Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04.01.2010, 21:23   #101
zbyszek_africa
księgowy...
 
zbyszek_africa's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Radom/Rzeszów
Posty: 1,473
Motocykl: KTM LC8 990 Adv.S 08' E-bike CUBE Fox full
zbyszek_africa jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 19 godz 6 min 30 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Misza Zobacz post
Zbyszku, też mi sie wydawało to mało prawdopodobne by te jebitne mosty pozrywało. Lecz poważny wzrok autochtonów i sugestywne zdjęcia w gazetach dały do myślenia... Chodziło głównie o drogi w tamtym rejonie...

Poza tym... się okazało, że byle podtopienie okrutnie przeraziło opinię . To chyba tylko jeden parking dość nisko położony zalało i tyle... No i jakoś element grozy trzeba podtrzymywać no nie?
Vena, i o to chodzi
Ja się wcale nie przy....m..
Pieknie opisujesz, chciałybym jechac z Tobą...

pozdr.
zbyszek_africa jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.01.2010, 21:52   #102
hubi
 
hubi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: cork blarney
Posty: 27
Motocykl: to jeszcze nie jest wyjaśnione
hubi jest na dystyngowanej drodze
Online: 19 godz 9 min 6 s
Domyślnie

Misza Nie bądź sadystą fani czekają
hubi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2010, 13:11   #103
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 44 min 51 s
Domyślnie

Dzień 14

"PTSZSZ!" To był drugi strzał... pierwszy nas obudził, ten słyszeliśmy już wyraźnie. Zaraz po tym dało się słyszeć podniesione głosy ludzi ze strzelbą i światło latarki prześlizgujące się po tropikach namiotów... "-Chłopaki! - wrzeszczy Rafał - Mamy gości, teraz bez wątpliwości." Wywlekamy się z namiotów - przynajmniej ja i Rafał, gotowi do negocjacji...


Hahahaha No dobra... Wychodzimy z namiotów, ja ledwo stoję trawiony gorączką. Podchodzi do nas grupa starszych ze strzelbami, gadają coś w swoim języku... nie wesołe miny mają. Spośród swoich wyłuskują jednego młodego, ten zagaduje do nas łamaną angielsszczyzną. Rozmawiamy chwilę... oni starają się dowiedzieć od nas kim jesteśmy i co robimy u nich na polu -schowani. Sugestywna gestykulacja i prosty angielski - "jechaliśmy tędy, śpimy, nie robimy zniszczeń, z samego rana się zabieramy..." Atmosfera się rozluźnia i zaczyna pogawędka, starzy nadal mają niewesołe miny ale młodzi już uśmiechnięci i sympatyczni. Dowiadujemy się, że mają tu w okolicy problem z przemytnikami z Syrii. Starsi z wioski powyżej usłyszeli raban i postanowili sprawdzić co się dzieje... Tylko, że oni najpierw strzelają a dopiero potem idą obczaić temat W czasie rozmowy jeden przynosi nam wiadro winogron... Ja nadal ledwo stoję . Po krótkiej pogawędce chcą nas zaprosić na nocleg do siebie... jako, że jest już środek nocy odmawiamy ale zostaje na tym, że przyjadą po nas rano i zapraszają na śniadanie... Chwila jeszcze patrzenia na siebie dwóch grup nawzajem - bo i tak nikt się nie rozumie i wszyscy się rozchodzą...


Rano, tak jak obiecali przyjeżdżają po nas... Szybkie pakowanko i jedziemy w kierunku wioski. Dwóch móodych przyszło po nas na piechotę, więc zabieramy ich (ja i Rafał) na motocykle i jedziemy... Chłopaki cieszą michy...


