Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Lejdis

Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09.10.2011, 22:00   #1
Ashanti
 
Ashanti's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: W-wa
Posty: 412
Motocykl: BMW F 650 GS Dakar
Galeria: Zdjęcia
Ashanti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 9 godz 10 min 30 s
Domyślnie

15-16.09.2011
Z Zadar kierujemy się do miasteczka Trogir, po drodze wpadamy na orzeźwiającą kąpiel w wodospadach Krka. Przepiękne miejsce, z dala od cywilizacji. Jednak ciężko było się wyciszyć przez tłumy turystów. Ale kąpiel polecam, szczególnie przy temperaturze 35 st.

100_0305.JPG
100_0333.JPG
P1020888.JPG
100_0364.JPG
P1020887.JPG

Trochę się zapomniałyśmy delektując kąpielą, nie kontrolując czasu. A jeszcze przed nami podróż do Trogit.

100_0381.JPG
100_0387.JPG

Gdy dotarłyśmy do miasteczka, napotkałyśmy niezłe korki. Wcale się nie zastanawiając, zaczęłyśmy przebijać się przez korek. Aż tu nagle, niespodzianka. Zrobił się również zator jednośladów (a tu skuterów jak grzybów po deszczu). Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać co się dzieje, ale patrzę, a tu koleś na skuterze, spotkał kumpla w busie i na środku drogi pogaduszki. No fajnie upał 35 stopni, tłok niesamowity, a ci zablokowali całą drogę. W końcu ktoś ich tam nieźle otrąbił i chłopaki się ruszyli. Dojechałyśmy na kemping, ale tu rozczarowanie, jedyne miejsce które nam proponują to miejscówka za toaletami i to jeszcze przy samej drodze. Nie no nie za fajnie i to jeszcze na dwie noce, w ogóle nam to nie pasowało. Creativka poszła się rozejrzeć po okolicy i znalazła fajną kwaterkę z klimą i pięknym widokiem na morze, prawie w tej samej cenie. Jak podjechałyśmy właściciel, który później się okazało był motocyklistą, był w niebo wzięty, dwie lajdiski na motocyklach, super.
- Dziewczyny pogadajcie z moją żoną bo ja już od dawna namawiam ją na motocykl, a ona tylko te skutery.
Pogadałyśmy sobie trochę z żoną, która kto wie może i się przekonała.

100_0463.JPG

W Trogir się zrelaksowałyśmy i zrobiłyśmy jeden dzień lenistwa. Zwiedzanie, opalanie i kąpiele w morzu. Miasteczko przepiękne, bardzo klimatyczne, jedno z najładniejszych jakie widziałyśmy.
100_0423.JPG
P1020918.JPG
Targ też trzeba było odwiedzić, nie ma to jak świeże, zielone figi
100_0457.JPG
__________________
"cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
Ashanti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.10.2011, 00:20   #2
Mixajlo
Mixol S
 
Mixajlo's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: czarny las
Posty: 237
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Mixajlo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 6 godz 19 min 10 s
Domyślnie

Fajnie, fajnie Ja tu widzę kilka propozycji do afrykańskiego kalendarza 2012
Mixajlo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.10.2011, 16:14   #3
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
Domyślnie

Szacun laski!!! Narzędziówka mnie zawstydziła. Czekam na dalsze czesci!
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 01:13   #4
Ashanti
 
Ashanti's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: W-wa
Posty: 412
Motocykl: BMW F 650 GS Dakar
Galeria: Zdjęcia
Ashanti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 9 godz 10 min 30 s
Domyślnie

