|
![]() |
#1 |
![]() |
![]()
Dzień II
Pobudka bodajże o szóstej. Śniadanko i oczywiście kawa na zewnątrz. Omówienie trasy i gdzieś koło 7 już suniemy w kierunku granicy Chorwackiej. Jest sobota i ruch jest mały. Ciągniemy przez Osjek i Vukovar w którym zatrzymujemy się przy wieży ciśnień która dzisiaj odgrywa rolę pomnika po wojnie która się przetoczyła na początku lat 90-tych przez Bałkany. Styki nas nie puszczają żeby się wspiąć na górę. IMG_0036.jpg Jedziemy dalej. Navi proponuje żeby zahaczyć o Serbię a później dopiero Bośnia i Hercegowina. Pasuje nam to. Zaraz za Tovarnik przejeżdżamy na serbską stronę mocy, żeby już w miejscowości Sremska Rača przekroczyć rzekę Sawa i pojawić się w Bośni. Kierujemy się na Tuzle. Droga kręta z dużymi ubytkami asfaltu (R459).To tam w pewnym miejscu zobaczyłem czerwoną tabliczkę żeby uważać na miny. Pamiętam że przed Tuzlą odwiedzamy sympatyczną miejscówkę - Gornja Tuzla. Na małym ryneczku uzupełniamy zapasy wody i spotykamy bardzo sympatycznego starszego Pana który podobno należy do okolicznego klubu motorowego. Rozmawiało się ciężko bo ani rosyjskiego ani angielskiego nasz znajomy nie znał, ale uśmiechy i uściski dłoni sprawiły że było bardzo wesoło. Ciągniemy się dalej przez Tuzle w kierunku na Sarajevo. GPS wybiera nam takie drogi że jest dosyć interesująco. Czasami jakiś szuterek nawet. Niestety jeszcze nie miałem mojego Zumo tak obcykanego żeby mi zapisywał trasy - a przynajmniej nie mogę teraz tego znaleźć. Pamiętam że bodajże w Tuzli navi nas pokierowało w bok w jakieś osiedle i rzeczywiście był to skrót ale droga była tak bystra że chwila niezdecydowania i mogłoby mi zabraknąć jedynki. Z kolei przy beemce Grzegorza szybszy ruch manetki mógł skutkować backflipem. Gdzieś po drodze jakiś ciepły posiłek i kawunia. Przez Sarajevo przejeżdżamy dosyć szybko i lecimy w stronę Czarnogóry a konkretnie chcemy jechać doliną rzeki Drina. IMG_0038.jpg Granicę przekraczamy w Hum. Przejeżdżamy przez most na Tarze i pozdrawiani przez wielu miłośników raftingu jedziemy na południe wzdłuż rzeki Piva. IMG_0047.jpg Zaczyna się jazda w niezliczonych tunelach wzdłuż rzeki Piva a później wzdłuż jeziora Pivsko. IMG_0049.jpg IMG_0053.jpg Przed mostem na jez. Pivsko odbijamy na planowany nocleg u Daniela w Eko-Selo Durmitor w miejscowości Trsa. U Daniela byliśmy już w zeszłym roku także powitanie jest bardzo wesołe i sympatyczne. Zaraz po zejściu z motocykli dostajemy po bani Rakiji własnej produkcji. Później już na stole króluje piwo Niksicko. Po jakimś czasie trafia na stół danie mięsne dla trzech facetów. Porcja była tak obliczona że ledwo to wciągnęliśmy. Niestety zdjęcie z przykurzonej komórki: DSC_0540.jpg Długie rozmowy wieczorowe, śmichy chichy i do spania. Ostatnio edytowane przez Zet Johny : 10.11.2016 o 19:51 |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() |
![]()
Dzień III
Pobudka około szóstej (trudno taki regulamin wycieczki). Jest rześko. Pięć stopni na plusie. Obżarci na wieczór nie jemy teraz śniadania tylko pakujemy klamoty i w drogę. Oczywiście w stronę Parku Narodowego Durmitor. W parku rewelacja - 7 stopni Celsjusza i słońce prosto w oczy. Oczywiście z tym słońcem to tak nie cały czas ale czasem można było się zaskoczyć. Ruch zerowy tak że śmigamy śmiało. Durmitor to punkt obowiązkowy dla kogoś kto jedzie do Czarnogóry. IMG_0059.jpg IMG_0061.jpg IMG_0060.jpg Dojeżdżamy do drogi P5 i suniemy na południe do miejscowości Savnik. Asfalt masełko i jeszcze chyba cały czas z górki. Tylko cały czas poniżej 10 stopni C. W Savnik skręcamy w naszą ulubioną drogę R18. Droga mało uczęszczana ale chyba nie przez zakaz wjazdu który widzimy w pewnym momencie. Kręcimy się po wielu zakrętach to do góry to na dół żeby dotrzeć do E65 przed miejscowością Kolasin. IMG_0074.jpg IMG_0075.jpg IMG_0076.jpg Tam dopiero okazuje się że mamy puste żołądeczki i należy się nam dłuższy postój. Gotujemy wodę na herbatę a później oczywista na kawę i naprawdę głodni wpieprzamy ile się da