Tej samej nocy ...
Budzę się przed północą. No przecież nie będę tak leżał i gapił się w sufit. Zabieram aparat i ruszam w miasto, które wciąga mnie w całości.

Jak widać miasto też nie śpi.
Bazar też funkcjonuje jak w dzień :
Do hotelu wracam ok 2.
Przeglądam fotki i usypiam...
Długo nie pospałem. Jest 4AM, budzi mnie walenie w drzwi. To chłopcy z recepcji. Coś tam przebąkują : motorbike, police, reception, come come, big problem mister itp. Ja zszokowany, pewnie niedawno usnąłem na dobre … ale schodzę. Trampek jak stał, tak stoi, recepcja tez cała, policji nie widzę … nie do końca wiem dlaczego chłopaki koniecznie chcą go wciągnąć po tych 6 marmurowych schodkach na górę, spać nie mogą bojąc się o niego czy jak? Zwalniam blokadę i po minucie Hondzia już stoi dumna na marmurowej posadzce

Pręży się tam jak by miała ze 120KM
Idę spać dalej. Ustawiam budzik na 8