|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Podlasie
Posty: 2,656
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 min 7 s
|
![]()
Osobliwościu Rumuni vol. 2 - Park Narodowy Apuseni
Wyżyna Padis - magiczny obszar w górach Apuseni. Przez dziesiątki milionów lat rzeźba tworzona przez wodę w skałach osadowych. To taka Jura Krakowska-Częstochowska, ale w wydaniu XXL, a nawet XXXL. Spędziliśmy tam zaledwie dwie doby - stanowczo zbyt mało, aby poznać cały “bukiet” krasowych atrakcji. Ale nie próżnowaliśmy bynajmniej [pozdro Leffie!] ![]() Rankiem przy dobrej słonecznej pogodzie wyruszamy z kempingu na łące Glavoi. Jeszcze tylko szybkie zdjęcie mapki, aby miec pod ręką i kierujemy się niebieskim szlakiem na południe. Kwiatek numer jeden Cetatile Ponorului - Twierdza Ponor *) Mieliśmy iść dołem i odwiedzić największą atrakcję okolicy, ale nie wyszło ![]() Wylądowaliśmy na galeryjce biegnącej wokół, hmmm..., dolinek/zagłębień krasowych. Głębokich ![]() W dole widzimy wejście do portalu, gdzie, czego nawet nie przypuszczamy, wieczorem odbędzie się dramatyczna akcja p.t. polskie żółtodzioby w górach [“Coooo? My nie damy rady?” ![]() Później odbijamy na żółty szlak i po krótkim podejściu dochodzimy do kwiatuszka nr 2. Avenul Bortig - Kocioł Erozyjny Bortig To taka dziura w ziemi - brzmi niewinnie, ale na mnie zrobiła niesamowite wrażenie. Wielki lej [35m średnicy] o pionowych kolistych ścianach opadających prawie 40 metrów pionowo w dół , jakby wydrążony wielką wiertarą. ![]() Oczywiście musiałam wrzucić trochę kamyków, aby zobaczyc czy długo lecą [długo!]. Znów nachodzi mnie myśl o bungee ![]() Idąca za nami wycieczka Węgrów nawet nie podeszła do krawędzi - dziwni jacyś. Skręcamy na inny żółty szlak i przez las podążamy w stronę: ![]() Kwiatek trzeci: Piatra Galbanei - skała Galbanei 1243m n.p.m. ![]() To taki skalisty balkonik wznoszący się nad doliną. Widok kojący oczy i duszę. ![]() Gdzieś tam w dole biegnie wąwóz Galbanei - chodzi się po śliskich kamieniach i trzyma łańcuchów wiszących tuż nad wodą. Kiedyś będzie trzeba odwiedzić ![]() Ze skały, rzut kamieniem jest do numeru czwartego z naszego bukietu, czyli: Pestera Focul Viu - Jaskinia Żywego Ognia To kolejna dziura w ziemi. Tym razem bardziej pozioma. ![]() W przewodniku czytamy: jedna z najsławniejszych jaskiń w obrębie płaskowyżu Padiș. W sali zwanej Big Hall znajduje się lodowa kolumna o wysokości 4-5 m oraz lodowe stalagmity. Lód pozostaje w jaskini przez cały rok, a jest to spowodowane obecnością otworu w stropie jaskini, przez który zimowe mroźne i cięższe powietrze dostaje się do środka, gdzie zostaje zatrzymane z powodu braku wentylacji. i ... została określona jako swoisty fenomen piękna, polegający na iluzji wywołanej przez iście mistyczne żywioły. Na znajdujący się na dnie jaskini lód przez otwór w stropie wpadają promienie słońca, tworząc szczególnie w południe niezapomniane efekty. Niestety - z drewnianej platformy u wejścia widok nie powala na kolana. Blok lodu wydaje się mały i niepozorny [a to przeciez 25000 m3!], a słońce jakoś nie chce wpadać do jaskini… ![]() Dopiero po powrocie widze w internecia jak to wygląda z bliska - wow! http://static.panoramio.com/photos/large/9295557.jpg Wracamy do obozu na obiad. Jest popołudnie, ale proponuje jeszcze podjechać do twierdzy Ponoru, której nie mieliśmy okazji obejrzeć rano. Z mapy wynika, że to jakiś kilometr od drogi, więc wsiadamy na Trampka. Fortres of Ponor - Twierdza Ponoru - od dołu ![]() wiedzie do niej wąska, wydeptana w miękkim i śliskim wapieniu ścieżka, najeżona nierównymi kamieniami, głazami, korzeniami i innymi przeszkodami. Piętnastominutowy