|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Posty: 234
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 2 godz 17 min 20 s
|
![]()
- "Przyroda jest niesamowita" - filozofuję marnie sam do siebie - "Jak powstają takie górskie twory?" - pytam sam siebie jak pustak,choć z matury ustnej
z geografi dostałem 5-kę. Zawijasy czarnej wstążki raz pojawiając się to znikając, przecinają dolinę, generując tym samym banana na mej brzydkiej twarzy.Nie goliłem się przecież od dwóch tygodni, a jadąc od samego Tokaju, w takich temperaturach, w kasku z otwartą szczęką spowodowało,że dostałem poparzeń drugiego stopnia na dolnej wardze. - "Nie posmarowałem ust kremem przeciwsłonecznym" - aż mnie zabolało - "Trudno.Kto powiedział,że podróżowanie jest bezbolesne." Szczęka od kasku cały czas w górze, i banan nie schodzi z mej twarzy.Te chwile są warte każdej rany na ciele. - "Za chwilę będę jechał tą drogą, co ją widzę stąd w oddali.Tam pewnie będzie jeszcze ładniej"- banan non stop. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Posty: 234
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 2 godz 17 min 20 s
|
![]()
Trasa widokowa od Żabljaka do Trsa przez szczyty Durmitoru to ponad 30km niesamowitych doznań. W zasadzie zatrzymać się można co 100m,i zrobić zdjęcie.Kolejne będzie ładniejsze od poprzedniego.Przed Trsa droga opada i wije się wśród pól odsłaniając z każdej strony panoramę szczytów tej niesamowitej krainy.
- "Qrde miałem puszczać cynk co godzinę,żem żyw i zdrów" - zwalniając przemknęło mi przez myśl.Staję. Niestety brak zasięgu. Fotki na pamiątkę. Ostatnio edytowane przez Gradient : 29.08.2011 o 19:33 |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Posty: 234
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 2 godz 17 min 20 s
|
![]()
- "Spróbuję gdzieś niżej"
Dojeżdżam do Trsa i staję w przydrożnej restauracji na kawkę i papieroska.Miła kelnerka chętnie mnie obsługuje.Przy okazji pytam o drogę do Plużine - tylko profilaktycznie w celach integracyjnych. Wyciągam papierosa i szukam zapalniczki. Cholera, gaz się skończył w mojej ulubionej zapalarce,którą dostałem od ukochanej na urodziny. Lekko mi się ręce zatrzęsły,gdyż to, że lubię pewnie odpalić papierosa,zwłaszcza gdy wykonam dobrą robotę, właśnie umknęło, wraz z gazem mej skórzano obitej zapalniczki.Tylko bez paniki. Podchodzę do stolika, przy którym siedzieli najprawdopodobniej stali bywalcy i proszę jednego z palących gości o ogień. Facet wręcza mi zapalniczkę i każe zatrzymać.Na plastikowej,czerwonej zapalarce jest jakiś znaczek, który przedstawia logo kojarzące się z ochroną przyrody. - "Fajnie.Do końca dzisiejszej przygody będę mógł zapalić papierosa w dowolnym miejscu, o dowolnej porze" - uśmiechnąłem się, choć nałogowym palaczem do końca nie jestem i wyznaję zasadę, którą wpoił mi mój kumpel: - "Jak mam to palę." - choć dotyczy to trochę innego rodzaju palenia. cdn. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Nad morze w dwa... niee, w jeden (a drugi na powrót) | don_Pedro | Polska | 0 | 29.06.2009 13:45 |