|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 557
Motocykl: Brak
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 8 godz 34 min 9 s
|
![]()
Oni byli dłużej ja się z nimi zjechałem w Kletnie 20/07
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,443
Motocykl: Honda Africa Single
![]() Online: 3 miesiące 3 dni 14 godz 59 min 50 s
|
![]()
Chyba doznałes jakiegoś załamania czasoprzestrzeni, bo 20-tego to ja już dawno byłem w domu
![]() Dorzucam jeszcze kilka zdjęć z drugiego dnia jazdy, nie mam talentu do pisania, a i trochę już zapomniałem. Wrażenia z bieszczadzkich serpentyn niesamowite, asfalty na wielkiej i małej pętli są w większości w bardzo dobrym stanie, sporo jest też dróg gorszej jakości, idealnych pod Afryczkę. Niestety jest też sporo zakazów, ale ten temat poruszę w dalszej części relacji. Drugiego dnia doszło do dyslokacji prawego kierunku i ogólnego poluzowania elementów plastikowych motocykla, awaria usunięta w 5 minut pod sklepem w Cisnej za pomocą powertape. Wrzucam też fotkę naszego prywatnego kąpieliska, oraz kilka ujęć z jazdy po bieszczadzkich drogach. Jakość kiepska, bo robione telefonem i idiot kamerą. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,443
Motocykl: Honda Africa Single
![]() Online: 3 miesiące 3 dni 14 godz 59 min 50 s
|
![]()
Dzień trzeci. Czas opuszczać Bieszczady, chcielibyśmy zostać dłużej, ale nie mamy nieograniczonego czasu. Po spakowaniu bambetli żegnamy się z gospodarzami bacówki i ruszamy w dalszą drogę. Cel na dziś - pojeździć po Bieszczadach i dotrzeć w Beskid Niski, bez napinki, bocznymi drogami.
Z Cisnej ciśniemy ![]() -Dokumenty proszę przygotować -Panie władzo, ja nigdy nie jeżdżę pod zakaz, pierwszy raz się zdarzyło ![]() -Poproszę dokumenty -Na mapie nie zaznaczyli, że zakaz, tak zaplanowałem trasę na dziś, teraz musiałbym objeżdżać, że hoho. Niech sam Pan spojrzy na mapę. -Dowód osobisty i dokumenty motocykla -No to w jednym miejscu pomniki stawiają żołnierzom, którzy wybudowali drogę, a kawałek dalej mandaty wypisują? ![]() W końcu udało się uprosić, puścili dalej. A jeszcze niedawno sam pisałem na forum, że te zakazy to tylko dla miejscowych, bo kradną drzewo i sprzęt. Tak mi powiedział pracownik lasu... a pies z nim tańcował. Wobec tego muszę sprostować mój poprzedni wpis w temacie wszechobecnych zakazów w Bieszczadach. Nie wolno tam jeździć, można dostać mandat. Mijamy przełęcz Żebrak, studencką bazę namiotową Rabe, kawałek dalej samotny grób przy drodze, nieopodal nieistniejącej wsi Huczwice. Słonko praży, udajemy się więc w moje tajne miejsce, aby schłodzić się w strumieniu. Zimna woda działa jak balsam, od razu odżyliśmy. Ale nie przyjechaliśmy tu do SPA, trza zakładać ciuszki i ruszać dalej ku przygodzie ![]() Za Baligrodem na Kalnicę i Tarnawę. Na drodze z Tarnawy do Komańczy same mijanki, samochodem przejazd zająłby pewnie z pół dnia. W Komańczy odbijamy na Duszatyń, droga fatalna, pogubiłem wszystkie plomby w zębach. Na Mików szuterek i brody. Na brodach ślizgawka, więc trzeba było zapomnieć o efektownym ich pokonywaniu. Na obiad postanawiamy wrócić do Komańczy, do schroniska. Niedawno zmienili się dzierżawcy, okazuje się, że "biznes" przejęli młodzi, sympatyczni