|
![]() |
#1 |
świeżym warto być:)
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
![]()
Raviking, a jak myślisz?
![]() Gnamy za Toyotą co osioł wyskoczy. Mojemu odpada gmol. Ten stan wiąże się pewną słabą sutuacją. Spotykamy kamperowców z Polski. Wymieniamy uprzejmości-cel Krym, plaża, spotkanie z przyjaciółmi i jadą dalej. Tyle co odjechali, zabieram się za demontaż gmola gdy podchodzi do nas lokales i zaczyna normalną rozmowę. A skąd, a dokąd i takie tam. Zaraz potem, zatrzymuje się obok nas auto i inny lokales pyta tego pierwszego o drogę, po czym odjeżdża. Obok mnie leży na ziemi portfel. Ten pierwszy go podnosi. W środku kupa siana, euro i dolary. Po chwili wraca ten „zagubiony” w podróży i pyta o portfel, czy mu przypadkiem tu nie wypadł. Pierwszy widząc gościa, chowa portfel w spodnie i udaje wariata z uśmiechem na twarzy. Zagubiony się mota i chce zobaczyć naszą kasę, jego ponoć była oznaczona. Wszystko to się dzieje bardzo szybko. Nie wykazuję się czujnością ważki , odbierając to jako dobry żart., pokazuję saszetę ,że nie mam.że tylko karta. Cały czas myśląc, że za chwilę ten pierwszy wyciągnie portfel i powie: Dobra masz, żartowałem. Tak się jednak nie dzieje. Tak jak nagle się pojawili, tak nagle zniknęli. Scenariuszy mamy kilka i wszystkie z niekorzystnym dla nas zakończeniem. Tak na wszelki wypadek, włączamy turbo i znikamy czym prędzej. Ta sytuacja trochę ostudziła mój entuzjazm i wzmogła czujność. Ważę ludzi swoją miarą, co często naraża mnie na przykre doświadczenia. Hmm, np. taki jeden germaniec... ![]() te fotki to dla technicznych troli forumowych ![]() Już nie pada, planeta z każdym kilometrem daje coraz mocniej do wiwatu. Już za chwilę zatęsknimy za wilgocią i chłodem. Polska to zaścianek Europy, ale jadąc po Ukrainie zachodzę w głowę, jakim cudem ma tu się odbyć Euro2012. No, ale ja jeszcze wielu spraw nie rozumiem, więc długo sobie tym głowy nie zaprzątam. Do Kherson docieramy po ciemku. Jazda po zmroku nie należy do bezpiecznych ze względu na fatalną jakość dróg. Jakaś impreza masowa w mieście, powoduje, że wszystkie noclegi na które napotykamy nie mają miejsc. W końcu znajdujemy. Dwie piękne ławki przysłonięte jakimś kszaczorem- jest czadowo i jak nic, któryś z wszechobecnych patroli milicji, przed ranem nas zaaresztuje za włóczęgostwo. Liczyłem trochę w duchu na to aresztowanie, bo było zimno jak cholera. Robert bardzo melodyjnie potrafi chrapać ![]() Nie mam foty dla zilustrowania tego dnia, więc będzie uniwersalnie: ![]() Jeszcze o gmolu, i jak się również okazało, też o stelażu. Gdzieś po drodze znajdujemy swarkę. Dacie radę? Damy! Ale jak zobaczyłem gościa, który spawa bez maski, patrząc na to co spawa szeroko otwartymi oczami i poprawia pozycję spawanego elementu gołą ręką, zrobiło mi się słabo . Nie wiedzieć czemu pomyślałem o naszej służbie zdrowia, o ZUSie, o Euro2012 i o tym, że Szparag to kiepski fachowiec...bo tak nie potrafi ![]() Miszcz ![]()
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,629
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
![]()
Przepraszam,ze sie wbijam w watek ale po przeczytaniu tego:
"Gnamy za Toyotą co osioł wyskoczy. Mojemu odpada gmol. Ten stan wiąże się pewną słabą sutuacją. Spotykamy kamperowców z Polski. Wymieniamy uprzejmości-cel Krym, plaża, spotkanie z przyjaciółmi i jadą dalej. Tyle co odjechali, zabieram się za demontaż gmola gdy podchodzi do nas lokales i zaczyna normalną rozmowę. A skąd, a dokąd i takie tam. Zaraz potem, zatrzymuje się obok nas auto i inny lokales pyta tego pierwszego o drogę, po czym odjeżdża. Obok mnie leży na ziemi portfel. Ten pierwszy go podnosi. W środku kupa siana, euro i dolary. Po chwili wraca ten „zagubiony” w podróży i pyta o portfel, czy mu przypadkiem tu nie wypadł. Pierwszy widząc gościa, chowa portfel w spodnie i udaje wariata z uśmiechem na twarzy. Zagubiony się mota i chce zobaczyć naszą kasę, jego ponoć była oznaczona. Wszystko to się dzieje bardzo szybko. Nie wykazuję się czujnością ważki , odbierając to jako dobry żart., pokazuję saszetę ,że nie mam.