Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30.08.2025, 15:34   #1
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 345
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 15 godz 20 min 38 s
Domyślnie

Pozostawione w przedsionku namiotu ciuchy motocyklowe miały całą noc, żeby w pełni nasiąknąć padającym deszczem… Wyruszam ubrany we wszystko co mam, a pierwsze 60 kilometrów jest bardzo ciężkie. Solidnie pada, a ze względu na niską temperaturę (8C) nie chcę jechać szybciej niż 100 km/h.

Na stacji benzynowej dochodzę do siebie przez godzinę. Prognoza pogody nie zachęca do dalszej drogi. Cała wschodnia Słowacja spowita chmurami i deszczem, a także cała południowo-wschodnia Polska aż do Lublina. Przez 4,5 godziny i 300 najbliższych kilometrów czeka mnie tylko deszcz.

Już w Polsce, gdzieś na południu kraju zatrzymuje mnie policja. Dwóch miłych policjantów (tak!) gdy usłyszało, że trzęsę się z zimna i każda ilość ciepła z wnętrza ich radiowozu jest dla mnie na wagę złota, pozwalają mi zasiąść na tylnej kanapie ich radiowozu. To niespodziewane dla mnie spotkanie (wiadomo…) kończy się w sympatycznej atmosferze.

= = =

Na drugi dzień roboczy po powrocie z wycieczki udaję się do Urzędu Celnego w Warszawie (Al. Krakowska 106). Próg biura przekraczam o godzinie 15.27. Okienko, jak w przychodni lekarskiej wykute na wysokości metra od ziemi i żeby coś powiedzieć, to niemal trzeba paść na kolana. Po drugiej stronie dwoje pracowników, każde przy swoim biurku stuka w klawiaturę, usilnie udając, że mnie tu nie ma.

Ja: - Dzień dobry, chciałem podstemplować karnet CPD
- O, dzisiaj to już za późno, my pracujemy tylko do 16.00. Proszę przyjść jutro.
Ja: - No tak, ale mamy jeszcze 33 minuty do 16-stej.
- No, ale my mamy jeszcze inne zadania do zrobienia...
Ja: - Proszę pani, przecież chodzi tylko o jedną pieczątkę na końcu dokumentu…
- Może pan zostawić karnet i jutro do 10.00 go odebrać
Ja: - Proszę pani, mimo pani służbowego uśmiechu, wiem, że jestem dla pani tylko problemem i petentem (zgodnie z tabliczką, która wisi na drzwiach). Jeśli go zostawię, to jutro znowu będę musiał tu przyjechać, naprawdę nie mogłaby pani dzisiaj podstemplować?
- Może pan zostawić i odebrać jutro do 10.00 – powtarza jak zaprogramowana
Ja: - Tylko do 10.00? Przecież urząd pracuje od 10.00 do 16.00
- Tak, tylko do 10.00
Ja: - Czy dostanę potwierdzenie, że dzisiaj zostawiłem tu karnet? Pani wie ile on jest dla mnie wart?
- A co pan myśli, że zginie? Przecież to jest urząd.
Ja: - Do widzenia.

Nazajutrz wchodzę do „urzędu” o godzinie 9.42. Znowu padam na kolana pod okienkiem i widzę, że jej stanowisko jest puste, a on na swoim sterczy podobnie jak wczoraj

Ja: - Dzień dobry, chciałem odebrać karnet
- Proszę o 15 minut pana cierpliwości

… Bez słowa siadam w „poczekalni” (zgodnie z tą samą tabliczką na drzwiach)
… Po 9 minutach zostaję zawezwany…

- Poproszę pana, oto pana karnet, gotowy do odbioru

Na ostatniej stronie dokumentu znajduje się wypis długopisem (łącznie około 30 znaków) oraz pieczątka. Zabieram karnet, wychodzę z „urzędu” i zawożę go do PZMot. Po 11 dniach otrzymuję przelewem zwrot kaucji.
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem