Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11.07.2025, 21:45   #231
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,888
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 godz 44 min 33 s
Domyślnie

Był nie dawno film o tem z Jean Reno, dobry. A wracając do to była super komedia .
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.07.2025, 14:56   #232
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie Wakacje

Bahdaj wymiata.
Podróż za jeden uśmiech, Wakacje z duchami, Do przerwy 0:1, Stawiam na Tolka Banana - to wszystko ekranizacje (nomen omen doskonałe) jego wybranych powieści młodzieżowych.
Znakomicie się czyta i ogląda.

Na tapetę dla szkrabów wjedzie jeszcze Pan Samochodzik. Też kilka ekranizacji z Mikulskim.
W ogóle jest fantastyczne forum Pana Samochodzika:
https://pansamochodzik.net.pl/
Kopalnia wiedzy i... w ogóle... bomba.

Przyjdzie jeszcze czas na Nizurskiego, potem Szklarskiego. Jak tylko ogarną czytanie ale i tak juz im nieźle czytanie wychodzi.

Tymczasem od kilku dni zaposiadowuję...

__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.07.2025, 19:17   #233
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie Wakacje






Wersja kinowa.



Pan Samochodzik w starej wersji.



Co do reszty to jednak polecam lekturę Nienackiego.
"Świętą" trójcę zamyka Niziurski, z kultowym dla mnie: Siódmym wtajemniczeniem.
Tę jego kniżkę polecam przeczytać na końcu.
1. Księga urwisów.
2. Sposób na Alcybiadesa.
3. Niewiarygodne Przygody Marka Piegusa.

Kapitalna ekranizacja:



4. Klub Włóczykijów.
5. Naprzód Wspaniali.
6. Siódme Wtajemniczenie.

Te czytałem, żadna mnie nie zmęczyła i na 100% do lektury ich wrócę. Ostatnia pozycja to ikona.

P.S.
Oglądamy we trójkę (z wnukami) pierwszy odcinek Podroży za jeden uśmiech (było na zachętę). Jest scena, w której Leszek Herdegen dorabia na lewo, na mieście GAZ-zem 69. Zabiera niby na stopa Poldka i Dudusia spod krakowskiego dworca. Widząc, tę nieprzystającą do współczesnej rzeczywistości scenę, Marysia dopytuje:
- Dziadek... a wtedy nie porywano dzieci...?
Zabiła mi delikatnie ćwieka.

W każdym razie bakcyl złapany. Drugi odcinek - już wypiekami. Skoro z otwartymi buziami przerobili Krzyżaków (podzielonych na 5 odcinków), to o dalsza edukację się nie martwię.



Dzisiaj Junior odbierał drapichrusty i Kacper tatę wypunktował trzy do zera. Zbyszko z Bogdańca wie, że tylko frajerzy atakują miecz. Kontra i kłucie.

Do końca m-ca przerwa w nadawaniu.
Jadę ostatecznie sprawdzić, skąd wzięli się Bułgarzy, po których tylko nazwa się ostała w europejskim cyrku.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.07.2025, 07:45   #234
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie Wakacje

W Bułgarii, nad morzem, gdzieś pomiędzy Kawarną a Kamen Briagiem.

Za stołem w jednej z nadmorskich knajp, stylizowanych już od dawna milutko i globalistycznie, zasiadła bułgarska rodzina, której królowała matrona o posturze menhira oraz jej małżonek: łysy, równie zwalisty i ciężki. Zasiedli za stołem i rozmawiali. W tle chałturzył jakiś wesoły muzyk, który grał na przemian covery Abby i Metalliki. Muzyk był wesoły a sala smutna. Choć robił, co mógł, nawet kawały opowiadał między kawałkami, to prawie nic nie osiągał, czasem jakiś lekki chichot. Aż mi go żal było.

Ale gdy muzyk przestał grać i nastała cisza, wtedy ten łysy, zwalisty zaczął śpiewać. Normalnie, jako gość przy stoliku. Z zamkniętymi najpierw oczami śpiewał. I była to pieśń jakaś stara, ludowa, z tym zawijasem bliskowschodnim, charakterystycznym dla Bałkanów, i po chwili do męża dołączyła matrona, do matrony, pozostali ludzie przy stole, a po chwili inni goście lokalu. Słuchałem zachwycony, i sam bym śpiewał, tylko że tekstu nie znałem. A i muzyk dołączył.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.07.2025, 08:01   #235
consigliero
Ajde Jano
 
consigliero's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,667
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 miesiące 2 tygodni 5 dni 15 godz 29 min 55 s
Domyślnie

Już to dzisiaj czytałem, podrzucone w ramach przeglądania sieci. Mogę tylko przytoczyć własną historię, gdzie zagrałem tego łysego w samolocie Kubańskich linii lotniczych

https://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=8328
__________________
BMW Club Praha 001
1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.07.2025, 18:51   #236
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie

Łysy to zgrany temat.
Lata temu w Obzorze.

Jeden z wielu lokali. Wieczór, wszystkie obłożone z wyjątkiem tego, więc wchodzimy.
Nic się nie dzieje, dwuosobowa kapela przygrywa bez entuzjazmu. Puste stoliki, życie toczy się obok.
Strażnik pragnie kuchni lokalnej, coś tam zamawiamy, ja coś z alkoholowego sortu.
Nic się nie dzieje... Tymczasem kapela wchodzi w smutne, rodem z Rumelii Wschodniej nuty - porzucając covery z europejskiej listy przebojów.

Patrzę w oczy Strażnika Domowego... Wstajemy i ruszamy do tańca.

Dochodzi północ. Cały lokal bawi się z nami. Chwilę wcześniej do naszego stolika dosiada się dwóch o nie bladej cerze dżentelmenów, pytając wcześniej o zgodę.
Stawiają nam w rewanżu wino, ogromny dzban wina.
Obwieszeni złotymi łańcuchami, eksponują złote zegarki. Wzbudzają w lokalu szacunek. Kelner lata koło naszego stolika jak pszczółka Maja. Stolik zapełnia się frykasami, mafiozi zachęcają do konsumpcji.

Strażnik żałuje, że się już objadła, ja korzystam. Zamawiam rakiję w rewanżu.
Pijemy i bawimy się dalej. Wszyscy się bawią, wszystkie stoliki zajęte, przed lokalem mimo późnej pory długa kolejka chętnych.
Kapela rżnie na ludowo, mafiozi zawodzą przyciągając nuty, ale w cudnej harmonii.

Jeden ze stolików zajęty przez grupę rodaków świetnie się wkomponowuje w klimat.
Jestem w siódmym niebie ale pora się zwijać.
Przywołuję obsługę, chcę płacić ale jeden z mafiozów wykonuje "ten gest".
Zbijamy niedżwiedzie i wychodzimy.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 10:01   #237
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie Bywa dziwnie...

...kiedy się wraca.

Epilog.

"Rośnie rzesza ludzi, którzy nie tworzą żadnych wartości. Są tylko agentami pijaru. Nie wiem, czy cywilizacja sama się opamięta, bez wielkich wstrząsów czy tsunami..."

Lecimy od Krysi. Byłej sołtysowej Rybnego, królowej Biesowiska. Pogoda pod psem...


...rankiem sennie ale rześko.

Turystów na lekarstwo, cisza, spokój. Czekając na Mateusza, syna Krysi rozmawiamy ze Staszkiem i wspominamy stare, lepsze czasy. O ile lepsze...?
Dokładnie o 56% ale procent będzie rósł.
Kto ciekawy, niech zerknie sobie na f-rę z PGE, którą akurat mam przed sobą. Tyle extra płacimy za dwutlenek węgla.

Stasiu klei w kotłowni płytki, w przerwie pali ze Strażnikiem Domowym serbskie LD Rose. Na drogę dostajemy 10 jajek od prawdziwych, domowych kur, pasztet z dzika - nagroda z bieszczadzkich kulinariów, kolejnego konkursu lokalnych wyrobów, który Krysia wygrywa. Najlepiej wychodzą Krysi nalewki ale pasztet też dobry.
Krysia się lekko zżyma, bo to nie pasztet (wątrobianka), jak donosi Staszek.
Krysi nie ma, bo z samego rana pojechała załatwiać "sprawy" do Leska i nie zdążymy się pożegnać.

