Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.08.2009, 18:22   #1
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

Jedziemy do Murmańska, jest chłodno, a nawet zimno. Deptul nie wygląda dobrze. Leki które łyknął, złagodziły ból kręgosłupa, ale przewracają mu kiszki.
Teraz będzie o kupie. Mało kto, a może nawet nikt, nie wspomina o takich sprawach, a bywało ciekawie i wytworzył się pewien rytuał.
Więc nasamwpierw(ciekawe słowo mi wyszło) trzeba przewidzieć, że się chce. A dlaczego? Bo: trzeba się szczelnie ubrać, zrobić próbę generalną ściągania portek-jeszcze w namiocie,
wyciągnąć jakieś paskudztwo na komary i spryskać wszystkie odsłonięte części ciała-to nawet była przyjemna część, ubrać się ponownie, szybko znaleźć odpowiednie miejsce i kładąc ogień zaporowy sprajem, dokonać zrzutu. Wszystkie te czynności nie gwarantowały ujścia z placu boju, bez uszczerbku na „dumie”. Tym bardziej, że nasze „offy” nie rabatały zbyt dobrze w ichnich warunkach.
Lokalesi wspominali coś o jakimś zielsku, którym trzeba się nacierać, lub kupić ich-ruski off, co to nawet niedźwiedzie odstrasza, ale jakoś nie udało nam się go nabyć -może i lepiej, bo kto wie, czy miałby kto pisać tę relacje.

MarcinLeki.jpg

Tym samym ból krzyża, chyba, był lepszy od rozstroju kiszek . Po kolejnym awaryjnym przystanku, nawet w oczach Myka, pojawiło się współczucie.
Deptul się poddaje. Sięga po telefon i dzwoni do Asi, grzebiąc w przepastnej apteczce-a ja się boję pomyśleć, jakie tym razem będą skutki uboczne, tym bardziej, że Marcina jest już dużo mniej i wygląda źle. W tak zwanym międzyczasie, mija nas McGregor i Borman w wersji rosyjskiej. Dwa adwenczery GS, kufry i takie tam inne atrybuty podróżnicze i jedyne co robią, to podnoszą rękę w pozdrowieniu… tyle ich widzieli. Nie było by to nic zaskakującego, ale to są jedyne, kolejne dwa z pięciu motocykli, spotkanych w Rosji, po środku niczego. Jakoś tak bez sensu. Myku ma używanie.

murmansk.jpg
Mport.jpg

Do Murmańska dojeżdżamy strasznie zziębnięci. Gość z cepeenu, daje nam kilka wskazówek, oraz wspomina o nowym pomniku, który jest duży i duży i oczywiście jest to żołnierz bohater.
Jest to miasto portowe, i jak chyba w każdym mieście portowym ,w każdym zakątku świata, jest wyczuwalny taki irracjonalny luz i swoboda. Jest to „coś”, czego nie potrafię nazwać, hmm…taka lekka anarchia. Żołnierza widzimy non-stop, ale nie bardzo wiemy jak tam dojechać, a pytać nam się nie chce, więc tak sobie krążymy. Nagle widzę ścieżkę chyba dla pieszych i skręcam-będziemy się tłumaczyć potem. Już prawie, prawie, gdy kończy nam się możliwość dalszej jazdy, bo zostało nam zaledwie z dwieście metrów, ale strasznej stromizny i po wielkich śliskich głazach.
-No to dupa, znowu płacimy-myślę słysząc wdzierające się auto za nami
Wyłania się za krzaka Hilux, i nie jest to milicja! Wysiada gość, już z gotowym stwierdzeniem: kapcie dobre, dacie radę. Teraz piszę we własnym imieniu. Podjazd który nam chłopaki pokazali, był może ze stu metrowy, ale pod takim kątem, że kurwaaaa. I nie było to błocko, piach, czy inne czepne materiały, tylko duże gładkie powierzchnie skał. Żadnego miejsca na pomyłkę, bo po lewej urwisko i z trzysta metrów niżej port-tylko dzida do przodu. Hilux momentami jechał na dwóch kołach! Daliśmy radę, ale mam ciśnienie i już wiem, że w dół, to się nie uda.
-Spoko, w dół pojedziemy asfaltem, przecież jest droga-informuje mnie kierowca Hiluxa(sic)
Mhilux2.jpg
Mhilux3.jpg
Mpomnik.jpg
Mpomnik3.jpg

