Rano okazuje się, że nie jesteśmy sami na polu namiotowym. Jest jeszcze jakiś kamper – widmo
Efekt uboczny nocowania na nadrzecznej łące to kompletnie mokry namiot, więc rano intensywnie suszymy w słońcu:
A poza tym zmarzłam przeraźliwie, mimo spania w puchowym śpiworze w polarze
Spaliśmy tuż obok małej elektrowni wodnej, która przyjemnie buczała całą noc
Ruszamy dalej na południowy zachód.
Tracka już nie mamy, więc kierujemy się na azymut. Pewnie część leśnych dróżek była niezbyt legalna

ale widać ślady, że ktoś tu jeździ
Przejeżdżamy ponownie przez Charzykowy i ruszamy na zachód, tym razem polami:
ciut się kurzy
Gdzieś na północ od Człuchowa:
Bardzo nam się podoba organizacja ruchu w Borach Tucholskich:
Bardzo dużo takich dróg tam!
Czasem trafiają się resztki starych bruków:
A czasem resztki ogromnych, przedwojennych folwarków, na które wpadamy wyjeżdżając z lasu:
Tu Łoża, zagubiona w lasach na zachód od Człuchowa.
Jaka kiedyś była dbałość o detale architektoniczne! Od razu widać, że nie krowy tu hodowali!
Jesteśmy na północ od Piły, więc korzystając z okazji nocujemy u znajomego (oczywiście motocyklisty).
Całkiem przyjemna knajpa motocyklowa w tej Pile. Na szczęście zdjęć z nocnego zwiedzania Piły nie mamy
cdn.