Jeszcze tylko Mateusz szybko pozbywa nas problemu w PaScudzie, likwidując czujnik otwierania drzwi. W sensie odcina ten jeden kabelek, który w kostce za to odpowiada. Te czujniki padają po swoim "przebiegu" a mnie nie muszą informować, że drzwi nie domknąłem jak pisklak przy małej chociażby zmianie ciśnienia w przedziale kierowcy czy też nierówności na drodze.
Tym bardziej, że zespół czujników funguje z centralnym zamkiem. Skutek taki, że nie zamkniesz auta pilotem ani nawet z kluczyka.

Mateusza powinni zapamiętać uczestnicy słynnego, dzikiego Biesowiska 3 i 1/3. M.in. Pastor czy obecny tu Matjas, kiedy to śmieli się ze składaka strucla - wiejskiego moto z "byle czego". Do mniejszego śmiechu było, kiedy dowiedzieli się, że moto (jak najbardziej fungujące) złożył sobie... 10-cio latek.
Dzisiaj ów dawny 10-ciolatek prowadzi swój własny warsztat:



Wklejam celem reklamy, bo może się jeszcze komuś przydać przy potencjalnej awarii na bieszczadzkich zadupiach. Mateusz zakończył edukację mechaniczną na szkole średniej (z wyróżnieniem) ale naprawia z pasją i zaskakującą wiedzą.
Jak właściciel warsztatu w Szypliszkach, który zaskoczył Fazika.
Co prawda Mateusz twierdzi, że z motorów się wyleczył ale...


...za "stodołą"...



...nie dokończony projekt.

Nie motocyklowy ale jednak. Silnik klasyk. 90koni TDI, hamulce z poloneza bodaj itd. Nie wiele trzeba, by jeździł. Niestety w "stajni" pojawił się quad i...

Ale nie o tym...
Bez pikania, z jajkami, pasztetem z dzika, papierówkami i czosnkiem z ogródka, ruszamy prosto z Bieszczadów do domu.
Jeszcze tylko krótki postój w Rzeszowie z tankowaniem na leclercu. Stacje leclerca dla oszczędnych polecam.
Do Rzeszowa dojeżdżamy na resztkach bułgarskiego paliwa, które jest najtańszym w unijnym bloku. Zaraz przy leclercu jest kebab, dużo lepsza alternatywa od jakiegoś maca czy kejefsiego. Najadamy się do syta i powinno nam styknąć do Gdańska. Kebab też polecamy.

Zasadniczo mieliśmy wracać pod koniec tygodnia ale załamanie pogody w Rumunii... o tym może później, więc mamy wczesne, wtorkowe popołudnie. Zatankowani po korek, najedzeni ruszamy 19-tką na Warszawę.
Prognozuję, że jak Warszawa nas nie przyblokuje za bardzo, to na 19-tą zlądujemy w Gdańsku. Nawet zaczyna przebijać się słońce...
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 11:49   #238
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,888
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 godz 44 min 33 s
Domyślnie

To czemu na kawę nie zaleciałeś, jeśli w ten wtorek to mialem wolne?
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 12:00   #239
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 337
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 11 godz 41 min 0
Domyślnie Świat bywa dziwny...

Następnym razem, bo...



Okolice Janowa Lubelskiego. Ruch nieduży. Na poboczu ekspresówki stoi nowy LC. Trójkąt przed, znaczy problem.
Widzę, że kierownik próbuje zatrzymać auto w tle przed nami. Nowy land cruiser... jednak zdejmuję nogę z gazu.

