Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18.08.2011, 10:55   #1
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.08.2011, 11:54   #2
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Super relacja, już bym tam jechał
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.08.2011, 13:22   #3
minia


Zarejestrowany: Jan 2011
Posty: 17
Motocykl: RD03
minia jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 10 min 21 s
Domyślnie

Czy można poprosić Pana Kierownika o zmianę tytułu na 'karpaty - krowie ścieżki". Ten który nadałem jest taki nijaki i nic nie mówiący.
minia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.08.2011, 14:08   #4
Dunia
 
Dunia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 681
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Dunia jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
Domyślnie

Ten błysk rozdzierający niebo nad połoninami na pół zazdroszczę
Dunia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.08.2011, 20:36   #5
laska
Administrator


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Poznań
Posty: 1,142
Motocykl: RD07a
laska jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 9 godz 43 min 44 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał minia Zobacz post
Czy można poprosić Pana Kierownika o zmianę tytułu na 'karpaty - krowie ścieżki". Ten który nadałem jest taki nijaki i nic nie mówiący.
Tak miałoby być?
pozdr,
laska
laska jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2011, 12:36   #6
minia


Zarejestrowany: Jan 2011
Posty: 17
Motocykl: RD03
minia jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 10 min 21 s
Domyślnie

Bardzo dziękuję za interwencje. Nie zupełnie o to chodziło. Większość opowieści w tytule całej opowieści ma zawarte miejsce którego dotyczy. Domyślam się, że chodzi o to aby ktoś kiedyś wybierając się w danym kierunku mógł łatwiej znaleźć interesujące go miejsca na ziemi. I tak; Moskwa, Maramuresz, Ameryka łacińska itd. Od razu widzisz czego się spodziewać. Mój tytuł jest oględnie mówiąć nic nie mówiący. Postanowiłem to zmienić na Karpaty albo Zakarpaty. Wtedy byłoby jasno i na temat. Zauważyłem, że w opcji edycji tytuł można zmienić, ale to zmienia tylko tytuł "odcinka". Czyli to co zrobiłeś. Mnie chodziło o zmianę nie tyle odcinka co tytuł całej opowieści Czyli południe i wschód na Zakarpaty krowie ścieżki. A tego nie umiem albo nie jest to dostępne z poziomu użytkownika.
minia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2011, 16:39   #7
minia


Zarejestrowany: Jan 2011
Posty: 17
Motocykl: RD03
minia jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 10 min 21 s
Domyślnie

Prysznic to jednak piękna sprawa

P1060103.jpg

Na szczęście rano po deszczu już było tylko wspomnienie. Ruszamy w dół zbocza. O dziwo udaje się nie złapać gumy czy innego nieszczęścia. We wiosce nawiedzamy lokalny sklep celem uzupełnienia zapasów. Sardiny w tomatach niet - lipa. Ale kupujemy co innego i siadamy w altance przed sklepem w celu konsumpcji. Nie wiadomo skąd dosiada do nas koleś. Oni zawsze pojawiają się nie dość, że z nikąd to jeszcze znienacka. Zdążyłem się odwrócić i już jest. A wcześniej go nie było. Skąd się wziął? Z nikąd i znienacka. Gość ma oczywiście niezliczone opowieści o wszystkim. Mało daje się go zrozumieć bo jest już nieźle nastukany. Nie wiem czy jest dziesiąta. Lokalne dzieciaki nazwały go "siolską zwiezdą". Czas jechać dalej.

P1060119.jpg

W ogóle idzie jakoś nieźle. Z braku innych bodźców przyglądam się mijanym zabudowaniom. Większość stanowią drewniane domy z bali. Najczęściej przykryte wyklętym u nas azbestowym eternitem. Tu wygląda to na normę. Jednak najoryginalniej wygląda kwestia fundamentów. Jak to w górach, raczej ciężko znaleźć kawałek równego terenu. Mało kto tutaj się tym chyba przejmuje. Nie formuje się podłoża na kształt równiutkiej półki. Po co ? Sterta kamieni w narożach załatwia sprawę wyrównania terenu i na tym się układa konstrukcję ścian. W niektórych domach widać, że przestrzeń między gruntem a podłogą jest wymurowana kamieniami. Ciekawe też są same domostwa. Jedne, duże domy z oddzielnym obejściem, inne przeważnie mniejsze z obórką pod jednym dachem. Sąsiedztwo obórki przez ścianę musiało wiązać się ze sporymi atrakcjami. Zwłaszcza jak widać było niezłą błotnisto bagienną stróżkę z pod części inwentarskiej.

P1060143.jpg

Ryjemy jakąś fajną drużką w górę. Kończą się zabudowania. Droga idzie w górę. Jadę na mostek. Już widzę, że to błąd. Blok na koło bo mostek w środkowej części ma spory brak mostka. Cisnę na wszystkie hample. Na bloku wpadam na pierwsze belki i .... mamy następny kawałek braku mostka. Pokarało mnie. Trzeba było normalnie po ludzku brodem przez rzeczkę. Dalej jest już tylko lepiej. Dróżka coraz węższa i coraz bardziej zarośnięta. Koleinki mocno rozmoczone. To zazwyczaj oznacza, że będą atrakcje. I były, a jakże. W pewnym momencie droga idzie ostrym podjazdem mocno w górę. Koleiny a jakże, galancie. Dodatkowo ostro pogłębione płynącą nimi wodą. Reszta mocno rozmoczona. Grzmocę podjazdem i zacinam się w koleinie podnóżkami. Rozpaczliwie próbuje pedałować na wiejskiego listonosza. Metoda wypatrzona empirycznie.

P1060159.jpg

Uwaga teraz będzie trudne słowo. Jeśli dobrze umiem skojarzyć nazywa się to Retrospektywa.
Dawno, dawno temu, gdy nie było o jeszcze iterneta, listy wozili listonosze. Wybitne jednostki były wyposażone w samobieżne pojazdy marki Komar. Pan Czesio miał taki. Eligancki, na pedały. Na początek kręciło się pedałami jak w rowerze po czym włączało zapłon i silnik zapalał. Dalej można było już gnać przed siebie niczym Piter Fonda w Easy Rider. Tak robili wszyscy. Ale nie nasz Pan Czesio. On był jednostka wybitną. Miał swoje metody. Siadał na maszynę okrakiem i odpychał się swymi kosmatymi odnużami rozpędzając machinę. Gdy zaskoczył silnik, odjeżdżał w siną dal. Choć to chyba my z rozdziawiomymi gębami pozostawaliśmy w sinym obłoku z wydechu Komara. Tak. Pan Czesio był naszym idolem. Każdy z nas marzył o karierze w Poczcie Polskiej. Taki Komar to było naprawdę coś. Z resztą metodę Pana Czesia wykorzystuje do dziś. A że mam rozrusznik wykorzystuje ją w nieco innych sytuacjach. A mianowicie wtedy gdy maszyna ( nie to żeby ja) sobie nie radzi.

P1060187.jpg

Wracając do bieżącej akcji. Motur podnóżki i nogi, ni hu hu, nie mieściły się na raz w tej koleinie. Trza było pedałować na listonosza. Niestety taka metoda nie zapewniała niestety osiągnięcia szczytu podjazdu. Rycie i pchanie zresztą też nie dawało rady. Trza było wracać na dół aby nabrać prędkości i rozkleić gumę. Daję z dołu łychę. Na początku idzie nieźle. Koniec niestety był szybki. Dotarłem może z metr dalej. Czyli nie dojechałem nawet do połowy podjazdu. Kurde, jak oni to zrobili ? Poszli z marszu i nawet ich nie widać. Za to ja cóż. Oram pole i nic. Może nie takie nic bo efekty widać, ale nie w podjeździe, tylko na mnie. Coraz trudniej złapać mi oddech. Chwilę później i motur dał znać czerwonym oczkiem, że ma dość. Czemu u licha nie włączył się wentylator? W sumie poczułem się nieco lepiej. Skoro motur kucnął to nie jestem ten najgorszy.... Ległem na trawie. Zapatrzyłem się w chmury. No i pięknie jest. Po co to jeździć, benzynę palić, w błocie się taplać i takie tam różne ofiary.... W sumie; bunkrów nie widać, ale i tak jest zarąbiście. Jak ostygliśmy nieco obaj staczam się w dół żeby spróbować jeszcze raz. Tym razem przyuważyłem, że chłopaki pojechali środkiem pomiędzy koleinami.

