|
![]() |
#1 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Uprzedzalem ze daje dupy z terminami. Remont mam. Ale jutro bedzie i co sobota bedzie. W tygodniu nie mam czasu ogarnac zdjęć.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Lubaczów
Posty: 926
Motocykl: RD07A, XR 400
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 9 godz 17 min 42 s
|
![]()
Jurek, wiesz że Ci nie odpuszczę
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Fazi przez Zet
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,898
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 4 tygodni 8 godz 57 min 23 s
|
![]()
tez nie podpuszcze. Narazie dzwonilem w przerwie do kumpli na narodowym aby trzymali do zera, bo moze Jorge sie zrehabilituje i cos napisze
![]()
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Wojtek zapraszam po info bezpośrednio do mnie na weekend â dostaniesz przewodniki i info jak o Azji via Fazikowo
![]() Część II. Foto będzie na końcu. Nie mam sił po meczu i 0,7-ce, na wklejanie pod tekstem. Będę starał się umieszczać porady praktyczne w tekście. Sorry ale foto bez retusuz i kadrowania, mam nowy komp i nie naumiałem się jeszcze. Po zakupie biletu lotniczego rozpoczęło się polowanie na Polskiego Busa. Puścili sprzedaż na wszystkie linie na raz i to był błąd. Oszczędni Polacy zablokowali serwer PB I tu okazało się, że ważne jest drążenie. Tak się jakoś złożyło, że jedyne miejsce w kraju gdzie można odebrać osobiście bilety (czyt. Wirtualną rezerwację) to warszawskie Młociny. Sympatyczna Pani za nibyladą zadzwoniła do sympatycznej koleżanki Krysi i "mogę wydać" Krysi zmieniło się w bilety za 35 zł / osoba do Wiednia i 40 zł z Berlina. Po kilku jeszcze innych "drobnychâ" przygodach (US i kontrola znajomych, wolne i zwolnienie się z pracy Hani oraz spóźnienie na odjazd autobusu) jedziemy. Wiedeń Praktycznie. Lądujesz w niedziele â NIC się nie dzieje ! Pusto. Przewodników i mapy szukaj w Info, którego szukaj na dworcu â nie w głównym bo to jest zamknięte, w pobocznym na poziomie â0â. Kawę i bułkę kupisz w McDonaldzie . Kawa to "Koffie" bez żadnych innych haseł to oznacza czarną kawę. Mniej drobne euro na WC. Fajki kupisz w automacie. Bilet na lotnisko (sprawdź jakie) kupisz w automacie. Uwaga. Do lotniska ze stacji PB kupujemy 2 bilety i wsiadamy do czoła pociągu (rozdziela się, a bilety pozamiejskie. Koszt chyba coś ok. 2 E / osoba lub 4, nie pamiętam dziś. Wrzucamy tylko monety. Licznik działa słabo, więc lepiej w Euro niż centach. Lotnisko standard. Międzylądowanie w Emiratach, to inna bajka. Lotnisko małe (nowe się buduje podobno) i nie ma nic atrakcyjnego poza losowaniem nagrody w loterii (wygrana McLaren za 1 mln $) i whisky w zielonej butli za 36 zł / litr. W teorii nie można pić na lotnisku (muzułmanie nie bardzo to lubią). Miejsce do spania znajdziecie w przejściu do poziomu -1 (w połowie idąc schodami). Ładowanie telefonów odbywa się po wciśnięciu zapałki w zabezpieczenie. Zapomniałbym