Jedna kula przedziurawiła kanister Pawła: (nic nie widać, ale nieważne )



Druga..hmm, niektórzy naklejają sztuczne dziury po kulach.... Paweł nie musi, ma na przednim błotniku oryginalną (Zdjęcie się nie zachowało, ale kozacki wygląd jest )

Był to okres Ramadanu, więc ich kobiety miały dodatkową robotę tego dnia, ale... Żarcie przepyszne, kozi ser na ciepło zmieszany z oliwą z oliwek i przyprawami, chałwa, miód w plastrach. Zebrało się sporo ludzi i obserwowało jak jemy, rozmawialiśmy z młodymi na temat naszej podróży (skąd, dokąd, którędy, pytali się o wrażenia z Turcji). Pytaliśmy się też o sytację w Stambule, bo byłem ciekaw co może nas czekać - przerodziło sie to w dłuższą dyskusję w którą wciągnięta została także starszyzna.




Minęło tak parę godzin, strasznie miło było.

Pamiątkowa fota:




Zaczęliśmy się zbierać, podziękowaliśmy za gościnę oni jeszcze raz przeprosili za te strzały - gość który strzelał to taki stary dziadek, chyba lata młodzieńcze mu się przypomniały (nie pojawił się na śniadaniu ).

kolejna pamiątkowa fota



Z młodymi zjechaliśmy jeszcze na dół do jakiegoś miasta, do kawiarenki internetowej. Chcialem się dowiedzieć w końcu co z tym Stambułem... i jakby co to znaleźć info którym promem najlepiej objechać temat... W necie nie było żadnych informacji o zablokowanych drogach. Pożegnalismy się, wymieniliśmy mail`ami i w drogę...



Coś nam to nie szło... po... może stukilkudziesięciu kilometrach, może z 50km przed Adaną zjechaliśmy na przydrożny parking. Płynęła sobie tam rzeczka z przyjemnie chłodną wodą, trochę higieny nigdy nie zaszkodzi . W międzyczasie chyba każdy zaliczył parę wycieczek w pole... sraczka nie dawała za wygraną. Przesiedzieliśmy tam sporo czasu, wszyscy źle się czuli i nie było ochoty na jazdę...

Po południu stwierdziliśmy, że jednak trzeba się ruszyć... Wyjechaliśmy i minęło ledwo parę kilometrów jak zauważyłem, że Tomek zjeżdża na stację.. Zawróciliśmy, okazało się że chłopa nie może dalej jechać. Męczy go sraczka i gorączka, spada z motocykla i chuj - nie da rady. Nie zaprzeczę... też nie czułem się idealnie tego dnia.

Rozwaliliśmy się w cieniu i tak doczekaliśmy wieczora..



Tomek dogorywał, my sobie zrobiliśmy żarełko - powiedzcie, na której stacji na zachodzie by przeszło gotowanie na ruskiej kostce na paliwo?

Spaliśmy normalnie na powietrzu bez namiotów, ale w nocy komary zaczęły tak grasować, że bez namiotów nie dało rady spać.... Tomek jeszcze mocno się męczył, miał potężną gorączkę więc dałem mu zabójczą dawkę Ibupromu. Do rana powinien wydobrzeć...

CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2010, 13:20   #104
czosnek
 
czosnek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,966
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 6 dni 48 min 48 s
Domyślnie

U Mirmiła partyzanci i helikoptery, tutaj strzelanina. No to ja panocku aż boję się pomyśleć co będzie się za rok działo w relacjach

Klasa Panie, klasa
__________________
Wiesz... taki kuter...

czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2010, 22:31   #105
Ronin
 
Ronin's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 713
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Ronin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 22 godz 47 min 16 s
Domyślnie

będzie dziś ciąg dalszy?
Ronin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.01.2010, 13:44   #106
bartim
orange crush
 
bartim's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 332
Motocykl: XL600V
Przebieg: ogromny
bartim jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 7 min 58 s
Domyślnie

Troche przegieli z tym strzelaniem :/

Nie wiem czy w tych rejonach też tak jest, ale bardziej na wschód w kurdystanie mniej więcej co 50km stały przy drodze posterunki jandarmas, na niektórych trzeba było się zatrzymać w celu legitymacji, czasem obok stał czołg albo transporter opanc. Ciekawe było to że na jakiś kilometr przed posterunkiem w poprzek jezdni leżały przewody, jak sie domyśliliśmi w celu uprzedzenia wartownika o tym że ktoś się zbliża. Troche to dawało do myślenia.
bartim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2010, 13:47   #107
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 44 min 51 s
Domyślnie

Dzień 15

Plan na dzisiaj jest prosty... cisnąć ile się da. Mamy do przejechania praktycznie całą Turcję, z samego dołu. wyjeżdżamy i tak spóźnieni, Tomek nadal ledwo żyje, na szczęście Ibuprom zwalczył gorączkę i może jechać.




W Adanie trafiamy sprawy maja niespodziewany obrót... chwyta nas oberwanie chmury ale nie stajemy - dzida na północ. Jedziemy bocznymi drogami cały czas, setki zakrętów, śliski asfalt i bezustanny deszcz. Z tej części podróży nie ma ani jednego zdjęcia Chyba nikt nie miał ochoty wyjmować aparatu Mimo lejącej się z nieba wody, widoki są niesamowite. Jadąc tędy w druga stronę nocą nie mogliśmy nic dojrzeć... całe szczęście możemy sobie pooglądać teraz... Turcja jest naprawdę piękna. Wyjeżdżając z gór trafiamy na naszą ulubioną ekspresówkę... kilkadziesiąt kilometrów to jeszcze droga z zakrętami, nadal leje i co do jazdy są dwie opcje... jazda za wlokącymi się ciężarówkami 20kmh lub wyprzedzanie "na czuja". Hmmm... przecież nie da się jechać 20kmh


Po 300km od startu przestaje padać (albo inaczej: wyprzedzamy chmury ) i dalej jedziemy ścigając się z opadami. Co postój/tankowanie nas dopadają i musimy dalej przyśpieszać... Gdyby nie te deszcze na 100% znowu byśmy wjechali do Stambułu w nocy i nad ranem byśmy byli w okolicach Bułgarii. Decydujemy jednak nie przeginać pały i zatrzymujemy się znowu na stacji na nocleg...

Przesympatyczny Turek pozwala nam się rozbić, częstuje arbuzem. Choć nie rozumiemy swoich języków długo w noc rozmawiamy na każdy temat... Naprawdę to niesamowite jak dwie kompletnie różne nacje potrafią się dogadać -wystarczą jedynie minimalne chęci






Jak dla mnie zajebisty wieczór




Rafał nie przepuścił...




W nocy dogonił nas front deszczowy...


CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland

Ostatnio edytowane przez Misza : 13.01.2010 o 12:51
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2010, 14:23   #108
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 44 min 51 s
Domyślnie

Dzień 16

Pierwsze 150 km w napi#$%^#$%dalającym deszczu . Nadal boczną drogą... W Stambule się przejaśnia i nawet wychodzi słońce

Tym razem przez Bosfor pakujemy się na prom







Bez żadnego kłopotu wyjeżdżamy ze Stambułu... po "powodzi" "kakliźmie" ani śladu .

Jedziemy bokami do granicy... Kilkanaście przed nią zauważam dziwne zachowanie miernika napięcia... dotykam boczku (tego z regulatorem) a ten już spływa pod wpływem grawitacji... chyba się rozgrzał troszke za mocno . Na pobliskiej stacji robimy większą naprawę. Okazało się, że gdy montowałem regulator (wtedy jadąc w "tamtą" stronę") nie miałem taśmy izolacyjnej normalnej więc użyłem taśmy macgyvera. Pod wpływem temperatury klej z niej wyciekł pomiędzy druciki kabelków fazowych i większość z nich straciła połączenie. Efekt - wzrost temperatury i żywy ogień . Na szczęście szybko to zauważyłem i ogień nie zdążył się rozprzestrzenić. Zjarał się tylko jeden kabelek fazowy doszczętnie, reszta była lekko nadpalona. Ogień też zdążył odymić kabelki od modułu - na szczęście nic się z nimi nie stało i wytarte z okopcenia nadal spełniają swoją rolę. Na stacji był tylko jeden pracownik i z jego pomocą wydarlismy skądś przewód od jakiejś lampki nocnej i kawałek taśmy pakunkowej beżowej... hmm no z takim wyposażeniem to jestem w stanie zrobić cały remont silnika a nie tylko regulatora . Dorobiłem z przewodu brakujące fazowe, zawinąłem na skrętke na długości sporej.. około 5cm. Każde połączenie zabezpieczyłe cienką rurką paliwową - weszły tak na styk że nie było mowy o fizycznym rozłączeniu skrętki a końce rurek zabezpieczyłem taśmą pakunkową. Porządny chłop ze stacji przyniósł herbatę i ciasteczka . Motór działa... jako, że jechałem już na oparach (nie chciałem tankować tureckiego paliwa) to zalałem za zawartość kieszeni coś około 1.5litra Gość ze stacji nalał mi dwa litry za równowartość 1.5l I dojechaliśmy do granicy... granica zresztą też została pokonana pchając bo w baku miałem totalną susze... już nawet oparów nie było . Na szczęście tuż za granicą jest już bułgarska stacja....


Na stacji fajny moment... Tankujemy sobie, żremy jakieś seven daysu i podjeżdża ziomek na Goldwingu . Jako, że myłem mopem światła w naszych motocyklach podszedłem do niego i dla żartów zapytałem czy jemu tez nie przetrzeć... Gość z powagą w głosie: "No thanks, Aj hew e speszal sprey " No i wszyscy leżą na glebie a on nie wie o co biega... no nic


Zaczęło się już ściemniać, chcieliśmy coś zjeść. Jedyna otwarta knajpa kilkadziesiąt kilometrów za granicą. Weszliśmy, wysłaliśmy Pawła żeby coś zamówił. Poszedł... wrócił... zamówił... Pytam się "Pytałeś się ile będzie kosztować?" "Nieee, przestań przecież to bułgaria ile może ksoztować... parę Euro?" "No spoko, żremy". W międzyczasie slyszymy znajomy język... Okazało się, że nasz rodak widząc polskie tablice na motórach wszedł do knajpy nas odwiedzić. Chłop jedzie na rowerze do Syrii... albo przynajmniej w tamte okolice, bo mówi, że ma czas i sobie po prostu jedzie. Poopowiadaliśmy sobie trochę... tzn on mówił raczej więcej, miał oczym Mówił, że zjeździł różnymi sposobami większą część świata. Na naszą opowieść o strzelaniu opowiedział taką historyjkę...

"Byłem w Somalii, jechałem autobusem. Byłem w nim jedynym przedstawicielem bialych. W pewnym momencie autobus się zatrzymał przy grupce z Kałachami. Wysiadł z autobusu jeden pasażer, podszedł do tej grupki, oni mu strzelili w nogę, wrócił usiadł i pojechaliśmy dalej...nooo, serce mi się wtedy zatrzymało, wiedziałem, że nie lubią tu białych. W zasadzie ciężko tu nawet o hotel bo bywaja przyadki, że gdy pewni ludzie się dowiedzą że w hotelu mieszka biały - podpalają hotel." Tak nam minął wieczór, szczerze mówiąc nie pamiętam czy to była Somalia czy iinny kraj... Opowieści było dużo . W między czasie zjedliśmy i przyszło do płacenia rachunku... jako dobry kolega wziąłem to na klatę i idę z ostatnim moim banknotem 50Eu, wiedząc, e zostanie mi z tego jeszcze ze 30 EU... I.... Dupa rachunek wynosi 70Eu, za 5xfrytki z jakimś śmieciem który wygkląda na kurczaka . Sytuacja nieciekawa, bo to jedyne pieniądze które chcą przyjąć to bułgarskie lub Euro, my mamy tylko dolary... Podniesione głosy, w knajpie oprócz nas jeszcze tylko same ciemne typy z ogolonymi czachami i "ryjem który zdecydowanie określa ich zawód". Jakoś udało się wymienić dolary na Euro... oczywiście po bandyckim kursie i spadamy stamtąd. Koledze rowerzyście daję jeszcze tylko mapę Turcji (chłop pojechał, bez takiej - widać pasowałby do naszej ekipy.