Chłopaki wypatrzyli nas na wjeździe do miasta, i tak sobie za nami jeździli. Offroudują również na wścieklakach. Rybaczyj, mają pochytany i służą radą.
Innych kilka miejsc również, ale to tajemnica Proponują nocleg. W sumie, nie wiem dlaczego nie skorzystaliśmy z zaproszenia?
Przeprowadzają nas przez ½ miasta, gdzie przechwytuje nas Sasza i Wiera, wyprowadzając na obwodnice-to są właśnie te sytuacje, które mnie w tym kraju pozytywnie rozmiękczają-ludzie i bezinteresowna pomoc i serdeczność.

murmansk2.jpg
SaszaWiera.jpg

Zostawiam chłopaków przy drodze-szukam miejscówki. Klasa, jeziorka, piachy, a że jakieś groby i dacze kloszardów, to pikuś, jesteśmy strasznie zmęczeni.
Kolacja, walka z komarami i odpadamy.

miejscowka.jpg
deserek.jpg
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.08.2009, 22:16   #2
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

Gitarrra...
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.08.2009, 10:31   #3
newrom
heu ?
 
newrom's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 931
Motocykl: RD07
newrom jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 20 godz 17 min 46 s
Domyślnie

Zara, znaczy wieźliście wódkę te parę tyś km czy można ją kupić na końcu świata ? Bo jeśli wieźliście z Polszy to butelka musiała mieć straszne zembiska żeby się obronić
Zajefajnie się czyta, szczekam na ciąg dalszy
__________________
RD07 & DRZ
newrom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.08.2009, 11:22   #4
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,896
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 51 min 23 s
Domyślnie

Zembiska to mial deptul.Chowal ja na samym dnie kufra .Na codzien pilismy zwykly bimber po 12 zl.Ale smakowal jak wodka.
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.08.2009, 13:29   #5
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,224
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

A właśnie, że nieprawda!! Na wódę obraził się samiec α, bo nie taka jak na zlotach
Przyszedł jednak taki moment, w którym jak mówi porzekadło „na bezrybiu i rak ryba”. Poszła, jako deser po daniu głównym, którego wielkości mocno nie doszacowaliśmy
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.08.2009, 01:43   #6
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,896
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 51 min 23 s
Domyślnie

