Kilka lat temu misiu się obudził w okolicach Babiej Góry w zimę. Mieliśmy w Zawoi wynajęte noclegi na sylwestra, a że stok ładnie oświetlony, to był taki zamiar, aby jeździć ile się da. Grzecznie zapytałem pani pokojówki, gdzie mniej więcej ten niedźwiedź - A tutaj go widzieli, ze dwieście metrów od chałupy.
Hmm, raczej to nie możliwe, ale już były głupie myśli, że jeśli wbiegnie na stok, czy dam rady mu uciec na desce
Później o północy już nikt o futrzastym nie myślał.
A co do policji to z 15-17 lat temu też mi kazał chuchnąć... do teraz żałuję, że się cebuli nie nażarłem, czy czegoś.