Uderzamy dalej w kierunku Sofii, jedziemy ze 100km i zjeżdżamy na nocleg w pola... Jedna wizyta bułgarskich pał, zaciekawionych co tu sie dzieje i idizemy w kimę... Wszystkich zadziwia Pawel który oznajmia, że mu się śpieszy i jedzie dalej... Nooo ok, ja rozumiem, rodzina itp... Żegnamy się, Paweł odjeżdża i kima...


CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2010, 15:10   #109
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 44 min 51 s
Domyślnie

Dzień 17

Wstajemy wcześnie, poranna kupa i dzida. Na stacji w Sofii wysyłam sms do Pawła, on już jest za Budapesztem .

Za granicą Bułgarsko-Serbsko paredziesiąt kilometrów fajnej drogi, masa tuneli. Przyjemnie się jedzie




Postanawiamy nie tracić czasu i jechać płatną drogą do Belgradu. Szukamy dzikiego zjazdu ale nic nie zauważamy.. Później Paweł mówił, że on znalazł... i to w nocy .

Za Belgradem mamy już obczajoną z drogi w drugą stronę trasę darmową... No, prawie nam się udaje... bo wbijamy na płatną dzikim ale... wjazdem hehe, no i 8 euro psu w dupe.. nic to.




Dzida dalej, 100km przed granicą dopada nas znowu burza. Jedziemy tak aż na Węgry, przed Budapesztem musimy niestety się znowu zatrzymać. Rafał nosi okulary i w deszczu w nocy nic nie widzi. Rozbijamy sie namiotami na stacji benz. Kima.... znowu w przemoczonych ubraniach. Tej nocy o godz 2 Paweł dociera do domu .

CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2010, 15:18   #110
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 44 min 51 s
Domyślnie

Dzień 18 Koniec tej nierównej walki

Rano już nie pada, nic ciekawego się nie dzieje... zwykła jazda. W Słowacji dopada nas tylko znowu deszcz. Hubert łapie kolejnego szlifa, nie zauważamy tego i jedziemy dalej. Potem czekamy na niego, przyjeżdża z rozwalonymi plastikami, lagami przekręconymi w półkach i parszywym nastrojem. Szybka naprawa lag i jazda dalej... wszyscy mają ochotę być dzisiaj w domach.

W Bielsku-B. zostawiamy Tomka, szybkie spojrzenie po sobie. Dogadujemy się, że ciśniemy ile się da... Dla mnie to oznacza jedno, chłopaki rozumieją trochę wolniej ale spoko... na autostradzie zostawiam ich na tyle że mam czas na zdjecia kufra, odkrecenia boczku, inspekcje kabelków regulatora na spokojne, zaklejenie tego z powrotem i wyjeżdżam tuż za nimi... Trochę zdziwienie gdy wyprzedzam ich drugi raz . 150-160kmh na GPSu non stop. Spalanie pewnie kosmiczne ale ch** jadę ciągle na zebacie 46 z tyłu i oponie 140/80 więc to prawie prędkość maksymalna załadowanej afri. Mijają niecałe dwie godzinki i jest zjazd na Kąty Wr.

KONIEC
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
3 tygodnie w Maroku Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 5 01.08.2014 15:13
Polska - Mongolia i z powrotem lato 2012 aussie72 Umawianie i propozycje wyjazdów 5 09.04.2012 00:42
Tani przelot do Indii - 1420 zł tam i z powrotem! mishieck Przygotowania do wyjazdów 0 30.12.2011 10:48
jakie by tu opony...(Mongolia w tę i z powrotem) ostrywicher Hamulce, kola, opony 13 25.11.2011 11:08
Mongolia na motocyklu w 2 tygodnie Brie Przygotowania do wyjazdów 4 19.05.2010 20:38


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:39.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.