|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: podwrocławskie zadupie
Posty: 833
Motocykl: '12 LC4 690 Enduro R
![]() Online: 1 miesiąc 3 dni 21 godz 32 min 45 s
|
![]()
Podpalą, zgwałcą, ograbią?
Jak zwykle, czyta się Was wyśmienicie... Aż mi się spać odechciało... Czekam na więcej! |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 310
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 4 dni 3 godz 8 min 37 s
|
![]() ![]() Głazio: Ogromne zaskoczenie! Zjeżdżając z górki widzę tłumy ludzi, samochody i wielki namiot. To Cyganie! Kiedy zjeżdżam na naszą polanę stwierdzam, że dotarcie do namiotu będzie dość trudne. Robię mały rekonesans i znajduję wąski przesmyk, którego nasi sąsiedzi jeszcze nie zagospodarowali (czyt. nie zarzucili stertą klamotów). W ostatniej chwili zauważam na szczęście linki biegnące we wszystkie strony od cygańskiego namiotu. Jedna z nich jest akurat na odpowiedniej wysokości aby odciąć nieostrożnemu motocykliście głowę!!! W odpowiednim momencie zauważam ją i schylam się. ![]() Parkuję motocykl i zastanawiam się czy nasz dobytek się przypadkiem nie upłynnił?! To nie jest moje pierwsze spotkanie z Cyganami. Na ich widok włącza mi się „wzmożony stan czujności”. Z uwagi na zapadające dość szybko ciemności stwierdzam, że trudno byłoby nam przenosić dziś obóz w inne miejsce. Postanawiam zostać i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Przed nami czujna noc!!! Tamara: Na naszej polanie niespodziewany, kolorowy i kłębiący się tłum. Romowie przybyli!!! Nie jestem w stanie ich zliczyć – jest ich bardzo dużo. W pierwszej chwili ogarnia mnie uczucie rozczarowania a przez głowę przelatuje mi myśl: ”Było tak fajnie i spokojnie. ![]() Musieli się rozbić akurat na tej polanie ![]() ![]() ![]() U Bożka i Walentyny trwają przygotowania do obiadokolacji, na która zostaliśmy oczywiście zaproszeni już rano. Dziś nasi gospodarze serwują pieczone ziemniaki, kiufte czyli zrazy mięsne z rusztu, słony biały ser, pomidory i paprykę pieczoną w ogniu. Kiedy papryka była dostatecznie upieczona Bożko doprawił ją olejem, octem i czosnkiem. Smakowała trochę jakby była zamarynowana – pycha. Ciągle myślimy o hałaśliwych Cyganach, którzy okazują się wobec nas grzeczni i dość sympatyczni. To dodatkowe zdziwienie. Wydaje nam się, że to w większości zasługa Bożydara – jest bardzo przyjacielski i Cyganie traktują go z wyraźnym szacunkiem. ![]() Mimo to i tak postanawiamy co jakiś czas rzucić okiem na nasz namiot mając na uwadze ich zwyczaj przywłaszczania sobie cudzych rzeczy. W tym rozśpiewanym towarzystwie spędzamy kolejną noc. Zbliża się 15. sierpnia a wraz z nim święto Wniebowzięcia NMP. Do Rilskiego Monastyru zjeżdża codziennie coraz więcej pielgrzymów i turystów. Kusi nas, że by zostać tu jeszcze dwa dni i na własne oczy zobaczyć obchody tego prazdnika. Według Bożydara w dniu święta nie będzie na naszej polanie kawałka wolnego miejsca. ![]() Postanawiamy wyjechać nazajutrz. Za długo siedzimy już w jednym miejscu. Może za rok uda nam się przyjechać … Do snu przygrywa nam tej nocy bardzo głośna cygańska muzyka. Dzień 12 (14. sierpnia – środa) Pobudka. Nasi sąsiedzi nieustannie hałasują, chyba w ogóle nie położyli się spać. Nasz namiot