ID.3 1st

[consigliero]

Wstąpiłem przy okazji wizyty w Stopnicy, do gościa który ma ID.buuz i usłyszałem tylko same pozytywy. W moim przypadku żadnych ruchów nie będę robił przed rokiem 2025. Może będzie więcej wiadomych niż niewiadomych w temacie dokąd będzie zmierzać elektryczna motoryzacja. Chińczycy rozpychają się mocno a Volkswagen chyba nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

[consigliero]

Kilka ostatnich razy miałem problem z odblokowaniem portu ładowania. W dniu dzisiejszym myślałem że nie będę w stanie się naładować bo mimo kilkunastu prób nie udało się otworzyć klapki. Pomoc już wezwana i trzy telefony od gościa co to za auto i że za chwilę oddzwoni. Wziąłem drugi kluczyk i dalej nic, pomyślałem że wsiądę ruszę do przodu i do tyłu, wcześniejsze klapsy z liścia nic nie zmieniły. Tym razem ta metoda poskutkowała, ale jak auto będzie w naprawie to będzie to jeden z elementów do wymiany.

[consigliero]

Prądy błądzące chyba nas trapią. Dwa razy dzisiaj przestawiało się podczas jazdy, ustawienie ładowania z 80% na 100%. Podczas któregoś wsiadania pojawiła się kontrolka poduszki powietrznej a w aplikacji informacja o uszkodzeniu. Klapka ponownie dała znać o sobie, teraz myślę że gdzieś tam w środku są generowane błędy, być może po uderzeniu. Czyli oprócz naprawy żelaza trzeba będzie zaglądnąć też do głowy.

[consigliero]

Będąc w swoistym zawieszeniu, to coś tam wypocę prywatnie. Ciężko obecnie wsiąść w dwie osoby na motocykl, a i auto swoje fochy też ma. No ale jakoś się tak stało że w tym roku mieliśmy ponownie się wybrać na czeski zlot, jak to oni mówią, sraz. Motocykl jestem pewien że dałby radę, ale moja żona, Zofia już nie za bardzo. By nie stracić wpisowego padł pomysł, aby to zrobić autem. W czwartek rano podjechałem na Szewską i przez godzinę próbowałem się dostać do portu ładowania. Przyznaję że już myślałem że ruszymy w drogę z poziomem baterii 48 %, może w drodze mu się odmieni. Na szczęście udało się otworzyć klapkę i wyruszyliśmy z poziomem 100 %, odwiedzając po drodze teściową w Żywcu gdzie przy okazji dokupiliśmy zastrzyki na rozrzedzenie krwi. Na miejsce zlotu, Lanskie Łaźnie, dotarliśmy o 12 w nocy, w Ołomuńcu udało się klapkę otworzyć, podobnie jak w miejscu docelowym aby uzupełnić energię na następny dzień. Ten miał być tylko rozruchowym i auto nie było nam potrzebne, dopiero jutro mają być główne atrakcje, między innymi mam mieć jazdę 1300 GS I zobaczymy jak to będzie. Co się w dniu dzisiejszym udało, to przysiąść na 1300 porównać go z 1250 i próbować z tego wyciągnąć jakieś wnioski. To co mi się rzuciło w oczy to fakt że na pierwszy rzut oka, przednie lagi w 1250 GS ADV wyglądają na mniej masywne niż w chudym 1300 GS. To na co zwróciłem uwagę to znak graficzny zlotu, no bo wyszło przypadkowo na to że zlot został, zorganizowany niejako na naszą cześć
Bo jak inaczej zinterpretować BMW 20 jak nie fakt że to już 20 wspólnych sezonów na motocyklu za nami

[nabrU]

Napisał consigliero

Motocykl jestem pewien że dałby radę, ale moja żona, Zofia już nie za bardzo.

Eeee czy ja coś przegapiłem? A co się stało z p. Beatą

[consigliero]

No i jestem po jeździe trzynastką i
















nie mam juź wątpliwości co do kierunku w którym idzie obecnie BMW. Nawet dla takiego starego dziada, który w życiu nie jeździł AT, ten motocykl może się podobać. Zbyt krótka to była trasa i pod presją przewodnika, ale byłem na dobrym drugim miejscu za nim, co dało jakąś możliwość sprawdzenia sprawności w zakrętach. Tutaj jest tylko lepiej, pewnie i łatwo, jazda z dużą prędkością na wprost, trzeba się pilnować, bo ma tendencję do nerwowości, ale to składam na karb kuracji odchudzającej. Zniknęła przypadłość z 1250, ta dziura z przodku że można sobie oglądać pracę przedniego koła. Na dzień dzisiejszy nawet wąski GS mógłby być wystarczający dla naszych potrzeb, ale poczekamy oczywiście na ADV

Przez chwilę walczyłem o poranku z klapką ale się udało

[pawel_sz]

Widzisz, tez jestem już stary dziad, który tylko zastanawia się czy jest sens wydawać tyle pieniędzy skoro takie same doznania zapewni mi każdy inny motocykl. Szczególnie te przemyślenia dopadają mnie po powrocie z jazdy motocyklem w hiszpańskich górach gdzie poruszam sie jakaś 400 czy coś ( himalayan, zontes itp). Jednakże potem jakoś temat się rozmywa i kolejny rok mija ze starym gejosem . To chyba oznaka „konserwatyzmu” lub braku finansów
p.