Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Warsztat XRV 650 / XRV 750 > Hamulce, kola, opony

Hamulce, kola, opony Montaż, demontaż i kontrola takich elementów jak: klamki, pompy hamulcowe, tarcze, klocki, zaciski, przewody hamulcowe w oplocie i bez, koła, felgi, szprychy, opony i łożyska.

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20.08.2008, 21:12   #1
JareG
Piast Kołodziej
 
JareG's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Toruń
Posty: 1,890
Motocykl: RD03
JareG jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 17 godz 44 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał 7greg Zobacz post
Przy klasycznej dziurze typu "gwóźdź" nie ściągasz opony. Kołkujesz, pompujesz i jedziesz
Eee.. przy takim klasyku to nic nie robisz, ino szukasz wulkanizacji. Chyba ze masz pecha, i 'gwóźdź' wypadnie..
__________________
Pozdrawiam z Torunia i okolic,
Jarek

K1200RS & TRX850 & XTZ850
JareG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.08.2008, 21:20   #2
chomik

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 2,754
Motocykl: RD03 RD07a Tenere700 WR
Przebieg: 666
chomik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 15 godz 20 min 49 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał JareG Zobacz post
Eee.. przy takim klasyku to nic nie robisz, ino szukasz wulkanizacji. Chyba ze masz pecha, i 'gwóźdź' wypadnie..
Jak zakołkujesz to nie ma po co jechać do wulkanizacji
__________________
www.motopodroze.pl
chomik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2008, 07:58   #3
Marcin SF
 
Marcin SF's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 687
Motocykl: RD07a
Marcin SF jest na dystyngowanej drodze
Online: 12 godz 42 min 27 s
Domyślnie

myślałem że omawiamy sytuację, gdzie do wulkanizacji jest "za daleko" bo w takim wypadku na co nam pompki, co2, pianki, kołki skoro mamy wulkanizację
Marcin SF jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2008, 09:34   #4
JareG
Piast Kołodziej
 
JareG's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Toruń
Posty: 1,890
Motocykl: RD03
JareG jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 17 godz 44 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Marcin SF Zobacz post
myślałem że omawiamy sytuację, gdzie do wulkanizacji jest "za daleko" bo w takim wypadku na co nam pompki, co2, pianki, kołki skoro mamy wulkanizację
Omawiamy przypadek zwany 'guma na trasie', bez wnikania w szczegoly
A pompka etc. moze sie przydac, gdy zlapiesz gume po godz. 18 na przyklad.. nawet zaraz obok wulkanizacji
__________________
Pozdrawiam z Torunia i okolic,
Jarek

K1200RS & TRX850 & XTZ850
JareG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2008, 09:51   #5
Pastor
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Tera ja
Nabój CO2 jest zajebisty dla bezdętkowców - jak musisz zwalić (zwłaszcza tylnego) kapcia w warunkach polowych i potem nie bardzo chce się ułożyć na rancie. No wiadomo - póki się nie ułoży to nie trzyma szczelności. Wtedy takim "strzałem ciśnienia" z naboju na wyjętym wentylu można go wrzucić na miejsce. Życze powodzenia z robieniem tego jakąkolwiek pompką Życzę też dużo szczęścia i szybkiego powrotu do zdrowia, tym co zechcą wrzucić kapcia podlewając go benzyną i podpalając. Mi się raz udało, ale już wiem że nigdy więcej tego nie zrobię
Ale to AT na szczęscie nie dotyczy bo dętkowcy sa zwolnieni z tej radości

CO2 dobry jest jako uzupełnienie zestawu, zwłaszcza że jest malutki i lekki. Anyway podstawą jest dobra pompka. Nie ważne jaka, czy elektryczna, czy ręczna - ważne żeby nie gównolit z hiperszajsu, tylko coś solidego. Stare stalowe rowerowe pompki z wężykiem były w dechę Zwłaszcza dla masochistów Miałem też taką samoróbę ze skróconej ręcznej pompki samochodowej. Ale to był nadal duży i ciężki klamot więc jej poniechałem.
Teraz mam malutki elektryczny gównolit za 19,95 zł z Tesco po tuningu (zmniejszony, odchudzony i chłodzony cieczą ), ale jeżdżę z takimi co mają lepsze, więc mogę sobie pozwolić na dziadostwo Zastanawiające jest tylko to, że i tak w trasie zawsze pompujemy moją