pamiętajcie o nadaniu wszystkiego co można w bagaż główny. Zapomniałem o Lethermanie (ma go już fazik). Rozpacz, bo to sentyment wieloletni . Zagadałem w desperacji z Tatianą (dzięki dobra kobieto) z odprawy (wracając się spod odprawy na samolot) i dzięki jej uprzejmości został nóż po 1,5 miesiącu (zawaliłem terminy) odesłany do Fazika (nie do RP â pacz powyżej Poczta Polska). Lot przyjemny, obsługa "arabska" jest urzędowo miła, nie to, co azjatycka, ale lepsza niż europejska. Piwo donosili regularnie, ale whisky i kawa to już foch. Jedzenie OK., nawet bardzo OK. Filmy najnowsze, 7 h raju (jak dla mnie: piwo + film + nic nie muszę i nie mogę robić). Nie bój się rozłożyć fotela i użyć zestawu do spania (najlepszy jaki dostałem), fotel składamy tylko w porze lądowania i jedzenia. Protesty kopiącego dziecka zostawiam do rozwagi. Ja rozkładam. Pij piwo i choć do kibla, a nogi dadzą radę - nie spuchną. W Bangkoku odpraw jest sprawna i poza pilnowaniem własnej walizki na taśmie (taśm jest sporo) szybko teleportujemy się do taksówek. Nie bierzemy innej niż zielonożółtej 'państwowej". Koszt taksy ustalamy z Panią przy mini ladzie. Powinno wynieść ok. 8 zł / osoba, góra 12 zł do centrum. Jedziemy do jedynego (poza Malezją) zarezerwowanego noclegu na trasie. To hotel blisko centrum i blisko lotniska Air Asia. W bocznej uliczce, ale tanio. Bierzemy ze sobą kłódkę własną, długie ucho, i zamykamy pokój po wyjściu na piwo. Piwo same w sobie jest drogie. Lepiej kupić wódkę lub whisky. Ważne, nie kupuj Black Cocka chyba, że lubisz smaki Jeremiego, straszne nawet z kolą. Warto jechać / iść do Tesco po ⌠owoce. Są tańsze niż na rynku. Jemy na ulicy, pieczone najlepiej... Nie lubię Bangkoku (poza jedną przyjemnością, o której później). Nigdy się tu nie czułem dobrze, a na końcu wycieczki okaże się dlaczego... Kolory i jedzenie jednak są z czołówki azjatyckiej (potwierdzone nie tylko u mnie). Foto taksówek uznaje za one of TOP in Asia. Na foto: 1. Polski Bus in side. 2. Tu się wykorzystuje dzieci! 3. Wiedeń - fajna bryczka 4. Wiedeń, pochwała komuny, której nigdy nie zaznali. Tak im źle ... 5. Taka rozmowa: bez i z Panią z władzy 6. Tymczasem w kościele mają wirtualne witraże (video instalacja), o penisach w maści różnej wystawą zwanych nie wspominam... 7. Jest i lustro do Samojebki i automat do relikwii. 8. Moto 2. 9. Jaki kraj taki samobójca... 10. Obiad w parku nr 2 11. Króliki widzę... nie piję więcej. 12. Emiraty... 13. Bangkok nocą 14. Taksówki, kolory świata!
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 12.10.2014 o 13:13 |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 614
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 1 tydzień 17 godz 47 min 20 s
|
![]()
Mega pozytywna wycieczka, bedzie cd?
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Tak jak pisałem - nie do końca terminowo ale będzie - w odcinkach.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Część 3. Droga do Mandalay.