17 – 18.09.2011
W końcu jedziemy hura! Niby jeden dzień odpoczynku i plażowania był wskazany, a ja się już za motocyklem i jazda stęskniłam. Tak, tak i znowu w drogę.
100_0204.JPG
100_0479.JPG
Sobota rano, opuszczamy miasteczko Trogir i kierujemy się do Plocie na prom do Trpanj, żeby się przedostać w okolice Dubrownika. Na drodze już z samego rana zrobiło się tłoczno. Wszyscy Chorwaci, turyści, wylegli na ulice i jacyś tacy wszyscy nerwowi, jakby w gorącej wodzie kompani. Stacje benzynowe zatłoczone, jeden drugiego popędza. Atmosfera na drodze nie za przyjemna, upał coraz większy udzielał się wszystkim. Ze trzy razy o mały włos ktoś na mnie nie wjechał, oj nie fajnie. Zatrzymałyśmy się na chwilę na poboczu trochę ochłonąć i zaobserwować nowe zjawisko.
100_0477.JPG
P1020967.JPG
100_0493.JPG
Wszyscy się gdzieś spieszyli ... a no, na plażę, do morza gnali. Zdecydowałyśmy się nie igrać z lokalesami i skierowałyśmy się na bardziej spokojne tereny, przekładając odwiedziny Split, Omis i Makarskiej na drogę powrotną.
Z Plocie przedostałyśmy się promem do Trpanj. Nie jechałyśmy przez Bośnie, gdyż Creativka potrzebowała by wizę. Postanowiłyśmy się nie rozdzielać , w końcu jedziemy razem, na dobre i na złe i razem przepłynęłyśmy się promem. To też była atrakcja dla nas (ha w szczególności w drodze powrotnej, ale o tym później).

relaks w oczekiwaniu na prom
100_0503.JPG

nie ma to jak sport nad morzem
100_0505.JPG

Droga z Trpanj w kierunku Orebic była przepiękna. Szczerze mówiąc byłyśmy pod wielkim wrażeniem, jedna z najpiękniejszych i dzięki Bogu spokojniejszych dróg. Po drodze, góry, plantacje winogron po prostu super. To że serpentyny i zakręty to już normalne, ale zero samochodów, byłyśmy same na drodze i mogłyśmy się delektować widokiem i trochę odetchnąć.

100_0604.JPG

P1030123.JPG
Mury obronne w miejscowości Stone
P1030128.JPG
P1030129.JPG

Dotarłyśmy na pole namiotowe, które widać było po woli się zwijało i pustoszało. Ale jak dla nas to co tam, w końcu tylko na jedną noc, to chyba można się rozłożyć. Szukamy recepcję, a tu wszystko pozamykane. W pobliskim Hotelu odmawiają przyjęcia na jedną noc bo im się nie opłaca.
- Sezon się kończy, nie ma pościeli, na jedną noc nie, nie będziemy przyjmować. Recepcję kempingu o 3 zamknęli. Rozłóżcie się a jak ktoś rano będzie to zapłacicie, jak nikogo nie będzie to nie zapłacicie.
Krótkie spojrzenie po sobie, no dobra, mówią żeby się rozkładać to się rozkładamy.
Wybrałyśmy sobie miejscówkę tuż przy plaży z pięknym widokiem na malowniczą wyspę Korcula. I standardowo, po rozłożeniu klamotów, chlup na plażę i do morza, a później do fajnej restauracji na kolację.
Widać było, że kemping traci życie, po woli ludzie opuszczali to miejsce. A szczerze mówiąc bardzo fajna i polecana miejscówka na windsurfing. Nawet Polacy założyli tam wypożyczalnię sprzętu i prowadzili szkółkę. No w każdym razie, jak przybyłyśmy to już się zwijali. Nawet ze światłem i latarniami oszczędzali. No, no i to był chyba efekt bliskiego spotkania Creativki z zagubionym stworem.
W ciemną gwiaździstą noc, wracam sobie do namiotu, prawda ledwo widocznego, bo brak oświetlenia. Spodziewałam się, że Creativka już śpi, bo była padnięta, ale patrzę w namiocie światełko miga, coś tak lata na wszystkie strony. Zdziwiona pytam:
- a ty co, nie spisz? Co ty robisz?
- Bo, bo ja się bronie!?
Jeszcze bardziej zdziwiona :
- ale że ... przed czym się bronisz?
- No przed stworem!!!
Oczy wytrzeszczam i pytam dalej
- jakim stworem?
- oj, no bo ja sobie już smacznie pod sypiam, aż tu nagle koło ucha coś mi warknęło. Nagle się zerwałam, a tu stwór fruuuu i mi po nogach przeleciał. Ale się przeraziłam, że mnie coś atakuje!!! No, no i się teraz bronie!!!
- ha ha ha, światłem, ha
- ej to wcale nie jest śmieszne, ja tu o mało zawału nie dostałam!!!
Nie mogłam się powstrzymać, pękałam ze śmiechu i nie mogłam usnąć. Wyobrażałam sobie minę Creativki i zaskoczenie zwierzaka, że coś mu się nagle na drodze położyło. Myślałam że Creativka zaraz mnie skopie.
Z rana obstawiałyśmy czy w odwiedziny do Creativki przybył psiak naszych Polskich sąsiadów, czy kociak grzebiący w śmietniku.
P1030043.JPG
Nasi Polscy sąsiedzi zaprosili nas na poranną kawę. Podpowiedzieli żeby popłynąć na wyspę Korcula łodzią która w sezonie odpływa o 9 a wraca o 11 z pobliskiej plaży. Sprawdziłyśmy, faktycznie, łódź się zjawiła i popłynęłyśmy na malowniczą wyspę z przepięknymi widokami, murami i zabudowaniem. Pozwiedzałyśmy sobie naprawdę piękne i klimatyczne miejsce.
P1030062.JPG
100_0555.JPG
100_0580.JPG
P1030114.JPG