Widzac,ze chlopaki nie kwapia sie do pisania relacji,postanawiam dorzucic swoje trzy euro(i tak je z %-mi sobie od was odbiore).Wczoraj skonczylem czyscic moja niunie po tej wycieczce.Trwalo to trzy dni,ale wyglada jak w czerwcu.Jesli ktos bylby zainteresowany kupnem prosze sie zglaszac...Nowe hobby jest przed oczami.KTM-a po Islandii jeszcze nie doczyscilem,choc staram sie jak moge.Swiadczy to o wprost niewiarygodnej roznicy w rodzaju wyjazdu.Ale o tym moze jeszcze wspomne przy relacji z Islandii.Jezeli sie w koncu do tego przyloze.Nie umiem wstawiac zdjec i to mnie troche hamuje.Jestem tempakiem w tym temacie i wole zrobic komus lazienke o jakiej szejkowie w Dubaju moga pomarzyc,hehe...Powiedzenie:idzcie na moja galerie i obejrzyjcie sobie nie jest zbyt ambitne.Dlatego nie proponuje tego,zwazywszy,ze foty z Islandii sa jeszcze w rozsypce.Ale wracajac do tematu,bo znowu mysli o bajeraszu zwiodly mnie na boczne tory.Pomalu zblizalismy sie do konca naszej podrozy po Rosji.Murmansk byl jej ukoronowaniem.W sumie dla niego zdecydowalem sie jechac z chlopakami.Na poczatku lat 80-tych moj ojciec jezdzil do Rosji na delegacje.Murmansk,Magadan.Tata byl monterem jakichs tajemniczych urzadzen elektrycznych.jak ktos lapie,to bedzie wiedzial jakich i na czym.hehe..Tak wiec nazwy tych miast nie byly mi obce.Przed rokiem Mroq-u wspomnial cos o Murmansku w Olence(kawiarnia).Ja sie nakrecilem i wiedzialem,ze tam z nim pojade,Jednak ten jegomosc woli Sobotke i Sudety,wiec plany legly w gruzach.I nagle odbierajac kalendarze na 2009 od bajrasza,jakos w lutym, dowiaduje sie o planie.Szybka decyzja.Jade!Murmansk byl jak dla mnie spelnieniem marzen.To o czym mowia chlopaki jakos mnie omijalo.Zimno,auta z czarnymi szybami,biegunka...Dla mnie bylo wszystko super.Nie jechalem do Rosji,zeby podziwiac krajobrazy,wszystko co tam bylo widzialem juz.Interesowal mnie kontakt z ludzmi,jacy oni sa.Jaki ja bede w konfrontacji z nimi.Jak z moim rosyjskimW szkole bylem kozak,ale po tylu latach trudno oczekiwac czegos znaczacego.Offroad-a mialem na Islandii i to takiego o jakim ekipy z Rumunii czy innej czesci Europy moga pomarzyc.Wolalem wjechac w jakas zabita dechami wioche i z kims pogadac.Napatrzec sie na przerazajaca wprost biede i mimo to zawsze ujrzec usmiechniete twarze.Od wjazdu do Rosji ani razu nie czulem wrogosci do nas,ani nie czulem sie niepewnie,czy jakos tak.W sumie najmilsi ludzie jakich do tej pory spotkalem.Co do kobiet,sprawa gustu.Nie powiem ladne.W Pietrowawodzku,byla taka jedna.Oj zalowalem,ze nie jestem sam..Rosjanie byli powsciagliwi co do obcych,ale widzac,ze sie staramy, no i niemiecka rejestrracje,miekli.Fantastyczni.Bardzo otwarci,ciekawi i pomocni.
Wracajac do Murmanska.Celem bylo dotarcie do Saszy-pomnika.Faktycznie,za cholere nie moglismy znalezc drogi do niego.A ta ktore nam wytyczyl Wiktor z towarzyszem,przerazila mnie.Modlilem sie,zeby to byl zart,ale oni nia pojechali,bajrasz pojechal.Liczylem na deptula,ale po dluzszej chwili namyslu tez zdecydowal sie ruszyc.Widzialem siebie lecacego do portu po zboczu.Czegos tak brutalnego nie robilem nigdy w zyciu.Sliska,gladka skala o kacie nachylenia jakies 1000000%,a po lewo port,tylko kilkaset metrow nizej.Jakos sie udalo,ale dopiero nastepnego dnia bylem z siebie dumny.Troche ryzykowne to bylo i moze niepotrzebne.Wiktor okazal sie kolesiem w 100% w temacie OFF.Jego kolega ciagle z kims telefonowal i to troche mnie niepokoilo.Jak sie pozniej okazalo,niepotrzebnie.Wymienilismy sie numerami tel. jakby co i w razie kolejnych wizyt.Zaproszeni do ich garazu odmowilismy.Nie powiem,zebym sie bal,bo lubie takie sytuacje,ale jakos dobrze bylo jechac dalej.Dzis tak jak i bajrasz mysle,ze troche szkoda.Mysle,ze mogloby byc ciekawie.Moze bylismy tego dnia zmeczeni i chcielismy juz miec kolejny cel za soba.Wyjezdzajac z Murmanska,mielismy okazje przejechania go calutkiego.Nie wiem,czy bylo to celowe,czy moze nie bylo innej mozliwosci,ale mialem wrazenie,ze Murmansk to najwieksze miasto na swiecie.W kazdym razie najdluzsze.Marzenie sie spelnilo.Nastepnym celem byl Plw.Rybacki.Dzis wspominam wizyte w Murmansku,za jeden z fajniejszych momentow tego wyjazdu.Wypasione fury z czarnymi szybami jadace rowno z nami przez iles tam kilometrow,slicznotlki robiace nam zdjecia na ulicy.Lans,lans,lans...Ale taki mily i przyjemny.Poprostu jechalismy przez to miasto a reszta dziala sie niezaleznie od nas.Zeby nie bylo to tak daleko,napewno czesciej bym tam goscil...

