Dzień 11 
Wieczorny Tadzin okazał się najlepszym z całego wyjazdu - mniam. Muszę powiedzieć, że marokańskie smaki spasowały mojemu podniebieniu 
 20151006_210311.jpg
20151006_210311.jpg
W cenie hotelu było również, śniadanie w trakcie jedzenia zauważam wyjątkową nadgorliwość obsługi: " A może jeszcze jedna kawka, a może to i tamto ... " .. hymm ? 
Po zjedzeniu smacznego i sytego śniadania spakowałem moto i idę płacić ... i co rachunek za pokój się nie zgadza z wcześniej uzgodnioną ceną ( typowe dla Maroka) .. normalnie dostałem ciśnienia ... obsługa zapomniała języka .. oooo bardzo  nie lubię być oszukiwany ... dawać mi tu właściciela ... oczywiście nie ma ... to dzwoń. Właściciel  się zarzekał, że umawialiśmy się na wyższą cenę.. skubaniec 

 Dawno się tak nie wkurzyłem .. rozmowa z pierwotnie miłej przeszła w łamany angielski ze wstawkami, co drugie słowo naszej rodzimej  K.... ( chciałbym posłuchać nagrania musiało to brzmieć komicznie )...  gość w recepcji zbladł 

  W końcu postawiłem sprawę na ostrzu noża .. płacę umówioną cenę albo nie płacę w ogóle i jadę  ( nie mieli żadnych moich dokumentów) ... wymiękli. Znowu Polska górą 

.  Szkoda, że marokańczycy są tak krótkowzroczni .. poszło o 100 Drihamów ( ok 40 zł ), a niesmak pozostał 
 
  
Uderzam w kierunku Casablanki, do której docieram popołudniem. odwiedzam Meczet Hasana, gdzie robię parę zdjęć i gotuję kawę. Budowla w połączeniu ze wzburzonym oceanem super się prezentuje i warto tu zajrzeć.
20151007_131423.jpg 
20151007_131818.jpg
20151007_132039.jpg
Gotuję kawę i zerkam na rozpiskę promów.  Wbijam w navi kierunek portu i wychodzi mi,  że mam szansę na styki złapać ostatni prom 
 
 
Poranna akcja hotelowa mobilizuje mnie do zorganizowania sobie noclegu już w Europie. Szybka decyzja i dzida .. z Casablanki do Tangeru - Med jadę autostradą ... przed Rabatem mylę zjazdy czego skutkiem jest konieczność przejazdu przez centrum stolicy 

  Złapałem dużą stratę  czasową prawie się poddałem 

 No ale próbuję jechać dalej ... do portu przybyłem z pustym bakiem na 5 minut przed odpłynięciem .. był luz na bramkach, także zdążam 

 Okrętuje się ... do Hiszpanii przybijam ok 23.  i mam zamiar jeszcze jechać, jednak   paliwa mam na dojechanie do stacji paliw .. i co jedna zamknięta, druga zmknięta w baku sucho... siła wyższa rozbijam się na parkingu gdzie parkuje kilka kamperów. 
20151007_191804.jpg
20151007_204528.jpg
dzień 11.jpg