Parę fajnych sprzętów dojrzałyśmy na wyspie
CHORWACJA 20111.jpg

O 11 stawiłyśmy się, tak jak to było umówione i ustalone, na brzegu i czekamy na łódź. Czekamy i czekamy (a zależało nam na czasie bo jeszcze do Dubrownika miałyśmy jechać), inna łódź przypłynęła, a ja pytam co z naszą.
- za 10 minut będzie, za 10 minut.
Ok. i tak co jakiś czas, dostawałam tę samą odpowiedź , za 10 minut. Ok. ok. rozumiem i w głowie układałam plam jak tu kolesia przekabacić żeby nas na drugą stronę zabrał jak by nasza łódź się nie zjawiła.
W końcu po godzinie czekania zjawia się, długo oczekiwana łódź pełna Rosyjskich turystów. Pan nas przeprasza i zabiera na druga stronę, a przepraszał i przepraszał (chyba drugi koleś mu powiedział jak się mocno dopytywałyśmy, ale nam bardzo zależało).

odpoczynek na Łodzi
P1030056.JPG

Na miejscu już byłyśmy wyczekiwane przez sąsiadów. Na pożegnanie, pamiątkowe fotki. Creativka tak się zakręciła aż rękawiczki na miejscu zostawiła. Szczerze mówiąc to z tylko jedną została, bo wcześniej już jedną zgubiła.
Gdy wyjeżdżałyśmy z kempingu na recepcji nikogo nie było. No dobra, jeden nocleg za darmo, nie tak źle. Z powrotem trafiłyśmy na naszą ulubioną, w śród winnic drogę. Kierujemy się w stronę Dubrownika. Parę kilometrów przed Dubrownikiem znajdujemy urocze miejsce na nocleg, stary klasztor na skałach. Najpierw zażywamy morskiej kąpieli i jedziemy zwiedzać Dubrownik.
P1030143.JPG
100_0627.JPG
Udało nam się zobaczyć Dubrownik za dnia i o zmierzchu. Urocze miejsce, zarówno w świetle dziennym jak i oświetlone w nocy. Widoki imponujące. Oczywiście najładniejszy widok dachów. (szczerze mówiąc to Trogir i Korciula były bardziej klimatyczne jak dla nas, ale Dubrownik też wart odwiedzenia).

100_0636.JPG
100_0643.JPG
100_0658.JPG
100_0670.JPG
100_0678.JPG
100_0693.JPG
100_0706.JPG
100_0735.JPG

Wieczorkiem wróciłyśmy do apartamentu i jeszcze napiłyśmy się pysznego lokalnego winna co by dobrze spać. No winko jednak nam nie pomogło. Całą noc nie mogłam spać, na morzu był wielki sztorm, fale obijały się o skały. Nieźle, to była zapowiedź naszych prawdziwych przygód w podróży, bo do tej pory było lajcikowo.
__________________
"cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
Ashanti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 09:00   #5
creativka


Zarejestrowany: Sep 2010
Posty: 33
Motocykl: nie mam AT jeszcze
creativka jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 1 godz 3 min 48 s
Domyślnie

Ja Ci do dzisiaj nie mogę wybaczyć tego śmiechu Ja tu załamanie psychiczne przeszłam a Ty, zero empatii
Na dodatek zamknęłaś mnie w klatce w Dubrowniku...tym samym pogłębiając mój stres
creativka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 09:00   #6
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,012
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 56 min 54 s
Domyślnie

PIĘKNIE !

