Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16.03.2011, 23:22   #1
dopra
 
dopra's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Poznań
Posty: 628
Motocykl: DR650SE
Galeria: Zdjęcia
dopra is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 1 dzień 14 godz 52 min 55 s
Domyślnie

Będąc 60 km od Tunisu, mając 500 km za sobą nagle kierowca pick-upa zwraca na zwężeniu autostrady, zatrzymuje się i przerażony krzyczy, że w Tunisie jest wojna i czołgi i on dalej nie jedzie. Nagle zabiera się do wypakowywania motocykli, mówi, że je tu zostawia na poboczu autostrady. Udaje się nam go przekonać do zabrania ich z powrotem do najbliższej stacji benzynowej, co robi, odjeżdżając nam, a my ubieramy kaski i zaczynamy pościg.

Jakoś startuję ostatni, zaczyna się ściemniać, nie widzę motocykli, zaczynam jechać szybciej i szybciej, nagle w oddali widzę czerwone pojedyncze czerwone światło, pomyślałem, że to któryś z naszych, zauważyłem, że zjeżdża z autostrady zjazdem, gonię go, w końcu, w mieście, na światłach okazuje się, że to nikt z naszych, tylko jakiś tubylec, FUCK, wracam na autostradę........................

Doganiam kolegów tuż przed zjazdem na stację benzynową, a tam naszym oczom ukazują się, na środku parkingu stojące motocykle, dookoła rozwalone bagaże i brak naszego pickupa i kierowcy. Facet tak się przestraszył, że po prostu wywalił motocykle i bagaże i uciekł nie czekając na nas i zapłatę.........zostaliśmy na stacji, godzina policyjna właśnie się zaczęła.........no nic musimy tu zostać.





okazuje się, że w czasie gdy nasz kierowca pickupa zawrócił na autostradzie, dotychczasowy prezydent Tunezji, Ben Ali uciekł z kraju, zaczęła się euforia, a przy okazji rabunki i dalsze palenie budynków państwowych.

Całą noc, autostradą jadą ciężarówki wojskowe z żołnierzami i tiry z czołgami w kierunku Tunisu, wiemy że to nie przelewki.

Rankiem, udaje nam się przekonać kierowcę pomocy autostradowej drogowej do przewiezienia motocykli Synaja i Sikorpa do miasteczka portowego, do Tunisu, za kosmiczne pieniądze, 1200 zł za 60 km
dopra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.03.2011, 23:44   #2
dopra
 
dopra's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Poznań
Posty: 628
Motocykl: DR650SE
Galeria: Zdjęcia
dopra is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 1 dzień 14 godz 52 min 55 s
Domyślnie

Po drodze do Tunisu, w miasteczkach nadmorskich, ukazują się takie oto widoki:











Wjeżdżamy do La Goulette, po drodze mijamy rozszabrowaną fabrykę sprzętu LG, na ulicach mnóstwo styropianów i kartonów po sprzęcie RTV, co jakiś czas widzimy zdezelowany samochód, wygląda na nowy, nie wiem co tu się stało.

Wyjaśnienie przychodzi po wjeździe do portu, okazuje się, że w dzień gdy mieliśmy tu dotrzeć ponad tysiąc osób napadło na port, celnicy i policja uciekła, zaczęła się kradzież, kradli nowe samochody, wybijali tylne szyby, ładowali do nich co się dało, włącznie z komputerami celników i wywozili wszytko do miasta. Sytuację opanowała grupa specjalna wojska, przyjechali Hummerem, w 9, karabiny z ostrą amunicją, położyli dwustu rabusiów na ziemię i kazali czołgać się do Tunisu, reszta w międzyczasie uciekła. Wszytko, ze szczegółami opowiedział nam Polak, który czekał na odprawę celną, gdy ta horda wpadła do portu. Nie zazdroszczę mu............

Przed wjazdem wojsko i kontrola, tylko miejscowi i turyści mają prawo tu wjechać.

















zdezelowana Panamera za pół miliona zł......



wszędzie pełno wojska





udaje nam się kupić bilety na prom, nasz niestety nie przypłynął, Synaj z Sikorp-em dojeżdżają w ostatniej chwili, w pośpiechu uciekają ze szpitala, w którym dzień wcześniej zoperowali rękę, po trzech dniach.......

Odprawa celna, na kolanie, brak komputerów, drukarek, port zniszczony......



w oddali płonący Tunis............


a my szczęśliwi, że zmierzamy ku Europie, wszyscy na pokładzie, z motocyklami.....



Z Salerno k/Neapolu zaczynam ostrą jazdę, 150-160 km/h na kostkach pędzę do Rzymu na samolot, mi i dwóm innym kolegom się udało, reszta wraca wieczornym samolotem do Gdańska.....


