|
![]() |
#1 |
Kierowca bombowca
![]() |
![]()
No dobra papo, już zrobiłeś odpowiedni suspens, grono fanów-czytaczy się uformowało, więc nie przeginaj ze zwlekaniem tylko bierz się do roboty i snuj opowieść!
__________________
AT RD07A, '98, HRC |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Niepozorny
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 3 godz 55 min 34 s
|
![]()
Serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy zachęcają mnie do dalszego pisania. Będę to robił w miarę wolnego czasu, ale zaręczam Wam, że relację zakończę, nie tak jak niektórzy swoje, co to zakończyli je w połowie (chyba jasne, o kogo chodzi ).
Malkontentów informuję, że ich krytyka jest nieuzasadniona, bezpodstawna i chybiona. Droga Azjo.Przecież wiesz, że podkochuję się w Tobie niezmiennie od lat i tylko B. stoi na drodze naszemu przyszłemu, potencjalnemu szczęściu, dlatego zrobię wszystko aby Ci go zohydzić i użyję wszelkich sposobów aby raz na zawsze wykreślić go z Twojego ( naszego ? ) życia. A kolendrą się nie przejmuj. Ja też za nią nie przepadam. Orzepie, tak chłopaki na posterunku ok.10 km za granicą na j. Gazivoda byli z Bolesławca i ja musiałem być po Was, ale oni nie wspominali o motocyklistach, tylko o ludziach poruszających się BMW ![]() Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać. Parys, jeszcze raz dziękuję za wskazówki i podpowiedzi. Twoje – Ne seri, bratie, zrobiło furorę w Mokrej Gorze. ![]() W sumie, to zapomniałem napisać o najważniejszym powodzie dla którego podoba mi się samotna jazda. Otóż, nie da się zaprzeczyć, że latka lecą i już nie chce mi się ( nie daję rady ) robić wszystkiego z szybkością i energią jaką dysponują młodzi. Rano wszystko mnie nap…( nie no, muszę trzymać jakiś poziom, już jednego przekleństwa użyłem i wystarczy, a szkoda, bo to takie adekwatne słowo). Tak więc rano wszystkie członki i kręgosłup mnie bolą przeokropnie i zbieram się do życia coraz wolniej. A przecież nie chcę robić za Gapcia. I na koniec. Chciałbym udowodnić, że jak przed wyjazdem do jakiegoś miejsca, człowiek ( motocyklista, ale także podróżujący BMW ) cokolwiek o tym miejscu przeczyta to wyjazd taki może być interesujący. Nawet do Serbii. No to teraz przyśpieszamy. Środa, 5 czerwca rano. Nie pada. Wyprowadzam żelastwo. Zaczyna padać. Przeciwdeszczówka. Gierkówka, którą już rzygam. Pada do Katowic. Autostrada do Krakowa słoneczna. Przed Zakopanym znowu deszcz. Chłopaki z zakopiańskiej drogówki ustawili swoje instrumentarium na wylocie z Zakopanego, to samo zrobili ich słowaccy koledzy w Tatrzańskiej Jaworzynie. Miny mieli jednakowe – zawiedzione i smutne. Nie udało się ustrzelić motocyklisty. Żałuję, że nie zrobiłem im fotki, ale w sumie, to oni są od robienia zdjęć. Słowacja, jak to Słowacja, wszyscy jadą przepisowo. Cygańskie enklawy robią przygnębiające wrażenie i już Węgry. Drogę z Ózd do Eger polecam każdemu. Czysty równy asfalt i fajne zakręty. Zupełnie niepodobna do płaskich, prostych węgierskich dróg. Przybywam do Eger. Miasta znanego przede wszystkim z wina a zwłaszcza z Egri Bikaver. Jeżeli rozchodzi się o wino, to ja uzyskuję je w dość niewyszukany sposób. Biorę szklankę od piwa, nalewam do niej jedną trzecią mocnego alkoholu, jedną trzecią tonicu i jedną trzecią wody sodowej gazowanej. Aby napitek uzyskał właściwy bukiet i aromat, całość uzupełniam lodem i plasterkiem cytryny. Matko, konesery winożłopy mnie zabiją !!! Do Egeru oprócz tradycji winiarskich przywiodła mnie jeszcze ciekawa historia tego miasta ale na razie zapadam na wcześniej upatrzony camping Tulipan w Dolinie Pięknej Pani ( N 47 53 38 E 20 21 33 ). Na kempingu są umiarkowanie czyste toalety i prysznice oraz wi-fi. Nie ma restauracji ale jest piwo. Za całe 10 Euro za dobę wynajmuję komfortową przyczepę, której największą zaletą jest wodoszczelność – leje co chwila okrutnie. P1010476.jpg Wieczorem wybieram się do nowo otwartej winiarni, kilka