Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.03.2013, 14:47   #5
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Przyroda w Norwegii - to jest chyba to, po co się tam jeździ. Przyroda, przestrzeń, surowy krajobraz okraszony pięknym niebem, wspaniałą zielenią traw, lasów oraz niezapomnianym granatem wód. Wbija się to w pamięć na długie, długie lata i niestety nie pozwala się już cieszyć w pełni widokami z np. słynnej Trasy Transfogarskiej. Wspomniana trasa widziana przed i po wizycie w Skandynawii wygląda zupełnie inaczej, nie robi już w ogóle wrażenia. Stąd rada - Skandynawia jak najpóźniej, po niej ciężko jest znaleźć widoki które cieszą oko.

Ptaki, zwierzęta - wszystko w zasięgu ręki. Często to nie TY chcesz podejść a właśnie one. Ciekawskie, nie widzące w nas zagrożenia, przyjacielskie. Pewnie też przyzwyczajone do smakołyków bo jak wyjaśnić owcę wskakującą na mój motocykl i szukającą Bóg wie czego w moim tankbagu... No raczej nie jest to instynkt przetrwania, węchu chyba też dobrego nie mają bo akurat tam prowiantu nie zwykłem wozić ...









Jeździmy tak sobie, odwiedzamy plaże, fotografujemy góry, fjordy, otwarte morze, spotykamy pasące się wolno całą dobę owce. Szok !



















I te zachody słońca ciągnące się długimi godzinami. Niech się jeść, nie chce się spać. Człowiek tylko się wpatruje i chce jechać hen daleko, do słońca, do gwiazd, po horyzont! Po kilku godzinach zachód łączy się ze wschodem, nie wiadomo jak i kiedy słonko powoli znów wyłania się z zza linii horyzontu, linii która oddziela światło i cień. Jest pięknie!



Same Lofoty wielkie nie są, na rejs by zobaczyć wieloryby nas nie stać. Wmawiamy sobie, że po prostu nas to nie interesuje, nie ma czasu, a , że to choroba morska, a , że to nie przepadamy za wodą...itp. Wszystko by poprawić sobie nastrój. A prawda jest zupełnie inna - trudno. Może innym razem, przynajmniej będzie powód by tu wrócić.
Cóż więc robić – po prostu rano trzeba będzie się zmywać.
Usiedliśmy nad mapą, wyjęliśmy nasze podręczne kalkulatory, rozłożyliśmy mój „słynny” Atlas Marco Polo z ubiegłego stulecia i patrząc na stan naszych opon zaczęliśmy rachować. Szybko obliczyliśmy, że biorąc pod uwagę ceny benzyny taniej wyjdzie nam prom a, że te pływają od ok 9, więc dużą część nocy spędzamy na stacji benzynowej. Robimy sobie toaletę na zmianę – jeden się myje drugi pilnuje motocykli... jak by w Skandynawii była takowa potrzeba...

*Oczywiście zanim podjęliśmy decyzję o wydaniu pieniążków na nowe opony odwiedziliśmy szereg „składzików” w poszukiwaniu czegoś co Norwegowie już zrzucili ze swoich felg. W czasie poszukiwań, by nie było lipy, motocykle ustawiliśmy tablicami rejestracyjnymi w stronę budynku żeby nie było...

Mapka:


I taka ogólna by było widać w której to części Norwegii aktualnie jesteśmy.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem