|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 dni 6 godz 31 min 52 s
|
![]()
A wszystko jedno. Dobrze mu tak, czego się pchał, gdzie go nie chcieli? I czego alkohol pił? Wszystka bieda na całym świecie to przez tych pijaków i ich wybryki.
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości. #5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]()
Muszę zacząć od hasła, które znalazłam na jednej z turystycznych stron czarnogórskich:
„Dobrodošli na web sajt” ![]() Kolejny dzień poświęcamy na tzw. „must see” , czyli Budvę, Stary Bar oraz Park Narodowy Lovcen. Ruszamy starą drogą na Kotor. Same serpentyny, z każdą następną lepiej widać Bokę Kotorską, i przy okazji lotnisko w Tivacie. Fajny efekt: samoloty podchodzące do lądowania są niżej niż my ![]() ![]() Ze mnie się śmieją, że mi się kasku nie chce ściągać. A co, źle wyglądam? Na ramionach już koszulka, bo zaczyna fest piec od słońca... P. nawet nie myśli o krótkim rękawie po zeszłorocznej Chorwacji. W końcu wjeżdżamy na górę i kierujemy się ku mauzoleum ostatniego króla Czarnogóry Piotra II na szczycie góry Lovcen. Wjechaliśmy całkiem wysoko – ponad 1700 m n.p.m. Niestety do samego mauzoleum prowadzi jeszcze całkiem sporo schodów. Dlatego też niektórzy (czyli ja) zamiast mauzoleum wybierają pobliską restaurację z widokiem na pół Bałkanów, a w szczególności Albanię. Jak się tak patrzy z góry, to już trochę świta , skąd wzięła się nazwa Czarnogóra. Góry są prawie czarne z daleka... Restauracja była fajna, w stylu „wczesny Gierek świetnie zachowany”. Trochę się po tym parku narodowym kręcimy (ogólny brak turystów), ale rozmiary to ma on niewielkie. Zjeżdżamy na dół do Cetinje, dawnej stolicy Czarnogóry. Miasto jak miasto, nawet się nie zatrzymujemy. To już zdecydowanie mniej turystyczna część Czarnogóry, a więc także mniej cywilizowana, taka bardziej swojska. A jakie motoklimaty fajne: Zjeżdżamy drogą 2-3 do Budvy, czyli Cannes jak mówi Adam. To najważniejszy ośrodek turystyczny w Czarnogórze, i widać to z daleka. jakoś dziwnie bogato i snobistycznie się robi … Równie dobrze moglibyśmy być w Hurghadzie ![]() Obchodzimy dookoła stare miasto w Budvie i ruszamy wzdłuż Adriatyku do Starego Baru. Niestety ten kawałek wybrzeża to hotel za hotelem… A to największa atrakcja Czarnogóry, czyli wyspa Św. Stefan. Za naszego pobytu zamknięta - remont. Najlepsze było to, że parking przy plaży, z której wchodzi się na ten cud kosztował chyba 11 Euro. I oczywiście nie było na nim tabliczki, że zabytek chwilowo nieczynny... Na szczęście nasze moto mają płatne parkingi w poważaniu ![]() W Barze (nazwa w końcu zobowiązuje) mamy pewne problemy ze znalezieniem właściwej drogi do Starego Baru. Lądujemy w jakimś wąwoziku, ładnie jest, ale na pewno nie jest to Stary Bar. Jakieś tabliczki niby po drodze były, ale na strategicznych skrzyżowaniach był ich zdecydowany brak. A GPS został w Bigovej, bo nie chciało się brać tankbaga, na którym to urządzenie było zainstalowane… W końcu docieramy. Moto na parking, my do sklepu po konieczne nawodnienie organizmu. Sprzedawca po wypytaniu skąd jesteśmy mówi coś o Polsce i Putinie. Nie bardzo wiemy o co biega, czy jest przeciwko Polsce, czy Putinowi, czy jednemu i drugiemu… Tu lepiej za dużo o polityce nie mówić. Cześć ludzi jest za niepodległą Czarnogórą, a część wolałaby widzieć ją