kroków do góry uliczką przy kempingu, gdzie poznaję przesympatycznego Węgra, który specjalnie dla mnie otwiera i oświetla wspaniałą piwnicę przeznaczoną pierwotnie do składowania beczek z winem a następnie przekształconą w olbrzymią salę konsumpcyjną gdzie można podziwiać urządzenia do produkcji tego szlachetnego trunku. P1010475.jpg P1010464.jpg P1010467.jpg P1010470.jpg P1010471.jpg P1010472.jpg Istvan dostaje ode mnie niewielką reklamówkę z typową polską wódką - czyli Angielską Gorzką a ja od niego butelkę miejscowego wina, które wybucha mi trzy dni później, czyniąc niemałe spustoszenie w moim kuferku ze szpejami. Rano posilam się zestawem śniadaniowym swojego pomysłu P1010528.jpg a następnie idę zwiedzać Dolinę Pięknej Pani. W dolinie tej znajduje się ok. 200 winiarskich piwnic wydrążonych w zboczach wzniesień gdzie można do woli próbować wyrobów miejscowych winiarzy a jeśli zechcielibyśmy coś przekąsić to jest kilka czard gdzie możemy wybrać coś z kart dań dostępnych także w języku polskim. P1010489.jpg P1010494.jpg Legenda głosi,że nazwa doliny pochodzi od podobnej do Venus węgierskiej bogini miłości ale są też złośliwcy, którzy twierdzą, że to wytwórca podłego wina zatrudnił piękną dziewczynę aby zwielokrotnić sprzedaż swoich wyrobów. P1010495.jpg Do centrum miasta jest stąd ok. 3km. więc dosiadam motocykla i jadę popatrzeć na to urocze miasto. Nad miastem króluje dobrze zachowana twierdza, którą we wrześniu 1552 roku próbowała zdobyć 100tys. armia turecka pod dowództwem Sulejmana Wspaniałego. Węgierskich obrońców było zaledwie 4.tys. pod dowództwem legendarnego obrońcy kapitana Istvana Dobó. P1010508.jpg P1010510.jpg Turcy przez 37 dni usiłowali zdobyć twierdzę a kiedy to się nie udawało, wściekły Sulejman zagroził ścięciem głów wszystkim swoim dowódcom. Dowódcy owi argumentowali, że Węgrów nie da się pokonać bo oni piją byczą krew, która dodaje im mocy nadprzyrodzonej. Rzeczywiście w piwnicach obrońców zamku, więcej było wina niż wody i to wino dodawało Węgrom animuszu. Wtedy Sulejman rozkazał aby jego żołnierze również pili „ byczą krew” ale Turcy- muzułmanie, nie przyzwyczajeni do alkoholu padli jak miśki i Sulejman odstąpił od oblężenia. Sympatyczna legenda, bo jedna z niewielu, która w dobrym świetle stawia, słaby bo słaby, ale jednak alkohol, któren ulubionym napojem motocyklisty jest. Oglądam sobie pomniki owego Dobó i te upamiętniające walki z Turkami, urocze uliczki z winiarniami, wspaniale kutą bramę przy ul. Kossutha 9 a wreszcie posilam się węgierską słynną gulaszową i tu muszę cynicznie ale odpowiedzialnie stwierdzić, że ja robię lepszą. P1010497.jpg P1010511.jpg P1010513.jpg P1010519.jpg P1010523.jpg P1010502.jpg B. na razie się pewnikiem zdradziecko zaczaił, w którejś winiarni i kombinuje jakąś podłostkę.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Zwykły przechodzień...
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
![]() Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
![]() Cytat:
-Dzisiaj, w dobie pogoni za monetą, to złosliwiec ujeżdżający swoją Rówieśniczkę, podszczypujący "innych"! ![]() Pozdro Orzeppe p.s. Piszy Dzieduszka, piszy, bo robisz to mega ciekawie... Ujeżdżający niemca byłem tylko Ja, pozostali kwitnącąWiśnie tłukli bałkańskimi duktami ![]()
__________________
![]() -- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 152
Motocykl: Ryszard Dominator
![]() Online: 1 tydzień 5 dni 11 godz 20 min 39 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,547
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
![]() Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 44 min 56 s
|
![]()
Czytamy więc dalej piszemy ..... szybko i dużo piszemy
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Gdańsk
Posty: 49
Motocykl: KTM 950 ADV
![]() Online: 2 dni 5 godz 53 min 21 s
|
![]()
Brawo za relację a i ciekawostki wrzucone jak z jakiegoś "Świata Wiedzy" świetnie się komponują.
