| 
	 | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2009 
				Miasto: Lubaczów 
					
				
				
					Posty: 310
				 
Motocykl: nie mam AT jeszcze 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 4 dni 3 godz 8 min 37 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Po zmroku przejeżdżamy przez miejscowość Biesłan (znane z akcji  antyterrorystycznej w szkole). Dojeżdżamy do Władykaukazu. Do granicy z  Gruzją ok. 30 km. Nocą granica zamknięta. Nocujemy w zajeździe (1000  rubli 2 osoby z prysznicem, tv w godziwych warunkach). 
		
		
		
		
		
		
			Dzień 15 Wyjeżdżamy z Osetii Północnej do Gruzji. Po drodze po raz ostatni czytamy wielką żółtą tablicę z napisem "Uwaga, grabieże na drodze, zatrzymujcie się wyłącznie na parkingach strzeżonych". Łożysko sprawuje się jak na razie dobrze. Towarzyszy nam myśl 1000/2000 km pokaże czy łożysko jest solidne lub dobrze założone. Problem tkwi w dystansowaniu ... Wyjeżdżamy z kraju gdzie 1l. mleka jest droższy od 1l. paliwa. Gruzja Przejście graniczne - kolejka, której pilnują policjanci. Jeden z nich po wypytaniu nas skąd jesteśmy, gdzie jedziemy ... pozwala nam podjechać na początek. Zaczyna się biurokracja. Ponowne wypełnianie papierków. W końcu poszło. Wąwóz, tunel i granica Gruzji. Wszystko idzie bardzo sprawnie. Wjeżdżamy. Jakaś dziwna presja i napięcie panujące w Rosji nagle z nas odeszło. Czujemy się jak w domu. W końcu jesteśmy tu już trzeci raz. Cieszymy się pięknymi widokami. Wjeżdżamy na wzgórze pod klasztor Tsminda Sameba (najwyżej położony w Gruzji - 2170 m.n.p.m.). Kobiety wchodząc do klasztoru muszą się odpowiednio ubrać-muszą mieć spódnicę. Nie wystarczą długie spodnie. Następnie udajemy się pod 30 metrowy wodospad, do którego wiedzie równie trudna droga. Korzystając z okazji, że nikogo nie ma w pobliżu i nikt za nami nie szedł wchodzę pod wodospad w stroju Adama ... Deszcz bardzo zimnej wody szybko mnie przegania. Zimno potęguje zimny wiatr schodzący z wyższych partii gór. W mgnieniu oka pojawia się gęsia skórka, drgawki ... Wyjeżdżamy z Kazbegi (Stepantsminda). Skoro jesteśmy w Gruzji to musimy zjeść to o czym marzyłem od samego początku naszej podróży. Nasz znajomy polecił nam jedną restaurację za miastem - sami się tam stołują. Zatrzymujemy się w poleconym miejscu i jemy pyszne potrawy: haczapuri, harczo i kinkali. Dalej Gruzińską Drogą Wojenną. Nie zatrzymujemy się już wszędzie. Zwiedziliśmy tą drogę dosyć dokładnie 2 lata wcześniej. Niektórych miejsc nie da się jednak przejechać. Znany nam wodospad pod którym nabieramy naturalnie gazowaną wodę. Po zmroku dojeżdżamy do Tbilisi. Nocne zwiedzanie i jedziemy dalej. Jedziemy w stronę Armenii. Zatrzymujemy się na zakupy w przydrożnym sklepie. Ktoś nas pyta gdzie będziemy nocować. My na to, że właśnie się rozglądamy. To możecie tu. Uprzątnęli nam mały murowany kiosk. Śpimy z małymi kociakami, które na początku bardzo nas się bały jednak po pewnym czasie przykleiły się. Koniec końców spały razem z nami: na nas, obok a momentami pod nami o czym donosił jęk. Ani trochę ich to nie odstraszyło. Do granicy z Armenią 20 km. Oddalamy się od morza, które w razie awarii łożyska jest naszą jedyną deską ratunku. Jechać dalej czy nie jechać ? 
				__________________ 
		
		
		
		
	http://www.radiator-mototurystyka.pl/  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Moto Gruzja (KAUKAZ) [2012] | herni | Trochę dalej | 4 | 20.08.2012 12:38 | 
| Ekspresem w Kaukaz Południowy, Lipiec 2010 | JARU | Trochę dalej | 70 | 20.02.2011 21:11 |