|
![]() |
#1 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]()
Obiecuję Ci ten gulasz. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie... ale obiecuję
![]() Z tej drogi do kopalni złota, kawałek za przelecza odchodzi droga gruntowa, która prowadzi na przełęcz Bedel. W drodze nią pierwszy raz i jedyny, jak dotąd widzialem Archary, czyli Kozły Marco Polo. Potem zamarzło mi paliwo, potem mnie arestowali, potem oswobodzili... Powiem Ci Bajraszu, że wyszlo tak, że zrealizowałeś moją podróż marzeń z 2007-mego w w odwrotnym kierunku. W 2007-ym nie dotarłem do Mongolii, bo przikiblowałem w Tadżyku, z powodu nagłego zaniemania wizy. Kiedy już jechałem w kierunku Mongolii wjeżdżając z kazachskiego w rosyjski Altaj przyszło mi w kontrowersyjnych okolicznościach (znaczy normalnych po 40 dniach) rozstać się z całymi dwoma towarzyszami podróży. Na życzenie wysadziłem ich na granicy Altaju i Syberii gdzieś na głębokim zadupiu, bo nagle jeden z nich zapragnął survivalu. Dzien to był szczególny, bo z wieczora było jeszcze ze 35st w cieniu i upał niemożliwy. Kolejnego ranka temperatura spadła o 35 st. Obudziłem się w krótkich spodenkach, w koszulce z krótkim renkawiem o 6 -tej rano na... przystanku autobusowym. Znaczy, jak się okazało, zaparkowałem Elwooda na tym przystanku. W głowie szumi mi wczorajsza wódka, a ja cały w delirce wychodzę na przystanek i widze ludzi w... kufajakach i czapkach uszatkach. Musialem śmiesznie wyglądać. Jeszcze śmieśniej musiało zabrzmieć moje pytanie: - Przepraszam, a gdzie ja jestem? Okzało się, że do Barnaula mam kilkadziesiąt km, 50$, 20l paliwa a do domu z jakie 6000km. Termometr wskazywał na -1st. Nie stać mnie było na Mongolię... Dlatego trochu Ci zazdroszczę ale... wiesz, ten telefon satelitarny... ![]() ![]() To tak, hajbyś ściągał na maturze... ![]() No... Piknie, k... piknie! |
![]() |
![]() |
#2 |
świeżym warto być:)
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
![]()
Obiecanki, cacanki
![]() *** Tak w ogóle sobie myślę już z perspektywy czasu, że trasa od góry na dół jest ciekawsza pod względem dawkowania doznań. Kirgistan jest kolorowy i jeszcze nie tak wysoki. Dzień po dniu jest bardziej surowo i dużo wyzej.Tadżygistan to już księżycowe klimaty, praktycznie brak zielonego i góry po sam sufit. Ale to takie mojsze zdanie. Po wspaniale zimnym noclegu nad brzegiem strumienia, kierujemy się na Sary-Bulak, gdzie trafiamy na centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia. A jak centrum, to wiadomo, jest gdzie zatankować i jest gdzie dobrze zjeść. Jak przystało na dobre knajpy, posiłki przygotowywane są tu na bieżąco z zachowaniem najwyższych standardów. SARY-BULAK CENTER(fot.długi) Danie główne ![]() podano do stołu ![]() ![]() Osioł nadal ma branie i cieszy się jak głupi Choć jeszcze nie wie, jak za chwilę mocno się spoci wjeżdżając na Song-Kul, miejsce które zostało moim absolutnym faworytem podczas tego etapu. Drogi są szutrowo, piaszczysto , kamieniste i nie należą do łatwych w dwie osoby. Noo, ale ten podjazd wycisnął ze mnie siódme poty. Gdy już z góry na to spojrzałem, w mojej głowie telepało się tylko jedno słowo, zresztą bardzo adekwatne do widoku: Ooo kurwa! A potem trafiliśmy do raju. Wjazd od strony Sary-Bulak (fot.Przemo) (fot.Przemo) To miejsce oczarowało mnie spokojem jaki z niego emanuje. Po horyzont step otoczony górami, na którym Kirgizi przez pół roku wypasają stada owiec, kóz, koni. Jurty pozbijane w mikro osady, gdzie życie płynie sobie powolutku zgodnie z naturą, przepyszne konfitury z poziomek, a pośrodku obrzydliwie błękitne jezioro i to wszystko na trzech tysiącach metrów. Bajkowa kraina. główni bohaterowie można się tu poczuć szczęśliwym(fot.Sambor) .
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz ![]() |
![]() |
![]() |