![]() |
|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: podwrocławskie zadupie
Posty: 833
Motocykl: '12 LC4 690 Enduro R
![]() Online: 1 miesiąc 3 dni 21 godz 32 min 45 s
|
![]()
Kilka razy brałem ze sobą na moto aparat, co prawda nie lustrzankę (dorobiłem się jej później), tylko hybrydę Sony H5 (wiem, staroć już). Zawsze w specjalnej torbie. Któregoś pięknego razu tak ten aparat wytrzęsło w kufrze, że przestał działać. Trochę z sentymentu zaniosłem go do serwisu i wyszło na to, że rozpadła się płyta główna.
Tym bardziej szkoda mi ryzykować z braniem lustrzanki, bo tu oprócz puszki jeszcze szkła delikatne.. Chyba faktycznie najmniej awaryjnym rozwiązaniem jest ajfon w kieszeni i/lub jakiś mały, sprawny kompakt gdzieś blisko ciała, coby w dupę od wibracji w bagażu nie dostał... |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 18 godz 51 min 54 s
|
![]() ![]() Awarie awariami a zamiłowanie swoją drogą. Można to stopniować ![]() Można zabrać tylko telefon i okazyjnie strzelić selfi. Wybrać coś "odpornego" i jechać z kompromisem w ręku między jakością zdjęć a odpornością sprzętu. Można też zabrać lustrzankę i nie chować jej do kufra ![]() Najważniejsze żeby mieć z tego frajdę.
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/ |
![]() |
![]() |