KONIEC
dopra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.03.2011, 07:17   #3
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,012
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 59 min 27 s
Domyślnie

O ja PIE.......... Masz Bracie co wspominać !!!
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.03.2011, 12:24   #4
jochen
Kierowca bombowca
 
jochen's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 2,566
Motocykl: RD07a
jochen jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 19 godz 30 min 37 s
Domyślnie

Tia, no niezły hardcore, będzie co wnukom opowiadać, całe szczęście że wszyscy wróciliście i że skończyło się na złamaniach a nie gorzej. Parę lat mieszkałem wśród Arabów i wiem, że są nieobliczalni, dla nich dać komuś w łeb kamieniem, czy przywalić gazrurką to jak splunąć. Nie wszyscy są oczywiście tacy, ale zdecydowana większość tak. Jak przebiega rehabilitacja połamanych kolegów?
__________________
AT RD07A, '98, HRC
jochen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.03.2011, 13:55   #5
tango
 
tango's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 164
Motocykl: Yamaha TDM 850 4TX
tango jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 9 godz 19 min 46 s
Domyślnie

Czytalem juz relacje w MV - teraz mam jeszcze lepszy obraz.
Bylo naprawde dramatycznie, ale na szczescie Wam sie udalo.
Mieliscie niesamowity fart, kontuzjowani koledzy troche mniej, ale najwazniejsze ze calo wrociliscie.
A mialo byc tak fajnie i spokojnie... Teraz to naprawde nie wiadomo na co sie trafi w takim rejonie (czy podobnym).
Relacja , podroz -
Powodzenia w kolejnych wyprawach
__________________
leave the racing on the circuit

Ostatnio edytowane przez tango : 17.03.2011 o 14:00 Powód: literowka...
tango jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.03.2011, 13:34   #6
dopra
 
dopra's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Poznań
Posty: 628
Motocykl: DR650SE
Galeria: Zdjęcia
dopra is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 1 dzień 14 godz 52 min 55 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał tango Zobacz post
Powodzenia w kolejnych wyprawach
Dzięki, przyda się, mam nadzieję, że w Azji, do której się wybieram w drugiej połowie sierpnia nie będzie obalenia jakichś rządów
dopra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.03.2011, 17:15   #7
synaj
 
synaj's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: wawa
Posty: 6
Motocykl: 1150GS/drz400s
synaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 godz 17 min 27 s
Domyślnie

…. Jak już wcześniej Dopra napisał mniej więcej na 25 kilometrze od Dous zaliczyłam glebę, motocykl w jedną ja w drugą stronę, przeleciałem kawałek, w miarę szynko się pozbierałem na nogi myślę sobie jest dobrze, trzeba z kasku piach wysypać i dalej jazda wiec podnoszę ręce do kasku, ale w górę idzie tylko lewa, prawa okazuje się że żyje własnym życiem kolebiąc się nienaturalnie… a więc jednak nie tak dobrze. DRZ-a wyszła prawie bez szwanku, choć pewnie koziołkowała bo owiewka połamana.
Wypasiona karetka na bazie Land Cruisera rokowała optymistycznie, pomyślałem…. teraz szybko do kliniki, luksusowa izolatka, pielęgniarki w kusych fartuszkach gipsik i do domu… niestety ambulatorium w Dous, oraz kolejne w Kibili wyglądają jak frontowy lazaret, a pracownicy (być może lekarze) nie podejmują się naprawy mojej łapy. Podobno jednak jest na miejscu prywatna klinika gdzie poskładają mi kości. Z kliniki nadjeżdża odsiecz w postaci lekarza w cywilnym rozklekotanym mercedesie, którym wiezie mnie do swojego szpitala. Cóż warunki w szpitalu podobne jak wcześniej choć w pokoju na ścianie wisi telewizor,. Tutaj z Krzyśkiem spędzamy noc, za oknem słychać krzyki, ludzie biegną po ulicy. Do późna trwają burzliwe telefoniczne rozmowy z kolegami w Dous na temat sytuacji i sposobu wyjścia z opresji, w nocy również podejmujemy decyzję o porannej ucieczce ze szpitala. Rano Koledzy przyjeżdżają zorganizowanym ambulansem, niestety mój lekarz udaremnia ucieczkę, kapituluje po południu, przyznaje ze operacji wykonać nie może, ponieważ chirurg nie jest w stanie dotrzeć do Kibili ze względu na blokady. Pakuje mi rękę w gips próbując ustawić doraźnie kości pod morfiną. Słysząc moje protesty, mamrocze z krzywym uśmiechem „relax, morpine is good”…
synaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.03.2011, 13:29   #8
dopra
 
dopra's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Poznań
Posty: 628
Motocykl: DR650SE
Galeria: Zdjęcia
dopra is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 1 dzień 14 godz 52 min 55 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jochen Zobacz post
Jak przebiega rehabilitacja połamanych kolegów?
Jest OK, pewnie będę się z nimi widział na zlocie ADVRider.
dopra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Siedem dni wokół komina w Agadirze. [Styczeń 2013] kowal73 Trochę dalej 9 19.02.2013 20:18
Tunezja w lecie. schneider Umawianie i propozycje wyjazdów 0 10.11.2012 22:43
[Ameryka Południowa - Styczeń 2010] www.motoamerica2010.pl Big_Brother Trochę dalej 66 12.05.2010 23:04
Tunezja - co wiedzieć? Zazigi Przygotowania do wyjazdów 12 29.10.2008 12:14


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.