Ps. Orzep pamiętaj na forum BMW wszyscy liczą na Ciebie, że bawarska myśl technologiczna przez Afrykanerów nie będzie mocno tutaj wyśmiewana :P |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Środa Wlkp.
Posty: 511
Motocykl: xr400r, cbr1100xx
![]() Online: 3 tygodni 3 dni 18 godz 2 min 38 s
|
![]()
Tylem sie naczytal o tych niewiastach wszetecznych a rozwiazlych spod piora Imc Lewara, a zadnej zem nie widzial uwiecznionej na fotce.
Dodam ze proby zbywania zdjeciami cyckow niemieckich moga zadowolic duet R&O, wierni czytelnicy i podgladacze beda zwiedzeni! |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Niepozorny
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 3 godz 55 min 34 s
|
![]()
Będą i wszeteczne ale nie wszystkie, bo żona może przeczytać.
Na razie przerwa do wtorku, bo zalatany jestem.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Niepozorny
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 3 godz 55 min 34 s
|
![]()
Nazajutrz, skrzętnie unikając deszczu i węgierskich autostrad, przez miejscowości o jakże wdzięcznych węgierskich nazwach jak Kiskunmajsa czy Kiskunhalas dotarłem do Lesnicy – to już w Serbii, gdzie miał się odbyć zlot organizowany przez klub Gonzalesi ze Sremskiej Mitrowicy.
Chłopakom na bramce na mój widok, oczy zrobiły się wielkie ze zdziwienia jak spodki do konfitur. To ktoś spoza byłej Yugolandii osobiście prztaszczył swoją niemałą dupę na ich regionalny zlot?! I to jeszcze ze zjednoczonej Europy ?!!! No, mówię Wam, że byłem traktowany jak Książątko jakieś albo i Śnieżynka. Wjazd miałem za darmo, tudzież jedzenie i napitki wszelakie i dostałem mówiącego po angielsku opiekuna, który poinformował mnie, że czegokolwiek bym sobie zażyczył albo czego tylko bym zapragnął to mam walić prosto do niego bo on jest od tego aby wszelkie moje zachcianki spełniane były migusiem. W zasadzie to miałem taką jedną zachciankę ale jakoś głupio było zapytać. P1010599.jpg Ja bardzo przepraszam, ale podejrzenia panów są całkowicie bezpodstawne. Te panie przyszły do mnie w tych sukienkach i w nich wyszły…i niczym z nimi nie handlowałem. Teren zlotu to obszerna dolina na obrzeżach miasteczka. P1010640.jpg W chwili gdy tam przybyłem przygotowania logistyczne jeszcze trwały. P1010534.jpg P1010538.jpg P1010575.jpg Sam zlot był, że się tak wyrażę wielotematyczny. Motocykle były najróżniejsze i nikt nie robił z tego powodu żadnych problemów. Ścigacze, czopki, kredensy, samoróby, trojki i była nawet jedna Afryka. P1010565.jpg P1010573.jpg P1010629.jpg P1010638.jpg P1010582.jpg Tajemnicą poliszynela jest, że ok. 80% tych nowszych motocykli jest wyrywanych z Zachodu w sposób bardzo niezgodny z prawem albo ich zniknięcie jest uzgadniane z właścicielem, który rekompensuje sobie stratę kosztem firmy ubezpieczeniowej a ta z kolei jakoś to przełknie, podnosząc swoje stawki. Fajne, bo nikt na tym nie traci, prawda ? Tak mi powiedział mój nowy przyjaciel Marius z miasta Vrsac – dopóki jeszcze mógł mówić. Wieczorem były występy na naprawdę profesjonalnie przygotowanej i rewelacyjnie nagłośnionej estradzie. Niestety nie spełniły się moje marzenia o posłuchaniu prawdziwego bałkańskiego folku. P1010569.JPG Ze sceny leciały covery zachodnich produktów muzycznych albo rodzime przeboje z gatunku turbo-folku. O ile warstwa instrumentalna była do przełknięcia to vocal dupy nie urywał i myślę, że np. taka Ruda z Przystankiem Mrówkowiec mogłaby wywołać tu niezłe zamieszanie. Tak w ogóle to charakterystyczne jest, że oni nie tańczą. Stoją pod estradą i się kołyszą i rytmicznie przytupują ale taniec to chyba nie ich żywioł. Myślę, że tylko Pindor byłby w stanie ich rozruszać, bo on rozruszał nawet kiedyś urodziny Bajrasza w Kletnie. Kto był – ten wie o co kaman. A tak bez związku z powyższym to – rzecz to ponoć charakterystyczna dla