Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.11.2009, 23:33   #1
etiamsi
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Panowie z Limanowej mają blisko do innej wody leczniczej "Śliwowica Łącka", ale to sakramencko mocne - jeno do nacierania kości się nadaje
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2009, 23:37   #2
czosnek
 
czosnek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,918
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 1 tydzień 29 min 22 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał etiamsi Zobacz post
Panowie z Limanowej mają blisko do innej wody leczniczej "Śliwowica Łącka", ale to sakramencko mocne - jeno do nacierania kości się nadaje
A owszem też nacierałem... nacierałem kieliszkiem na usta

Panowie.
To może przy okazji spotkania w "barze za horyzontem" jakiś pokaz mały?
__________________
Wiesz... taki kuter...

czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2009, 07:42   #3
Zet Johny
 
Zet Johny's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Limanowa
Posty: 1,623
Motocykl: RD07HRC+CRF1100L
Zet Johny jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 5 dni 18 godz 10 min 48 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał etiamsi Zobacz post
Panowie z Limanowej mają blisko do innej wody leczniczej "Śliwowica Łącka", ale to sakramencko mocne - jeno do nacierania kości się nadaje
Rzadko stosuje wewnętrznie. Ale jak ktoś jest chętny to mam dostęp do pewnego źródełka.
Zet Johny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2009, 09:15   #4
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał zetjohny Zobacz post
Rzadko stosuje wewnętrznie. Ale jak ktoś jest chętny to mam dostęp do pewnego źródełka.
no, ja tym myję łańcuch w rowerze - wydajne jest, pół flaszki dopiero zużyłem przez trzy sezony.


A prezentacja ładna, ładna, nie powiem.
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.11.2009, 10:57   #5
Marcin SF
 
Marcin SF's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 687
Motocykl: RD07a
Marcin SF jest na dystyngowanej drodze
Online: 12 godz 42 min 27 s
Domyślnie

skończyłeś wczoraj o 22 więc już dzisiaj od rana możesz pisać
Marcin SF jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.11.2009, 11:21   #6
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

chce zdjęcie z zamarniętymi śpiworami jest takie poruszające

Klasa
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.11.2009, 12:23   #7
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
Domyślnie

czekamy czekamy...
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.11.2009, 15:20   #8
tom64
no... może trochę niezdecydowany
 
tom64's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: koło Mszczonowa
Posty: 588
Motocykl: już nie Afri, R1200GS + Franza DRZta
Przebieg: rosnący
tom64 is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 12 godz 37 min 22 s
Domyślnie

Ale! Nooo! Echhh! Kurdele! Fiu, fiu!
__________________
Prowadź motocykl tak, jakbyś chciał żeby to robiły Twoje dzieci...
tom64 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.11.2009, 16:21   #9
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,661
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 7 godz 38 min 14 s
Domyślnie

Granicy rosyjskiej nie pamietam wiec chyba bylo bezproblemowo. Krystek pewnie cos napisze bo dla niego to byla pierwsza rosyjska granica
Jazz zaczal sie na kazachskiej. Pas ziemi niczyjej byl imponujacy, po kilkunastu kilometrach dojechaliśmy do Kazachów i oczywiscie byla akurat przerwa. Czyli juz Azja, niby geograficznie jeszcze Europa ale juz Azja pelna geba. Mordy juz azjatyckie i zachowania takoz. Sloneczko coraz wyzej zaczelo tez juz prazyc azjatycko. Po godzinie czy trzech - jakie to ma w koncu znaczenie - wjechalismy na "terminal". Odprawa paszportowa poszla gladko. Wizy mielismy przeciez swiezutkie. Problem zaczal sie u celnikow: chodzilo o deklaracje - nie zgadzali sie zebysmy sami je wypelnili, maja byc na komputerze - i wyslali nas do agencji - ze 300 metrow dalej juz po kazachskiej stronie.
W budzie rozpizdziaj azjatycki ze wskazaniem na ZSRR. Rozbudzilismy jakiegos czlowieka i ten poczal stukac w komputerze. Po 10 minutach moja deklaracja byla gotowa: 15 euro. Zaczalem sie smiac, a facet postukal sie w czolo. Powiedzialem ze mozemy zaplacic 10 euro za wszystkich. Gosc podarl deklaracje, wylaczyl komputer, powiedzial ze sam jest ciekaw jak dlugo postoimy na tej granicy. I poszedl spac.
Wszystkiemu temu przypatrywal sie Krystek ciekaw granicznych procedur. Wkurwieni wrocilismy na przejscie glosno zadajac widzenia z naczelnikiem. Jakoz sie i pojawil i zaprosil nas do swojego gabinetu. Tam juz bylo bardzo kulturalnie.