Ostatnio edytowane przez myku : 17.08.2009 o 02:09
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.08.2009, 10:28   #7
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,224
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Hmmm. Coś mi się wydaję, że zapomnieliśmy napisać o Monchegorsku. Nic to. Napiszemy później.
Murmańsk, jak już wspominałem, jawił nam się, jako smutne, brudne, biedne miasto w którym ludzie żyją za karę. Takie wyobrażenie mieliśmy po przeczytaniu i wysłuchaniu kilku relacji. Bzdura. Może tak widzi się to miasto wsiadając do pociągu w Warszawie i wysiadając w Murmańsku. Dla nas było tam pięknie i kolorowo. Równe, szerokie drogi. Sklepy, kawiarnie, tłumy ludzi i stacje benzynowe, na których tankujesz i płacisz. Czyli na odwrót niż "normalnie". Jednym słowem widoki, od których troszkę zdążyliśmy odwyknąć.
Ba! Ktoś zadał sobie trud i na trawniku ułożył z kolorowych kamyczków pierdykną rybkę!! Do tej pory takie rzeczy się nie zdarzały. Mieszkańców mijanych wsi, miast i miasteczek cechował minimalizm i zdawało się, że oszczędzają siły nie dbając zupełnie o otoczenie. No w ostateczności stawiali pomnik w formie czołgu, walca, samolotu, ciężarówki, pepeszy. Wszystko to bohaterskie i poświęcone ojczyźnie, ale kolorowa rybka niezwiązana w żaden sposób z obroną miasta Szok.
Lokalesi twierdzili, że jest nieco depresyjnie. Zwłaszcza zimą a zimy bywały tam srogie. Bywały, bo coś się skiepściło w przyrodzie i już takie nie są. Ledwie kilkanaście stopni na minusie
Na zakończenie naszej wycieczki spotkaliśmy marynarza, który zaczynając swą morską przygodę zawitał do Murmańska. Zawitał zimą i nie podzielał naszego zachwytu tym miastem. Twierdził, że pierwszy i ostatni raz w życiu widział spadające ptaki i nigdy wcześniej i nigdy potem nie było mu tak zimno. Może trzeba najpierw zobaczyć kilka innych osad żeby docenić betonowe piękno Murmańska Nie wiem, ale w naszym przypadku tak właśnie było.
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.08.2009, 14:25   #8
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,224
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

W naszej wycieczce planem był brak planu. To znaczy był taki żeby jechać na północ. Po kilku dniach wiadomo było tyle, że wjedziemy do Murmańska. Z wcześniej wymienionych względów, najbardziej zależało na tym Mykowi. Ja i Bajrasz bardzo chcieliśmy wjechać w Rybacki. Cała reszta to owoc wielogodzinnego planowania. Planowaliśmy co wieczór do upadłego. Nie wiem po co, bo rano któryś z nas twierdził, że gdzieś tam będzie fajniej. Na co pozostała dwójka zgodnie mówiła „dobra”.
W końcu jednak nadszedł długo wyczekiwany dzień! To dzisiaj mamy wjechać w Rybacki!
Naczytaliśmy się relacji pisanych przez Rosjan na advrider, tym z com na końcu Czytaliśmy też o innej ekipie z Europy, której tam nie wpuścili. Mało tego, zabronili im przekraczania granicy w Kirkenes!
Czyli wielka niewiadoma. Wpuszczą? Nie wpuszczą? Zobaczymy już za chwilę. Obóz zwijamy dziwnie szybko. Może „magia” tego miejsca tak na nas działa? Bajrasz pisał o grobach i daczach bezdomnych. Prawdę pisał. Spaliśmy w bardzo dziwnym miejscu, za to pięknie położonym. Mój wewnętrzny spokój burzyły jedynie krzyże i prowizorycznie zbite z byle czego domki.
Rano nawet już nie pytam o śniadanie. Odpowiedź znam na pamięć „Wyjedzmy stąd i zatrzymajmy się w pierwszym fajnym miejscu”. Poszukiwanie pierwszego naprawdę fajnego miejsca godnego aby w nim śniadać, zajmują nam zwykle coś między 12 a 14 godzin. Roman Bratny może się od nas uczyć!
Jedziemy śliczną drogą a po lewej i prawej widać resztki zasieków. Już w Murmańsku wielojęzyczny napis poinformował nas o kategorycznym zakazie zjeżdżania z asfaltu. Gdzie niegdzie widać jakieś ścieżyny odchodzące od głównej drogi. Nawet przy najmniejszej z nich są dwie linie groźnie wyglądających tablic informacyjnych i co rusz widać samotnie stojące, dziwne budynki – pewnie stacje meteorologiczne Nie próbujemy nawet się zatrzymywać. Zresztą nie musimy bo zatrzymuje nas brama a przy niej wojsko.