ludzie. OK, czas w końcu ruszać w ten Beskid. Jak zawsze żal opuszczać Bieszczady. Przez Tylawę i Mszanę docieramy do Krempnej, gdzie w czasie postoju zwiedzamy drewnianą cerkiew, a później zalew. Jedziemy na Żydowskie, niestety po kilku kilometrach ZONK, trzeba zawrócić. A może i stety, bo droga była fatalna, resztki asfaltu i duże dziury. Jedziemy więc na Świątkową i Rozstajne. Mijamy tablicę "uwaga wilki", chwilę potem skręcamy w prawo w szutrową drogę, na Nieznajową. Widoki cudowne, brody już bez płyt betonowych, tylko z ładnym kamienistym dnem. Motór dał radę, więc wilki nas nie zjadły. Spotykamy pierwsze stado owiec, pilnowane przez kilka dużych psów pasterskich. Musimy poczekać na swoją kolej do pokonania brodu, w tym czasie ucinamy sobie miłą pogawedkę z dżentelmenem pilnującym stada. Wyjeżdżamy prawie w samej Radocynie. Jedziemy do Zdyni fajną, rzadko uczęszczaną, asfaltowo-szutrową drogą. Zbliża się wieczór, trzeba przyspieszyć. Droga ze Zdyni do Małastowa bardzo dobrej jakości, po drodze fajne winkle i agrafki. Za Małastowem skręcamy w prawo i jedziemy do bacówki w Bartnem. Po kolacji piwko, relaks, poznajemy jakichś studentów, jest całkiem miło. Tego dnia pokonaliśmy 265km. CDN Ostatnio edytowane przez ferdek : 29.07.2013 o 23:21 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2012
Posty: 158
Motocykl: GS 1100
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 5 godz 29 min 21 s
|
![]()
Super
![]() Mógłbyś wrzucić tracki swoich przejazdów? I pisz waść i więcej fotek poproszę ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Wawa
Posty: 400
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 miesiąc 1 dzień 21 godz 24 min 55 s
|
![]()
I koordynaty kapieliska nad Solina. Wyglada na fajna miejscowke.
Dzieki z gory.
__________________
Pzdr Gawron 'Podróżować znaczy żyć. A w każdym razie żyć podwójnie, potrójnie, wielokrotnie.' A. Stasiuk |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,443
Motocykl: Honda Africa Single
![]() Online: 3 miesiące 3 dni 14 godz 59 min 50 s
|
![]()
Krzychu, z trackiem może być cienko, bo za gps robił samochodowy atlas Polski z 2000r. i mapy turystyczne 1:60000. Jak skończe relację to postaram się jakoś to namalować.
Gawron, prosze bardzo: 49.368653,22.448264 trzeba trochę się przejść brzegiem i poszukać, jest stromo i generalnie nie da się zejść nad wodę, tylko w tym miejscu ktoś zrobił drabinkę. Miejscówka fajna, ale dla umiejących pływać, bo dno schodzi bardzo szybko i są kamulce spore. 3m od brzegu nie ma już gruntu. Tymczasem jeszcze kilka fotek: |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,443
Motocykl: Honda Africa Single
![]() Online: 3 miesiące 3 dni 14 godz 59 min 50 s
|
![]()
Dzień 4
Wstajemy o 8-mej nad ranem, śniadanko, graty na motór i w drogę. Dziś zamierzamy pojeździć po Beskidzie Niskim i przemieścić się dalej w kierunku zachodnim. Morale załogi na wysokim poziomie, narzekań brak. Z Bartnego kierujemy się na Gorlice, stamtąd na Szymbark. Chcę odwiedzić miejsce, gdzie urodziła się i mieszkała moja babcia, zanim powojenne losy rzuciły ją na drugi koniec kraju. Stamtąd zawracamy do Gorlic, by zatankować i wrócić na zaplanowaną trasę. Za Małastowem skręcamy