|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
![]() Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,409
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
![]() Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
|
![]()
Uo Matko! Siedzialem do pierwswzej w nocy i czytalem. Doskonale. Boskie. A jak pomyslec o tym, czego NIE napisal, choc delikatnie zasugerowal
![]() ![]() Mam przed nosem to od Kajmana z Mr Samborem. Co to za planeta w ogole? Kosmiczne! samul |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
![]() Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
![]()
Co do zapylenia - powiem tak - były takie dni że mimo zamknietych szyb i nawiewu na tzw wewnętzrny obieg, wieczorem czyste było w kokpicie tylko miejsce tam gdzie człowiek trzymał rękę na kierownicy i gałka od zmiany biegów. Reszte pokrywała gruba warstwa pyłu konsystencji mąki. To my mieliśmy w samochodach - a co dopiero goście na motocyklach
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
![]() Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,661
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 7 godz 38 min 14 s
|
![]()
No poniewaz Podos mial przesrane tego dnia i niewiele zobaczyl, a to co widzial nie nadaje sie do opisania zostalem poproszony o uzupelnienie...
![]() Moze troche smrodku dydaktycznego? Xinjiang oznacza po chinsku Nowe Terytoria, przeszlosc tych okolic niekoniecznie jest zwiazana z Chinami od wiekow. Historia troche podobna do Tybetu... Dwukrotnie Turkiestanowi wschodniemu udalo sie wybic na niepodleglosc, po raz pierwszy w 1932 - 1934 roku, pozniej w latach 1944-49. Niestety cale kierownictwo nowego panstwa zginelo w katastrofie lotniczej, gdy lecieli na spotkanie z Mao. Pewnie przypadek. ![]() Tak czy owak Kaszgar niewatpliwie pozostaje miastem islamskim. Troche ten komunizm ma tu inny wymiar niz na wschodzie kraju. ![]() Na ulicach widac sporo dzieci, Ujgurzy jako mniejszosc narodowa maja swoje przywileje, nalezy do nich prawo do posiadania wiekszej liczby dzieci. Oficjalna polityka partii pozwala na posiadanie 1 dziecka... ![]() Wiekszosc kobiet chodzi ubrana od stop do glow. Troche jest dla nas to nieoczekiwane, bo jednak Chiny nie kojarza sie z takim islamem ![]() Zaczelismy naturalnie od wymiany kasy. Nie zalatwia sie tego oczywiscie w kantorach, bo ich w Chinach nie ma. Trzeba sie z tym wybrac do Bank of China i miec ze soba paszport. Mielismy tu zostac dwa dni tylko wiec rzucilismy sie "w miasto". ![]() Tego dnia powloczylismy sie troche po ichnich meczetach, skosztowalismy potraw pysznej ujgurskiej kuchni (niestety piwo jest w nich niedostepne). Zamawianie potraw jest wielka checa, dostajesz takie menu jak widzisz ponizej i po chwili studiowania tego albo zamawiasz najdrozsze liczac ze cena przejdzie w jakosc, albo udajesz kure lub smiesznie pochrzakujesz jak swinia ( w ujgurskiej knajpie troche bez sensu, bo swini tez nie maja) ![]() No i ruszylismy na podboj starego Kaszgaru. ![]() Labirynt uliczek starego Kaszgaru jest ciekawy, ale stopniowo jest wypierany przez nowe budynki. Ujgurzy nie chca w nich mieszkac, wolą swoje stare domy. Wiele sposrod nowych stoi pustych. ![]() Kaszgar nie przypomina miast kirgiskich czy kazachskich. W prownaniu z nimi jest nowoczesny. Oczywiscie nie umywa sie tez do miast Chin wschodnich. Mimo wszystko jest czysto, no i oczywiscie tanio... Przemieszczamy sie wszechobecnymi taksowkami. Przejscie na druga strone ulicy jest nie lada wyzwaniem. Poszukiwania kawy koncza sie tego dnia fiaskiem. ![]() Wizytujemy internet cafe... Paszport. No i jakies znaczki ze trudno sie polapac. ![]() Wyobrazalismy sobie ze w zwiazku z tymi zamachami miasto bedzie przypominalo oblezona twierdze, cos w rodzaju tego co aobserwowalismy rok wczesniej w kaszmirskim Srinagarze, posterunki wojskowe z km, otoczone workami z piaskiem, etc. Nic z tego, trwaja Igrzyska Olimpijskie i nie ma sladu po wydarzeniach, ktore jeszcze tydzien temu musialy byc wstrzasem dla tego miasta. ![]() Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 25.11.2008 o 23:17 |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,409
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
![]() Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
|
![]()
Yhy i sie konczy!