__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 11:00   #7
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Super wycieczka, szacun za odwage.
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 11:46   #8
jochen
Kierowca bombowca
 
jochen's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 2,565
Motocykl: RD07a
jochen jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 18 godz 50 min 6 s
Domyślnie

Kurczę, ale ten LC8 na Korculi to miał niewąski kufer, cała szafa, albo lodówa...
__________________
AT RD07A, '98, HRC
jochen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2011, 13:55   #9
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.10.2011, 11:32   #10
Ashanti
 
Ashanti's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: W-wa
Posty: 412
Motocykl: BMW F 650 GS Dakar
Galeria: Zdjęcia
Ashanti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 9 godz 10 min 30 s
Domyślnie

19.09.2011

Z rana, po nieprzespanej nocy szybka decyzja. Nie ma na co czekać, niebo nie wygląda zbyt ładnie. Zbliża się burza, trzeba zmykać stąd jak najszybciej. Szybko pozbierałyśmy rzeczy i w drogę. Kierujemy się na prom. Tak jak przez całą podróż byłam wyluzowana, tak tego dnia, od samego początku czułam niepokój. Babska intuicja podpowiadała, że coś będzie, tylko nigdy niestety nie wiadomo co.

Oj niebo dawało znaki - idzie burza

100_0736.JPG
Nasza ulubiona droga z winnicami już tak malowniczo nie wyglądała

100_0738.JPG
Nad Creativką wisi coś nieładnego
100_0740.JPG
Tylko przez chwile miałyśmy słoneczko
100_0743.JPG
Creativka zrobiła sobie prowizoryczną rękawiczkę, bo z jedną nie dało się jechać
P1030178.JPG
Dojechałyśmy do Trpanj, gdzie już w momencie oczekiwania na prom, nadeszła burza, wręcz nawałnica (przez Dubrownik w tym czasie przeszła trąba powietrzna). Zerwał się silny wiatr, zaczęło lać, aż stoły i krzesła przewracało. Ja tylko trzymałam kciuki żeby wiatr motocykli nie przewrócił, bo stały na samym brzegu. Morze było bardzo wzburzone, zastanawiałam się jak to będzie na promie, bo pasów do przymocowania motocykli nie mieli.

zerwał sie silny wiatr

100_0751.JPG
motocykle miały niezły prysznic
100_0754.JPG

Po jakimś czasie, na szczęście, przestało padać i trochę się uspokoiło. Ale w dalszym ciągu było bardzo mokro. Przypłynął prom, cały mokry. Pora na nas żeby się załadować. Wjeżdżamy jako pierwsze. Najpierw wjechała Creativka i spoko. Gdy ja się zaczęłam rozpędzać, nagle jakaś zagubiona (Polska) turystka wlazła mi pod same koła. Wyhamować wyhamowałam, ale przed samą platformą, zero miejsca do rozpędu, a tu popędzają, wjeżdżaj, wjeżdżaj. No dobra, to zaczęłam wjeżdżać, a jedyny rozpęd jaki mogłam wziąć był na mokrej, metalowej platformie. No i ... fruuuu ... tylne koło mi się poślizgnęło i zaczęło rzucać na boki. O ja cię kręcę, zaczęłam wyczyniać kacze tańce. Zdawałam sobie sprawę z tego że nie mogę się w tym momencie przewrócić bo zlecę razem z motocyklem na sam dół i będzie kicha. Więc na max-a gazu i jeszcze raz gazu, oby tylko wyciągnąć lecące na boki moto na prostą. Uf ... udało się i w tedy (chyba z wrażenia) bum i leżę. No, no ... i wszyscy marynarze moi!!! Ja to potrafię zwrócić na siebie uwagę, nie ma co. Chłopaki biegiem do mnie, zaczęli mnie zbierać. Na szczęście nic się nie stało, motocykl się tylko lekko położył, nawet nic się nie uszkodziło. Ja tez byłam cała, no tylko nerwa złapałam. Odstawiłam moto na miejsce i całą podróż próbowałam ukoić nerwy.

