Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22.02.2023, 09:02   #1
Dredd


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 376
Motocykl: Tenere 700
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 20 godz 24 min 49 s
Domyślnie

Napieraj Pan dalej!
Miło się czyta i ogląda. Fajnie, że opisujesz szczegółowo drogę. Może komuś uda się podążyć Waszymi śladami
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.02.2023, 09:22   #2
Mhv
Michał
 
Mhv's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,216
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Mhv jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 9 godz 57 min 36 s
Domyślnie

Super relacja, pisz Pan dalej
A w ogóle to zazdro.
Mhv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.03.2023, 08:28   #3
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 609
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 2 min 59 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Mhv Zobacz post
Super relacja, pisz Pan dalej
A w ogóle to zazdro.
Bedzie bedzie!:-). Nie ma co zazdrościć tylko trza pakować tornister i naprzód!:-)
pozdrawiam trolik
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.03.2023, 09:09   #4
Mhv
Michał
 
Mhv's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,216
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Mhv jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 9 godz 57 min 36 s
Domyślnie

Biorę sobie tę radę do głowy..w tym roku zaczynam..będą to wyjazdy bliższe niż w tym temacie opisane, ale powoli do przodu
Może kiedyś i tam zawitam..piękne przestrzenie
Mhv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.03.2023, 20:59   #5
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 609
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 2 min 59 s
Domyślnie

Siedemnasty dzień: przełęcz Szandur

W nocy padał lekki deszcz, ale rano przejaśniło się i po śniadanku mogliśmy ruszać dalej. Na drodze nadal leżał całkiem fajny asfalt często jednak przetykany osunięciami skał i związanymi z tym remontami. Czasami trzeba było chwilę poczekać, aż koparki się uwiną z robotą, ale nie był to jakiś straszny problem.




Po około dwóch godzinach jazdy trafiliśmy do bardzo fajnej wioski - był w niej nie tylko sklep, ale też stacja benzynowa

Oraz młyn

Mieliśmy też okazję zaobserwować ubój rytualny kurczaków, ale nie będę tego opisywał. W każdym razie nie jem już kurczaków.

Jak się okazało to była ostatnia wioska przed przełęczą Szandur i dobrze się stało, że wzięliśmy tam paliwo. Później były jeszcze 2 czy 3 małe osady, ale już bez sklepu czy stacji benzynowej. Krajobraz stawał się za to coraz bardziej dziki i coraz piękniejszy

Po około godzinie od wyjazdu z wioski z paliwem wjechaliśmy po raz kolejny na tej wyprawie do motorkowego raju - nagle po którymś z zakrętów otworzyła się przed nami wielka, piękna dolina otoczona górami. Środkiem doliny wiła się błękitna rzeka wśród zielonych traw...i takie tam poetyckie dyrdymały:-) Zresztą zobaczcie sami

Za zakrętem otworzyła się kolejna dolina, potem następna... Modliłem się, żeby to się nigdy nie skończyło. Było po prostu cudownie, choć temperatura nie rozpieszczała. Niestety nic nie trwa wiecznie i w końcu zaczęliśmy wspinaczkę na przełęcz. Plus jednak był taki, że planowaliśmy wracać tą samą drogą - obiecaliśmy sobie więc nocleg w jakimś zajebistym miejscu!:-). Dolinki leżały na wysokości 3000mnpm, więc wspinaczka na przełęcz wiązała się ze spadającą temperaturą i słabnącymi motorkami. Na szczęscie jednak nie było tak źle



Po około godzinie wspinaczki dojechaliśmy do szczytu przełęczy i znaleźliśmy tam coś w rodzaju sklepu z miłym Panem, który poczęstował nas herbatą i chlebkiem oraz jakąś mieszaniną gotowanych warzyw na oleju. Było to niby smaczne, ale zasada była taka że unikamy oleju bawełnianego bo podobno źle działa on na nasze nieprzystosowane żołądki.

