|
|
|||||||
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
#37 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 487
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 13 godz 54 min 46 s
|
I tak oto zbliżamy się do końca...
Kierunek - Park of Europe pod Wilnem, czyli taka galeria sztuki współczesnej w lesie. Brzmi intrygująco, czyż nie? Ale po drodze wpadamy obejrzeć Cerkiew św. Trójcy w Święcianach. Akurat remont, więc znowu oglądamy tylko z zewnątrz. No ładne to to. Jeszcze robimy małą rundkę po okolicy kierując się do sklepu i pędzimy dalej. 1.jpg 2.jpg 3.jpg A więc Park of Europe. Wpadłam na to kiedy Internety jakiś czas temu podrzuciły mi zdjęcia takiej ściany starych telewizorów ustawionych w lesie. Generalnie sztuka współczesna to drażliwy temat Przyznaję - w większości kompletnie nie rozumiem koncepcji. Natomiast galeria sztuki w lesie? To jednak coś ciekawego może być. I ogólnie faktycznie uważam, że warto tam wpaść. Jest to naprawdę duży teren, więc dobrze zabezpieczyć sobie odpowiednio dużo czasu. Przy kasie dostaje się papierową mapkę z oznaczoną lokalizacją eksponatów. Ale od razu uprzedzam - z całą pewnością żaden geodeta nad tą mapą nie pracował ![]() Co do eksponatów natomiast... No nie rozumiem sztuki współczesnej. Ale łażenie po lesie w poszukiwaniu rzeźb jest całkiem fajoskie I jednak część mi się nawet podobała.4.jpg 5.jpg 6.jpg 8.jpg 9.jpg 11.jpg 13.jpg 14.jpg 17.jpg Ze ściany telewizorów zostało już niewiele 10.jpg Za to na część eksponatów można było włazić. Jest też taki "plac zabaw" z konstrukcjami, na których można się bawić, ale obawiam się, że bardzo łatwo na nich zginąć ![]() 15.jpg 16.jpg No i są dwa dzieła rodaczki naszej, Magdaleny Abakanowicz 7.jpg 12.jpg A tu filmik na zachętę dla fanów sztuki współczesnej. Są emocje, jest tajemnica, są niebywałe zwroty akcji! ![]() Ukurturarnieni wyruszamy w kierunku Kowna. Po drodze opowiadam Maćkowi, że jedziemy do takiego ośrodka wypoczynkowego w lesie nad jeziorem. Że super miejsce, będziemy mogli sobie wybrać domek, który nam pasuje. Domek? Ale dlaczego znowu domek, a nie namiot? Bo to naprawdę świetny klimatyczny ośrodek! Jak już wjeżdżamy w las, żeby do niego dotrzeć, okazuje się, że to całkiem popularne miejsce - bo jeden samochód jedzie tuż przed nami, a kolejny podjeżdża na miejsce chwilę po nas. W sumie nie ma się co dziwić, to naprawdę super miejsce - sami zobaczcie! 32.jpg 18.jpg 19.jpg 20.jpg 21.jpg 22.jpg 23.jpg 25.jpg 28.jpg 29.jpg 30.jpg 31.jpg 33.jpg 34.jpg 35.jpg Co dziś na obiad? 26.jpg Na pewno będzie suróweczka z warzyw z własnej szklarni 24.jpg Nasi tu byli 27.jpg A takie atrakcje ośrodek oferuje 36.jpg 37.jpg 38.jpg Ponieważ nie możemy się zdecydować, który domek wybrać, jednak lądujemy na polu namiotowym - też nad jeziorem zresztą, ale innym. Takim właściwie w środku miasta Kaunas Lake Camping jest wciśnięty między jezioro a 2 ruchliwe ulice i mocno zatłoczony, ale odpowiednie kadrowanie zdjęć pozwala udawać, że byliśmy niemal sami w środku lasu ![]() 39.jpg 40.jpg 42.jpg 59.jpg Przewaga nawet najmniejszego autka nad motorkiem - da się upchnąć materac! 41.jpg Ostatniej nocy na obczyźnie do snu szumią nam więc przejeżdżające za siatką samochody. A następnego dnia zanim wyruszymy do domu wpadamy jeszcze do muzeum Fort IX Twierdzy Kowno, czyli "Zrekonstruowana XIX-wieczna twierdza i nazistowskie miejsce egzekucji z wystawami o Holokauście i pomnikami". W ogóle całe Kowno otoczone jest fortami, w większości takimi zostawionymi w spokoju, więc jak ktoś lubi łazić po takich miejscach i ma dużo czasu, to miałby tam co robić. My jednak ograniczamy się do tego jednego, w którym jest muzeum. 43.jpg 44.jpg 45.jpg 46.jpg 47.jpg 48.jpg 49.jpg 50.jpg 51.jpg I tyle. Przed nami jeszcze jakieś 440km do domu. Zaglądamy do opuszczonych garaży w jakiejś przydrożnej mieścince. 52.jpg 53.jpg 54.jpg Jeszcze pamiątkowe zdjęcia kurzu zebranego przez te 2 tygodnie 55.jpg 56.jpg Na granicy oczywiście zostaliśmy zatrzymani do kontroli i oczywiście wywołaliśmy w uzbrojonej ekipie dużo radości Żołnierze wprawdzie bardzo młodzi, ale docenili nie tylko, że to Maluch, ale że do tego na czarnych blachach. I że aż do Estonii dojechaliście?! Obdarzono nas nawet żarcikiem, że "no sam nie wiem czy prosić o otwarcie bagażnika" I tak oto znaleźliśmy się z powrotem w Polsce. Im bliżej domu, tym bardziej zaczyna popadywać. Przebijamy się przez kilka ulew, ale co nam to, przecież mamy dach nad głową. Maciek coś przebąkuje, że może byśmy jakiś postój zrobili, żeby silnik i nasze zadki odpoczęły. Ja jednak jestem w już w trybie "jak najszybciej do kotków", więc zatrzymujemy się tylko raz na tankowanie i jakieś 5,5 godziny później meldujemy się w domu. Na liczniku mamy 3744km więcej, niż kiedy stąd wyjeżdżaliśmy. A gdyby ktoś chciał wiedzieć czy jak ktoś robi takie trasy takim autem, to w ogóle jest poważnym człowiekiem, to odpowiadam, że nie. Zdecydowanie nie. Bo ja na przykład jak weszłam do sklepu jako 41-letnia kobieta, tak przed półką z kawą zamieniłam się w chichoczącego 13-letniego chłopca. 57.jpg 58.jpg |
|
|
|
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025] | jagna | Trochę dalej | 92 | 31.10.2025 21:59 |
| Motocyklowy antywirus.. czyli Tunisia Corona Trip | FELIX | Trochę dalej | 65 | 26.05.2023 18:26 |