30 lat wcześniej stałem tak na starej 7-mce, gdzieś między Mławą a Nidzicą. Testowałem w drodze do W-wy nową C-15 stkę. To już druga była w małej flocie wschodzącej gwiazdy biznesu globusa PL - czyli mnie. Zabrakło mi paliwa, bo rezerwa inaczej reagowała niż w tej pierwszej.
Stałem już tak kilka godzin i nikomu nie było w głowie się zatrzymać aż nastała noc głucha. Były to czasy złe, koniec XXw. nie był do końca bezpieczny na drogach więc w sumie się nie dziwiłem.

O drugiej w nocy, to już czystym aktem odwagi było zatrzymać się w podobnej sytuacji. Pogodzony z faktem, że trzeba będzie przekiblować do rana i jakoś dalej sobie radzić zauważyłem dwie żółte świeczki powoli się do mnie zbliżające. Machnąłem...
O dziwo świeczki zatrzymały się. W skąpym ich świetle pojawił się starszy pan. Właściciel Skody 105.
- Może w czym pomogę?
Głupia sytuacja proszę pana... Po prostu zabrakło mi paliwa.
- Wcale nie głupia, głupio tak bez zapasu jeźzić.
Ma pan rację ale jestem po fakcie.
- Pewnie nie ma pan kanisterka?
Nie mam, głupio się uśmiecham...
- Niech pan wsiada. Niedaleko, z jakieś 5km jest stacja paliw. Kupi pan tam sobie kanisterek i napełni paliwem.

Z nieba ciemnego jak sumienie faszysty spadł mi ten starszy pan! na stacji kupiłem kanister, paliwo i wracamy.
- Proszę zalać najpierw zanim odjadę. To diesel, oby się nie zapowietrzył.
Instalacja ma pompkę, więc najpierw pompuję paliwo. Po chwili kręcenia silnik odpala. Jestem niewymownie szczęśliwy! Szybko sięgam do portfela i wyciągam 20zł "za fatygę". Za dwie dychy można było wtedy nalać 12 litrów paliwa...
- Proszę zatrzymać pieniądze i teraz ja mam do pana prośbę.
Słucham!
- W podobnej sytuacji na drodze, proszę się zatrzymać jak ja i spróbować pomóc. Czasami wystarczy się tylko zatrzymać. Sama świadomość, że nie jest pan zostawiony sam sobie potrafi zdziałać cuda.

30 lat później... zdejmuje nogę z gazu. Strażnik Domowy wie, że choćby skały srały ja się zatrzymam. Zna te historię i nieraz podobna sytuacja miała już miejsce.
Zatrzymuję się za toyotą i cofam na odległość holu.
- W czym mamy problem?
O jej... strasznie głupia sprawa... Zabrakło mi paliwa. Wiem, ze to głupio wygląda ale żeby było śmieszniej, zostawiłem telefon w firmie.
- Zdarza się, choć trudno to sobie wyobrazić, uśmiecham się. Nieszczęścia lubią chodzić parami.
Ma pan rację ale jeśli użyczy mi pan telefonu, to ja już sobie poradzę.
- Nie ma problemu ale możemy go w banalny sposób szybko rozwiązać sami.
Po prostu pana zholuję na MOP, który jest dosłownie za kilometr, bo sami rozważaliśmy zatrzymanie się na nim. Dolałbym panu od ręki paliwo ale wyjątkowo nie zalałem dodatkowego kanistra, bo jestem zatankowany pod korek.
Przy okazji sam się dziwię, ze tego nie zrobiłem.

Ale, zdaje się, na drodze szybkiego ruchu nie można holować...?
- Długo pan stoi?
Dobre półtorej godziny.
- Za 5 minut będziemy na MOP-ie, i wtedy szybko rozwiążemy problem.
Gość jest wyraźnie zszokowany. Jak wspomina, już dawno nie czuł się tak "ubezwłasnowolniony", wręcz bezradny ale powoli wchodzi na normalny poziom.
- Cholera, przecież znam ten MOP. Tam się ludzie zatrzymują i na pewno ktoś by mi telefonu użyczył...