platforma na którą wjeżdżałyśmy, jeszcze sucha
P1030017.JPG

Gdy już przypłynęłyśmy i szykowałyśmy się do zjazdu z promu, jakiś pan zaparkowany obok zapytał mnie:
- czy to pani takie wygibasy przy wjeździe robiła?
- A no ja
- No, no właśnie, bo motocykl nie jest dla kobiet!
No dobra przyjęłam tę opinię do wiadomości, ale i tak Pan mnie nie przekonał.
Gdy zjeżdżałyśmy z promu, marynarze nas żegnali:
- dziewczyny, jedzcie ostrożnie, gdy drogi są mokre, są bardzo śliskie, jedzcie powoli, ostrożnie. No i powodzenia! – byli bardzo przejęci

Ruszyłyśmy, i tak jak nam wszyscy doradzali, jechałyśmy ostrożnie i powoli. Wszędzie, mokro i ślisko. Niepokój jak miałam tak w dalszym ciągu nie mijał. W sumie zrozumiałe, w końcu niezłego nerwa załapałam. Ale babska intuicja mi podpowiadała, że to jeszcze nie koniec. Po drodze gdy jechałyśmy przez Plocie w kierunku Makarskiej minęłyśmy dwa wypadki. W jednym miejscu ciężarówki się zderzyły, a w innym, samochód spadł ze skarpy. To naprawdę nie napawało nas optymizmem. Jechałyśmy spokojnie, tak jak z resztą większość kierowców. No może oprócz jednego TIR-a, który jechał szybko i w dodatku na ogonie mi siedział, trzymał się bardzo blisko, za blisko. To nie było fajne uczucie. Zjechałyśmy więc na przystanek aby go przepuścić. Creativka nie oceniła dobrze nawierzchni gdy zjeżdżałyśmy i ... no właśnie, noga jej się poślizgnęła na mokrej nawierzchni i na plamie po oleju. I bęc, gleba, wydawało by się, że taka niewinna parkingówka. W rezultacie efekty były bardziej poważne niż to wyglądało. Poszła klamka od sprzęgła, cała połamana, nawet nie było za co złapać. No nieźle, wszystkie narzędzia miałam, ale klamek nie wzięłam i to był błąd. I zaczęło się kombinowanie, tworzenie prowizorki, niestety nic nie pomogło. (Wiem że są sposoby z linką, ale w te tajniki nie zostałam dokładnie wtajemniczona więc nawet nie próbowałyśmy). Zaczęłyśmy poszukiwać pomocy, na początku zatrzymując lokalesów i pytając o jakiś warsztat, ale nic. Najwyższa pora było się rozdzielić.
Klamka Creativki - tzn to co z niej zostało
P1030207.JPG
każdy radzi sobie jak może, prowizoryczna klamka, jednak nie zadziałała
P1030208.JPG
Creativka zatrzymywała motocyklistów i prosiła o pomoc. Niestety nikt nie miał zapasowej klamki i nie byli w stanie pomóc. Niektórzy to w ogóle nie mieli żadnych narzędzi ze sobą. Ja pojechałam szukać warsztatu, jakiejś pomocy. Po drodze widziałam jak wyciągali samochód, który spadł ze skarpy. Rozglądałam się za warsztatem, a tu tylko apartamenty i apartamenty, (na to przyjdzie pora później, pomyślałam). Zajechałam na stację benzynową i pytam o warsztat. Skierowali mnie do warsztatu, zaraz obok, warsztatu Mercedesa. No dobra, ale tu to mi z motocyklem nie pomogą. Nie miałam za bardzo wyboru, nic innego nie było. W warsztacie pytam o pomoc. Na początku szukali w internecie warsztatu Hondy, ale najbliższy był w Splicie, ok. 120 km. Ale mi chodziło już o jakikolwiek warsztat motocyklowy. Okazało się że najbliższy był w Makarskiej, ok. 55 km. Nagle słyszę głos starszego pana:
- ja mam Bus-a, ja was wezmę, ** Euro i was zabiorę do warsztatu w Makarskiej, już tam kiedyś zabierałem jednego Włocha.
Szybki telefon do Creativki, potwierdzone, brać.