Tak więc wciągnęliśmy chlebek, popiliśmy herbatką i śmignęliśmy w dół przełęczy.
[YOUTUBEHD]WLh4VP6cXjI[/YOUTUBEHD

Zjazd z przełęczy nie był już tak fajny jak wjazd - jechaliśmy w większości po drodze wyżłobionej w zboczu góry, a w dolinie widać było schludne wioski. W jednej z takich wiosek wzięliśmy żarcie i wodę i zaczęliśmy szukać noclegu. Tym razem poszukiwania zajęły nam chwilę, ale w końcu się udało. Pod wieczór przyszedł do nas pasterz na krótką pogawędkę

Radek szczególnie się ucieszył, bo w końcu miał okazję trzymać w ręku coś dużego i twardego...:-)

A miejscówka na nocleg wyglądała tak:
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.03.2023, 21:05   #6
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,537
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 13 godz 20 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Ja zbyt długo czekałem. Większość życia poświęciłem na bezsensowną pracę, gromadzenie niepotrzebnych rzeczy i takie tam bzdety.
Dobrze prawisz, życie za krótkie jest.
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.03.2023, 12:20   #7
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 609
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 2 min 59 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Melon Zobacz post
życie za krótkie jest
Ja już jestem w takim wieku, ze kolesie zaczynają mi odjeżdżać. No i jakoś tak się stało, że wzrosła zdecydowanie cena mojego czasu:-)
pozdrawiam trolik
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.03.2023, 09:49   #8
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 609
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 2 min 59 s
Domyślnie

Osiemnasty dzień: asfaltowy Czitral.

W trakcie naszej wyprawy polegaliśmy na tracku przekazanym nam przez Salmana - właściciela agencji turystycznej, która zapewniała nam opiekę i transport podczas transferów do/z Islamabadu. Do tej pory droga była super, ale nasza prośba o wytyczenie nam tracka w pobliżu Korytarza Wakhańskiego i granicy z Afganistanem chyba przerosła Salmana. I tym sposobem zaliczyliśmy pierwszy mało ciekawy dzień na tej wyprawie:-).

Po obudzeniu się i śniadanku w pięknych okolicznościach przyrody śmignęliśmy dalej w dół kierując się początkowo na północ w kierunku miasteczka Mastudż.

Czasami na naszych zdjęciach i filmach widać z daleka piękne oazy zieleni zagubione wśród skalistych dolin. Coś takiego jak na zdjęciach poniżej:



Po wjeździe jednak do takich miejscowości czar pryska i ta romantyczna uroda krajobrazu nie robi już takiego wrażenia. Nie mówię, że to gorzej czy lepiej - tak po prostu jest. Przykładem może tu być Mastudż

Ja osobiście nic nie miałem przeciwko temu, bo poznawanie kultury tego kraju było dla mnie równie ważne jak jego urocze krajobrazy. Za Mastudż skręciliśmy w lewo na południowy zachód i trafiliśmy na dużą budowę drogi prowadzącej do Mastudż. Miało to swój plus, bo po dwóch dniach spędzonych na kamieniach milo było śmigać po miękkim piaseczku:-)




Po dwóch godzinach trafiliśmy na asfalt i jechaliśmy sobie na południe właściwie bez celu, bo track prowadził nas wciąż w odległości 20-30 kilometrów od granicy. Jazda była męcząca, bo to asfalt...:-), do tego wioski pojawiały się coraz częściej i mieliśmy wrażenie zbliżana się do cywilizacji. W pewnym momencie wszyscy jak na komendę zatrzymaliśmy się i po 4-ro sekundowej dyskusji postanowiliśmy zawrócić i poszukać szczęścia w innym miejscu. No i prawie udało nam się...

Po nawrotce skierowaliśmy się w na Łąki Kaklaszt i było tam pięknie, ale... tylko na drona, słit focię i tak dalej. Jakoś to miejsce nam nie podpasowało - może dlatego, że nie mieliśmy żarcia i wody:-). Nacieszyliśmy się troszkę widoczkami i postanowiliśmy śmignąć do znajdującego się w dolinie miasteczka Buni na jakieś zakupy. Powiem szczerze, że Buni mnie urzekło - wkoło były piękne widoki na otaczające góry, było czysto i jakoś tak....hmmm, po prostu fajnie!:-). Solidarnie postanowiliśmy zostać tutaj na noc i poszukać jakieś fajnej miejscówki. Po kilku minutach znaleźliśmy takie miejsce u Anwara, z którym spędziliśmy większość wieczoru rozmawiając o rożnych sprawach. Przedstawiciele Rodziny Anwara przed zjednoczeniem Pakistanu należeli do doradców króla Czitral, a hotel w którym mieszkaliśmy był w przeszłości ich domem. A dom był piękny:

Po zapadnięciu zmroku poszliśmy na małe zakupy i zwiedzanie miasta. Było super, a przy okazji kupiliśmy i pożarliśmy najlepszy chlebek na tej wyprawie




Ten dzień nie był zbyt udany pod względem motorkowym, ale rozmowa z Anwarem i pobyt w Buni wynagrodziły nam tą niedogodność:-)
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.04.2023, 19:05   #9
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 609
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 2 min 59 s
Domyślnie

Dziewiętnasty dzień: poddajemy się!:-)

W rozmowie z Anwarem dowiedzieliśmy się, że droga do Korytarza Wahańskiego trwa 2 dni jazdy samochodem oraz jeden dzień na koniu. Prawdopodobnie bylibyśmy w stanie skrócić na naszych motorkach część samochodową do jednego dnia, więc nie byłoby tak źle. Główny problem polegał jednak na tym, że potrzebny był permit którego nie mieliśmy. No nic-postanowiliśmy zajechać tak daleko jak się da żeby uspokoić sumienie:-).

Po dobrym śniadanku i pożegnaniu z Anwarem ruszyliśmy na przełęcz oddzielającą Buni od naszego celu. Mogę powiedzieć tak: pierwsza godzina jazdy była cudowna!



Problem polegał jednak na tym, że po zjeździe z przełęczy zaczęła się niekończąca wioska z kałużami, dziurami, kurczakami, psami. Do tego dochodził charakterystyczny element architektury widoczny chyba w całym Pakistanie: mury. Każdy dom otoczony jest wysokim murem-podejrzewam że chodzi o trzymanie kobiet w środku. Niemniej jednak jak jedziesz wąską drogą przez wieś i z obu stron masz wysoki mur to czujesz się prawie jak w tunelu...


Poza tym po prostu nie było tam ładnie...

Czulibyśmy się zapewne inaczej mając przed sobą wyraźny cel do osiągnięcia. Tego jednak dnia celu nie mieliśmy-pojechaliśmy więc do miejsca gdzie widać tą oto górę:

Tam właśnie mieliśmy dojechać i przesiąść się na konie, oczywiście pod warunkiem posiadania permitu:-). Droga powrotna była równie męcząca, ale zatrzymywaliśmy się częściej coby się czegoś napić i pogadać z ludźmi


Jadąc w głąb doliny minęliśmy piękną miejscówkę idealnie nadającą się na biwak. Tam właśnie postanowiliśmy zanocować dzisiejszego wieczorka. Najpierw jednak trzeba do tego miejsca dojechać...


Potem były już krzesełka i podziwianie pięknych okoliczności przyrody



Podczas rozbijania namiotów Wojtek zauważył coś dziwnego na oponach

To cholerstwo rosło w trawie i było twarde jak drut. Mieliśmy tego pełno w klapkach, butach itd. Musieliśmy też zmienić miejsce biwakowania coby nie dziurawić naszych materacy

Potem na szczęście była już tylko sesja zdjęciowa i lulu

trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.04.2023, 09:07   #10
Mhv
Michał
 
Mhv's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,216
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Mhv jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 9 godz 57 min 36 s
Domyślnie

Piknie
A jak komunikacja z lokalesami - tzn. jaki język głównie tam funkcjonuje i jak można się dogadać?
(oprócz machania rękami)
Mhv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Irlandia-kraj owiec, gór bez szlaków, polaków i zmywaków hero Trochę dalej 56 31.08.2013 01:48
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] czosnek Trochę dalej 48 12.01.2013 01:50
Umawianie wypraw (kraj i świat) creativka Lejdis 3 26.10.2010 08:37
Norwegia-kraj troli, spełnienia, 44owiec i renifurów bajrasz Trochę dalej 31 23.12.2008 12:17


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.