Dziś dalszy ciąg chwilowego pobytu w Bangkoku. Nie mamy zwyczaju odpoczywać w podróży, a więc po przylocie udaliśmy się na rekonesans. Po krótkim zapoznaniu (to mój kolejny raz w BKK), poszliśmy coś zjeść i wypić do najpopularniejszej ulicy nocy w mieście. Poza wszystkomówicymi automatami, białą wycieczką w pianie, niezliczonych zaproszeniach na "pussy make coś tam", liczy się tylko zajebiste żarło. Następnego dnia pojechaliśmy odwiedzić kompleks pałaców prezydenckich, czyli kanon BKK. Przebrali nas w dziwne stroje (zostawiasz ok. 50 zł zaliczki, co ciekawe, ciuchy jakie Ci wypożyczają na targu są droższe), nie musisz się przebierać jak masz własne długie spodnie. Pałac to standard Azjatyckiej wersji mieszanki złota i pierdyliona symboli buddyjskich. Zmęczeni poszliśmy nad rzekę Menam odpocząć, schodząc do pensjonatu. Ciekawostka – właścicielka nie tylko nas nie pogoniła, ale również dała krzesła i zapewniła miłe 2 godziny. Droga do pieczonej kaczki na obiad biegła przez targowisko, labirynt nadrzecznych domków (coś na wzór Ogródków Działkowych nad rzeką), poprzez fabrykę trumien i wytwórnię mięsa na słynne tajskie potrawy (patrz Pan pod mostem obrabiający zwłoki). Dzień chylił się ku końcowi gdy byliśmy świadkami ciekawej tradycji – kupowania od mnichów chleba, aby karmić (zapewne święte) ryby rzeki. Zbliżając się w stronę zakotwiczenia, spotkaliśmy przeuroczego Pana, który nie tylko zaskoczył nas bezzębnym angielskim, to do tego miał sporą wiedzę o geopolityce. A jego pies to Frank z MiB…. Zdjęcia w kolejności opowieści.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 15.10.2014 o 01:37 |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Małe uzupełnienie poprzedniego wpisu – zamek królewski to: Wielki Pałac i Wat Po.
Kończąc pobyt w Bangkoku, w drodze powrotnej z zwiedziliśmy jeszcze świątynię (nazwy nie pamiętam – ale królewska i ważna), której największą atrakcją jest niemal pionowe wejście, co przypomniało nam pobyt w Kambodżańskim Ankorwacie. DSC_0418.JPGDSC_0427.JPGNa drugą stronę rzeki (Menam Chao Phraya) postanowiliśmy przeprawić się promem, ponieważ nogi wchodziły już w dupska po pokonaniu na piechotę większości trasy (tak BKK można przejść na piechotę). Uwaga – warto korzystać z lokalnych najtańszych przepraw – poznacie je po fladze (pomarańcz) i po tym, że wchodzi się przez kołowrót. Kosztuje to chyba coś ok. 1,4 zł. DSC_0437.JPG Wieczór postanowiliśmy zakończyć na kolacji w słynnej chińskiej dzielnicy. Udaliśmy się taksówką (tańsza niż tuk-tuk jeśli negocjujesz dla 4 osób – właściciel motóra miał oba) na ulicę Yaowarat Road gdzie odnaleźliśmy najsłynniejsze chińskie restauracje z owocami morza. Tzw. Czerwoni i zielni przyciągają masę Ludzisk i nie tylko turystów. Uwaga jest drogo (obiad od 15 do 30 zł), ale wszystko, co jesz warte wydania duuuużo więcej. Nigdy nie jadłem takiego tom yama jak tam. Pływa w nim wszystko – od ośmiorniczek, po przeróżne skorupiaki i fragmenty ryb, kałamarnic. Przyprawione idealnie i podane na płonącej misce. Porcja jest duża – dla 90 kg żywego samca idealna. My