w federacji z Serbią i ta jest chyba prorosyjska... Nawet co do alfabetu nie mogą się dogadać. Oficjalnie mają alfabet łaciński, ale grażdanka (czyli bukwy) też się zdarza. Stary Bar z pewnością warty jest wizyty. Ruiny miasta są pokaźne, turyści nie depczą sobie po piętach… W VI wieku Rzymianie mieli tu założyć gród nazwany Antibarum, nazwa wzięła się stąd, że leżał naprzeciwko miasta Bari we Włoszech. Miasto zostało zniszczone w 1878 r. w czasie wojny rosyjsko-tureckiej. W 1979 r. nawiedziło go trzęsienie ziemi (to samo co Kotor). Na parkingu mamy fana GSów, Albańczyka chyba. P. przewozi chłopaka dookoła Baru i ja po chwili się zastanawiam, czy na pewno to był dobry pomysł… Mam już wizję, jak chłopak wyciąga zza pazuchy nóż ![]() Słoneczko powoli zachodzi, czas się zbierać. Tą samą drogą wracamy do Budvy i dalej na Tivat. Wieje jakiś dziwny wiatr (nie Bora), robi się strasznie wilgotno. Na wszystkim, z motocyklami włącznie skrapla się para wodna i ciężko oddychać. Wracamy już po ciemku, kiedy odbijamy od morza nie jest już tak wilgotno, a nawet robi się chłodnawo. Ale w Bigovej znów ta wilgoć… Siedzimy na balkonie i patrzymy, jak wszystko łącznie z nami pokrywa się warstwą wilgoci… cdn. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 dni 6 godz 31 min 52 s
|
![]() Cytat:
Ja to uprzedzeń dopiero nabrałem jak powiedział, że czarnym motórem to on jeździć nie będzie, bo po pierwsze od żółtego gorszy, a potem pokazał na licznik i powiedział po albańsku "popelina". Odtąd stałem się rasistą walczącym z albańskim niejeźdzcą.
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości. #5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 dni 6 godz 31 min 52 s
|
![]()
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości. #5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]()
Poprzedniego dnia wieczorem robimy „burzę mózgów” z mężem właścicielki pensjonatu, mówiącym całkiem, całkiem po angielsku. Chcemy pojechać w góry Durmitor, ale droga przez góry jest biała na mapie. Czytając relacje poprzedników w sieci (to był 2008 przypominam), zgłupieliśmy, czy jest szansa na przejazd tamtędy naszymi maszynami. Co prawda to GSy, ale opony mamy zdecydowanie mało terenowe…
Nasz gospodarz twierdzi, że droga może być mocno terenowa, on jej nie zna (choć jest przewodnikiem!), ale może na moto się uda. A w ogóle to po białych drogach w Czarnogórze się nie jeździ… Hmmm… Ale my chcemy to zobaczyć…. Do tego kanion rzeki Tara, Piva i inne takie… Kilometrowo nie jest to zbyt daleko (ok. 150 km do stóp masywu górskiego), ale nie bardzo wiadomo, czego się spodziewać. A&A są za wypadem 2-dniowym z namiotem, my za wieczornym powrotem. Koniec końców postanawiamy pojechać każdy po swojemu i startujemy w przeciwnych kierunkach. Zobaczymy, w którym miejscu na siebie wpadniemy… My wyruszamy dość wcześnie, przez Budve i dalej na północ przez Cetinje do stolicy – Podgoricy. Nic ciekawego w przewodniku o niej nie piszą, więc się nie zatrzymujemy. Pakujemy się przez centrum, ale miasto małe, więc problemu nie ma. Najładniejszy był most, coś mi się kołacze, że zbudowany przez Amerykanów po wojnie kilka lat temu, ciekawe, czy w ramach przeprosin za bombardowania: Dalej główną drogą (nr 2), ale ruch raczej niewielki. Wzdłuż drogi płynie rzeka Mrtvica, są już górki, miejscami droga biegnie