Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23.09.2011, 09:26   #1
oskar_z
 
oskar_z's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Zielona Góra
Posty: 216
Motocykl: 950 SE
oskar_z jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 4 dni 9 godz 36 min 30 s
Domyślnie

Jagna nieźle się najeździłaś w tym roku! Ale jak są możliwości to nie ma co się zastanawiać. Pisz i wklejaj bo czekamy na cd. a że pióro masz fajne to się dobrze czyta. Pozdr
oskar_z jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2011, 15:42   #2
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Ponieważ wszyscy śpimy w jednym pokoju, tym razem Rychu i jego wczesne pobudki górą. Nie szans udać, że się go nie słyszy… i nie widzi…
Skuszeni niską ceną pokoju zamówiliśmy wczoraj śniadanie. Za pomocą słowniczka polsko – rumuńskiego znajdującego się na końcu przewodnika. Udało nam się sklecić coś w stylu „śniadanie – jutro – ósma” .

Później Bliźniak próbował konwersacji po angielsku, ale gość za barem z promiennych uśmiechem powtarzał każde wypowiadane przez niego słowo. Podobno z doskonałym akcentem

Schodzimy na dół, śniadania ani śladu. Czy w wydawnictwie „Bezdroża” uwzględnią naszą reklamację? Na szczęście do przybytku zagląda angielskojęzyczna mieszkanka wsi (która zresztą robi spore wrażenie na męskiej części ekipy ) i tłumaczy, że śniadania ciut się spóźni.
W końcu jest:


Nie ma co prawda masła, ale nie chce nam się już szukać w słowniku.

Rychu próbuje słoniny, nieco twardawej:


Już prawie skończyliśmy, a tu wjeżdża jajecznica i … masło. Hmmm.

Wylewnie żegnamy się z całą dostępną obsługą (pewnie za miesiąc trafią im się następni goście) i jedziemy dalej.
Ruszamy wąską asfaltową dróżką dalej przez wieś. Dróżka kończy się na czyimś podwórku.
GPS pokazuje, że droga biegnie obok. No biegnie, ale czy droga? Jakaś babinka-pasterka pokazuje, że jechać, jechać.
Dobrze, że mam ciemne okulary, bo mój wzrok mógłby zabić. Ja mam zawrócić na tym kamienistym wąskim czymś, a potem zjechać ostro w dół tym wąwozem? O nie!
Zjeżdża mi Raf (mam nadzieję, że Was nie wyklną za siadanie na BMW )
Dalej szuter z kamieniami, jadę sama. I kolejny ostry zjazd w dół, w połowie którego uświadamiam sobie, dlaczego GS tak dziwnie hamuje. A w zasadzie nie hamuje. Bo ma ABS włączony!!!! A na dodatek nie pamiętam, jak go się wyłącza!!!
Kolejny raz mam chęć mordu w oczach. Nie umiem się pohamować i głośno mówię (padło na Rycha) co myślę o umawianiu się na jedno i robieniu drugiego. Oraz ciąganiu niedoświadczonych w teren. I jeszcze chyba o roli kobiet w motocyklizmie
Chłopaki nic nie mówią i puszczają mnie przodem. Na szczęście to był już ostatni ostry zjazd…

Przed nami już tylko kamienisty szuter. Za to z brodami. Przecież ja w życiu przez wodę nie jechałam! A tu jeszcze za rzeczką trzeba ostro pod górę skręcić. Miotnęło mi tyłem nieźle, ale jakoś wyjechałam. Następne dwa brody z jazdą na wprost to już lajcik był…



Po wyjechaniu na asfalt Bliźniak stwierdza: „Jagna, pod koniec to już chyba trójkę wrzuciłaś!”
A co!

Jak ktoś ma ochotę, to droga 705D z Cib na południe zaprasza serdecznie

Dojeżdżamy do cywilizacji, czyli Petrosani, gdzie Bliźniak udaje się na poszukiwania dorabialni kluczy, bo wieczorem miał okazję złamać ten od kufrów i ma mały problem.
Ja w międzyczasie usiłuję od różnych bardziej zorientowanych w temacie uzyskać przepis na wyłączenie ABSu. Przepis ten jednak w ogóle nie chce się sprawdzić w rzeczywistości… Dopiero 2 dni późnej wspólnymi siłami wpadamy na rozwiązanie Ach ta zaawansowana niemiecka technologia…

Gnamy dalej w kierunku Transalpiny, po drodze zatrzymując się w Mănăstirea Lainici.


Już uświęceni ruszamy dalej na trasę. W końcu mamy tę Transalpinę!



Bliźniakowi bardzo podobały się łączki obok drogi. Afryka wręcz nie chciała jej opuścić:


Trafiliśmy na sam koniec asfaltowania. Ostatnie resztki:


Asfalt nówka:


Chyba w najwyższym punkcie Transalpiny:




I trochę dalej:












BMW też sobie zjechało na łączkę, ale na szczęście nie miało (jak Afryki) potrzeby bliższego bratania się z glebą






Zjeżdżamy na dół, na północnych agrafkach jeszcze częściowo brak asfaltu, ale jest piękny wyrównany tłuczeń.

Na koniec coś nam się myli i zjeżdżamy 7C na zachód, gdzie znów mamy trochę szutrów. Zawracamy i dalej na północ, nad jezioro Oasa, gdzie nawet znajdujemy coś w stylu pola namiotowego.
Rychu na pole wjeżdża z impetem:


Ale później jest już dobrze ;-)
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 23.09.2011 o 16:45
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Smak Porto [Wrzesień 2011] lena Trochę dalej 131 24.07.2014 14:53
Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] jagna Trochę dalej 117 22.09.2013 21:33
Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 lemur Trochę dalej 52 14.01.2013 18:21
Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 sagattic Umawianie i propozycje wyjazdów 10 10.04.2012 16:38
Gruzja Azer Armenia, wrzesień +/- tydzień - ktoś jeszcze? :> Olek Umawianie i propozycje wyjazdów 0 08.08.2011 23:46


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:52.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.