Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10.01.2012, 02:42   #1
luki.gd
 
luki.gd's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Gdańsk
Posty: 77
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
luki.gd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 13 godz 10 min 50 s
Domyślnie komentarz z czoła... Dzień 7 (Bakczysaraj, Jałta, Ałuszta)

A na czele sprawy miały się podobnie, zatem...

Wstaliśmy rano. Niezbyt dobrze się czułem. Chyba jogurt i chałwa z poprzedniego dnia oraz upały i obfita kolacja trochę mi zaszkodziły... Poszedłem w krzaki.. których nie było... Przy okazji szybko uświadomiłem sobie, że krzaki i wysoka trawa, tak pożądana, we wiadomym celu, w tym rejonie niekoniecznie musi być zaletą.. w trawie czaiło się coś - a skoro było to słychać, a nie było widać, należało omijać to z daleka. Później jadąc drogą, widziałem ptaszysko rozdziobujące węża lub żmiję...

Po porannym śniadaniu i pakowaniu pomagamy ekipie z kijowa wypchnąć maszyny z plaży. Krótkie pożegnanie, rozmawiamy o dalszej trasie - może jeszcze się spotkamy. Michał zapisuje telefon do Andrieja...

Ruszam z myślą, że może gdzieś po drodze spotkamy naszych. Ale póki co nic z tego. Mijamy kolejne miejscowości. Z daleka coś co wygląda jak zamek, z bliska okazuje się hotelem - niezbyt fajnym.

Bakhchysarai
Dojazd i przejazd przez Bakhchysarai bardzo malowniczy. Na wbijanie się do miasta mamy mało czasu. Lecimy na skalne miasta. Żadnego drogowskazu gdzie skręcić. Tam gdzie się nam wydaje jest jakiś teren wojskowy, płot, zasieki, szykany na drodze . Dostajemy instrukcje od babeczki, ale i tak ciężko trafić na właściwą drogę, jak ktoś mówi, że jest drogowskaz.. a wcale go nie ma

Skalne Miasto
Skalne miasto oglądamy głównie z daleka. Z nieba leje się żar. Póki co podjazd mi się podoba. Droga wapienna, z koleinami i to konkretnymi. Płynąca w dół woda zrobiła swoje. Ogień i do przodu. Z powrotem pewnie będzie gorzej, ale co tam. Widzę i słyszę, że Michał nieco zostaje w tyle... niedobrze... w tym upale nie ma co się napinać, zwłaszcza, że drogi się rozdzielają i nie wiadomo która jest właściwa. Stajemy w miejscu z dobrym widokiem, cykamy fotki i uznajemy, ze nie mamy aż tyle czasu...




Po krótkiej sesji fotograficznej robimy odwrót. Moglibyśmy zostać... ale musimy jeszcze zakupy zrobić, no i przydałaby się woda do kąpieli

Kierujemy się na Jałtę. Podjazd drogą T0117 bardo ciekawy. Obserwuję jak rośnie wysokość na GPS. Dziesiątki ciasnych i ślepych zakrętów. Mija nas stare niebieskie żyguli, pędzi jak opętany. Dochodzę do wniosku, że najlepsza strategia to dopaść puszkę i jechać sobie spokojnie za nią. Jak się później okazało, to był bardzo dobry ruch...

Jadąc w dół w kierunku Jałty spotykamy kolejną ekipę naszych. Ekipa z południa (link do galerii lub relacji namierzę później). Jak napisał Michał nie mieli szczęścia. Marta (?) w szpitalu, moto zwichrowane... Milicja każe im zostać kilka dni w mieście... Uhh... Grunt, że nikt nie zginął. Mówią, że po wszystkim koleżanka chciała jeszcze natłuc gościa, co wymusił i ścinał zakręt... Nasza strategia jazdy się sprawdza. Ale jestem już nieco zmęczony. Robi się ciemno. Zaczynamy pośpiesznie szukać sklepu i miejsca na spanie.

Jałtę omijamy kierując się na Ałusztę. Blisko plaży jakiś deptak, ludzi tyle co na monciaku w Sopocie... Dostajemy informacje o kempingu. Ale jakoś ciężko trafić do niego. A tam gdzie trafiamy kończy się droga, jest ciemno, jesteśmy padnięci. Michałowi kończy się prąd... zajmiemy się tym rano... Jadę ile się da i szukam miejsca na namiot, nad samym brzegiem, tuż przy skarpie... W pewnym momencie droga, to już tylko ścieżka... Musze zawrócić.. Zaczyna się walka... Pewnie gdyby Michał nie nadszedł musiałbym się poddać... Na ciągnięcie sprzętu do tyłu nie mam siły ani ochoty... Jakoś poszło, ale tylko jakoś bo na samej końcówce zaliczam przechył.. i gleba.. szlag mnie trafia i krew zalewa... dodaję kilka ciepłych słów od siebie w przestrzeń... mam na dziś już dość...

Jest ciemno, miejsce takie sobie, tyle, że jest woda.. Uzupełniamy płyny, jemy coś, tym razem chyba jeszcze jednak dania w proszku i spać... Rano trzeba szukać prądu w KLRce, a kto wie, gdzie się zaszył...

O... i tak to właśnie mniej więcej było

--
luki
luki.gd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.01.2012, 21:34   #2
Ivi
covax
 
Ivi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Podlaska wioska
Posty: 1,045
Motocykl: MZ ETZ 250 i coś jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Ivi jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 11 min 37 s
Domyślnie

Czytając Waszą relację to mi się wydaje,że czytam swoją Też spotkaliśmy tych samych naszych i też szukaliśmy kempingu za Ałusztą i wylądowaliśmy w bardzo ekstremalnym miejscu Hehehe wydaje mi sie ze moj opis Krymu bedzie juz zbedny bo bardzo podobny do Waszego!
Ivi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Tags
klr , krym , rumunia , ukraina


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Smak Porto [Wrzesień 2011] lena Trochę dalej 133 13.06.2025 18:56
Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 sagattic Umawianie i propozycje wyjazdów 10 10.04.2012 16:38
Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] deny1237 Trochę dalej 117 02.04.2012 10:21
Maroko kameralnie [Wrzesień 2011] kajman Trochę dalej 3 21.09.2011 22:14


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:52.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.