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,661
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 7 godz 38 min 14 s
|
![]()
Dzisiaj wtorek, czekajcie na Podosa. Znam goscia i pewnie sie dzis wywiaze. Komu malo zapraszam na http://www.advrider.com/forums/showthread.php?t=407209
Wiem, ze to crossposting, mam nadzieje ze mnie moderator nie wyrzuci... |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
![]()
Chiny c.d.
17 sierpnia Na dzisiaj organizator przewidział dwie atrakcje. Wizytę na niedzielnym targu zwierzęcym oraz zakupy na słynnym kaszgarskim bazarze. Schodzimy na śniadanie, (Sambor przestrzegł, że nie będziemy niczego znali, i tak było) Chińskie sniadanie.jpg Potem autobus zabiera nas spod drzwi hotelu i zanurzamy się w odmęt miasta. Kashgar1.jpgKashgar2.jpg Po kilkudziesięciu minutach jazdy jesteśmy na miejscu. Targ zwierzęcy to miejsce historyczne. Znajduje się tutaj nieprzerwanie od czasów rzymskich. Kupcy podążający jedwabnym szlakiem z Europy musieli zmierzyć się z otaczającym Kashgar z trzech stron górami Pamir, Tien-Shan i Karakorum. Wycieńczone karawany tutaj znajdywały odpoczynek i nabierały sił przed kolejnym morderczym etapem podróży: pustynią Taklimakan(tłum. Wejdź, a nie wyjdziesz). Na tej bazie Kashgar wyrósł na poważnych rozmiarów metropolię, która w innych warunkach nigdy by tu nie powstała, a wraz z nią targ zwierzęcy. Dawniej pewnie większość utargu stanowiły wielbłądy i konie, teraz na ogromnym placu mieszczą się, conajmniej cztery różne branże – zwierzęca, metalowa, drewniana i owocowo warzywna. Bazarwidok ogólny.jpgBazarZwierzęcy.jpg bazarWozy.jpgbazarMelony.jpg Tak więc, na wybiegu piaskowym, również przeznaczonym do testowania jakości sprzedawanych koni, tradycyjnie ubrani Ujgurzy badali jakość towaru Konskie zeby.jpg Całymi rzędami, skrępowane za szyję stały w szpalerze barany i owce. Można było nabyć również kozy, krowy a nawet wielbłąda. Barany rzedem1.jpgBarany rzedem2.jpg Barany rzedem3.jpgKozy1.jpg Kozy2.jpgKrowy.jpg Wielbłądy.jpg Ten nie był na sprzedaż, ale ładny był. Wielbłąd ladny.jpg Niesprzedany towar trzeba było jakoś z powrotem zapakować na wóz… Krowa_pakowanie.jpg Oczywiście, wkoło mamy do czynienia z rozbudowaną siecią usługową ... uslugi2.JPGuslugi3.JPG uslugi1.JPG ...jak również całej gamy jadłodajni dbających o żołądki zarówno sprzedających jak i kupujących. Oczywiście króluje baranina pod wszelkimi postaciami – tutejsza kuchnia bazarowa nie tak bardzo różni się od tej w Osh. Knajpki na targu1.jpgKnajpki na targu2.jpg Knajpki na targu3.jpg Po półtorej godzinie mamy dość i przenosimy się do centrum, gdzie rozdzielamy się i zaczynamy buszowanie po bazarze oferującym wszelakie różności. Niestety słynny Sunday Market niedzielę ma tylko w nazwie, odbywa się codziennie, i jest po prostu wielkim bazarem badziewia. Całe uliczki butów i ciuchów, klasycznej chińszczyzny, które przechodzimy dość szybkim krokiem. Buciarnia.jpg W końcu trafiamy do części z biżuterią i wyrobami kultury