jest cały pokryty drobinami popiołu z palonych przez Cyganów ognisk. Wygląda jakby był ofiara budzącego się do życia wulkanu. Pakujemy się sprawnie i dość szybko, ponieważ chcemy jeszcze spędzić kilka chwil z Bożkiem i Walentyną. Zjedliśmy po raz ostatni śniadanie z naszymi przyjaciółmi i nastał moment pożegnania. Bożko i Walentyna są wzruszeni, my też. ![]() Znamy się tylko trzy dni ale podbili zupełnie nasze serca. Mimo, że są praktycznie w wieku naszych rodziców czujemy się wspaniale w ich towarzystwie. Zupełnie jakbyśmy się znali całe życie. Wymieniamy się podarunkami – zostawiamy koszulkę RADIATORA i butelkę ukraińskiej kałganiwki. W zamian dostajemy od Walentyny zasuszony kwiat, który rośnie w niedostępnych miejscach Gór Riła i przynosi szczęście. Żegnamy się i wyjeżdżamy z ciężkim sercem (Bożko i Walentyna na zdjęciu poniżej). Jak się za chwilę okazuje niezbyt niedaleko. Na pierwszym stromym podjeździe, którym kilkakrotnie przejechaliśmy BMW przewraca się. ... cdn ... ![]()
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 310
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 4 dni 3 godz 8 min 37 s
|
![]() Na pierwszym stromym podjeździe, którym kilkakrotnie przejechaliśmy BMW przewraca się.
... cd ... Całe szczęście Bożydar pomaga postawić kolosa na koła. ![]() Po krótkim odpoczynku jesteśmy znowu w trasie. Kierujemy się w stronę Rodopów – jednego z bardziej urokliwych pasm górskich rozciągających się na terenie Bułgarii. W Rodopach zakochaliśmy się podczas naszej pierwszej wizyty w Bułgarii. Rodopy to piękne góry – niewysokie ale urozmaicone i malownicze. Pełno tu jaskiń i przepastnych wąwozów, które skrywają mroczne tajemnice. Po drodze zatrzymujemy się nieopodal wsi Stob, przy której wznoszą się Stobskie Piramidy. ![]() Byliśmy w tym miejscu już kilka razy ale pokusa zobaczenia tego malowniczego dzieła natury jest nie do odparcia. Pierwszy raz odwiedziliśmy to miejsce w 2006 roku, kiedy wraz z Jaśkiem, Agnieszką i Bobem jechaliśmy do Turcji. Stobskie Piramidy to formacje z pomarańczowo-beżowego piaskowca pokrywające zbocza zachodnich ścian Gór Riła, które powstały w wyniku wypłukiwania przez deszcz i topniejący śnieg miękkich fragmentów skał. ![]() Mało kto mógłby się oprzeć temu zapierającemu dech w piersi widowisku. Iglice piramid szczególnie zjawiskowo wyglądają w promieniach zachodzącego słońca, które podkreśla nieskończone, koronkowe piękno krajobrazu i tworzy wprost bajeczną scenerię. Podejście prowadzące na szczyt piramid jest długie, strome i dość wymagające. Przejście trasy turystycznej od parkingu do celu zajmuje nawet wprawnemu piechurowi około trzydzieści minut. Wysiłek potęguje jeszcze koszmarny upał i oślepiające słońce. Jesteśmy jednak uparci i udaje nam się dotrzeć na samą górę. W niektórych miejscach przejście zawiera elementy górskiej wspinaczki i trzeba utrzymywać równowagę na bardzo wąskich graniach. Bardzo dokładnie należy stawiać stopy i uważać na osuwające się kamienie i głazy. Jeden fałszywy krok i można spaść w przepaść! Turyści, którzy wyruszyli razem z nami nie dotarli na górę. ![]() Zadowolili się widokiem z najniższego tarasu widokowego. Może zmęczył ich dający się mocno we znaki upał a może