wąwozem, i ogólnie ładnie jest: Ciekawe co oznaczał ten znak? Odbijamy nieco w bok, żeby zobaczyć Park Narodowy Biogardska Gora. Taki kawałek lasu (bukowy chyba?) i fajne jeziorko. Chłodnawo się robi, nawet coś tam kropi, a nam do głowy nie wpadło, żeby kondomy wziąć… Ale na szczęście zaraz przestaje. Ale o jeżdżeniu w krótkim rękawku na dziś trzeba zapomnieć. Wracamy do głównej drogi i przed Mojkovacem odbijamy na zachód, na Žabljak. Droga wije się wzdłuż rzeki Tary i jest chyba najpiękniejszy kawałek drogi w Czarnogórze. Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby od czasu do czasu wykarczować nieco krzaków na poboczu, bo skutecznie zasłaniają widok na Tarę, płynącą w dole. Ruchu prawie żadnego. Jedziemy krajoznawczo, delektując się widokami: Krótka przerwa na zakładanie skarpetek bo zimno w gołe nogi (a ja jak zwykle w sandałach/klapkach ![]() ![]() Mijamy piękny most nad Tarą Żeby zrobić powyższe zdjęcie, P. zjechał w dół jakąś polną piaszczystą drogą. Ja odmówiłam kooperacji, bo mam chwilowo jakiś lekki uraz co do jeżdżenia po kopnym piachu (może dlatego, że koncertowo się wywaliliśmy na wydmie miesiąc wcześniej?). Poza tym jazda dla pasażera, który nie ma jak podnieść tyłka w czasie jazdy jest taka sobie. Dojeżdżamy do Žabljaka (Žabljaku?). To główny czarnogórski ośrodek sportów zimowych, dookoła górki dochodzące do ponad 2000. Latem zdecydowanie senny… Przerwa na obiadek i ruszamy dalej. Przed nami Durmitor. Jest ładnie. Jesteśmy jakby na płaskowyżu, a dookoła coś podobnego do połonin. Próbujemy dotrzeć nad jezioro Crno. Niby jest drogowskaz, ale później następują 4 rozjazdy jeden po drugim i na każdym brak oznaczeń… Szuter robi się coraz bardziej kopny, według GPSa jesteśmy na środku niczego i zarządzamy odwrót. Wracamy na asfalt. Za 1 km jest zjazd na drogę przez Durmitor, co do której tyle było wątpliwości dzień wcześniej. No nic, jedziemy. Hmmm. Asfalt. Wąski, ale asfalt. Z osobówką da się nawet minąć (a dokładnie jedną po drodze spotkaliśmy ![]() Krajobraz się zmienia na alpejski. A mi aż oczka się świecą, jak widzę pięknie sfałdowane wapienie – zdjęcie formatu A3 do dziś mam na ścianie w pracy ![]() Jest pięknie ! Droga przez Durmitor (w linii prostej) ma jakieś 20 km, ale być w Czarnogórze i nie przejechać tamtędy to grzech. Szczególnie dla tych, którzy nie byli w Alpach. Droga kończy się podobnym płaskowyżem, jakim się zaczęła: I takie fajne tuneliki ze skrzyżowaniami też są: Gdy powoli zjeżdżamy w dół, słyszymy pierwszy dziś motocykl. A na motocyklu oczywiście Aga i Adam. Zgodnie z zasadą „take it easy” nie bardzo się śpieszą, choć już popołudnie. Obstawiamy, że nocują dziś w namiocie ![]() Dojeżdżamy do drogi głównej (nr 18), ale nadal jest ładnie. W dole Pivsko jezero (chyba tama na rzece Piva). A to jedno z moich ulubionych zdjęć: Został nam już tylko powrót do Bigovej przez Nikšič i Podgoricę, czyli jakieś 130 km. Droga biegnie przez płaskowyż koło 1000 m n.p.m. i też brzydka nie jest. A bardzo późnym wieczorem (albo raczej nocą) dostajemy smsa „wracamy dziś”. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Bałkany & Grecja 17-26.06 czy ktoś leci???? | Pirania | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 05.06.2011 23:08 |
Gorąca Andalucia na mroźne wieczory [Wrzesień 2009] | jagna | Trochę dalej | 46 | 10.02.2011 23:40 |