Te wszystkie spraje i pianki to zajebisty wynalazek - wrzucone do ogniska robią fantastyczną rozpierduchę i tylko do tego się nadają
Na 10-ciu tych co próbowali tego użyć, 8-iu się tylko wk...wiło, a 2-ch się nie przyznaje. Szkoda se tym badziewiem zajmować miejsca w bagażu i ryzykować, że się przedziurawi na wyjebach i wszystko uświni, jak mojemu jednemu koledze (prawda Franiu? ). No chyba, że planujesz łapać wyłacznie malutkie estetyczne dziurki po czystych gwoździkach tapicerskich - wtedy może coś pomoże. Ale zapomnij potem o sensownej wulkanizacji dętki. Będziesz mógł sobie z dętki zrobić procę, albo gumkę do gaci. Pod warunkiem że przedtem solidnie wymyjesz gumę z tej piany, bo się będą gacie przyklejać i szarpać za kudły przy zakładaniu No chyba, że się depilujesz

Dobra. Rozerwałem się trochę, teraz idę tyrać.
Zdrowia!
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.09.2008, 22:04   #6
tomasz_1006
 
tomasz_1006's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Norwegia-Kristiansand
Posty: 50
Motocykl: RD07
tomasz_1006 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 godz 9 min 37 s
Domyślnie

hehe co do tego spreyu calkowicie zgadzam sie z Pastorem,jadac przez Danie przytrafilo mi sie zlapac kapcie na tyle,no coz.Bez narzedzi,detek a przedewszystkim znajomosci budowy AT bo to byl drogi dzien po zakupie co moglem zrobic?wezwalem pomoc drogowanazywa sie FALCK albo cos podobnego pisawnie juz dokladnie nie pamietam.To byl piatek godz.okolo 16.30 czyli wsio pozamykane.Zacholowali mnie do siebie na warsztat tylko po to zeby skasowac mnie na 3 600 koron dunskich i napsikac do kola(szprychowego)wlasnie tego gownianego spreyu,a zajelo im to wszystko razem z oczekiwaniem 4 godz.
Po ujechaniu moze 50 km mozecie sie domyslec co sie stalo....
Wezwalem inna pomoc drogowa ale nazywala sie inaczej chyba DANSK AUTO HJELP.
Oczywiscie cholowanko i do warsztatu byla juz prawie noc,ale gosc zdial kolo wymienil dentke i dojechalem do samego domku.
Za to zaplacilem tylko 1 200 koron dunskich czyli gdyby ktos kiedys potrzebowal pomocy to tylko nie FALCK I VIKING te mniejsze firmy sa duzo lepsze i tansze,a sprey do szprychowego kola to tylko zbedne brudzenie rak.
tomasz_1006 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.09.2008, 08:28   #7
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,758
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 9 godz 39 min 10 s
Domyślnie

Franiowi wypierdzieliło ten szajs nie w oponie z dętką tylko bezdętkowej
R100gs. Tam na upartego ma jakiś sens.
Koledzy jeszcze pomyślą ,że wożę te gówno w Afryce czy innym
Trampku.
Wypierdzieliło bo puszka nie była niczym osłonieta i przetarła się od ramy

Woziłbym coś takiego w dużych lokomotywach typu 1200LT czy Goldas.
__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>

Ostatnio edytowane przez Franz : 10.09.2008 o 12:29
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.09.2008, 09:26   #8
Pastor
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Franz Zobacz post
Franiowi wypierdzieliło ten szajs nie w oponie z dętką tylko bezdętkowej
R100gs. Tam na upartego ma jakiś sens.
Chyba na bardzo upartego Wystarczy, że się w bezdętkowej kapeć zsunie z rantu i tą pianką możesz się co najwyżej ogolić pod pachami

  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.09.2008, 09:57   #9
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,758
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 9 godz 39 min 10 s
Domyślnie

Gdyby babcia miała wąsy , goliła by się tą pianką.
Przeca to był mój pierwszy wyjazd 100gs. Skąd miałem wiedzieć co potrzebne
a co nie.
Tobie potrzebna była linka sprzęgła i była , ino w moim kufrze.
Dalej nie ma co się targować...
__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.09.2008, 15:16   #10
Pawel_z_Jasla
 
Pawel_z_Jasla's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,030
Motocykl: RD03
Pawel_z_Jasla jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 3 dni 23 godz 55 min 29 s
Domyślnie

