam czegoś twardszego od błota żeby maszyna choć chwilę ustała w pionie. Zakładam na siebie wszystko co przed chwilą zdjąłem, mocuję bagaż, ruszam. Chcę ruszyć. Jest za ślisko. Koło mieli w miejscu grząską nawierzchnię. Zsiadam i przestawiam tył motocykla tak żeby całość stała przodem w stronę skąd przyjechałem. Nie ma to jak siłowe rozwiązania ![]() ![]() ![]() ![]() Ta droga jest bezsensowną próbą cierpliwości. Skruszony wracam na asfalt poganiany przez latające z wściekłości psy ![]() ![]() ![]() ![]() Takim to sposobem, nie zadręczając już zawieszenia motocykla moimi pomysłami, dostaję się do przeprawy promowej przez Dunaj. Mam szczęście. Prom właśnie dopłynął wypluwając z siebie jeżdżący ładunek. W murowanej budce, od znużonej pani kupuję bilet i wjeżdżam na platformę. Prom odbija od brzegu. Płynę około 20 minut. ![]() ![]() ![]() Pod koniec rejsu rozpętuje się spodziewane od dawna piekło. Czarna masa zasłania błękitne do tej pory niebo, zalewając wszystko wodą. Umiem już szybko zakładać na siebie nieprzemakalne ciuchy, ale to za mało. Jestem mokry. Nawet stare już a niegdyś nieprzemakalne buty, przyjmują takie ilości wody że równie dobrze mógłbym jechać boso. Po pobieżnej kontroli dokumentów na granicy, zatrzymuję się jeszcze przy kantorze żeby zamienić resztki rumuńskiej waluty na bułgarskie Leje. Jak zwykle, nawałnica kończy swój żywot równie szybko jak go zaczęła, pozostawiając po sobie kałuże wielkości stawu. Motocykl traci dzięki temu na wadze, pozostawiając w wodzie błoto z pola w którym ugrzęzłem tego dnia. Powietrze ochłodziło się znacznie i w tym chłodzie, prostymi drogami, przed końcem dnia dojeżdżam do Varny. Szybko odnajduję przypadkowy hotel. Po kąpieli, wieczór spędzam na poszukiwaniu bankomatu i jedzenia. Spełniwszy podstawowe te potrzeby podróżnika, idę spać błądząc myślami wokół jutrzejszego dnia. Mapa: ![]()
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/ |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rumunia 2016 "O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie" | CeloFan | Trochę dalej | 13 | 16.07.2017 09:59 |
"MoToGascar 2016" - motocyklem przez Madagaskar" | Sub | Trochę dalej | 50 | 09.08.2016 13:20 |
[2014 Rumunia/Bałkany] "Podróż im. PET'a" - Czyli przekuwanie marzeń w rzeczywistość | Maurosso | Trochę dalej | 20 | 23.12.2014 16:06 |