Pokazalem Panu naczelnikowi paszport i moja kolekcje wiz kazachskich z poprzednich lat, wyjasniajac ze jestem stalym bywalcem. Ze jako dziennikarz zostalem zaproszony przez organizacje turystyczna zrzeszajaca wszystkie dawne poradzieckie stany i jedziemy wlasnie z grupa dziennikarzy na study tour po Azji Centralnej. A tu u Was taka niespodzianka! Wstyd mi przed moimi przyjaciolmi dziennikarzami. Tu musze dodac ze mowie po rosyjsku lepiej niz Franciszek Smuda po polsku wiec rozmowa odbywala sie dosc plynnie.
Wyjasnilismy wiec sobie z panem naczelnikiem ze to chyba jakies nieporozumienie zaszlo. Pan naczelnik wezwal celnika do siebie, ktory dostal przy nas niezla zjebke. Oczywiscie swiadom jestem calego tego teatru jako ze i naczelnik pewnie z tych 15 euro za pojazd mial cos dostac, ale wygladal teatr dosc prawdziwie.
Celnik wyjasnil uprzejmie ze doszlo do nieporozumienia i on sam chetnie wszystkie deklaracje pomoze wypelnic i w ogole nie ma problemu by byly one wypisane recznie.
Takoz w dobrych humorach, zostawiajac mruczacego pod nosem celnika wjechalismy do Kazachstanu. Rozpoczely sie targi o ubezpieczenie czyli strachowke. Negocjowal Izi. Pierwsza cena byla kosmiczna, ale po 10 minutach w trzeciej budce doszlo do, wydawalo sie, konsensusu. Jednak wladca budki zagle zmienil front i zapowiedzial podwyzke. Olalismy jego i wszystkie strachowki i odjechalismy z granicy zegnani informacja ze oni wszyscy sprzedawcy strachowek dzwonia na policje zeby nas zatrzymali. Powyzywalismy jeszcze nawzajem nasze mamusie i wsrod przeklenstw odjechalismy w strone Aktiube.
Nie bedziemy placili Kazachom 15 dolarow za 5 dni skoro w Polsce placimy za to 20 dolarow na caly rok...



Droga sie spieprzyla a Kajman juz troche zdychal wiec stanelismy gdzies wreszcie i kimnelismy sie pare godzin. Do Aktobe zjechalismy rankiem i na stacji benzynowej zrzucilismy motorki i nasze bety.



Troche nas gonil czas - musielismy w 3 dni machnac sie do Uzbeistanu a to 2500 km stamtad i drogi troche niehalo. Wiec uznalismy ze najlepiej bedzie puscic Kajmana z laweta przodem a my wymienimy kase, zrobimy ubezpieczenia dla wszystkich, jakies zakupy i dogonimy go wieczorkiem.
Podjechalismy do banku, niestety zaskoczyla nas juz przerwa obiadowa i ow czas zorganizowalismy sobie konsumujac piwo na skwerku przed bankiem. W koncu bank otwarto i Krystek z Mirem weszli do srodka. Ja z Izim ledwo dopilismy ostatnie piwo jak przyjechal radiowoz.
- Ludzie dzwonia ze spirytnoje pijecie.
- My? Jakie spirytnoje?