posterunek.JPG

Biorą paszporty i dokument motocykli a po chwili pytają gdzie jedziemy. „Na rybacki” – odpowiadamy chórem. Proszę bardzo. 50m dalej skręćcie w prawo. Aaaaaaaaaaaa Jesteśmy na Rybackim!!!!! Zaczyna się tak sobie a dalej jest tak, że. ze… Zresztą zobaczcie sami.

wjazd.jpgwjazd1.jpg
wjazd2.jpgwjazdd3.jpg
wjazd4.jpgmost1.jpg
most.jpgdroga.jpg
droga1.jpgdroga2.jpg
zatoka.jpgzatoka_d.jpg
zatoka_b.jpgzatoka2.jpg
lans.jpglans1.jpg

Były też oczywiście pominki.

pomnik.jpgpomnik1.jpg

I resztki opuszczonych budynków.

budynek1.jpgsciana.JPG

Ile dalibyście za taki widok z okna

widok_okno.JPG


Spotykamy naszych przyjaciół Mc Gregora i Bormana
Tym razem Bajrasz zajeżdża im drogę i własnym ciałem blokuje możliwość przejazdu. Serio. Gdyby nie to, to pewnie buraki znowu pojechaliby dalej. Po krótkiej i bezsensownej wymianie zdań odblokowujemy im przejazd. Najbardziej interesują ich moje butyNa odchodnym pytają jeszcze o rzeki. Czy były przejezdne i głębokie. W naszej grupie najlepiej brodzenie wychodziło Bajraszowi, więc pewnie napisze jakiś osobny wątek na ten temat Może nawet poradnik Kto wie?
Po chwili nadjeżdża kawalkada 4x4. Chłopaki zatrzymują się i gadamy sobie chwilkę. Jadą z Litwy i cieszą się jak my z wjazdu na ten półwysep. Jeszcze w zeszłym roku było to niemożliwe bez specjalnego zezwolenia!


ekipa.jpg

Jest jeden problem…. Paliwo. Do wjazdu w półwysep od ostatniej stacji jest 80km. Do kolejnej 40. Mamy pełne kanistry ale w Rybacki możemy wjechać tylko na tyle na ile pozwala nam paliwo.W zasadzie to ja jestem słabym ogniwem w tym planie i gdybym mógł to wywaliłbym dynojety, K&Na i inne wynalazki żeby tylko zrobić kilka kilometrów więcej…
Mocno knujemy ale wyżej dupy nie podskoczymy…. Rodzi się co prawda plan na przyszły rok. Bardzo fajny plan
Jak już zdążyliście się zorientować nasz Germaniec wszędzie był i wszystko widział. Tutaj jednak łaskawie zgodził się przyznać, że poza Islandią nigdzie nie było tak pięknie… W Islandii nie byliśmy a Germańcowi nie wierzymy z założenia
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2009, 10:34   #9
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał deptul Zobacz post
...i gdybym mógł to wywaliłbym dynojety, K&Na i inne wynalazki żeby tylko zrobić kilka kilometrów więcej...
oj głupi ty, głupi... A mowili koledzy mnie wsadzać tego
Ale piękne miejsce - pilegrzymkowe widać. Muszą byś niezłe ryby...
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2009, 18:57   #10
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,896
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 51 min 23 s
Domyślnie

Jak i rzeki ,to i ryby...
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
akcja coca-cola, prośba o pomoc mbogo Kwestie różne, ale podróżne. 22 30.08.2013 21:46


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.