Dzis po pracy szybko pojechalem zrobic TÜV do Czelendza.Chcialem miec wszystkie formalnosci prawne za soba zanim wezme sie za przygotowania go do Islandii.Ciekaw bylem jak zareaguje TÜV na przerobki TT i ksenony.Gosc wsiadl z duzym problemem twierdzac,ze ngdy nie siedzial tak wysoko,zrobil kolko po placu,sprawdzil swiatla,migacze spaliny.Nawet nie wspomnial ani slowa o ksenonach,choc swiatla drogowe tez sie zaswiecily.Zapytal tylko o dodatkowe oswietlenie ledowe.Ale zapewnilem,ze to tylko w razie wojny bede uzywal.Nie podobaly mu sie opony MT21,raz ze bardzo juz wyzabkowane,dwa,ze nie zgodne z wpisem w dowodzie rejst.Krotka gadka,szczera i zgodna z prawda,zalatwila sprawe.Powiedzial mi tylko,zeby na nastepne badania tech zalozyc opony zgodne z tymi co mam w dowodzie.Przy okazji popytal mnie gdzie nim jezdze,powiedzial gdzie moge ewentualnie pojezdzic.Wspomnial cos o karach i zakazach.Nie wpadlbym na taki powod,ale w Niemczech wszedzie sa zakazy wjazdu,gdyz jest zbyt geste zasiedlenie przez ludzi.Wiaze sie z tym ewentualne niebezpieszenstwo wypadku,stad zakazy.Potwierdzil,ze juz "piesi" czepiaja sie rowerzystow,ze jezdza po lasach i polach.Na koniec dodal ze ma dr650se i tez jezdzi poza czarnym.W sumie milo bylem zaskoczony,ze w mojej wsi mozna spotkac takiego wyluzowanego i otwartego goscia.Jak widac Niemiec Niemcowi nie rowny.Zaznaczyl,ze jak cos to bylem u niego na Saharach3 i ze wszystko jest git.Gosc poprawil mi humor na dzisiejszy wieczor