w lewo na Banicę. Zaczynają sie drogi trzeciej kategorii. Mały ruch, wiochy, totalna dzicz. Bieszczady wydają się kurortem w porównaniu w Beskidem Niskim. Tutaj turystów prawie wcale nie ma. I krzyże. Wszędzie krzyże. I cmentarze, i cerkwie. Jest tu tego tyle, że gdybym chciał się przy każdym zatrzymać i zrobić zdjęcie, to pewnie do tej pory bym się tam kręcił. Przed Banicą, po prawej stronie drogi zatrzymujemy się przy pomniku upamiętniającym polskich lotników, których Halifax został zestrzelony w tym właśnie miejscu. Chwila odpoczynku i lecimy dalej, na Czarne. Droga szutrowa, znów spotykamy owieczki, które zajęły całą drogę. Przeciskanie się między owcami jest dużo fajniejsze niż przeciskanie się w korku. W Czarnem stary cmentarz. I krzyże przy drodze. Jeden za drugim. Za Czarnem, jeszcze przed Radocyną, skręcamy w lewo, przez bród, w drogę prowadzącą do Wyszowatki. Od jakiegoś już czasu turlamy się bez kasków, wciągamy w nozdrza zapach łąk, pól i lasów, jest super. Dojeżdżamy do miejscowości Grab, tam oczywiście cerkiew, krówki, krzyże. Zawracamy, bo za granicę nie zamierzamy jechać. Dojeżdżamy do Radocyny, stamtąd znaną nam z poprzedniego dnia drogą do Zdyni. W Zdyni skręcamy w lewo i przez Smerekowiec i Kwiatoń jedziemy do Uścia Gorlickiego. Droga jest bardzo wąska, ale nawierzchnia dobra i dużo zakrętów. Mijane wioski bardzo klimatyczne. Morale bardzo wysokie ![]() Chcielibyśmy pojeździć jeszcze trochę po Beskidzie, sporo ominęliśmy, ale chcemy dziś dotrzeć w Tatry. To była zła decyzja. Z Uścia Gorlickiego przez Czarną i Brunary kierujemy się do drogi 981, którą jedziemy w południowym kierunku do Krynicy-Zdrój. W Krynicy szok. Dopiero co wyjechaliśmy z totalnej dziczy, a tu festyn na całego. Trzeba coś zjeść, tylko gdzie? O, straż pożarna. Strażacy potrzebują dużo energii, na pewno wiedzą gdzie dobrze i tanio zjeść. Nie zawiedliśmy się, wskazali nam knajpę Gawra, która może nie poraża urodą, ale jedzonko dobre, porcje duże i ceny bardziej niż znośne. Droga 971 z Krynicy do Piwnicznej-Zdrój to raj dla motocyklisty, który ma szosowe opony na kołach. Poczułem się jak Valentino Rossi ![]() Dalej drogą 87 kierujemy się na Stary Sącz. Żałujemy, że nie mamy mapy turystycznej tego odcinka, atlas samochodowy nie jest zbyt dokładny, musimy się trzymać główniejszych dróg. Mijamy Łącko, w Krościenku nad Dunajcem próbujemy nabyć mapę, nie mają ani w księgarni, ani w PTTK. Nic to, trzeba dalej jechać między autami. Zaczynamy tęsknić za Bieszczadmi i Beskidem, morale spada. W Czorsztynie dojeżdżamy pod zamek, widzimy autokary, płatny parking, turystów, wrzeszczące dzieciaki. Zawracamy, z drugiej strony zalewu widać przecież zamek ![]() Tego dnia przejechaliśmy 384km CDN |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Góry Przeklęte dla początkujących, czyli jak bardzo można poobijać się w tydzień… [2012] | jagna | Trochę dalej | 89 | 10.05.2013 22:03 |
II WEEKEND Z KONIEM W TLE - 4-5 czerwca- CZYLI G. SOWIE I NIE TYLKO PO RAZ DRUGI. | szparag | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 152 | 06.07.2011 15:57 |
2-3 kwietnia Góry Sowie i nie tylko | szparag | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 154 | 09.04.2011 10:12 |