Dawno, dawno temu, w czasach gdy po ziemi chodziły jeszcze dinozaury a samce typu Sambor, Pastor, Lewar, Franz i nawet Ja mogły uchodzić za atrakcyjne seksualnie obiekty, zanabyłem w jaskiniowym supermarkecie takie cud gówno w sprayu. Radość moja była przeogromna – toż w końcu nie będę hymrał patykami i śrubokrętem przy ściąganiu dyntki tylko kulturalnie zapodam sobie powietrze w żelu do skapcaniałego lacza. Tak jeździłem szczęśliwy pewnie z rok koło komina a czarodziejski aerozol stał na półce w garażu. W czasie letnich kanikuł, po sprecyzowaniu planów i zebraniu funduszy, postanowiłem pojechać gdzieś dalej. Kosmiczny wynalazek wsadziłem do centralnego kufra marki Sponsor gdzie umieściłem też śpiwór, namiot i klapki. Żeby łatwo nie było postanowiłem wyjazd rozpocząć od przekroczenia „zielonej” jeszcze wtedy granicy w miejscowości Ożenne. Czarne na tej trasie kończyło się przy strażnicy SG a dalej należało przebijać się leśnym duktem, którym jeszcze kilkanaście lat wcześniej szmuglowano w jedną stronę krowy a w drugą konie /nie pamiętam dziś niestety która fauna szła w którą mańke/. Zanim dojechałem do czarnego po stronie słowackiej, bezpośrednio przed wiochą o nazwie Niżna Polianka, coś okrutnie pierd…, zatrzymałem Trampka w przekonaniu, iż oto nadszedł ten dzień kiedy to po raz pierwszy użyję owego specyfiku magicznego w sprayu a cały prehistoryczny świat przecierając oczy z zazdrością będzie patrzył na dzień chwały mojej. Nadzieje okazały się jednak płonne bo kółka ciśnienie trzymają a ja jako techniczny lamer huk ów zwaliłem na gaźnikowo tłumikowe fajerwerki. Wielce rozgoryczony jechałem dalej nie tyle podziwiając widoki co przeklinając w duchu stwórcę, iż nie pozwolił mi skorzystać z żelu, który Pastor do golenia używa. Wieczór zastał mnie nad jakimś stawem lub rzeczyskiem, komarów w ch…, zimno, „delikatnie” piździ, gwiazd brak, łysy niewidoczny a moja czołówka zrobiona z taśmy izolacyjnej, płaskiej bateryjki 4,5W i żarówki o podobnej mocy odmawia współpracy. Rozstawianie wysłużonego już namiotu trenowałem w przeszłości w różnych warunkach i stanach ducha setki razy więc nie martwiąc się specjalnie otwieram kufer. Taaaa otwieram !!! łatwo powiedzieć ale stary Sponsor za cholerę nie chce się rozemknać a na dodatek coś go w drodze obsrać musiało bo się kole zamka dziwnie klei. Po kilku minutach walki odnoszę sukces, namacuję po omacku klapki i już mam je wyciągnąć kiedy stwierdzam ze zdziwieniem ale i podziwem, że nalot „sracza” był na tyle skuteczny, iż kał dostał się chyba również do wnętrza kufra bo japonki też się kleją. Kleją się japonki, majtki na zmianę /zwykle nie zmieniam ale zabierać zabieram/, namiot, śpiwór no i kilka innych gadżetów, które Sponsor pomieścił. Co dziwne, macając namiętnie osrane przedmioty stwierdzam, że do kufra, któryś z moich nieletnich wówczas szkodników podrzucił mi coś metalowego. Nieco poirytowany odrzucam ostry i nieregularny przedmiot na bok po czym wszczynam dochodzenie jakiego to gatunku istota wypróżniła się do kufra. Test na powonienie daje mizerne rezultaty, stwierdzam jedynie, że sprawca ma najprawdopodobniej kłopoty z przemianą materii bo kał jego gumą wali, wariant analizy organoleptycznej jakoś mnie odrzuca więc decyduję się na desperacki krok remontu czołówki – może w świetle barwa kału podsunie mi jakieś rozwiązanie. Używając podstawowych narzędzi elektryka wysokich napięć czyli zębów do zdarcia izolacji i języka do sprawdzeniu poziomu sprawności sieci zasilającej /w tym przypadku wspomnianej płaskiej bateryjki/ dokonuję cudu i czynię jasność. Kurwa !! co jest białe gówno o