ujgurskiej. Najbardziej ujgurskie z ujgurskich są noże. Każdy mężczyzna nosi taki nóz przy sobie. Pełni on rolę zarówno użytkowa jak i ozdobną. Miejscem ich produkcji jest Yengisar, miejscowość na południe od Kashgaru, gdzie noże te produkowane są nieprzerwanie od 400 lat. Produkuje się je tradycyjnie, a ich ostrza i rękojeści są wyjątkowo zdobione. Szlachetna stal kusi matowym błyskiem – muszę więc taką kosę posiąść. Nożownia.jpg Pierwsze negocjacje – przybliżają cenę – od 10 janków za mini scyzoryczek wielkości palca do 650 za wypasiona dużą, zdobioną kosę. Ujgur, zachwalając swój produkt ostrzem drogiego noża nacina ostrze innego - taniego. Odcinany metal spada na podłogę, a ja się ślinię coraz bardziej. Na klindze nie ma nawet śladu wyszczerbienia. Szybkie targi i kupuję za 250. Coś za szybko się zgodziłem… Paradoksalnie nóż w kieszeni ułatwia negocjacje w następnych sklepach. Każdemu, który mi oferuje kolejną kosę, mówię ze już nie potrzebuję, bo już mam, i natychmiast ceny kolejnych egzemplarzy lecą na łeb na szyję. 200, 150! Irma bezczelnie proponuje stówkę i już po chwili jesteśmy właścicielami kolejnego niezłego egzemplarza. Temu też nie mógłbym się oprzeć, zwłaszcza po prezentacji ostrzenia na jedwabnej szmatce i golenia włosów na ręce… Teraz to już jesteśmy mądrzy i nasza bezczelność negocjacyjna nie zna litości. Jojnie kupujemy hurtowo dwa ładne egzemplarze noży, z podpisami ich wykonawców – knifemakerów. Z każdego straganu wychodzimy z jakimś trofeum wydartym metodą na „nóż”, albo na bezczelnego: czyli „jak nie - to wychodzę”. Ta metoda okazała się szczególnie skuteczna. Wykosiliśmy słynne jaspisy hotańskie, unikalne, bo nie zielono-przeźroczyste pakistańskie podróby, tylko zabarwione czerwono pomarańczowym piaskiem pustyni. „Na jaspisy” potem, bezczelnie zbijaliśmy cenę kolejnych koralików, już nie tak ładnie wybarwionych, jak te pierwsze. Kolejny smutny kupiec zostawał na swoim straganie, a my jak jastrzębie spadaliśmy na następnego. Ozdobne lusterka dla wszystkich koleżanek naszej córki? – proszę bardzo – 5 sztuk?– to już zakup hurtowy, cena ciach na pół. Ale chcemy 20! I znów trzeba będzie spuścić z ceny. Kosimy jak leci. Germańscy oprawcy! Oj powiększy się torba do samochodu Kajmana... Lustereczka.jpg Potem przyszedł czas na herbaty, przyprawy, suszone owoce i orzechy no i suszonego penisa jelenia, największego, jaki był. Taki prezent dla Pastora. Były też fiuty morsów, ale nie dostatecznie duże. W konspiracji chciano nam też sprzedać suszoną łapę tygrysa, jednakże trochę się już baliśmy… fiut.jpg
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) Ostatnio edytowane przez podos : 26.11.2008 o 00:30 |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Dlaczego lubię KTM-a | puszek | KTM | 4133 | 18.04.2025 19:47 |
Dlaczego nie kupić DL-650 | Pils | Suzuki | 83 | 30.08.2021 22:14 |
DLACZEGO KIRGIZ SCHODZI Z KONIA? Czyli Leszcz Adventure Team w wielkiej wyprawie badawczej do Azji centralnej | czosnek | Trochę dalej | 230 | 08.11.2020 10:17 |