Serbskich zlotów – była tam panienka, która się wiła po stołach ale ponieważ robiła to bez emocjonalnego zaangażowania a ubrała się jak na komunię w Wilkowyjach i nie chciała się tego stroju pozbyć, to strzeliłem jej tylko jedną fotkę. P1010643.jpg Ranek przywitał nas pięknym słońcem i trudnością w usłyszeniu swoich myśli. Dobre serbskie ludzie zawołali mnie do długiego stołu gdzie poczęstowali mnie najsamprzód czymś mokrym, potem czymś mocnym –kawę robią przeszatańską- a następnie znowu czymś mokrym, od czego świat od razu uczynił się bardziej znośnym. Ja zrewanżowałem się Żołądkową Gorzką, a dla Pań miałem Wiśnióweczkę od Soplicy i wszystko potoczyło się dalej zupełnie jak u nas na zlotach. P1010570.jpg P1010571.jpg Oczywiście poza alkoholem serwowane były jakże miłe memu sercu – burki, plejskawice, gulasze i kiełbaski, które pozwoliły zachować mi nieco chybotliwy ale zawsze - pion, niezbędny dystans do Matki Ziemi a także godność przynależną emisariuszowi Jewrosojuza. Wspomnieć tylko muszę jeszcze, że cały szpan tego, a myślę, że także innych Serbskich zlotów polega na tym, że koniecznie należy mieć na sobie, najlepiej skórzaną kamizelkę z napisem określającym przynależność do określonego rejonu kraju i całe mnóstwo naszywek potwierdzających uczestnictwo w rozlicznych motocyklowych imprezach. Dobrze mieć także jakieś ciężkie łańcuchy, ozdobne noże, tatuaże i inne tego rodzaju utensylia. P1010539.jpg P1010549.jpg P1010593.jpg Ja tego wszystkiego nie miałem i czułem się trochę gorszy. P1010564.jpg Po południu rozpoczęła się część artystyczna, na którą składała się parada po okolicznych wioskach oraz gry i zabawy ludu serbskiego. Z parady nie mam zdjęć, bo za bardzo zaangażowany byłem w ochronę swojego życia i zdrowia, jako że odbyła się ona w typowo bałkański sposób, bez żadnej organizacji i troski o bezpieczeństwo uczestników. Na samym przedzie jechał zaprzyjaźniony policjant z włączonymi kogutami na fajnej aprilce P1010576.jpg i bezpardonowo spychał wszystkie pojazdy, które jechały z naprzeciwka do rowu po naszej lewej a uczestnicy parady, bez żadnego szyku popisywali się ryzykownym wyprzedzaniem i jazdą na jednym kole. Przeżyłem. Po dojeździe na teren były zawody w postaci przeciągania liny, rzutu oponą albo wychłeptywania piwa z talerzy za pomocą łyżeczki. P1010595.jpg P1010611.jpg Nagrodami były zgrzewki piwa albo prosiaki pieczone na ruszcie. P1010609.jpg Właśnie w chwili, gdy pomyślałem sobie, że takiego prosiaka też chętnie bym nadgryzł, to ze sceny padło słowo Lewar Poland i zostałem poproszony o odebranie nagrody za najdalszy dojazd, wspólnie z jakimś Słoweńcem. Pozdrowiłem więc ciżbę w Waszym, polskich motocyklistów imieniu i odebrałem pięknie przypieczonego prosiaka. P1010619.jpg Na początku próbowałem oprawić go nożem P1010622.jpg ale znalazł się specjalista, który pięknie i profesjonalnie jak mniemam rozczłonkował go tasakiem. P1010626.jpg Zapewniam Was, że choć z higieną nie miało to nic wspólnego to prosiak smakował wybornie ale zjadłem z niego kawałek nóżki, dwie skórki i już miałem dosyć, więc zaprosiłem bliższych i dalszych znajomych do dalszej degustacji co spotkało się ze zrozumieniem i objawami sympatii. P1010627.jpg Nie wiem kto to jest. P1010647.jpg
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź Ostatnio edytowane przez Lewar : 03.07.2013 o 13:06 |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Serbia kempingi | A.Twin | Przygotowania do wyjazdów | 9 | 29.08.2011 09:41 |
Serbia. Do jaja - znaczy zajebiście | felkowski | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 29 | 07.07.2010 00:16 |
Moto zloty i imprezy serbia 2009 | PARYS | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 67 | 18.06.2010 10:53 |
Serbia - od BG Dunajem na południe na pohybel! | PARYS | Trochę dalej | 6 | 12.06.2009 10:00 |