spacerek przeradza się w “nieco” dłuższą wycieczkę. Uważnie stawiamy nasze stopy, podeszwa Vibram moich dziesięcioletnich Scarp, po raz kolejny udowadnia, że jest cholernie twarda i na białych [a miejscami i czarnych!] wapieniach czuję się jakbym stapała po lodzie. Czyli krok za krokiem. Powolutku. W końcu naszym oczom ukazują się wrota Fortress of Ponor - portal skalny ma ok. 70m wysokości! ![]() Chcielibyśmy podejść bliżej, bo pewnie z tej półeczki skalnej na dole widok będzie jeszcze bardziej niesamowity. Tak więc ignorujemy tabliczkę krzyczącą trzema wykrzyknikami, że “traseu dificultate” i że “turistilor experymentati”. ![]() Coooo?! My nie damy rady ![]() Co z tego, że właśnie zaczyna kropić, że mamy śliskie buty, że szlak wiedzie jakby prosto w dół. Nie myślimy co będzie dalej - po prostu skupiamy sie na najbliższym celu [czyli najbliższej kępce trawy, albo kupce kamieni] i dążymy doń. Dążymy zjeżdżając na naszych szanownych czterech literach ![]() Widzicie Naczelnego? ![]() Im niżej, tym bardziej owiewa nas rześki chłód jaskini. Moja Babcia by powiedziała, że “ciągnie po kościach”. W końcu stajemy na wymarzonym głazie, słit focia i z powodu coraz gęściej padającego deszczu zarządzamy odwrót. ![]() Łatwiej powiedzieć, niz zrobić. Przed nami stroma ściana luxno pokryta osypującym się żwirkiem, gdzieniegdzie upstrzona roślinnością, albo jakims głazem dającym poczucie bezpieczeństwa. Jest ciężko. Jesteśmy zaledwie 2 metry od siebie, ale gdy dochodzi do sytuacji kryzysowej przebycie tej odległości wydaje się niemożliwe. Nie możemy sobie pomóc. Chcę mi się ryczeć z mojej bezradności, ale ciągle robię dobrą minę do złej gry, aż nagle… ...przychodzi pomoc od trzeciej osoby. Wystarczyła mocna dłoń podana w odpowiednim momencie i impas zostaje przełamany. Docieramy do łańcuchów i kilka metrów [kilka metrów w górę ![]() W końcu na drżących nogach stajemy na półeczce skalnej koło znaku z trzema wykrzyknikami. Taaa... Powoli idziemy wąską ścieżynką do Trampiszona. Na przyszłość postanawiamy wierzyć rumuńskim tablicom informacyjnym ![]() Pada całą noc. Ale rano budzi nas prawie bezchmurne niebo. Przed nami ostatni kwiatuszek z krasowego bukieciku: Pojana Ponor - Łąka Ponorów To przestronna dolina otoczona niewysokimi górami. Płynie sobie w niej potoczek, który sobie wpływa do lejkowatych dziurek i znika, a potem sobie gdzieś tam daleko wypływa. Czarodziejskie sztuczki! Tak to wygląda ![]() ![]() Gdy wody w potoczku jest mało - czynne są tylko 2 ponory [czyli dziury]. A gdy poziom wody rośnie - przestają one być wydolne i zostaje “uruchomionych” kilka innych ponorów. Ale momencie topnienia śniegów i to nie wystarcza, aby odprowadzić całą wodę z doliny - wówczas na jej dnie tworzy się całkiem spore jezioro. Takie cuda! JEden z lejków - ponorów ![]() I drugi ![]() Aha - woda, która znika w tych ponorach, wypływa w odwiedzonej przez nas dzień wcześniej Fortress of Ponor. Jest tam naprawdę ślicznie. Wracamy do obozu, pakujemy manatki i ruszamy w drogę ![]() *) Ponor (z języka serbskiego – wchłon) – forma terenu właściwa obszarom krasowym, mająca postać otworu lub korytarza wydrążonego przez wodę. Jest to miejsce, gdzie wody strumieni, potoków czy rzek wpływają pod powierzchnię terenu. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
![]() Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
![]()
Super odcinek a kopalnie musze odwiedzić.
__________________
Agent 0,7 |
![]() |
![]() |
![]() |
Tags |
naczelny i mygosia , rumunia |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
CompeGPS (TwoNav & Land 7) | cheniek | Zastosowanie praktyczne | 57 | 18.08.2019 13:42 |