P1060129.jpg

Wszystko jasne. Próbuje i ja. No i udaje się. Do czasu gdy w poprzek drogi nie leży drąg grubości średniego drzewa. Przód przeszedł galancio. Za to tył uślizgnął się i popłynąłem na bok, ryjąc nosem w cudnie mazisto-kleistą błotną mazie. I wszystko za darmoszkę. W Spa za takie borowinkowe maseczki babeczki bulą ciężką monetę. Żyć to trzeba umić. Tylko ja już chyba mam dość tego podjazdu. Ryje i ryje atu ani hu hu. Słuchać motory. Chyba się chłopaki zorientowali, że zostałem.

- Ty, mini, coś się tak uwalał?
- Ile mamy czekać?
- Tak w ogóle wracamy. Drogi dalej nie ma.
- Znaczy jest, ale nie da się jechać. W dół jeszcze zjechalibyśmy, ale nie wiadomo czy da się podjechać....
- Tak, tak, to zdecydowanie dobra decyzja.

P1060138.jpg

Skoro tutaj już wykitowałem gdzie oni wciągnęli nosem to nie chcę wiedzieć jak jest tam gdzie nie dali rady. Tylko jest mały problem. Nie daję rady zawrócić. W końcu po kilku próbach się udaje. Wracamy do wsi i dalej próbujemy wyjechać jakąś inną drogą. Teraz nie jest źle. Jedziemy po kamienisku.

P1060178.jpg

Tu przynajmniej się nie tonie w błocku. Jesteśmy coraz wyżej i wyżej. W końcu kończy się las i wyjeżdżamy na połoninę. Ja pierdziu, ale widoki. I jakie jagody i ile ich. Wywalamy się kołami do góry i jest cudownie. Słońce mruży oczy i grzeje nos. No taką jazdę to ja lubię ;-) Pora na lanczyk. W taki miejscu to wszystko by smakowało.

P1060194.jpg

W dół jedziemy na szagę przez maliniak. Krzole sięgają do pół łydki. Wyjeżdżamy z polany do lasu. Z wyjątkiem kilku zwalonych drzew w poprzek drogi jest galancio.
Na dole tradycyjnie na popas wybieramy sklepik. W sklepiku jest oddzielna sala do konsumpcji. Są stoły, jest kaflowy piec. Ale wszystko biję na głowę kalendarz.

P1060132.jpg

Mamy do przejechania jeszcze jedną górę. Cel na dziś to Wołowiec. Wreszcie ją widać. Borżawa. Byłem tu już kiedyś. Już wtedy wiedziałem, że muszę być na górze. Na dzisiejszy wieczór mamy opcje z wypasem. Kolacyjka na ciepło i pokoik z prysznicem. Docieramy do Toli. Wszystko jest gites majones. Serwis, zimne napoje energetyczne, ciepła kolacja i prysznic. Żyć nie umierać .

Ostatnio edytowane przez minia : 22.08.2011 o 17:16
minia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2011, 15:49   #8
laska
Administrator


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Poznań
Posty: 1,142
Motocykl: RD07a
laska jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 9 godz 43 min 44 s
Domyślnie

Poprawiłem się.
pozdr,
laska
laska jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2011, 23:24   #9
danek-dr
 
danek-dr's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Gorzów n.Wartą
Posty: 174
Motocykl: nie mam AT jeszcze
danek-dr jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 13 godz 7 min 46 s
Domyślnie

Znajome klimaty. Miło się czyta i ogląda.
__________________
EXC 450

"Jestem synem wolnego i walecznego narodu i nie mam zwyczaju drżeć przed kimkolwiek"
A.F.Ossendowski
danek-dr jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2011, 08:03   #10
tedix86
 
tedix86's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Łódź / Farmington CT
Posty: 597
Motocykl: RD07->990R, 950SE, 1090R
tedix86 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 4 dni 20 godz 47 min 27 s
Domyślnie

Zazdrość zjada człowieka od środka. Trzeba poczekać na swoje dni wolne i brać przykład
__________________
Pozdrawiam tedix86
tedix86 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Maroko Enduro 2011 1-15.04.2011 stoner Trochę dalej 53 07.12.2018 22:26
Mongolia 2011 P-R-S sebol Trochę dalej 126 31.05.2013 23:43
Maroko 10.2011 kowal73 Trochę dalej 22 10.01.2012 20:45


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.