mieliśmy szczęście i nie staliśmy w kolejce, a wybraliśmy podobno lepszych i obleganych zielonych. Konkurują oni z równie zacnymi czerwonymi, z tym, że podobno przegrywają. Nie wiem – dałem radę tylko na tych pierwszych. Szef kuchni jedynie jest pyskaty i macha łapami na turystów jakby odganiał muchy. Buc jednak bywa bucem niezależnie od miejsca bytu. Była to najdoskonalsze potrawy jakie jedliśmy w Azji i najdroższe…. Przy okazji ciężko coś znaleźć w sieci, więc mała podpowiedź (http://revtravel.com/asia-travel/tha...oks-chinatown/). DSC_0455.JPG DSC_0459.JPGDSC_0460.JPGZałącznik 50841DSC_0464.JPG Posileni zatankowaliśmy sklepowe piwo i pożartowaliśmy z lokalną policją. DSC_0468.JPGDSC_0470.jpg Dalej Tesco (w chińskiej dzielnicy są równie dobrze zaopatrzone lokalne sklepy), gdzie jest taniej niż na ulicy i tuk-tuk do Khao San – ulicy wiecznie żywej, obleganej przez białasów. DSC_0521.jpg Rano ruszyliśmy na lokalne lotnisko Air Asia i lotem ok. 2-3 h dostaliśmy się do Birmy. DSC_0538.jpg Warto wymienić dolary na birmańskie kiaty już na lotnisku – przed wylotem. W Birmie jest to bardziej upierdliwe. Przyjmują wyłącznie nowe dolary (tzw. Kolorowe) i wymieniają drożej za wyższe nominały. Warto mieć 100$. Wymiana na mieście jest możliwa w dużych aglomeracjach. Kantory mają cenę jak banki, albo … gorszą. W bankach obsługa jest jak w hotelu, piękne panie pięknie przyjmują, ale czynne są od 9 do 13 lub 12, a więc należy mieć zapas Kiatów. Kiaty warto mieć również nie poklejone – bo nie lubią zużytych – dlaczego, bo tak…. Lotnisko Birmańskie w Mandalay to obiekt rodem z Włocławka, jaki pamiętam, zadupie, ale z nutą orientu. Przed lotniskiem czekają już łapacze-taksówkarzy. Ceny są na plakatach i wszyscy mają jednakową. Jak chcesz taniej – ładujesz się do zbiorczego busa, taksa jednak jest nieznacznie droższa (o ile pamiętam ok. 15 lub 25 zł / osoba). Problem polega na tym, że nie ma jak się dostać do miasta, autostrada jest pusta jak z relacji Top Gear. Autostrada to odważna nazwa dla tego szerokiego i pogiętego jak wąż rozjechany walcem. Samo Mandalay jest koszmarną mieściną, która co ciekawe była do niedawna stolicą, ale panowie generałowie postanowili zmienić jej przeznaczenie, inwestując w zmianę miasta stołecznego w nikomu nieznaną wioskę Naypyidaw (od 2005 roku). To jeden z pierdyliona absurdów. Naczelnym jest ruch na drodze. Otóż generał mości panujący był u wróżki, (co ją potem kazał rozwalić) i ta mu rzekła, że kraj za bardzo poszedł lewą stroną, a wiadomo – lewica = rządu ludu. Więc nakazał dnia następnego jeździć po stronie prawej … tylko zapomniał ,że 90 % aut pochodzi z lewostronnej Japonii i że np. ludzie do autobusu wchodzą wygrywając second live. Niezmiernie ciekawe przeżycie to jazda miastem z kierowcą, co nie widzi gdzie jedzie, zwłaszcza w 50 –cio letnim hujdaju. Cdn.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 27.10.2014 o 01:15 |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Przerwa jak w kręceniu "Walking Dead". Niestety przez remont mogę tylko chwilami. Ale cóż jedziemy dalej.
