Ja te¿ mia³em "ciekawy" przypadek z ko³ami. Auto zostawi³em u mechanika na drobny serwis, +wymiana p³ynu i klocków hamulcowych. Nastêpnego dnia rano przyje¿d¿am, autko ju¿ stoi na zewn±trz, gotowe do odbioru. Szefa akurat nie ma, wiêc parê s³ów z pracownikami i ruszam za swoimi sprawami. Po kilku kilometrach zauwa¿am ¿e auto dziwnie p³ywa, ale ignorujê, -mo¿e to przez koleiny.. Po jaki¶ 20km przeskakujê przez przejazd kolejowy i mam problemy z utrzymaniem siê na swoim pasie ruchu. Zatrzymujê i sprawdzam co jest grane

O ¿esz ku...! wypowiadam co chwilê, dokrêcaj±c najpierw palcami, pó¼niej kluczem WSZYSTKIE ¶ruby

By³y jeszcze wszystkie, choæ niektórym wystarczy³oby pó³ obrotu a zosta³yby w rêce!
Tym czasem do warsztatu powraca szef i standardowo przepytuje pracowników. To wymienione? -tak, tamto za³o¿one? -tak, ko³a przykrêcone? -iii... nastêpuje cisza ! Jeden mechanik patrzy na drugiego, -ty dokrêca³e¶? Nie, -my¶la³em ¿e ty to zrobi³e¶... Podobno szef o ma³o nie zemdla³ ! Wiele godzin je¼dzi³ po okolicy ¿eby mnie odnale¼æ, kilka razy zagl±daj±c do mnie do domu czy czasem ju¿ nie wróci³em? Wspó³czujê ch³opu, musia³ mieæ ciêêê¿ki dzieñ, iii.. pracownikom, -pewnie wyl±dowali na urazówce (znaj±c charakter szefa). Po powrocie (-dopiero wieczorem) przegl±dam pozostawiony

telefon z mnóstwem nieodebranych po³±czeñ...
Od tego czasu ZAWSZE osobi¶cie sprawdzam (m.in) dokrêcenie kó³ !
Osy te¿ ju¿ z³apa³em, raz za ko³nierz (w pe³nym umundurowaniu) a raz przez otwart± szybê w kasku. Pierwsze 3 dni puch³o, nastêpne 4 schodzi³o. W sumie tydzieñ chodzenia z worami pod oczami! Szerszenia te¿ ju¿ zaliczy³em ale w innych okoliczno¶ciach, katastrofa, -prawie zgon!!