przygwoździł ich lęk wysokości. Po dotarciu na szczyt rozkoszujemy się fantastycznym widokiem. Wspaniale jest znowu tu być… ![]() Opuszczamy Góry Riła. Z prawej strony rzucają na nas swój cień potężne Góry Pirin – najdziksze pasmo Bułgarii z 45 szczytami wznoszącymi się powyżej 2590 m n.p.m. ![]() Przejeżdżamy przez większe miasto Razlog i w okolicach miejscowości Filipovo zatrzymujemy się przy ciekawej formacji skalnej zwanej „The Wedding”. Niestety osobliwe skały podziwiamy tylko motocykla – są raczej niedostępne i ciężko byłoby do nich dotrzeć. Trasa jest bardzo malownicza i obfituje w serpentyny. ![]() Pięknymi i krętymi drogami dojeżdżamy do wioski Kowaczewica położonej wysoko w Rodopach. Po drodze mijamy ubogie i nędznie prezentujące się osady Cyganów. Biedę widać tu na każdym kroku. Cywilizacja i postęp jeszcze tu nie dotarły i wydaje nam się, że znaleźliśmy się w innych czasach. ![]() Kowaczewica to maleńka wioseczka z rozpadającymi się starymi, drewnianymi domami stojącymi przy wąskich i nierównych brukowanych uliczkach. Kiedyś to miejsce tętniło życiem, dziś zapada się i chyli ku upadkowi. Turyści, którzy tu trafią mogą podziwiać przepiękną i zapierającą dech w piersi panoramę Gór Pirin. Błądzimy chwilę po labiryncie uliczek Kowaczewicy i zaczynamy zjeżdżać w dół. We wczesnych godzinach popołudniowych zatrzymujemy się na krótki postój przy jednym z punktów widokowych. Siedząc przy drewnianym stole i jedząc zupki chińskie czujemy się niczym królowie na tronie świata!!! ![]() Dla takich właśnie chwil warto podróżować!!! Po popołudniowej sjeście kontynuujemy trasę przez Południowe Rodopy. Kręte i malownicze drogi prowadzą nas przez miejscowości Dospat i Smolyan aż do Ardino. Na trasie Dospat – Smolyan znajduje się głęboki Wąwóz Trigradzki, którego główną atrakcją jest ciąg jaskiń Diabelskie Gardło. Miejsce godne polecenia i zwiedzenia. Droga prowadząca ze Smolyan do Srednogortsi ciągnie się wzdłuż rzeki Cherna. Po upalnym dniu czas na odrobinę ochłody. ![]() Głazio: Przez cały upalny dzień miałem nieodpartą pokusę aby zaszaleć trochę i przeprawić się przez jakąś rzekę. Właśnie nadarzyła się dobra okazja. Zobaczyłem zjazd z głównej drogi i skorzystałem z niego natychmiast. Wiedziałem, że Wiórkowi nie spodoba się ten pomysł. Rzeczne przeprawy zazwyczaj pokonuję w pojedynkę, więc Tamara zsiadła z motocykla. Bardzo łatwo można się wyłożyć na śliskim czy wystającym kamieniu. Teraz byłem tylko ja, rzeka i drugi brzeg. Pod kołami mnóstwo luźnych otoczaków, które podczas przeprawy dają się mocno we znaki. Ciągle muszę kontrować kierownicą a waga motocykla z bagażami nie ułatwia mi sprawy. Szczęśliwy docieram w końcu na drugi brzeg. Emocje sięgają zenitu, w wyniku czego przestaję myśleć racjonalnie. Źle wybieram miejsce nawrotu. Nie zwróciłem uwagi, że pod kołami prócz kamieni i głazów znajduje się luźny piasek. Próbując cofnąć zakopuję się coraz głębiej. cdn ...
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Filmik z kolskiego | Magnus | Trochę dalej | 46 | 03.12.2014 20:52 |
Ktotki filmik na zakonczenie sezonu 2013 | kris74 | Trochę dalej | 10 | 03.12.2013 08:06 |
krótki filmik Ukraina enduro maj 2010 | motormaniak | Polska | 6 | 30.06.2010 21:54 |