04-05-2014. Tu spisuję relację wypunktowaną przez Hanię. Lotnisko nazywało się "Don Muang". lotnisko podobno przypomina te ze ... Smoleńska. Birma przywitała nas bardzo gorącym uderzeniem powietrza. Z Mandalay mieliśmy udać się do Hspiow autobusem, jednak okazało się, że nie ma już autobusu (Lonely Planet nie zawsze jest wiarygodne). Tak wylądowaliśmy na dworcu autobusowym (taksiarz wziął górką za wożenie nas â ale sumarycznie wyszło to nawet tanio). Pociąg ruszyć miał o godzinie 4 rano. Dworzec to soc-komuna w swym szczytowym wydaniu. Do tego dziesiątki osób koczujących â nie wiadomo czy podróżnych czy mieszkańców. Co ciekawe najczystsze są arabskie toalety, które wymagają tylko opanowania polewania wydzielin bez dotykania po kimś całości. Bilety kupuje się w zakratowanym okienku. Są dwie wersje: lokalna i VIP. Lokalna to drewniane ławki â jak do niedawna na trasie do Sanoka kl. 2, a VIP to białe szerokie fotele skierowane do siebie czwórkami, ale o tym później. Pociąg startuje ok 4 rano co było dość osobliwe, ponieważ nic od popołudnia nie kursowało. Dlaczego â okaże się później. Ponieważ obejrzenie stacji zajmuje nam całe 20 minut postanawiamy znaleźć przechowalnie plecaków. Znajdujemy (nawigacja po dawnym centralnym uczy gdzie jej szukać). Na najniższym poziomie jest urocza Pani z dzieckiem śpiąca na ławeczce. Językiem migowym przekazujemy, że zostawiamy plecaki, a po dokonaniu drobnej opłaty dostajemy kwitek i jesteśmy wolni od tych 10 kg. Na osobę. Ruszamy w miasto. Daleko nie uszyliśmy â tylko do lokalnej knajpy. Biały był tam równie częsty jak sprzątaczka. Kupiliśmy coś w rodzaju naszych pępuchów â robione na parze, podawane przez 12-sto latka. Do tego dają ciastka â stawiają je bez pytania, płacisz jak zjesz, jak nie to nie. Herbata w Birmie jest za darmo w każdym lokalnym barze i do woli. Oczywiście wypada coś zamówić. Podawana jest w termosach chińskich z sianem robiącym za filtr. Smakuje całkiem nieźle, wrażliwi polać powinni pierwszy raz szklankę tym gorącem. Szukam wszędzie kawy. Niestety w przeciwieństwie do Laosu, Kambodży czy Tajlandii â w Birmie i Malezji nie dostaniesz czarnej kawy. Kawa w Birmie to ulepek z mleka, cukru i małej ilości kawy. Zazwyczaj zaparzany z mieszanki chińskiej produkcji â torebka âpierdylion w jedymâ. W całym 3 tygodniowym tripie Birmy piłem tylko RAZ kawę czarną â o dziwo w âkawiarni świątynnejâ. Co do zasady nasza wesoła czwórka dzieli się na: 1. Jurek â poszukiwać piwa i kawy lub kawy i piwa. 2. Krzysiu â poszukiwacz jedzenia. 3. Beata â poszukiwać obiektów foto i koralików. 4. Hania â kontemplator całej czwórki i otoczenia, którego nie fotografuje, nie opisuje, a chłonie sobą ⌠Ułatwi to Wam czytanie reszty. Obiad kosztował ok. 4000 kyatów, co w wolnym dzielniku daje ok. 12 zł za całość. Jako, że urok Mandalay â do niedawna stolicy â jest dyskusyjny, postanowiliśmy zobaczyć jedyną lokalną atrakcję, czyli najdłuższy most tekowy świat niedaleko miasta Amarepra. Lokalne autobusy ponownie okazały się droższe niż Camry z Panem co czeka cierpliwie na nas u brzegu rzeki. Zwiedzanie zaczęliśmy od wypicia kawy (prawie czarnej i piwa. Krzysiek zaprzyjaźnił się z Panem handlarzem betalem (nie wiem jak dokładnie się to pisze). Jest to używka lokalna â czyli zioła, nikotyna i coś tam jeszcze, co sprawia ,ze użytkownik staje się szczęśliwszy, wymieszane z wapnem i zawinięte w świeży liść. Pan pochwalony â sprezentował mu ładny zapas â zupełnie gratis. Taki miły kraj ![]()
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 03.12.2014 o 02:38 |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,133
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
![]() Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 19 godz 21 min 34 s
|
![]()
Jorge ,troszke więcej o Paniach z Australii Byś napisał.
![]()
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... ![]() |
![]() |
![]() |