Gdy podjechaliśmy, okazało się że panowie nie mieli pochylni do zapakowania motocykla. Dwóch starszych panów i dwie dziewczyny, miały pakować motocykl na pakę, no nieźle. Panowie znaleźli jakąś belkę na poboczu, my zatrzymałyśmy jeszcze jednego motocyklistę, Austriaka, który pomógł mam zapakować motocykl. Uf udało się. Najwyższa pora jechać do warsztatu.
Oto belka po której był 'wciągany motocykl'. Creativka pokazuje kolesiom jak przymocować motocykl
100_0756.JPG
na tej górze jest warsztat
100_0757.JPG
Pogoda zaczęła się znowu zmieniać i zaczęło padać. W bus-ie Creativka z panami cały czas tylko sprawdzali w lusterkach czy za nimi jadę. A no jechałam, nie było wyboru, nie było to tamto, że pada, nie było czasu na pękanie. Nie dość deszcz, to jeszcze trzeba było stromą, krętą drogą pod górę podjechać. Już nie mieli gdzie tego warsztatu robić, sobie pomyślałam.
W końcu dojechałyśmy, okazało się że 5 min przed zamknięciem.

Pora wyładować sprzęt
100_0758.JPG

Właściciel, Ivica od razu się nami zajął. Klamkę zespawał, motocykl Creativki doprowadził do porządku. Gdy czekałyśmy, znowu przyszła burza i zaczęło lać. Już wiedziałyśmy że nigdzie tego dnia nie pojedziemy. Pytamy Ivica:
- czy jest tu gdzieś w okolicy jakiś apartament do wynajęcia
- u mnie możecie nocować
- a ty wynajmujesz apartamenty?
- Nie, ale mam duży, pusty dom, o tu obok i możecie przenocować.
- No dobrze, to ile jesteśmy ci winne za wszystko?
- Weźmiecie mnie na kolację
- Nie no tak poważnie, ile za robociznę i za pokój?
- No przecież mówię, kolacja
Patrzymy po sobie zdziwione, zaskoczone, myślałyśmy że sobie żartuje, bo taki jajcarz trochę
- weźmiecie mnie na kolację i jesteśmy kwita
I tak to się właśnie skończyło. Ivica odszykował Creativki motocykl, całkiem za darmo, no dobra za kolację i dał nam jeszcze nocleg.

warsztat i sprzęty, mnie urzekła nazwa, jakoś tak się swojsko zrobiło
CHORWACJA 20114.jpg

A oto nasz gospodarz Ivica
CHORWACJA 20113.jpg
Oto dom Ivica w chmurach
100_0768.JPG

W ogrodzie Ivicy, poszukiwanie przestraszonych przez burzę, żółwi
100_0770.JPG

Wieczorem zabrał do miasta, pokazał przepiękne okolice i zabrał do, jednej z najtańszych, swojskich restauracji, (oczywiście rachunek pokryła Creativka, ale to był pikuś do tego co by musiała zapłacić za robociznę).
Ivica okazał się super kolesiem, jeździ wyczynowo enduro, uwielbia KTM-y, przejechał Dakar w 95r., 20 lat mieszkał w RPA (stąd nazwa jego firmy „Afrika Moto”), a teraz szaleje na skuterach wodnych.
__________________
"cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"

Ostatnio edytowane przez Ashanti : 16.10.2011 o 19:47
Ashanti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kamera MAGICAM SD21 / GoPRO Black Edition pekos1988 Archiwum 2 15.10.2013 18:07
Przewodnik Gruzja - Armenia - Aazerbejdżan 2008 edition Elwood Kwestie różne, ale podróżne. 3 25.03.2012 12:46
Pierwsza wiosenna przejażdżka [Chorwacja 2011] consigliero Trochę dalej 6 17.05.2011 12:03


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:26.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.