Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.06.2014, 18:39   #1
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Znów ranek. Jakoś tak jest, że w podróży ten czas gna bez opamiętania. Choć przed nami jeszcze nieco jazdy
to wiemy, że nasz czas w Maroku się kończy. Trzeba nawinąć nieco kilometrów.
Wciągamy śniadanie i pędzimy w stronę Casablanki.

Nasze spanie


Zjadamy śniadanko i na koń. Fotek z drogi nie ma, bo i nie było co za bardzo fotografować. Ot droga jak droga.
Casablanca wita nas gorącem, palmami, korkami i korkami. Na początek lądujemy nad brzegiem oceanu,
u stóp meczetu Hassana II. Jest to trzeci pod względem wielkości meczet na świecie. Może pomieścić 25 000 wiernych
i dalsze 80 000 na rozległym dziedzińcu. Minaret o wysokości 210 metrów stanowi najwyższą budowlę w Maroku.

Bieda i las anten satelitarnych








Korki Casablanki


Zderzenie tradycji i nowoczesności




Meczet Hassana II






Pora poszukać spanka bo nie mamy nic nagrane a chcemy jeszcze połazić po uliczkach Casablanki.
Kierujemy się na centrum i odbijamy w jakąś wąską uliczkę. W lewo, prawo, lewo,… Kręcimy się uliczkami tak wąskimi,
że handlarze muszą chować się za stragany.
Wreszcie jest. Hotel La Victorie. Motocykle wprowadzamy na hol i idziemy się poszwędać.
Niski ma tutaj do zrealizowania swój cel. Jako fan filmu Casablanca, klasyki kina z 1942 roku, pragnie odnaleźć "Rick's Café”
i strzelić kilka fotek.
Rozpoczynamy poszukiwania. Tu kawka, tam coś na żołądek i nim się zorientowaliśmy zrobiło się ciemno.
Jeszcze kilka przecznic i jesteśmy pod Rick’s Cafe. Zanim zdążyliśmy ochłonąć przed nami staną ochroniarz i
kategorycznie zabronił nam wyciągać aparatu. No, chyba, że chcemy zarezerwować stolik wewnątrz
i coś zamówić. Jak podejrzewamy, ceny wewnątrz nie pozwalają podróżnikom motocyklowym zamówić nawet wody.
Marzenia są jednak zbyt ważne aby taka błahostka mogła nas powstrzymać. Robimy zrzutę na jedną kawę,
uzbrajamy niskiego w aparat i kategorycznie zalecamy realizację marzeń. Niski znika we wnętrzu a my do
najbliższego sklepiku na łakocie. Po jakichś dwudziestu minutach Niski jest już z nami i wracamy do hotelu.

Nasz hotel


Wjazd na parking


Parking w holu hotelowym




Potem kawka


Szwędając się po Casablance


Gdzie ten Rick's Cafe?
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.06.2014, 18:41   #2
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Kierujemy się w stronę promu. Przed nami jeszcze jedna nocka w Larache nad oceanem. Najpierw jednak musimy wyrwać się z zakorkowanej Casablanki.
Kat Szparaga nie lubi korków i grzeje się okrutnie.
- Spotkamy się na wylocie!
Tyle usłyszałem i tyle go widziałem. Wyrywaliśmy się z tego miasta dobre dwadzieścia minut. Na rogatkach zatrzymujemy motongi.
Szparaga ani widu, ani słychu. Którą drogą poleciał nie mamy pojęcia. Wiemy, że nie zabrał ani telefonu, ani dokumentów, ani kasy.
Paliwa do celu nie ma prawa mu wystarczyć. Jest nieciekawie. Czekamy jakieś dwadzieścia minut i podejmujemy decyzję, że jedziemy.
Może trafimy go gdzieś na drodze. Oczywiście nie wjeżdżamy na autostradę tylko suniemy równoległą szutrówką Droga jest całkiem fajna,
ucieka szybko tylko martwi nas brak paliwa. Jakieś 50-60 km od celu jadę na końcówce rezerwy. Wreszcie trafiamy do jakiejś wioski
gdzie otacza nas gromada dzieciaków i nie tylko. Starsi wyglądają dość ortodoksyjnie alę są dość ciekawi i pomocni w poszukiwaniu paliwa.
W miejscowym sklepiku dostajemy trochę benzyny prosto z plastikowych baniaczków.
Późnym popołudniem docieramy do Larache gdzie na wjeździe oczekuje na nas Szparag. Oczywiście brakło mu paliwa i …
Kupił mu je tubylec i nic nie chciał w zamian. Czujecie to. Ot tak po prostu z chęci pomocy.

Plantacje


Nasza ścieżka


i tędy


postój na dupny odpoczynek


I tankowanie


Tu znajdujemy Szparaga. W tle ocean


Tym razem, nie szukamy spania tylko korzystamy z usług majfrenda. Warto wyło. Trafiamy do domku jednorodzinnego na przedmieściu w pobliżu oceanu. Pełen wypas.









W tym miejscu można zakończyć naszą historyję.
Może będzie jeszcze kilka fotek na zakończenie. Może jakieś podsumowanie. Zobaczymy.
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.06.2014, 20:09   #3
wilczyca
 
wilczyca's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
wilczyca jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Cynciu Zobacz post
Może będzie jeszcze kilka fotek na zakończenie. Może jakieś podsumowanie. Zobaczymy.
Morze zobaczyliśmy na ostatnich fotach. Teraz bierz się za podsumowanie Koniecznie.
__________________
Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie.

Ostatnio edytowane przez wilczyca : 15.06.2014 o 20:13
wilczyca jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] jagna Trochę dalej 117 22.09.2013 21:33
Maroko 2013 kowal73 Umawianie i propozycje wyjazdów 0 27.11.2012 21:17


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:28.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.