że tylko karta. Cały czas myśląc, że za chwilę ten pierwszy wyciągnie portfel i powie: Dobra masz, żartowałem. Tak się jednak nie dzieje. Tak jak nagle się pojawili, tak nagle zniknęli. Scenariuszy mamy kilka i wszystkie z niekorzystnym dla nas zakończeniem. Tak na wszelki wypadek, włączamy turbo i znikamy czym prędzej. Ta sytuacja trochę ostudziła mój entuzjazm i wzmogła czujność. Ważę ludzi swoją miarą, co często naraża mnie na przykre doświadczenia. Hmm, np. taki jeden germaniec... ![]() Przypomnialem sobie, ze w mniej wiecej w tym samym okresie. HA!!!!!! w tej samej okolicy mielismy spotkanie prawdopodobnie z tymi samymi mistrzami!! Pozwolisz Bajraszu, ze opisze zajscie. ![]() U nas bylo tak: Okolo 01:00 hrs jadac z Oddesy ( promu z Batumi) zatrzymalismy sie na kolejne tankowanie i pozegnanie z naszym znajomym Rosjaninem, ktory mial jechac na Kijow my natomiast(Dianka i ja)mielismy odbijac na Lwow. Ciemna noc stacja i mily lokalers z gatka a gdzie i dokad, ze w Jaroslawiu sluzyl w armi i ile pali motor i skad jada etc. W nastepnym momencie nadbiega jakis taki inny wyzszy, mlodszy cwaniakowaty pasujacy do bemy i w biegu sie pyta gdzie moze weza do paliwa kupic!!! No ja to nie wiem gdzie, wiec sie nie odezwalem, Lokalers wskazal droge(wejscie do baru) i tamten pobiegl. Po nastepnej chwili lokalers wskazuje moje tylne kolo gdzie widze lezy portfel, podnosi nabity do oporu banknotami otwiera a tam dolary, mowi ze tamten pewnie zgubil, i ze sie podzielimy. Milcze i nie moge uwierzyc( w spolki nie wchodze nigdy) zwietrzylem przekret. Odpalilem motocykl czekam i spogladam na lokalersa szybko liczacego kase. Portfel wygladal znajomo wiec wrzeszcze do Andrieja: -Andrieja eta twij? wskazuje lokalersa z portfelem, Lokalerasa ktory juz nie ma portfela w reku i stroji miny. Andrzeje nie doslyszal placi za paliwo(karta) W tym momencie nadbiega koles od weza paliwowego i wszeszczy: - Zgubilem portfel i musi gdzies byc tu i na pewno ktos z was go znalazl!!! No ja sie usmiecham do lokalersa i milcze wymownie, wskazujac go palcem!!! Lokalers oglada czubki butow, cos mamrocze, ze on nie wie ale widzial... ale.... no tak w koncu wyciaga portfel i mowi, ze tu byl pod moim kolem. Wezowaty odbiera portfel i mowi: -ja tu mialem 4 tysiace 750 dolarow i teraz widze,ze jest mniej. On znalazl obok twojego motocykla wiec ty jestes podejrzany!!! Krzyczy zrozpaczonym glosem: -Prosze bardzo pokazcie mi wasz porftfel bo ja mam poznaczone dolary ja swoje rozpoznam( hehe) i wystarczy, ze mi oddacie tyle ile brakuje, nie bede wzywal milicji. Wszystko dzieje sie szybko i przyspiesza, na tym to bazuje. Wow mysle chlopak musi byc spokrewniony z ta laska z Ukrainy co ma rentgena w oczach, bo jakos blyskawicznie liczy, bankier moze jednak?, mysle dalej. (Ja swojego portfela nie daje dotykac obcym od momentu jak w wieku lat 17 pozwolilem zajrzec tam cygance spod Centralnego, ot juz wiem, ze kazdy Polak ma znajomego Andrzeja i ze ze jak sie da kaske to nie kradziez ani nawet wyludzenie, heheh ![]() Wezowaty zaczyna zmieniac ton glosu z milego w niemily, Diana z tylu sie zaczyna denerwowac i krzyczec mi do ucha zebym mu pokazal porftel bo on policje wezwie. Jasne kochanie. Ja cedze przez zeby do wezowatego: - spie.... kolego bo jade, Wezowaty stoi przed moto. Diana doszla ![]() - ty sku...teraz ja dzwonie na ta wasza pierd.... milicje!!! Jakos przyjela dynamike tego zdarzenia. Zamieszanie jak szlag, ciemno, deszcze jakies , psy wilcy jacys wyja, stacja w polowie drogi do Lwowa, do tego widze, iz reszta bandy obserwuje nas z kawiarenki czy baru na stacji, zajebiscie!!!!!! Ja mam dosc i wrzeszcze do Andrieja, -Adriuszka pajechali!!!! ze ruszamy, ze spadamy. Jade na wezowatego ucieka mi nie trafilem, odjechalem czekam. Tamci juz dopadli Rosjanina i juz widze.....,ze ten na spokojnie pokazuje portfel gdzie............. chu.... ma!!!! Wezowaty zbity z tropu cos jeszcze macha i krzyczy a ja juz robie 3 kolko dookola nich, Diana panikuje, ze nas zabija, porwa,zjedza i zgwalca !!! A ja mam wrazenie,ze tez wreszcie osaczam Ja Ha!!! Andriejko jak sie okazalo jak chlopak ze wschodu papiery i kase ma w seszetce, takiej jak damska torebeczka, ktora tam chlopaki na ramieniu i pod paszka sobie nosza ot taki stajl, a w tank -bagu mial karty, kopie papierow umieszczona w portfelu i prawko jakies takie na strefe "szengen" i troche chrywien na lapowki ![]() Odjechalismy i chwile pozniej przeczekalismy gdzies za jakims zakretem na wszelki wypadek. Okolo 02:00 hrs sie pozegnalismy i posmialismy z akcji. Po chwili, dotarlo do mnie,ze jestem pierwszy raz na Ukrainie, spotkalismy jakichs debili, jade juz 12h pada deszcz, mam za soba zestresowana dziewczyne, jestesmy w drodze od miesiaca i czas znalesc nocleg. Dalismy rade!!!!! Jak czytalem sprawozdanie kolegi Bajrasza to sobie wlasnie to przypomnialem hehehe,
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! Ostatnio edytowane przez Boski-Kolasek : 11.12.2011 o 03:43 |
![]() |
![]() |