Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12.02.2013, 21:38   #1
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Na naszej kwaterze spotykamy grupe rumuńskich motocyklistów. Ich jutrzejszy plan dotarcia do base camp,pod Pikiem Lenina jest zbieżny z naszym. Rozważamy dalszą wspólną jazdę, łącząc rozważania z integracją do późnych godzin.

Rankiem tankowanie, tym razem jednak z dystrybutora. Małe zakupy i w drogę. Pierwsza część trasy przebiega szybkim asfaltem i ta część drogi weryfikuje możliwości i przyjemności wspólnej jazdy tak różnymi motocyklami. Rumuni jadą bowiem Tenerkami i GS 800. Mój Xtuś nie osiąga takich prędkości przelotowych i po krótkiej chwili zostaję sam. Pędzę ile fabryka dala Xtusiowi ale to niestety za mało. Droga jest prosta jak strzała a po kilkudziesięciu kilometrach odbija w lewo i przecinając rzekę przechodzi w offa. Tam za zjazdem czekali na mnie Szparag z Grzelą. Prawo Murphiego jednak zadziałało i nie zauważając kompanów pomknąłem dalej asfaltem. W pogoń rzucił się Szparag. Ja jednak goniłem (jak mi się wydawało) Szparaga, więc i mnie dogonić Szparagowi nie było łatwo.
Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy już wszyscy razem i kierujemy się pięknym offikiem w stronę base campu. Ścieżka jest fantastyczna i radość z jazdy psuje jedynie kapeć którego łapię po kilkunastu kilometrach. Wyobraźcie sobie. Jedziemy suchym korytem rzeki, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, wokół pustka. I właśnie w tych okolicznościach łapię w tylne koło......................................wkręta do karton gipsu. Mamy jednak łatki, łyżki i Samborowy kompresorek który okazał się znów bardzo przydatny.
Grzebiemy sobie spokojnie przy kółeczku a z dala dochodzi do nas znany i przyjemny klekot. Chwilę później, zatrzymuje się przy nas DR-ka z której schodzi przesympatyczny starszy, Amerykanin. Przyleciał samolotem i przemierza Kirgistan samotnie na pożyczonym motocyklu. DR-kę pożyczył od naszego kolegi Sambora. Ależ ten świat jest mały.
Dotarliśmy pod base camp, a nawet dalej. Spod base camp-u pojechałem w stronę Piku Lenina najdalej, jak tylko można nożna było to zrobić na kołach.
W tym miejscu mogę już jedynie pokazać fotki:

Sary-Tash rankiem








W oddali szczyty Pamiru


Tu miałem zjechać z asfaltu


Tu czekali na mnie koledzy




Wkręt, sprawca zamieszania.


Kapeć i sympatyczny Amerykanin




Ta ścieżka prowadzi do base campu




W oddali base camp
































__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kirgistan -Küngej Ałatau magyar Przygotowania do wyjazdów 2 02.06.2014 07:24
Kirgistan-Uzbekistan kajman Przygotowania do wyjazdów 3 20.03.2014 07:39
Kirgistan Adam Kwestie różne, ale podróżne. 81 21.03.2009 23:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:48.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.