Flaszki istotnie lezaly juz w krzakach. Milicjanier pogadal przez radio i za chwile przyjechal drugi radiowoz, potem trzeci i czwarty juz po cywilnemu. Trwal kabaret, ktorego glownym aktorem byl Izi tlumaczacy milicjantom ze musimy sie dowiedziec czegos w sprawie ubezpieczenia. Jakos bowiem nie chcielismy im powiedziec ze nie mamy tego dokumentu.
Miro wyszedl z banku i zapytany co pil powiedzial, ze benzyne spuszczalismy i cos tam pociagnal z wezyka, chyba 95 oktanow. Tego bylo za wiele i facey zaprosil go do radiowozu. Miro natychmiast stracil zdolnosci jezykowe. My tez bylismy w stanie powiedziec jedynie "Nie ponimaju". Jeden z gliniarzy zwinal kartke w trabke i kazal by Miro na nia chuchnal. Podsunal ja innemu gliniarzowi a ten bezblednie stwierdzil - piwo "Kriepkoje". I takie wlasnie pilismy.
Chcieli Mira wziac na badanie krwi i nas zreszta tez...
Przyjechal jakis oficer w koncu i odzyskalem mowe. Powiedzialem mu ze wypilismy po pol piwa, nie jezdzilismy nawaleni tylko stacjonarnie - tu przed bankiem. Machnal reka i zabral swoich chlopakow. Miro i Krystek ruszyli po strachowke, kosztowaly nas zdecydowanie mniej niz chcieli na granicy i juz 3 godziny przed zachodem slonca podazalismy za Kajmanem wypasnym asfaltem w strone Aralska...


Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 27.11.2009 o 16:41
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.11.2009, 09:29   #10
Izi
 
Izi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Wrocławia na wschód bardziej
Posty: 416
Motocykl: RD03, RD04, 2xRD07, RD07A
Przebieg: okrutny
Izi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 1 godz 20 min 51 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sambor1965 Zobacz post
Takoz w dobrych humorach, zostawiajac mruczacego pod nosem celnika wjechalismy do Kazachstanu. Rozpoczely sie targi o ubezpieczenie czyli strachowke. Negocjowal Izi. Pierwsza cena byla kosmiczna, ale po 10 minutach w trzeciej budce doszlo do, wydawalo sie, konsensusu. Jednak wladca budki zagle zmienil front i zapowiedzial podwyzke. Olalismy jego i wszystkie strachowki i odjechalismy z granicy zegnani informacja ze oni wszyscy sprzedawcy strachowek dzwonia na policje zeby nas zatrzymali. Powyzywalismy jeszcze nawzajem nasze mamusie i wsrod przeklenstw odjechalismy w strone Aktiube.
Nie bedziemy placili Kazachom 15 dolarow za 5 dni skoro w Polsce placimy za to 20 dolarow na caly rok...

ja to pamiętam trochę inaczej bardziej pozytywnie nawet bardzo pozytywnie, tak w ogóle Sambor nie lubi Rosji zdaje się, a co do straszenia policją i nie zapłaceniem ubezpieczenia to rozmawa zakończyła się tym, że powiedziałem że sam jestem z policji i niech spróbuje zadzwonić to przyjadę tu z kolegami z Astany, takie zwykłe podchody i próba sił, dzień jak codzień, to tylko takie nasze zachodnie myślenie że wygląda to źle, po przestawieniu na myślenie azjatyckie to świetna zabawa była i znowu pojadę na to przejście powspominać jak rok temu przekaraczaliśmy i kielicha jeszcze wypijemy razem z nacznikiem i kolegami, oczywiście po służbie

a tak w ogóle Sambor ma w ryj, bo dopiero zobaczyłem że jest jakaś relacja pisana
__________________
Robert "Izi" Africa

Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 29.11.2009 o 09:45
Izi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Mapy Meksyk, Stany jagna Mapy 5 23.06.2011 21:37
Stany 2010 PUFF Trochę dalej 46 02.11.2010 15:17
Prom Rosja-Stany Poncki Przygotowania do wyjazdów 9 06.07.2009 23:34


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.