Na MOP-ie udaje mi się ściągnąć paliwo do 5-tki jako miarki. Zalewamy toyotę. Udaje się ją odpalić, zlewam kolejne kilka litrów, by mieć pewność, że nie stanie gdzieś po drodze do Niska, gdzie mieszka i prowadzi firmę.
Ale to nie koniec przygód. Okazało się, że musieliśmy jego firmę wygóglać, bo do nikogo (nawet do żony i syna) nie pamiętał numeru telefonu.
Śmiejemy się, bo ja też nie pamiętam! Strażnik Domowy - mój tak.
Zostawiliśmy na chwilę pana, by z mojego telefonu szybko ogarnął, co miała ogarnąć. Przeprosił jeszcze na chwilkę, bo miała na mój numer oddzwonić jego żona.

Po rozmowie z żona pan Marek, bo tak miał na imię zwraca się do nas.
- Szanowni państwo... państwo wracacie do domu a pora już późna. Do Gdańska daleko a ze względu na pogodę, skróciliście urlop więc... wnoszę, że nie musicie się państwo "aż tak spieszyć". ja proponuję państwu - nalegam wręcz, by skorzystali państwo z naszego letniego domu w Lasach Janowskich. Tam mamy wszystko, co jest potrzebne do życia, przede wszystkim ciszę i spokój. Spokojnie się państwo prześpicie i jutro podejmiecie decyzję, co dalej.

Przekomarzania trwały dobry kwadrans ale pan Marek nas... przekonał.
- Będzie na państwa czekał syn. Wszystko udostępni, pokaże co i jak. Macie telefon do żony, gdyby tylko coś potrzeba było, bez żadnej kozery dzwońcie.
Absolutnie nie będziemy państwu przeszkadzać, dosłownie wpadniemy koło 20-tej na minutkę, bo żona bardzo chce państwa poznać, a ja tym bardziej czuję się zobowiązany.
W sumie, to teraz my jesteśmy w małym szoku. Pół godziny później meldujemy się w środku lasu przed bramą prowadzącą na dużą, leśną posesję....

Letni dom okazuje się dużym, drewnianym domem z czterema... sypialniami, dwoma łazienkami, ogromną antresolą, dużym tarasem i pełnym, gospodarczym zapleczem. Dwoma dużymi garażami, pomieszczeniem gospodarczym, drewutnią, małym, komfortowym domkiem letniskowym ale ny absolutnie mamy korzystać z komfortu dużego domu. Jest duży staw, jest sauna... Wszystko na działce hektarowej w otoczeniu lasu i... w ogóle.
Komfort jak z bajki. Jest pełna lodówka, jest barek... Wszystko do naszej dyspozycji a syn gospodarza po chwili taszczy jeszcze skrzynkę perły chmielowej i od razu lokuje połowę zawartości w dużej lodówce.

Koło 18-tej dzwoni żona pana Marka i pyta czy wszystko ok i że ona wpadnie ciut wcześniej z... pieczoną kaczką, ziemniaczkami - bo przecież nie możemy tak "bez kolacji" ciepłej.
No i godzinę później melduje się na majdanie Dorota. Fajna, energiczna babka... nauczycielka w-fu! I to był koniec Kobitki się w tri miga zgadały.
Gospodyni sięgnęła do barku i nalała bez ceregieli po krysztale znakomitej nalewki z pigwy. Ja zostałem przy piwie.
- Syn mnie odwiezie, rzuca Dorota i... Marka.

Zostawiam kobiety i idę się przejść po okolicy. Obiecałem Strażnikowi Domowemu w Rumunii, że przy stole to już mnie nikt nie usłyszy.
Kontempluję w ciszy, co tu się wydarzyło...






Nawet wieża widokowa jest.



Ale to wszystko nic.
Najlepsze dopiero było przed nami...
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 12:23   #240
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,223
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 10 miesiące 1 tydzień 1 dzień 17 godz 25 min 16 s
Domyślnie

Wystarczy nie miec strachu w życiu aby przeżyć takie przygody.

Ta skrzynka perły mi tu nie pasuje. Pewnie nie starczyla. Juz widzę ta nówkę toyotę LC utopiona po osie w środku lasu, bo po piwo do wsi przez las trza było jechać

Co? Ja nie przejadę?

Czyta się i czeka
__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.