konsystencji bitej śmietany robiąc mądrą minę przeszukuje szybko pliki na personalnym dysku jednak już po chwili konstatuję, iż ze szkolnych lekcji biologii najwięcej pamiętam w temacie układu płciowego zaś dane dotyczące układu trawiennego ktoś mi złośliwie wymazał. Nagle kątem oka dostrzegam, że leżący obok motocykla ostry przedmiot, który przed chwilą odrzuciłem nie jest wcale trąbką, samochodzikiem czy coltem któregoś z braci Daltonów tylko pomiętym i porozrywanym kawałkiem kolorowej blachy. W tym samym momencie namacuję w kufrze kolejny bliżej nie zidentyfikowany przedmiot – kieliszek fakt wypić lubię ale żebym zabrał z domu kieliszek pewnie żona !! zawsze mi mówi, że pić należy z kulturą i umiarem a Ja jej, że wole z kolegami - musiała bidulka, dbając o moją socjalizację spakować mi kielonek, co by potem zaoszczędzić rodzinie oglądania mojej twarzy z perspektywy dna butelki. Kochana kobieta !! nie dość, że spakowała kieliszek to jeszcze taki DUŻY !! Żeby bliżej przyjrzeć się tak bliskiemu memu sercu przedmiotowi wyciągam go z cienia i nagle stwierdzam, że kieliszek to literatka i to w dodatku plastikowa. No nieeee !! po cholerę spakowała mi literatkę rozpić mnie chce mały kielonek to rozumiem ale co za dużo to i świnia nie zje !! Już miałem literatkę wyp… w miejsce gdzie leżała już pomięta metalowa kula, gdy nagle doznałem olśnienia. Przecież z podobnej literatki piłem jakieś 15 lat temu w akademiku !! czyżby to była ta sama tyle wspomnień, przeżyć i uniesień !! No taaaak ale tamta pewnie już pożółkła a ta jest prawie nufka sztuka, zaraz-zaraz coś sobie przypominam /znowu przeszukuje pliki/, EUREKA – toż tamta w akademiku z uwagi na brak funduszy została zaadaptowana z Kryśki „Fa” o zapachu „zielonego jabłuszka” a ta podobnie jak klapki i cała zawartość kufra wali tym samym kałem o gumowym zapachu. Ta, którą trzymam w dłoni z cała pewnością nie jest z „Fa” Krystyny, ona musi być z jakiejś nowszej kolekcji, pewnie to zapach dla kobiety wulkanizatora. Moje wspomnienia i dywagacje przerywa snop świateł drogowych rajdowozu miejscowego MO, którego załogę w przydrożne krzaki nie tyle ściągnęła potrzeba fizjologiczna co światło mojej zmodyfikowanej czołówki, którą w trakcie podziwiania przedmiotu wspomnień musiałem niemiłosiernie wymachiwać. Nie będę pisał jak ciężko porozumieć się z mieszkańcami okolic Mohaca a tym bardziej miejscowym szeryfem , powiem Wam jedynie, że materiał dowodowy zgromadzony przez międzynarodowe siły policyjne pozwolił na ustalenie sprawcy i sporządzenie aktu oskarżenia. Ci co dotrwali do końca opowiadania pewnie już dawno zorientowali się co jebło przed Niżną Polianką, czym był ów tajemniczy ostry i postrzępiony kawałek blachy w moim kufrze i z jakiego „dezodorantu” pochodził kieliszek. Na koniec dodam tylko, że producent psikadła dla fanek zapachu wulkanizacyjnego był słuszny i niby dawał rękojmię solidnego wykonania więc nie sądzę aby tu był „pies pogrzebany”. Od dnia tragicznych wydarzeń nawet dezodorant kupuje tylko w sztyfcie – taka karma.
Ps.
Z uwagi na brak zgody ze strony organów ścigania na upublicznienie danych osobowych i wizerunków poszczególnych uczestników procesu oraz fakt, iż forum może przeglądać moja lepsza połowa część faktów, miejsc i danych bohaterów została zmieniona.
Pawel_z_Jasla jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Z serii: skąd to wypadło? Guma... ozeh Regularne czynności serwisowe 4 15.03.2014 13:45
Zachodniopomorskie "Pęknięta Guma" piąta edycja zbuju Imprezy forum AT i zloty ogólne 0 28.04.2009 11:01


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.