Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13.11.2011, 17:34   #1
kowal73
 
kowal73's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
kowal73 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
Domyślnie

Z rana na rozgrzewkę 20 kilometrowa wspinaczka. Wjeżdżamy w góry RIF 1500 m n.p.m. Widoki takie, że szkoda gadać, lepiej podziwiać. Po drodze spotykamy lokalesa, który sprzedaje owoce kaktusa. Kupujemy, ale nie bardzo wiemy jak się do nich dobrać. Mnóstwo mikrowłosków z tych owoców utyka nam w dłonie. Bardzo niemiłe uczucie, jak po kontakcie z wełną mineralną. W końcu gość się lituje i obiera nam je ze skórki. Tak jest już lepiej. Później w Merzoudze jemy dżemik z tych owoców. Jest tak samo smaczny. Obiad znowu nam morzem w Al. Hoceima i dalej w góry. przez Kassitę, Aknoul do Tazy. Za Tazą znów ostra wspinaczka na przełęcz 1200 m.n.p.m. i stajemy na nocleg w zagajniku otoczonym skalnymi ścianami wąwozu. Jest pełnia. Księżyc oświetla skały, a drzewa rzucają cienie. Magiczny klimat. Gdy miejsce księżyca zajmuje słońce, ruszamy dalej w kierunku Missour. Żeby się tam dostać, trzeba przejechać przez pasmo gór Atlas. Wjeżdżamy na szczyt przełęczy 2400 m n.p.m. Sambor po drodze zalicza niezłego szlifa. Jego AT nie ucierpiał, za to on sam ma mocno przytarte łokieć i udo. Szybka dezynfekcja, plasterki i można jechać dalej. W Missour przerwa obiadowa. Wiszące na hakach przed lokalem tusze jagnięce i kozie mają go reklamować, podobnie jak tysiące much, które przecież nie mogą się mylić ( he, he nie było tak źle, bo mięso było owinięte streczem i tylko parę os się kręciło). Serwowany tam tadżin był całkiem dobry i nikomu nie zaszkodził. Spotkaliśmy tam dwie Amerykanki podróżujące tamtejszą komunikacją zbiorową. To dopiero adventure. Koniec szutrów na ten dzień. Już tylko asfaltem docieramy do wąwozu Ziz, gdzie stajemy na nocleg na przydrożnym kempingu. Kropiący deszczyk pogonił nas pod zadaszenie przy basenie. Jako że bezcłowe napitki już się skończyły, właściciel podjął się przywiezienia lokalnych specjałów. Szybka zrzuta i po dłuższej chwili mamy karton marokańskiego shato mamrot.

Tekst Szymon, foto Kowal

[/url]


[/url]


















[/url]










[/url]







[/url]












































































Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 14.11.2011 o 09:12
kowal73 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Maroko Enduro 2011 1-15.04.2011 stoner Trochę dalej 53 07.12.2018 22:26
Maroko z lapanki II - relacja [2011] sambor1965 Trochę dalej 26 11.08.2011 21:12
MAROKO 1-15.04.2011, ktoś chętny ? wojtek II Umawianie i propozycje wyjazdów 28 23.04.2011 20:05
Maroko na żywo, kwiecień 2011 stoner Umawianie i propozycje wyjazdów 4 01.04.2011 17:43


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:43.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.