co kto ma. Po jedzeniu pasowało by się zdrzemnąć ale regulamin tego zdecydowanie zabrania więc jedziemy w stronę Kolasin a później M9 do miejscowości Andrijevica. Trasa świetna częściowo leśna po kiepskim asfalcie co nam w ogóle nie przeszkadza. Można tam sobie uzupełnić wodę w wielu przydrożnych studniach. Docieramy do Andrijevicy i tam robimy tankowanko i idziemy do Francy. France lubimy bo rok wcześniej się z nią spotkaliśmy w Kotorze. Jest to dobrze wyposażony sklep spożywczy ze świeżym pieczywem przeważnie pieczonym na miejscu. Obsługa bardzo sympatyczna nawet do tego stopnia że piekarz w pewnym momencie rzucił całą robotę w kąt i przyszedł oglądać motocykle. Jak się znowu spotykamy z Francą to trzeba to uczcić. Zjedliśmy po lodzie na patyku (regulamin nie zabrania :-) ) Chwila odpoczynku i ciśniemy w stronę Gusinje. Trochę się zapędzamy i mijam skręt na przejście graniczne a więc zwiedzamy z siedzenia motocykla miasteczko a później dopiero uderzamy na granicę. Na przejściu pustki. Szybko załatwiamy formalności w jednej budzie i w drugiej i jesteśmy w Albanii. Jedziemy nieśmiało drogą SH20. Na początku jest trochę asfaltu ale po może kilku kilometrach zaczyna się droga nie tyle szutrowa co gruntowa. Widać co chwilę ekipy budowlane które coś tam majstrują przy umocnieniach, przepustach a dopiero dużo dalej z nawierzchnią. Początkowo ciężko było mi się przestawić z jazdy asfaltowej na terenową, ale z każdym kilometrem kierowanie przychodziło mi z większą łatwością. IMG_0081.jpg A w dodatku droga zaczynała się poprawiać i zmieniła się w pewnym momencie w szeroką szutrostrade czekającą na masę bitumiczną po której śmigały mercedesy w tumanach kurzu. Na jednym takim wypłaszczeniu zarządzamy postój związany z częścią gastronomiczną. Grzegorz wyciągnął z bagażu 2 litry gulaszu. U niego to chyba tradycja bo rok wcześniej też gulaszem częstował w Rumuni. zatrzymaliśmy się przy jakimś pomniku upamiętniający jakąś przyjaźń albo wręcz przeciwnie. Nie ważne. Najważniejsze ze był stolik drewniany i ławki a w niedalekiej odległości potok. No więc poszedł na warsztat gulasz z “Francowatym” pieczywem a późnie kto zgadnie ….., oczywiście kawunia. Nasz posiłek co chwilę zostaje przerywany pozdrowieniami z pędzących i trąbiących merców. IMG_0087.jpg IMG_0095.jpg Po gatce szmatce ruszamy dalej SH20 w kieruku do Hani i Hotit. Zaraz zaczyna się asfalt i niezłe śmiganie po serpentynach. Kto mógł to pozamykał opony a kogo styki nie puszczały to na szczycie mógł dotrzeć papierem ściernym. IMG_0100.jpg IMG_0104.jpg IMG_0108.jpg IMG_0109.jpg Na górze pamiątkowe zdjęcia i ciupiemy dalej. Już popołudniem (na zegarek rzadko spoglądałem) docieramy do Hani i Hotit i celem kolejnym jest pętla Thet. Ale wiemy że jej dzisiaj nie zrobimy, zostawiamy to na następny dzień ale chcemy się zbliżyć jak najbliżej żeby wcześnie wyskoczyć z bloków startowych na Theth. Jedziemy do Koplik i skręcamy na SH 21 ale jakoś nas gps tak poprowadził że jechaliśmy ciekawą drogą z luźnym tłuczniem a później koło zakładu karnego który stał w szczerym polu. Docieramy spokojnie do miejscowości Boge i chyba w jedynej lokalnej restauracji dogaduję się z młodą dziewczyną w kwestii noclegu (swoja droga dobrze znała angielski). Zaraz koło tego lokalu był kawałek trawnika i tam mogliśmy się rozbić za jedyne 2€ od osoby. Mieliśmy do dyspozycji wc które także służyło nam jako prysznic (świadczyła o tym przykręcona do ściany bateria i kawałek przewodu ze “słuchawką”na końcu). IMG_0126.jpg IMG_0127.jpg Sympatyczny wieczór z zimnym Niksickiem i rozmowach zakończył dzień. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Albania Gëzuar Expedition 2016 | zaczekaj | Trochę dalej | 121 | 09.01.2017 17:28 |
Czarnogóra i Albania, wrzesień 2016 by Śluza | sluza | Trochę dalej | 22 | 01.11.2016 21:34 |
Albania 2016 maj-czerwiec na 10 dni | davidoff24 | Przygotowania do wyjazdów | 11 | 23.03.2016 07:57 |
kanapa od ZETA | barnej | Wszystko dla Afryki | 13 | 14.11.2013 00:58 |